-->

Moralno?? Pani Dulskiej

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Moralno?? Pani Dulskiej, Zapolska Gabriela-- . Жанр: Драматургия. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Moralno?? Pani Dulskiej
Название: Moralno?? Pani Dulskiej
Автор: Zapolska Gabriela
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 185
Читать онлайн

Moralno?? Pani Dulskiej читать книгу онлайн

Moralno?? Pani Dulskiej - читать бесплатно онлайн , автор Zapolska Gabriela

Moralno?? pani Dulskiej to tragikomedia pokazuj?ca zak?amanie i podw?jn? moralno?? zamo?nej rodziny mieszcza?skiej. G??wna bohaterka, Aniela Dulska, kieruj?c si? przekonaniem, ?e brudy nale?y pra? we w?asnym domu, a najwa?niejsz? rzecz? jest unikni?cie skandalu, doprowadza do romansu swojego syna ze s?u??c?, kt?r? gdy ta spodziewa si? dziecka, odprawia z domu. Hipokryzja, chorobliwe sk?pstwo, chciwo??, ograniczenie…wszystko to po sukcesie Moralno?ci sta?o si? synonimem dulszczyzny.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

Перейти на страницу:

DULSKA

do Juliasiewiczowej

No widzisz… znów klnie.

JULIASIEWICZOWA

Ach, to głupstwo! To nie ma znaczenia.

ZBYSZKO

z wybuchem

Ma, ma znaczenie! Ma!

JULIASIEWICZOWA

Cofasz się?

ZBYSZKO

Tak… tak… będę tym, kim byłem! A! Możecie być dumni! (z wybuchem nerwowym) Ach, jak ja się będę teraz łotrował! Jak ja się będę łotrował!…

JULIASIEWICZOWA

Dopóki się nie ożenisz, dobrze nie ożenisz… z panną fajną, z dobrego domu.

ZBYSZKO

Dopóki się dobrze nie ożenię z posagiem, z kamienicą, z diabłem, z czortem…

Wybiega do swego pokoju.

DULSKA

Boże! Boże!

JULIASIEWICZOWA

Niech ciocia pozwoli mu wyburzyć się. Główna rzecz zrobiona. Teraz trzeba się wziąć do niej. Ciocia mi daje carte blanche?

DULSKA

Nie rozumiem.

JULIASIEWICZOWA

dochodzi do drzwi

Tadrachowa!

SCENA DZIESIĄTA

Też same, Tadrachowa.

TADRACHOWA

Rączki całuję! Jestem… jestem…

JULIASIEWICZOWA

Moja Tadrachowa, zaszły tu pewne zmiany. Młody pan żenić się z Hanką nie chce.

TADRACHOWA

Jakże to? Sam mi to godnie oświadczył.

JULIASIEWICZOWA

Ale się namyślił.

TADRACHOWA

Tak niby: mir nichts – dir nichts?

DULSKA

Pod błogosławieństwem matki.

TADRACHOWA

To duże słowo. No, ale to krzywda dla Hanki, a ja przecie dziecka, com go do chrztu świętego podawała, ukrzywdzić nie dam!

JULIASIEWICZOWA

Nikt jej ukrzywdzić nie chce. Pani gospodyni jest bardzo zacna osoba i może tam coś niecoś Hance da jako odszkodowanie.

DULSKA

cicho

Nie galopuj się.

Tadrachowa milczy.

JULIASIEWICZOWA

No, czy ja wiem, co i jak…

TADRACHOWA

Proszę wielmożnej pani, święty związek małżeński a pieniądze – to całkiem insza inszość.

JULIASIEWICZOWA

No… tak, ale dobre i to. Każda inna matka to by dziewczynę wygnała bez dobrego słowa. A tu się jeszcze troszczą i chcą coś dodać… No, moja Tadrachowa, przyznajcie, że takich ludzi to mało na świecie.

TADRACHOWA

Ja zawsze mówiłam, że to święte państwo. Ale krzywda krzywdą…

JULIASIEWICZOWA

E, samiście mówili, że pieniądze wszystko kryją. Jak Hanka mieć będzie coś w Sparkasie, to ani się nikt o resztę nie spyta.

TADRACHOWA

Może być.

JULIASIEWICZOWA

Jak myślicie, co i jak?

TADRACHOWA

Proszę wielmożnej pani, to już Hanki rzecz. Trzeba mi z nią pogadać.

JULIASIEWICZOWA

Naturalnie. Zaraz wam Hankę przyślemy. Chodźmy, ciociu!

TADRACHOWA

Całuję rączki wielmożnym paniom.

Dulska wychodzi.

JULIASIEWICZOWA

I miejcie rozum! Bo to tylko dobre serce pani, a żaden mus. Rozumiecie?

TADRACHOWA

Niby…

Wchodzi Hanka. Juliasiewiczowa wychodzi.

SCENA JEDENASTA

Tadrachowa, Hanka.

TADRACHOWA

ogląda się

Chodź tu, chodź!

HANKA

Jak się macie.

TADRACHOWA

A to ci dopiero, a to ci dopiero!

HANKA

Wiecie? No!

TADRACHOWA

A jakże, chciał się żenić!

HANKA

A!…

TADRACHOWA

A teraz nie chce.

