-->

Moralno?? Pani Dulskiej

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Moralno?? Pani Dulskiej, Zapolska Gabriela-- . Жанр: Драматургия. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Moralno?? Pani Dulskiej
Название: Moralno?? Pani Dulskiej
Автор: Zapolska Gabriela
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 185
Читать онлайн

Moralno?? Pani Dulskiej читать книгу онлайн

Moralno?? Pani Dulskiej - читать бесплатно онлайн , автор Zapolska Gabriela

Moralno?? pani Dulskiej to tragikomedia pokazuj?ca zak?amanie i podw?jn? moralno?? zamo?nej rodziny mieszcza?skiej. G??wna bohaterka, Aniela Dulska, kieruj?c si? przekonaniem, ?e brudy nale?y pra? we w?asnym domu, a najwa?niejsz? rzecz? jest unikni?cie skandalu, doprowadza do romansu swojego syna ze s?u??c?, kt?r? gdy ta spodziewa si? dziecka, odprawia z domu. Hipokryzja, chorobliwe sk?pstwo, chciwo??, ograniczenie…wszystko to po sukcesie Moralno?ci sta?o si? synonimem dulszczyzny.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

Перейти на страницу:

JULIASIEWICZOWĄ

Macie rację. My tu jeszcze z panią gospodynią chcemy się naradzić.

TADRACHOWA

Co do Hanki? Jakaż tu rada? Młodzi chcą jedno drugie. Wielmożna pani nie będzie twarda. Przecie dzieje się to i po hrabskich domach, że się z niższymi żenią, a Hanka znów jest i ślubna, i znowu nie takie tam co, bo też z familii zasiedziałej, choć stanu murarskiego.

DULSKA

Idźcie no tylko do jadalni i czekajcie, aż was zawołamy.

TADRACHOWA

Całuję rączki pani gospodyni. Idę już, Panu Jezusowi oddaję. Całuję rączki. A niech mamusia nie będzie twarda…

Wychodzi.

SCENA SIÓDMA

Dulska, Juliasiewiczowa, Mela.

DULSKA

Słyszałaś? "Mamusia!" Jak to sobie prędko taka pani pozwala… Dusi mnie formalnie. No, no!…

JULIASIEWICZOWA

Będę mówić ze Zbyszkiem. Niechże ciocia idzie do swego pokoju, proszę cioci.

DULSKA

Zlituj się! Rób wszystko, co można… powiedz, że ja i Felicjan tego nie przeżyjemy, że się go wydziedziczy, że złamanego centa nie dostanie nigdy, że…

JULIASIEWICZOWA

Dobrze, dobrze, już wiem. Tylko niech ciocia mnie zostawi samą.

DULSKA

Idę, idę… Mojaś ty, zrób wszystko… ja już z sił opadam!

Wychodzi.

MELA

we drzwiach

Pst, pst!… Ciociu!

JULIASIEWICZOWA

A czego chcesz?

MELA

Cóż mama? Pozwala?

JULIASIEWICZOWA

Proszę Meli iść do siebie i nie pokazywać się tutaj.

MELA

Ach, Boże! Boże! Co to będzie?

Znika

SCENA ÓSMA

Juliasiewiczowa, Zbyszko.

JULIASIEWICZOWA

chwilę się waha, potem podchodzi do drzwi Zbyszka

Zbyszko! Proszę cię tu na chwilę.

ZBYSZKO

O co chodzi?

JULIASIEWICZOWA

No, wejdźże tu! Trudno, ażebym ja do ciebie wchodziła. Jestem na to i za stara, i… za młoda.

ZBYSZKO

we drzwiach

Właściwie czego chcesz?

JULIASIEWICZOWA

Przede wszystkim nie patrz na mnie jak na wroga, bo ja twoim wrogiem nie jestem, mimo twego obchodzenia się ze mną. Mnie się zdaje, że ty nawet będziesz rad pomówić z kimś, kto ma zdrowy rozsądek i z boku patrzy na twoje postępowanie. Chodź no tu… Nie ciskaj się! Przecież o wszystkim można podyskutować.

ZBYSZKO

wchodząc do pokoju

Jeżeli o Hance, to nie ma żadnej dyskusji. Tak będzie i basta!

JULIASIEWICZOWA

Naturalnie! i nie wyobrażaj sobie, że ja jestem przeciwna twemu projektowi. Owszem. Skoro chcesz "naprawiać", tylko namawiać cię na to należy. Ciocia chciała, żebym twoją narzeczoną wzięła do siebie, ale…

ZBYSZKO

No?

JULIASIEWICZOWA

Odmówiłam.

ZBYSZKO

Czemu?

JULIASIEWICZOWA

Mam męża i… c'est le premier pas qui coúte – a tam, gdzie nie ma zmysłu moralnego, jak u takiej dziewczyny, to nigdy nie wiadomo, co i jak…

ZBYSZKO

Czy to mi miałaś do powiedzenia?

JULIASIEWICZOWA

Ach, czekaj! Coś z Hanką trzeba zrobić. Na nową służbę nie pójdzie. Na "stancję" ją oddasz… Boże drogi! Takie milieu to ostatnia zgnilizna i rozpusta, a przy takich instynktach do dnia ślubu… Może na pensję, ale wątpię, czy wezmą, a potem…

ZBYSZKO

To są wszystko drwiny.

JULIASIEWICZOWA

Wątpię, czy mamcia ją będzie mogła długo trzymać w składziku… Cóż więc zrobisz?

Zbyszko chodzi po pokoju i milczy. Juliasiewiczowa patrzy za nim.

Naturalnie już o jakichkolwiek relacjach ze światem mowy być nie może.

ZBYSZKO

Gwiżdżę na świat!

