-->

Moralno?? Pani Dulskiej

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Moralno?? Pani Dulskiej, Zapolska Gabriela-- . Жанр: Драматургия. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Moralno?? Pani Dulskiej
Название: Moralno?? Pani Dulskiej
Автор: Zapolska Gabriela
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 185
Читать онлайн

Moralno?? Pani Dulskiej читать книгу онлайн

Moralno?? Pani Dulskiej - читать бесплатно онлайн , автор Zapolska Gabriela

Moralno?? pani Dulskiej to tragikomedia pokazuj?ca zak?amanie i podw?jn? moralno?? zamo?nej rodziny mieszcza?skiej. G??wna bohaterka, Aniela Dulska, kieruj?c si? przekonaniem, ?e brudy nale?y pra? we w?asnym domu, a najwa?niejsz? rzecz? jest unikni?cie skandalu, doprowadza do romansu swojego syna ze s?u??c?, kt?r? gdy ta spodziewa si? dziecka, odprawia z domu. Hipokryzja, chorobliwe sk?pstwo, chciwo??, ograniczenie…wszystko to po sukcesie Moralno?ci sta?o si? synonimem dulszczyzny.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 6 7 8 9 10 11 12 13 14 ... 17 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

ZBYSZKO

Zresztą nie becz. Jeszcze daleko, może się jeszcze co zmieni.

HANKA

Ale!… Takim jak ja – to Cygany los wyklną. Mnie zawsze najgorsze: się trafi. Potrzebne mi to było! Boże! Boże! To chyba się utopić.

ZBYSZKO

Dużo by ci pomogło!

HANKA

Śmierć na wszystko pomoże.

ZBYSZKO

Głupia jesteś!

HANKA

Ale!…

Płacze

ZBYSZKO

Cicho bądź! Nie płacz, bo mnie diabli wezmą…

HANKA

zakrywa się chustką i stara się stłumić łkanie. Długa chwila milczenia.

Proszę pana, co ja teraz zrobię?

ZBYSZKO

patrzy na nią przez chwilę, potem wychodzi do swego pokoju

A to pech! A to pech!

Hanka wybucha spazmatycznym płaczem tuląc się do ściany. Na palcach ze swego pokoju wysuwa się Mela.

SCENA DZIEWIĄTA

Mela, Hanka.

MELA

podchodzi do Hanki i staje przed nią zafrasowana

Hanka! Ja słyszałam, że się Zbyszko o coś na ciebie gniewał. Prawda?

HANKA

Nie.

MELA

Ale słyszałam. I boję się, że to przeze mnie. Pewnie o tego narzeczonego, co go masz na wsi. Ale dlaczego Hanka się z tym kryła? Tylko teraz to już trzeba przestać do niego pisać. Co się tak na mnie patrzysz. Ja wszystko wiem…

Hanka patrzy na nią przerażona.

No, wszystko, co się ciebie i Zbyszka dotyczy, rozumiesz?

Hanka zakrywa twarz chustką.

I nie trzeba się bać. Ja będę z wami. Ojca też na waszą stronę przekabacę. Wszystko się zmieni – i gdy już ślub się odbędzie…

HANKA

Ta co panienka mówi! Któż by się ze mną teraz ożenił?

MELA

Jak to kto?

HANKA

Ano któż by cudze dziecko wziął?

MELA

zdziwiona

Cudze dziecko? O czym ty mówisz, Hanka? A może ty już wdowa, że masz dziecko? I tego Zbyszkowi nie mówisz…

HANKA

po chwili

Cóż panienka mówi, że wszystko wie!

MELA

No… niby ty i Zbyszko. To będzie mezalians, ale trudno…

Hanka milczy, gryzie róg chustki i patrzy w ziemię.

Dlaczego nic nie mówisz, Hanka? Dlaczego ciągle płaczesz? Przecież ja do ciebie z najlepszą intencją. Nie płacz, to się jakoś ułoży.

HANKA

rycząc

Nic się nie ułoży… pomsta na mnie, nieszczęście… Och, czemu się ja rodziłam!

MELA

Boże! Nie płacz, Hanka…

HANKA

Ażebym nogi połamała, nimem tu nastała!

MELA

Hanka, nie płacz, bo mnie serce pęknie.

Pochyla się nad nią

HANKA

Niech mnie panienka puści!

SCENA DZIESIĄTA

Mela, Hanka, Juliasiewiczowa.

JULIASIEWICZOWA

Jest tu kto? W kuchni drzwi otwarte… (spostrzega Melę i Hankę) Cóż wy tu robicie po ciemku?

Hanka ucieka.

Co Mela ma za konszachty ze sługą?

MELA

podniecona

To nie żadne konszachty, tylko to całkiem co innego. Hanka jest bardzo nieszczęśliwa, a ja ją pocieszam.

JULIASIEWICZOWA

Najlepiej zapal lampę.

Mela zapala lampę.

I dlaczegóż to Hanka taka nieszczęśliwa?

MELA

Och! To straszna historia!

JULIASIEWICZOWA

Niech mi ją Mela powie.

MELA

Nie mogę, ciociu… nie mogę, ale to jest okropne – to może się strasznie skończyć!

JULIASIEWICZOWA

Najlepiej mi powiedzieć, może ja znajdę jaką radę.

MELA

To prawda. Ciocia taka mądra, to najlepiej potrafi z mamcią sobie poradzić.

Siadają przy stole pod lampą.

