-->

Diabelska Alternatywa

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Diabelska Alternatywa, Forsyth Frederick-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Diabelska Alternatywa
Название: Diabelska Alternatywa
Автор: Forsyth Frederick
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 193
Читать онлайн

Diabelska Alternatywa читать книгу онлайн

Diabelska Alternatywa - читать бесплатно онлайн , автор Forsyth Frederick

Rok 1982. W obliczu kl?ski g?odu Rosjanie licz? na pomoc Amerykan?w i dostawy zbo?a z USA. Po obu stronach Atlantyku s? jednak tacy, kt?rzy chc? wykorzysta? t? sytuacj? do spowodowania ?wiatowego konfliktu nuklearnego. Tylko para kochank?w, obywateli obu supermocarstw, mo?e uratowa? ?wiat przed zag?ad?.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 78 79 80 81 82 83 84 85 86 ... 108 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Ale pan i pańscy ludzie, nawet w razie wybuchu, macie jeszcze szansę skoczyć do wody i popłynąć w stronę “Argylla”? – spytał z głupia frant inny urzędnik.

Na opalonej twarzy Fallona pojawił się grymas wściekłości.

– Drogi panie, jeśli te ładunki wybuchną, każdy pływak w promieniu dwustu jardów zostanie wessany wraz z wodą przez dziury w kadłubie.

– Niech się pan nie gniewa, majorze Fallon – pospieszył z interwencją sekretarz Gabinetu. – Jestem pewien, że mój kolega pytał o to jedynie w trosce o wasze bezpieczeństwo. Powstaje jednak inny problem. Prawdopodobieństwo, że w porę unieszkodliwicie człowieka z nadajnikiem, jest, jak widzę, dalekie od pewności. A jeśli on zdąży nacisnąć guzik, spowodujecie katastrofę, której właśnie chcemy uniknąć…

– Pan wybaczy, Sir Julianie – przerwał mu pułkownik Holmes – ale jeśli terroryści wyznaczą na następną noc nieodwołalny termin spełnienia ich żądań, a kanclerz Busch będzie nadal zwlekał z uwolnieniem Miszkina i Łazariewa, po prostu musimy spróbować metody majora Fallona. Nie będziemy już mieli nic do stracenia i nie będzie żadnej alternatywy.

Szmer na sali jednoznacznie wyrażał aprobatę. Sir Julian musiał ustąpić.

– Więc dobrze. Ministerstwo Obrony zechce przekazać “Argyllowi” następującą instrukcję: ustawić się bokiem do “Freył”, by zapewnić osłonę wzrokową dla łodzi patrolowych majora Fallona. Ministerstwo Środowiska poinstruuje kontrolerów ruchu lotniczego, by nie dopuszczali w sąsiedztwo “Argylla” żadnych samolotów. Należy też powiadomić statki pożarnicze i inne jednostki w pobliżu “Argylla”, by nie wypuszczały żadnych informacji o działaniach grupy SBS. A propos, jak pan się tam dostanie, majorze Fallon?

Dowódca komandosów spojrzał na zegarek. Była piąta piętnaście.

– Marynarka podrzuci mnie śmigłowcem z heliportu Battersea prosto na pokład “Argylla”. Jeśli wyruszę natychmiast, dotrę tam równocześnie z moimi ludźmi…

– Niech pan więc rusza… i życzę powodzenia, młodzieńcze. Nieco zażenowany tym ostatnim określeniem major zabrał model statku, plany i fotografie i wraz z pułkownikiem Holmesem odjechał na lotnisko helikopterów po drugiej stronie Tamizy. Uczestnicy zebrania, wstali, prostując kości. Sir Julian opuścił zadymiony pokój i przez chłodną świeżość przedświtu powędrował z kolejnym raportem do premiera.

O szóstej rano wydano w Bonn krótkie oświadczenie: po rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy rząd Republiki Federalnej uznał za rzecz niewłaściwą bezwarunkową kapitulację wobec szantażu, w związku z czym zamierza zrewidować swoją uprzednią decyzję. Miszkin i Łazariew nie zostaną zwolnieni o godzinie ósmej rano w sobotę. Jednocześnie -stwierdzano dalej – rząd niemiecki użyje wszelkich środków, by przez negocjacje z porywaczami doprowadzić do uwolnienia załogi statku na innych warunkach.

