-->

Ultimatum Bournea

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Ultimatum Bournea, Ludlum Robert-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Ultimatum Bournea
Название: Ultimatum Bournea
Автор: Ludlum Robert
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 242
Читать онлайн

Ultimatum Bournea читать книгу онлайн

Ultimatum Bournea - читать бесплатно онлайн , автор Ludlum Robert

W Zwi?zku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim najwi?kszym wrogiem – s?ynnym terroryst? Carlosem – i tajnym mi?dzynarodowym stowarzyszeniem. ?eby przeszkodzi? pot??nej Meduzie w zdobyciu w?adzy nad ?wiatem, raz jeszcze musi zrobi? to, czego mia? nadziej? nie robi? nigdy wi?cej. I zwabi? Carlosa w ?mierteln? pu?apk?, z kt?rej ?ywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 52 53 54 55 56 57 58 59 60 ... 173 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Nie mogło być mowy o żadnej policji, szczególnie teraz. Nie pozwoli, żeby ktoś wmieszał się i zepsuł to, co udało mu się do tej pory osiągnąć. Książka, którą trzymał teraz w dłoniach, nie ma prawa trafić do innych rąk. Najważniejszy był Szakal. Musi się ich jakoś pozbyć!

– Dostaliśmy wiadomość z centrali, proszę pana – oznajmił flegmatycznie policjant, podchodząc do bramy. Jego młodszy kolega został trochę z tyłu. – Podobno to bardzo pilne, więc przyjechaliśmy, choć tutaj ciągle się coś dzieje. Wszyscy lubimy się czasem zabawić, no nie? Bez obrazy, ma się rozumieć.

– Ma pan całkowitą rację – odparł Jason, starając się uspokoić oddech i rozglądając się ukradkiem w poszukiwaniu rannego mężczyzny; zniknął! – Mieliśmy jakieś zwarcie, które uszkodziło nam linię telefoniczną.

– Zdarza się. – Młodszy policjant skinął głową. – Letnie burze i w ogóle. Powinni poprowadzić kable pod ziemią, bo u moich starych…

– Najważniejsze, że wszystko jest już w porządku – przerwał mu Bourne. – Jak panowie widzą, w domu znowu palą się światła.

– Nic nie widzę przez te flary – odparł młody funkcjonariusz.

– Generał zawsze stosuje wszystkie dostępne środki ostrożności – wyjaśnił Jason. – Na szczęście, jak powiedziałem, wszystko jest już w porządku.

– Cieszę się – odparł starszy policjant – ale mam wiadomość dla człowieka nazwiskiem Webb. Jest taki tutaj?

Bourne poczuł dreszcz niepokoju.

– To ja.

– Cieszę się. Ma pan natychmiast zadzwonić do jakiegoś Conka. To pilne.

– Pilne?

– Tak nam powiedzieli przez radio.

Siatka ogrodzenia zadrżała lekko. Morderca wydostał się poza teren posiadłości!

– Ale telefony w dalszym ciągu nie działają… Macie radio w samochodzie?

– Owszem, ale nie do prywatnego użytku.

– Przecież sam pan powiedział, że to pilne!

– No, skoro jest pan gościem generała… Myślę, że mogę panu pozwolić. Jeżeli to zamiejscowa, to lepiej, żeby znał pan numer swojej karty kredytowej.

– Znam, znam! – parsknął niecierpliwie Jason, otworzył bramę i pobiegł do radiowozu. W domu rozległ się ryk syreny, po czym natychmiast umilkł; Kaktus nacisnął guzik.

– Co to było? – wykrzyknął z niepokojem młody policjant.

– Nieważne! – Jason wskoczył do samochodu i chwycił mikrofon. Podał operatorowi w policyjnej centrali numer Conklina, powtarzając przez cały czas, że to bardzo pilna sprawa.

– Słucham? – odezwał się z głośnika Aleks.

– To ja!

– Co się stało?

– Zbyt wiele, żeby teraz o tym opowiadać. Czego chcesz?

– Na lotnisku Reston czeka na ciebie prywatny samolot.

– Reston? To na północ stąd…

– W Manassas nie mają odpowiedniej maszyny. Wysyłam po ciebie samochód.

– Dlaczego?

– Pensjonat Spokoju. Marie i dzieci są w porządku. W porządku, rozumiesz? Udało jej się opanować sytuację.

– Co ty gadasz, do cholery?

– Przyjedź do Reston, to ci powiem.

– Chcę wiedzieć teraz!

– Szakal będzie tam jeszcze dzisiaj.

– Boże!

– Zwijaj wszystko i czekaj na samochód.

– Wezmę ten!

– Nie, jeśli nie chcesz wszystkiego spieprzyć! Mamy czas. Dokończ swoje sprawy i czekaj.

– Kaktus jest ranny.

– Zawiadomię Iwana, zaraz tam wróci.

– Z tamtych trzech przeżył tylko jeden… Tylko jeden, Aleks! Zabiłem dwóch ludzi! To moja wina.

– Uspokój się i rób to, co masz robić.

– Niech cię szlag trafi! Nie mogę! Ktoś powinien tu być.

– Masz rację. Narobiło się zbyt wiele hałasu, żeby to tak zostawić. Przyjadę tym samochodem i zostanę zamiast ciebie.

– Powiedz mi, co się stało na wyspie!

– Starcy… Starcy z Paryża, oto, co się stało.

– Są już martwi – powiedział spokojnie Jason Bourne.

– Nie śpiesz się za bardzo. Przeszli na naszą stronę. To znaczy, ten prawdziwy przeszedł, a drugi okazał się zesłanym przez Boga nieporozumieniem. Są teraz z nami.

– Nie znasz ich. Nigdy nie zdradziliby Szakala.

– Ty też ich nie znasz. Zaufaj swojej żonie. A teraz wracaj do Kaktusa i spisz mi wszystko, co powinienem wiedzieć… Jason, muszę ci coś powiedzieć. Modlę się do Boga, żebyś już wszystko ostatecznie rozstrzygnął, bo przysięgam ci, nie mogę już dłużej trzymać "Meduzy" w tajemnicy. Mam nadzieję, że pamiętasz o tym.

– Obiecałeś!

– Masz jeszcze trzydzieści sześć godzin, Delta.

Ranny mężczyzna przywarł do ziemi tuż za ogrodzeniem, obserwując w blasku reflektorów wysokiego mężczyznę, który wysiadł pośpiesznie z radiowozu i zaczął nerwowo dziękować policjantom, nie zapraszając ich jednak do wejścia na teren posiadłości.

Mężczyzna dosłyszał jednak nazwisko: Webb.

Było to wszystko, czego potrzebował. Wszystko, czego potrzebowała Królowa Wężów.

1 ... 52 53 54 55 56 57 58 59 60 ... 173 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название