JULIASIEWICZOWA

Masz rację. I ja także. Ale… żyjemy w ciągłym kontakcie.

ZBYSZKO

Pluję na kontakt!

JULIASIEWICZOWA

Naturalnie. Tylko… musicie sobie sami wystarczyć. Nie znam jej, musi mieć dużą inteligencję wrodzoną.

Zbyszko milczy.

Ty to rozwiniesz, więc z moralnej strony nie ma obawy. Tylko materialna.

ZBYSZKO

Mam ją w pięcie.

JULIASIEWICZOWA

Tak się mówi. Ale ty masz pensji 60 złotych reńskich. I prócz tego masę długów. Kondykt w powietrzu. Z tego we troje – to nędza. Hanka nie zarobi nic, chyba że będzie u siebie samej sługą, no, ale i to… A ty przyzwyczajony do puszczania pieniędzy swoich i nie swoich…

ZBYSZKO

siada na fotelu

Tak będzie, jak powiedziałem!

JULIASIEWICZOWA

Tak, ale głównie o te pieniądze… Bo niby z czego żyć? Wieczorami możesz pisać. Mój mąż ci da jakie kawałki do odrabiania w domu, ale i to…

ZBYSZKO

Daj ty mi spokój!

JULIASIEWICZOWA

Bądźmy logiczni. Mieszkanie, już jeden pokój z kuchenką: 25-30… Na życie – gulden, co jest nędzą. Ale skoro się kochacie… To już cała pensja. A gdzież reszta?

ZBYSZKO

Będę robił długi.

JULIASIEWICZOWA

Mamcia ogłosi – nikt centa nie da. A rodzice jeszcze żyć mogą i trzydzieści lat. Będziesz nędzarzem długo, bardzo długo, no, ale…

ZBYSZKO

Daj ty mi spokój!

JULIASIEWICZOWA

Boże drogi! gdyby to można tak życiu powiedzieć: "daj mi spokój," ale ono włazi na kark jak hydra – i zdławi. (podchodzi do niego i siada na poręczy fotela) Zbyszko, popatrz

mi w oczy. Ty żałujesz tego, coś zrobił.

ZBYSZKO

Puść mnie!

JULIASIEWICZOWA

Nie puszczę! Tu się rozchodzi o coś więcej jak o głupie "na złość matce".

ZBYSZKO

To nie na złość… Ja chciałem raz zetrzeć w proch to podłe, to czarne, co tu jest duszą złych czynów w tych ścianach. Chciałem raz wziąć się za bary z tym czymś nieuchwytnym i…

JULIASIEWICZOWA

I wziąłeś się za bary, szamotałeś, pokazałeś kły, a teraz musisz ulec.

ZBYSZKO

Nie muszę, nie ulegnę!

JULIASIEWICZOWA

Masz siły do takiej ciągłej walki?

Zbyszko milczy

Aha! aha! Nawet nie odpowiadasz. Ty jesteś zupełnie już wyczerpany. Ciebie ta jedna noc zmogła, a cóż dopiero całe takie życie…

ZBYSZKO

Ach, ty! Ach, ty!…

JULIASIEWICZOWA

Cóż ja? Ciocia powiedziała, że ja mam złodziejski spryt. Tak! Bo zgodziłam się z życiem i kradnę to, co jest najmilszego. To jest szczyt mądrości. Walczyć? Donkiszot! Śmieszne! Zresztą, sam powiedziałeś: wyciągniemy kopyta.

ZBYSZKO

Ty umiesz budzić we mnie kołtuna.

JULIASIEWICZOWA

Ależ on na chwilę w tobie nie zasnął! Ty się z nim nie borykaj. To na nic. Wiesz sam. Zresztą, co ty od cioci chcesz? Ona cię kocha, dała ci życie…

ZBYSZKO

Cha! Cha!… Ja się na świat nie prosił.

JULIASIEWICZOWA

To komunał. Wychowała cię, według niej, najlepiej.

ZBYSZKO

Najlepiej! To zgroza słuchać, co ty mówisz.

JULIASIEWICZOWA

Według niej. Wszystko to zrobiła przez miłość dla ciebie. I teraz ona płacze, Zbyszku, ona płacze…

ZBYSZKO

E!

JULIASIEWICZOWA

Nie "e"… to jest matka…

Zbyszko siada na fotelu, zgnębiony. Juliasiewiczowa podchodzi.

No… i co będzie, Zbyszko?

Zbyszko milczy.

No, no…

ZBYSZKO

Jest jeszcze czas.

JULIASIEWICZOWA

Nie, nie, takie rzeczy przecina się od razu. Raz, dwa! Zobaczysz, odetchniesz, jak z tym skończysz.

ZBYSZKO

cicho

Ale jak?

JULIASIEWICZOWA

Już my na to poradzimy.

ZBYSZKO

Będzie skandal.

JULIASIEWICZOWA

A widzisz! a mówiłeś, że ci o świat nie chodzi!

Chwila milczenia.

Zbyszko milczy.

I przeprosisz matkę?

ZBYSZKO

Za co?

JULIASIEWICZOWA

Zrób to, obraziłeś ją bardzo. Ona chora, ona biedna. (biegnie do drzwi) Ciociu!

ZBYSZKO

Ale… krzywda się jej nie stanie?

JULIASIEWICZOWA

Proszę cię, już ja w tym będę. Ciociu!

SCENA DZIEWIĄTA

Zbyszko, Dulska, Juliasiewiczowa.

JULIASIEWICZOWA

Ciociu! Zbyszko cofa, co powiedział. Powrócił do rozumu… i przeprasza ciocię.

Dulska płacze.

ZBYSZKO

podchodzi ku niej, całuje ją w rękę i mówi cicho

Przepraszam mamę za to… A psiakrew… psiakrew!

Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название