-->

Glowa Minotaura

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Glowa Minotaura, Krajewski Marek-- . Жанр: Прочие Детективы. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Glowa Minotaura
Название: Glowa Minotaura
Автор: Krajewski Marek
Дата добавления: 15 январь 2020
Количество просмотров: 228
Читать онлайн

Glowa Minotaura читать книгу онлайн

Glowa Minotaura - читать бесплатно онлайн , автор Krajewski Marek

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 33 34 35 36 37 38 39 40 41 ... 63 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– To wszystko? – Mock leżał na szezlongu, opierając obie stopy na jego oparciu.

– Nie, są jeszcze trzy adnotacje. Pierwsza od medyka. „Stwierdzono silne obrażenia prawego policzka oraz liczne sińce i potłuczenia całego ciała. Rany szarpane na policzku, połączone z naruszeniem tkanek, są najprawdopodobniej zwierzęcego pochodzenia, od kłów psa. Pani Maria Szynok po przebudzeniu wykazuje objawy choroby psychicznej. Doktor Zygmunt Mierzejewski, lekarz policyjny”. Kolejna adnotacja jest z października, pochodzi od sędziego śledczego Manfreda Dwornioka i brzmi: „Z powodu braku możliwości jakiegokolwiek porozumienia się z chorą, która po wypadku wciąż przebywa w Zakładzie dla Umysłowo Chorych w Rybniku, i wobec sprzecznych informacji podawanych przez sąsiadów i znajomych, których spis poniżej, umarza się śledztwo”. I ostatnia adnotacja. „Zawartość torby podręcznej: grzebień, różaniec, igła i nitka, woreczek ze sztucznej skóry, zawierający monety na sumę złotych czterech groszy piętnastu oraz kamyk po goleniu, ponadto obrazek Matki Boskiej Piekarskiej, szminka, zapałki, chusteczka do nosa i trzy papierosy grand-priksy”. To wszystko, Ebi.

– Po co tej nieszczęsnej kobiecie kamyk po goleniu? -Mock poruszył się na szezlongu i ułożył się z ramieniem pod głową.

– Może chciała udawać dziewicę? – Popielski założył obie dłonie na łysinę i zaczął lekko kołysać się na krześle.

– W jaki sposób miała niby udawać dziewicę? – ożywił się Mock.

– Nie wiem, to tylko taka pierwsza myśl. – Popielski nadal się kołysał, a jego rozpięta kamizelka falowała. -Wszystko mi się kojarzy z jednym… Kiedyś znałem pewną młodą damę, która smarowała sobie łono kamykiem po goleniu, czyli ałunem. Skóra jakoś się jej kurczyła, zwierała i wejście do antrum amoris było naprawdę niełatwe.

– Poczekaj, poczekaj. – Mock zerwał się na równe nogi. – Mamy następującą sytuację. Maria Szynok w sposób przerażający, godny ubolewania i wyzywający czyniła sobie zadość na naszych oczach. Tak nie postępuje dziewica. Tak postępuje kobieta wyuzdana… No, nie przymierzając tak robiła jedna z naszych towarzyszek w pociągu… Ale do rzeczy. To po pierwsze…

– To, co mówisz, wcale nie jest pewne. – Popielski wstał, podszedł do okna i długo się przyglądał Hali Targowej, spod której odjeżdżały furmanki. – Przecież jest obłąkana. A obłęd może zrobić z mniszki kurtyzanę.

– Po drugie, używa ałunu. – Mock szedł uparcie torem swojego rozumowania, jakby nie słyszał zastrzeżenia Popielskiego. – Załóżmy, że używa go do fałszowania dziewictwa… Najważniejsze jest pytanie: po co kobieta udaje dziewicę?

– Nie-dziewice są w trudnej sytuacji na rynku usług małżeńskich. Odpowiedź jest prosta: kobieta miała lat dwadzieścia i chciała wyjść za mąż!

– Dobrze. W torebce miała ałun. Do czego on służy? No, powiedzmy do fałszowania dziewictwa. A co się nosi w torebce? Artykuły pierwszej potrzeby: papierosy, chusteczkę do nosa, igłę, różaniec… Do tych wszystkich rzeczy ałun pasuje jak pięść do nosa. Nie jest artykułem pierwszej potrzeby, chyba że była prostytutką i udawała dziewicę na życzenie klienta, tak jak ta twoja…

– Masz rację, Ebi. – Popielski odwrócił się od okna. -Ałun pasuje jak pięść do nosa. A jednak miała go w torebce, czyli był jej do czegoś potrzebny. Chusteczkę do nosa nosisz zawsze, bo nie znasz dnia ani godziny, kiedy wystąpi u ciebie katar, ale chyba nie zawsze masz przy sobie prezerwatywy, tylko zabierasz je wtedy, kiedy idziesz na dziewczynki! Kataru na ogół nie możesz przewidzieć, a fiku-miku to i owszem! Miała przy sobie ałun, bo szła na obcowanie, podczas którego miała odgrywać rolę dziewicy!

– Tak jest! – Mock uderzył dłonią o swoje udo. – Masz rację! A Minotaur ją pogryzł, lecz nie zabił, bo była już zdeflorowana. A on zabija tylko kobiety nienaruszone.

