-->

Fallout – Powieic (СИ)

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Fallout – Powieic (СИ), "AS-R"-- . Жанр: Боевая фантастика / Постапокалипсис / Научная фантастика. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Fallout – Powieic (СИ)
Название: Fallout – Powieic (СИ)
Автор: "AS-R"
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 321
Читать онлайн

Fallout – Powieic (СИ) читать книгу онлайн

Fallout – Powieic (СИ) - читать бесплатно онлайн , автор "AS-R"

AS-R – ukrywaj?cy si? pod pseudonimem fan gry Fallout postanowi? napisa? powie?? na bazie tej niezwykle popularnej gry i udost?pni? j? zupe?nie za darmo. Robi? to sukcesywnie, publikuj?c rozdzia? po rozdziale na swoim blogu. Dzi? dzie?o jest ju? uko?czone i gotowe do pobrania w formatach: PDF, EPUB i MOBI.

T?o fabularne powie?ci Fallout, podobnie jak gry, to scenariusz typu historia alternatywna, gdzie Stany Zjednoczone pr?buj? opanowa? fuzj? nuklearn?, dzi?ki czemu mog?yby w mniejszym stopniu polega? na ropie naftowej. Nie dzieje si? tak jednak a? do 2077, zaraz po tym jak konflikt o z?o?a ropy naftowej prowadzi do wojny mi?dzy Stanami a Chinami, kt?ry ko?czy si? u?yciem bomb atomowych, przez co gra i powie?? dziej? si? w postapokaliptycznym ?wiecie.

Autor o ca?ym przedsi?wzi?ciu pisze:

Powie?? Fallout powsta?a na motywach kultowej gry z lat 90-tych. Utw?r inspirowany, gdzie z w?asnej literackiej perspektywy podejmuj? si? przedstawienia znanej wi?kszo?ci z Graczy fabu?y, lecz od nowej i zaskakuj?cej strony. Ca?o?? prowadz? w formie bloga (http://fallout-novel.blogspot.com/), na kt?ry wrzuca?em do tej pory poszczeg?lne rozdzia?y – teraz za? jest ju? dost?pna pe?na wersja ksi??ki: format pdf, mobi i epub. Ca?o?? prowadz? anonimowo, pod pseudonimem. Nie roszcz? sobie praw autorskich do dzie?a jak r?wnie? nie wi??? z nim ?adnych korzy?ci finansowych.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 20 21 22 23 24 25 26 27 28 ... 140 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Dopiero wtedy padłem na ziemię i trzymając się za napięty do granic możliwości brzuch, śmiałem się. Śmiałem się długo i dobitnie, a kiedy już skończyłem , miałem wrażenie, że wszystkie zmysły mnie opuściły , zaś moja droga ku absolutnemu szaleństwu właśnie się rozpoczęła.

Przeszukałem pierwszy poziom Krypty 15. Nie znalazłem wiele. Pomieszczenie z komputerem, sala przed gabinetem lekarskim i regulaminowy gabinet – wszystkie były w opłakanym stanie. Szabrownicy zabrali to, co zabrać się dało. Przytwierdzone na stałe sprzęty, takie jak łóżka, maszyny czy elementy systemu napowietrzania schronu, zostały zniszczone chyba tylko z czystej i bezmyślnej nienawiści; jeśli nie przez ludzi, to przez nieznający litości bieg czasu. Jednak o dziwo w ulokowanej na ścianie gabinetu doktorskiego szafce czekały na mnie cztery Stimpaki i apteczka pierwszej pomocy. Aż dziw, że nikt nie zainteresował się nimi wcześniej.

Pokój z windą był już tylko pokojem z pustym szybem: drzwi zostały rozerwane, a szyb świecił pustką i spowijała go ciemność. Ciężko byłoby zejść szybem windy bez liny. Na szczęście Cieniste Piaski wyposażyły mnie w dwie sztuki (a właściwie sam się wyposażyłem nikogo nie pytając o opinie na temat drobnej kleptomanii). Zawiesiłem jedną linę wzdłuż szybu (o mał y włos przeoczyłbym dwie flary; jedną odpaliłem i upuściłem by oświetlała drogę) i zszedłem na poziom mieszkalny.

Poziom mieszkalny różnił się od, tego, na którego korytarzach hasałem jako mały berbeć; bawiąc się z innymi dziećmi Krypty w berka. Tutaj zamiast jednej windy znajdowały się dwie. Obudowujące szyby ściany przecinały główny korytarz na dwie części. Przejście pomiędzy południowymi a północnymi segmentami mieszkalnymi znajdowało się w przerwie między nimi i było raczej wąskie. Ponadto wszędzie walały się sterty gruzów, rozbebeszonych resztek sprzętów mieszkalnych i wyposażenia Krypty. Pod stopami chrzęściły mi sterty kości najprzeróżniejszych zwierząt i ku mojemu pogłębiającemu się uczuciu grozy i obrzydzenia, również ludzi. Raz po raz stąpałem nieopatrznie na mniejsze chrząstki. Odgłos chrupania przeplatał się wtedy z głośnymi, odbijającymi się echem trzaskami . Większe stosy starałem się omijać oświetlając sobie drogę uniesioną przede mną flarą. Wiele gryzoni pierzchało na sam widok światła. Jaskiniowe szczury kalifornijskie, zamieszkujące wnętrze zrujnowanej Krypty 15 musiały być nieco mniej odważne i zdesperowane niż te, które napotkałem pierwszego dnia mojej wędrówki. Nie dziwi mnie to, zważywszy na ilość zbielałych, piec zołowicie ogryzionych szczątków walających się dosłownie wszędzie, gdzie walać się mogły. Jakimś cudem te małe bydlaki zaciągały tu nawet dwugłowe braminy. Okresy deficytu żywności bez wątpienia uzupełni ały brakiem moralnych zahamowań, zwracając s ię skwapliwie ku kanibalizmowi.