HANKA

A niech go pokręci z jego żenieniem! Co mi tam po takim ożenku. Ja do tego, czy co? Poniewierajom mną już od wczoraj. Myśleli, że wielki cymes.

TADRACHOWA

Zawszeć to honorowo.

HANKA

E!

TADRACHOWA

I byłabyś panią – kamieniczną.

HANKA

E!

TADRACHOWA

Lepiej jak za tego twego finansa. Bo choć to niby coś, ale zawsze trybelulka.

HANKA

To moja rzecz. Ale by mną nikt nie poniewierał. Każden ma swój honor.

TADRACHOWA

To ty nie obstajesz, żeby się pan z tobą żenił?

HANKA

Powiedziałam, co mi taki morowicz. Niech ta będzie moja krzywda.

TADRACHOWA

Oni cię ta nie ukrzywdzą. Chcą ci dać coś na rękę.

HANKA

płacze

Daj ta, matka chrzestna, spokój, daj ta, matka chrzestna, spokój…

TADRACHOWA

Ty jesteś durna, durna! Młoda jesteś i nie wiesz, co to świat. Jak będziesz mieć pieniądze, to będziesz mocarna… Ta czego beczysz? Ta już tamto przepadło. Teraz jeno, żeby cię nie skrzywdzili.

HANKA

jak wyżej

Daj ta, matka chrzestna, spokój…

TADRACHOWA

Ta to żadna łaska, ja już za ciebie będę gadać. Ja cię skrzywdzić nie dam.

HANKA

podrażniona

Daj ta, matka chrzestna, spokój!

SCENA DWUNASTA

Też same, Dulska, Juliasiewiczowa.

JULIASIEWICZOWA

No i cóż, naradziłyście się? Trzeba się spieszyć, bo już późno. Czas iść do miasta.

TADRACHOWA

z innego tonu

Proszę wielmożnych pań, to tak: Hanka gada, że wielmożny pan sam obiecywał ożenek…

JULIASIEWICZOWA

Pan żartował. Hanka tego na serio nie myśli.

TADRACHOWA

Byli świadkowie, proszę łaski wielmożnej pani.

DULSKA

Kto?

TADRACHOWA

Wielmożna pani gospodyni.

DULSKA

To bezczelność!

JULIASIEWICZOWA

Zaraz, zaraz. Tu już mowy nie ma o ożenku. Pan żartował, powtarzam wam! Hanka dobrze wiedziała, co robi.

TADRACHOWA

Ja za nią jak za siebie…

JULIASIEWICZOWA

A że ciocia chce coś z łaski zrobić, to powinniście być wdzięczni… Więc ja tak myślę, że…

DULSKA

cicho

Nie galopuj się.

JULIASIEWICZOWA

No, kilkadziesiąt koron…

Nagle Hanka podstępuje do stołu i staje zuchwale pomiędzy nimi.

HANKA

Ja będę gadać!…

TADRACHOWA

Hanuś, czekaj, ja…

HANKA

Daj ta, matka chrzestna, spokój. Jak chcą mi moją krzywdę płacić, niech płacą!!!

DULSKA

Patrzcie, jak się rozzuchwaliła!

HANKA

A ino… Płaćcie, płaćcie!… A nie, to chodź, matka chrzestna, i tak zapłacą. Są sądy i alimenta, a ja przysięgnę.

DULSKA

Jezus, Maria! Tego tylko brakuje!

JULIASIEWICZOWA

Dziewczyno, i ty miałabyś sumienie?

HANKA

O! A ze mną to mieli sumienie zrobić to, co zrobili? Jak nie mieli sumienia, to niech teraz płacą!

TADRACHOWA

Hanka, ta nie krzycz!

HANKA

Daj ta, matka chrzestna, spokój! Ja się sama za moją krzywdę upomnę. A Jagusia Wajdówna nie wyprawowała to u nas alimentów, co? Jak kto był bez sumienia nade mną, to i ja nad nim sumienia mieć nie będę.

DULSKA

do Juliasiewiczowej

Zlituj się, daj jej, co chce, tylko nie dopuść do skandalu.

JULIASIEWICZOWA

Ileż chcesz?

HANKA

Dajcie tysiąc koron.

DULSKA

Co?

HANKA

Tysiąc koron.

Chwila milczenia. Kobiety mierzą się długimi spojrzeniami.

JULIASIEWICZOWA

cicho

Niech ciocia da, bo będzie skandal.

DULSKA

Boże mój drogi! (do Hanki) Cóż ty, ze skóry mnie chcesz obedrzeć?

HANKA

A mnie tu w tym domu nie obdarli z uczciwości? Ja prosiłam się, żeby mnie puścić. Chodźcie, matko chrzestna.

DULSKA

Czekajcie… Ale musicie się podpisać, że nie macie do nas żadnego żalu i że jesteście załagodzeni.

HANKA

ponuro

Podpiszę.

DULSKA

I nigdy się nas czepiać nie będziesz?

HANKA

Ja nigdy. Ale co ta ono zrobi, jak dorośnie, to już jego rzecz i Pana Boga.

DULSKA

Do tej pory ja już żyć nie będę. Chodźcie! Wychodzą do sypialni.

SCENA TRZYNASTA

Juliasiewiczowa, Mela.

MELA

Ciociu!

Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название