JULIASIEWICZOWA

A cóż tu mama będzie mieć do czynienia?

MELA

Jak to? Ona głównie! (po chwili) Ja cioci powiem wszystko jak na spowiedzi. Ale, ciociu, jak ciocia mnie zdradzi, że to ja… to… już nie wiem co. Ciociu, ciociu! Tu stało się nieszczęście. Zbyszko zakochał się w Hance.

JULIASIEWICZOWA

parska śmiechem

Tylko tyle?

MELA

Ciociu, niech się ciocia nie śmieje! To Bóg wie co z tego może być, bo mama nie pozwoli na to małżeństwo. Zobaczy ciocia!

JULIASIEWICZOWA

Najprzód, skąd to wiesz?

MELA

Ja… podpatrzyłam. Niechcący! Jak Bozię kocham. Ja zaraz potem oczy zamknęłam.

JULIASIEWICZOWA

Lepiej było przedtem. Cóżeś widziała?

MELA

Ciociu, oni się muszą pobrać! Oni się już całują!

JULIASIEWICZOWA

śmieje się

No, skoro się już całują…

MELA

Tak, tak. Ja, odkąd to zobaczyłam, to sypiać nie mogę już zupełnie. Co sobie przypomnę, to mną coś tak dziwnie zatarga. I płakać mi się chce, i smutno, i miło… Ale to ja – a mama to z pewnością Zbyszka przeklnie.

JULIASIEWICZOWA

Nie bój się, cielątko. Mama Zbyszka za to nie przeklnie.

MELA

Żeby to jeszcze tylko, ale jest jeszcze dziecko, dużo komplikacji. Jest jeszcze finanzwach tam na wsi – i potem to już nie wiem… jest jeszcze cudze dziecko.

JULIASIEWICZOWA

Cudze dziecko?

MELA

No, tak! Hanka mówiła.

JULIASIEWICZOWA

zainteresowana

No… no… jak mówiła?

MELA

Ja jej mówię, pójdziesz za mąż, niby za Zbyszka, ja ciągle myślałam. A ona nie płacze, ale ryczy, i woła: "A kto mnie teraz z cudzym dzieckiem weźmie!"

JULIASIEWICZOWA

Tak powiedziała?

MELA

Ciociu, ja nigdy nie kłamię. Tylko… ja tego wszystkiego, ani weź, pokombinować nie mogę. A ciocia co rozumie?

JULIASIEWICZOWA

Rozumiem! Rozumiem!

MELA

opierając się o stół

Niech mi ciocia wytłumaczy, moja najdroższa!

JULIASIEWICZOWA

Nie, panienko. Ja ci tego nie wytłumaczę. Tylko niech Mela pamięta: trzymać języczek za zębami. Ani słowa o tym do nikogo! Ani słowa! I dalej nie podpatrywać! Jakby się co znów zobaczyło, oczy zamknąć.

MELA

A ciocia się tym zajmie?

JULIASIEWICZOWA

Może…

MELA

Moja ciociu święta, oni się jeszcze wykradną albo zabiją! Tak było w Kijowie… Cicho… Zbyszko!

SCENA JEDENASTA

Też same, Zbyszko.

Zbyszko ubrany jak do wyjścia.

JULIASIEWICZOWA

Jak się masz? Wychodzisz?

ZBYSZKO

Tak.

JULIASIEWICZOWA

Znów się puszczasz?

ZBYSZKO

Znów.

JULIASIEWICZOWA

Siedziałeś przecież częściej już w domu.

ZBYSZKO

Widocznie mam już dosyć.

JULIASIEWICZOWA

Szkoda, lepiej wyglądasz. Utyłeś trochę.

MELA

Zbyszko, zaraz wrócą wszyscy, będzie herbata.

ZBYSZKO

Nie czekajcie na mnie.

MELA

Mama będzie znów zła.

ZBYSZKO

Dajcie mi spokój!

JULIASIEWICZOWA

Mógłbyś być grzeczniejszy!

ZBYSZKO

Po co?

JULIASIEWICZOWA

Choćby ze mną… Tak się zachowujesz…

ZBYSZKO

Moja droga, raz chcesz, aby ci uchybiać, i aż prosisz się o to, to znów, aby cię szanować.

Wybierz już raz: matrona czy kokota.

JULIASIEWICZOWA

wściekła

Najlepiej zrobię, jeśli z takim brutalem mówić nie będę.

ZBYSZKO

Najlepiej. A przestań się malować, bo wyglądasz jak kamienica odnowiona na przyjazd cesarza. Bądź zdrowa!

JULIASIEWICZOWA

Tak! Ej, żebyś nie pożałował twojej brutalności!

ZBYSZKO

Ja nigdy niczego nie żałuję.

Wychodzi.

MELA

On znów taki zły jak dawniej. I z Hanką się tak kłócili! Tak kłócili! O, mamcia idzie przez kuchnię.

SCENA DWUNASTA

Dulska, Hesia, Juliasiewiczowa, Mela, później Dulski.

DULSKA

do Juliasiewiczowej

Jak się masz! Cała jestem wzburzona.

JULIASIEWICZOWA

O cóż chodzi?

DULSKA

W tramwaju znów awantura. Jak Hesia siedzi, to przecież wygląda na dziecko, co nie ma metra wysokości. Mówię jej: Skurcz się…

1 ... 6 7 8 9 10 11 12 13 14 ... 17 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название