Poza szczurami napotykałem również obmierzłe prosięcia, nazwane przeze mnie i przez Podręcznik Harcerza świnoszczurami. Świnoszczury nie brały przykładu ze swoich mniejszych kolegów i nie rzucały się do licznych dziur, szpar, zakamarków, ustępów i załomów. Nie była to kwestia światła, które winno irytować je i przerażać. Kiedy mój kolt 6520 załatwiał piątego w kolejności, uznałem, że nie tylko ciała świnoszczurów uległy deformacji, ale również wszelkie ich instynkty samozachowawcze i zmysły. Zdegenerowane przez lata efektów popromiennych, brzydsze i ohydniejsze niż najobrzydliwsze świnie z powieści George’a Orwella, były wredne, okrutne i żądne krwi dla samego faktu pozbawienia czegoś życia, ale pod żadnym względem nie mogły się równać z sianymi przez mój pistolet pociskami.

Wchodząc po raz pierwszy na teren Krypty 15 byłem bezbrzeżnie przerażony widokiem wysadzonej grodzi i tym jak wielkiemu zniszczeniu uległo wszystko, co niegdyś składało się na samowystarczalną niemalże, podtrzymującą przy życiu ponad tysiąc ludzi superfortecę. Ku mojemu zdumieniu okazało się jednak, że poziom drugi wyglądał przy poziomie pierwszym jak zmieciona z powierzchni ziemi Hiroszima przy zbombardowanym przez Royal Air Force i United States Army Air Force Dreznie. Poza szczątkami tego, co niegdyś żyło, a teraz zalegało na podłodze w postaci wietrzejących kości i wilgotnych jeszcze niekiedy odchodów, większość pomieszczeń mieszkalnych zostało pogrzebanych pod tonami kamieni, skalnych odłamków i pyłów. Praktycznie cała północna część leżała poza jakąkolwiek strefą eksploracji. Południowe pomieszczenia zostały zaś dobitnie zdewastowane i splądrowane. Jednak, ostatnia rzecz jakiej bym tu oczekiwał, to czarne skórzane spodnie i czarna skórzana kurtka z uciętym na wysokości krańca bicepsa rękawem. Wyglądała na zadziwiająco dobrze zachowaną. Przyjrzałem się jej w świetle kolejnej płonącej flary i bez większych zahamowań przymierzyłem. Muszę przyznać, że mój regulaminowy kombinezon Krypty 13 został już na tyle sfatygowany, że sam przed sobą czułem dojmujący wstyd. Jeżeli miałem kiedykolwiek wrócić do domu, chciałem zrobić to z należytym splendorem. Fanfary, wiwaty wychwalających mnie i moją odwagę ludzi (głównie dziewczyn), ogorzała od słońca twarz, przybrudzone, pokryte pyłem i kurzem włosy, do tego mocne, pewne siebie spojrzenie o lekko zawadiackim i łobuzerskim zabarwieniu. Dyndająca kabura z bronią i może jakiś niezły ciuch. Ciuch taki jak czarna, ciężka skórzana kurtka w komplecie ze spodniami. Pasowała idealnie i była niezwykle wygodna. Ja zaś czułem się w niej wyśmienicie. Zapragnąłem ujrzeć siebie w całej okazałości, dlatego skierowałem się do jednej z mieszczących się na tyłach wciąż dostępnych dla mnie lokum łazienek. Już przy pierwszej próbie znalazłem taką ze szczątkowo tylko spękanym lustrem. Przetarłem je ręką odgarniając twardo przylegającą warstwę kurzu.

Byłem pod wrażeniem. W kurtce i spodniach wyglądałem prawie jak mój ulubiony aktor filmowy, Max Gobson w roli Szalonego Mela Kaminsky’ego. Pełen optymizmu i jakiejś rozpierającej mnie od wewnątrz mocy, ustrzeliłem jeszcze dwa czające się w mroku prosięcia, a potem urządziłem sobie drobną zabawę kusząc szczury pociętymi kawałkami świniaków, które rzucałem tuż pod liczne w ścianach Krypty 15 dziury, szpary i nory. Gdy tylko mały, tłusty skurwysyn o czerwonych, ciekawskich oczkach wychylał łeb na zewnątrz, rozleg się dźwięk mojego kolta 6520 i ze szczura zostawała mokra plama.

Czułem się świetnie. Czułem się tak kurewsko dobrze, że kiedy przez kilkadziesiąt minut żaden szczur się nie pokazał, uznałem, że wytłukłem je wszystkie i zbierając się na odrobinę litości, schowałem pistolet z powrotem do kabury . Z sianą przeze mnie śmiercią było mi zadziwiająco lekko , co na swój sposób wzbudzało jakiś pojawiający się z wolna niepokój. Niegdyś wyznawałem dość pacyfistyczne poglądy. Dotyczyły one zarówno ludzi jak i zwierząt. Uważałem za bezmyślne niepotrzebne odbieranie życia czemuś, co żyje, oddycha i na swój sposób czuje podobnie do nas. Jednak hektyczne warunki panujące w świecie zewnętrznym szybko oddziaływały na mój umysł, a ja ku własnemu przerażeniu, stałem się równie żądny krwi i zdeprawowany, co okalające mnie w tunelach prowadzących do Krypty 13 kalifornijskie szczury jaskiniowe.

Nie miałem jednak wyboru. Jeżeli chciałem przeżyć. Jeżeli chciałem uratować tych, którzy byli mi najbliżsi, musiałem stosować metody adekwatne do otaczających mnie sytuacji.

1 ... 20 21 22 23 24 25 26 27 28 ... 140 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название