Mężczyźni zaczęli nerwowo krążyć wokół stołu, kilkakrotnie wpadając na siebie. Bladozielone tapety ciemniały, mrok powoli pokrywał kanapę, szezlong, stół i zegar stojący w rogu salonu. Nie przeszkadzało im to. Mocka bolała głowa od intensywnego myślenia, Popielski biegał wokół stołu, jakby chciał złapać jakieś ważne przeczucie, które zapaliło się i natychmiast zgasło podczas ostatniej wypowiedzi niemieckiego kolegi. Nagle się zatrzymał.

– Szła na spotkanie? Tak. Szła na obcowanie? Tak. Z kim? Powiedzmy, że z jakimś amantem. Ale teraz jest najważniejsze pytanie: gdzie się zetknęli? Gdzie poznała tego człowieka? Jeśli nazywała go „hrabią”, to musiał on być jej przedstawiony jako „hrabia”. A gdzie prosta dziewczyna może poznać hrabiego?

– W burdelu. – Mock usiadł przy stole, zapalił papierosa, a papierośnicę popchnął odruchowo po stole, tak mocno, że zleciała na podłogę. – Tak jest! W burdelu! I tam udawała dziewicę! Musimy przeszukać wszystkie burdele w tym mieście.

– Nie tylko w burdelu mogli się spotkać – powiedział Popielski w zamyśleniu. – Pamiętasz wypowiedź tej sawantki w szpitalu psychiatrycznym? Powiedziała, że Szynok roiła coś o małżeństwie z hrabią, z rycerzem na białym koniu… Pamiętasz?

– Tak, pamiętam.

– Może poznali się nie w burdelu, lecz w biurze matrymonialnym? Może tam Minotaur szukał swojej ofiary?

– Idziemy! – Mock wstał, poprawił krawat i założył marynarkę.

– Biura matrymonialne są już nieczynne. – Popielski zapali! w końcu światło i spojrzał na Mocka, który aż tryskał energią.

– Biura sprawdzimy w poniedziałek. – Mock stęknął, wzuwając buty przy pomocy długiej łyżki. – A burdele można odwiedzić zawsze.

– Jeszcze ci mało? – zapytał Popielski z uśmiechem.

– Polska, mój drogi – Mock uśmiechnął się szeroko -słynie z pięknych kobiet. Czy ja mogę w końcu spróbować tego specjału, czy mam się zadowolić kiepskim erzacem, tymi dwoma szczerbatymi kocmołuchami z pociągu?

Katowice, poniedziałek 1 lutego 1937 roku,

godzina dziesiąta rano

Mock i Popielski jechali dorożką ulicą Marszałka Piłsudskiego. Ich nogi zostały przez fiakra bardzo troskliwie okryte szubą, ich policzki tryskały zdrowym rumieńcem, a mózgi pracowały na różnych, zupełnie odmiennych obrotach. Mock, przeżarty alkoholem, tytoniem i rozpustą, jakiej się oddawał w niedzielny wieczór, siedział teraz w milczeniu pod baranim kożuchem, przyglądał się mijanym gmachom i kamienicom i ze zdumieniem stwierdzał u siebie zaskakujący wzrost ciepłych uczuć do tego miasta. Było ono niezwykle podobne do Breslau. Piwiarnia „Zdrój Okocimski” przy Stawowej, od której zaczął sobotnią rundę po przybytkach wszelkiego nieumiarkowania, przypominała mu piwiarnię Kisslinga przy Junkernstrasse w Breslau. I tu, i tu był dyskretny stryszek z pokojami, gdzie panowie mogli spędzić kilka upojnych chwil w ramionach dam, i tu, i tu można było skosztować frankfurterek w sosie musztardowym, i tu, i tu podawano wyśmienitego pilznera. Te podobieństwa dostrzegł Mock nie tylko we wszystkich jedenastu domach publicznych, których część w sobotę odwiedził wraz z Popielskim, a w niedzielę resztę – już bez Eduarda. Widział podobieństwa również w okolicach swojego hotelu – pewien gmach na Piłsudskiego do złudzenia przypominał mu kamienicę przy Tiergartenstrasse, budynek gimnazjum przy Mickiewicza był bliźniaczo podobny do Elisabeth-Gymnasium, różniąc się od tego ostatniego jedynie kolorem, a ceglasta szkoła na Stawowej wybudowana została w tym samym stylu, co setki szkół w Breslau i w całych Niemczech. Mock czuł się w Katowicach jak u siebie w domu, a nawet lepiej, ponieważ kobiety były tu znacznie ładniejsze. W jednym z odwiedzonych burdeli dyrektor kryminalny tak się bowiem zachwycił urodą młodej damy, że nie ograniczył się tylko do rutynowego przesłuchania. Popielski nie zachwycał się Katowicami, ponieważ żadne z miast, które widział do tej pory – no, może poza Wiedniem – nie wytrzymywało porównania z jednym wielkim ogrodem, jakim był jego ukochany Lwów. A cóż dopiero to górnicze miasto o domach być może i ładnych, lecz pokrytych czarnym pyłem, który wciskał się w każde miejsce ściany! Poza tym był w kiepskim nastroju, ponieważ o tej porze zwykle przewracał się w łóżku na drugi bok.

1 ... 33 34 35 36 37 38 39 40 41 ... 63 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название