Europejscy sojusznicy RFN zostali o tym oświadczeniu poinformowani godzinę wcześniej. Wszyscy zawiadomieni premierzy zadawali sobie dokładnie to samo pytanie: “Co ci Niemcy tam knują?” Wyjątkiem był premier brytyjski, który znał całą sprawę od podszewki. Ale i przed innymi rządami uchylono natychmiast – choć nieoficjalnie – rąbka tajemnicy. Zmiana stanowiska nastąpiła pod silną presją Ameryki; nadto Rząd Federalny nie zrezygnował z zamiaru uwolnienia więźniów, chce je tylko opóźnić w oczekiwaniu na pomyślniejszy (mamy nadzieję!) rozwój wydarzeń.

Tegoż ranka rzecznik prasowy rządu bońskiego zjadł aż dwa prawda, że bardzo pospiesznie – “robocze śniadania”, z dwoma wpływowymi dziennikarzami niemieckimi, dając każdemu z nich niejasno do zrozumienia, że zmiana polityki rządu wynika wyłącznie z brutalnego nacisku Waszyngtonu.

Pierwsza radiowa emisja najnowszego oświadczenia Bonn dotarła do słuchaczy równocześnie z porannymi gazetami, które niezłomnie zapewniały, że w porze śniadania obaj berlińscy więźniowie będą już wolni. Wydawcy gazet nie byli tym bynajmniej zachwyceni i bombardowali urząd prasowy rządu telefonami, domagając się wyjaśnień. Nikt jednak nie dostał zadowalającej odpowiedzi. W drukarniach zdjęto więc z maszyn przygotowaną już ilustrowaną edycję niedzielną i przystąpiono do druku nadzwyczajnego wydania sobotniego.

Oświadczenie Bonn dotarło na “Freyę” o wpół do siódmej, na fali BBC w serwisie światowym, na którą Drake nastawił swój tranzystor. Wysłuchał go w milczeniu, a potem jak wielu innych obserwatorów w Europie wybuchnął:

– Co oni tam, do cholery, knują?

– Coś nie wyszło – skomentował zimno Larsen. – Widać zmienili zdanie. Mówiłem, że to się nie uda.

W odpowiedzi Drake przechylił się przez stół i wymierzył rewolwer prosto w twarz Norwega.

– Nie ciesz się! – wrzasnął. – Te ich głupie żarty dotyczą nie tylko moich przyjaciół w Berlinie i nie tylko mnie. Także twojego kochanego, drogocennego statku i twojej załogi. Nie zapominaj o tym!

Na kilka minut pogrążył się w myślach, potem korzystając z kapitańskiego interkomu wezwał z mostka jednego ze swoich ludzi. Człowiek, który pojawił się po chwili w kajucie, był nadal zamaskowany i nadal mówił po ukraińsku – ale w jego zachowaniu i głosie Larsen wyczuł ton niepokoju. Drake kazał tamtemu pilnować kapitana i wyszedł. Wrócił mniej więcej po kwadransie, tylko po to, by znów zaprowadzić dowódcę “Freyi” na mostek.

Głośnik w Kontroli Mozy odezwał się dokładnie o siódmej. Kanał dwudziesty był wciąż zarezerwowany dla “Freyi”, a dyżurny operator spodziewał się tego wezwania, bo i on słyszał już wiadomość z Bonn. Toteż kiedy “Freya” się zgłosiła, szpule magnetofonów już się obracały.

Larsen mówił głosem zmęczonym, ale pozbawionym śladu głębszych emocji.

– W następstwie idiotycznej decyzji rządu w Bonn, wycofującej zgodę na uwolnienie Lwa Miszkina i Dawida Łazariewa dziś rano o ósmej, Judzie, którzy opanowali “Freyę”, oświadczają: Jeśli do godziny dwunastej dnia dzisiejszego Miszkin i Łazariew nie znajdą się w samolocie lecącym do Tel Awiwu, dokładnie w południe wypompujemy z “Freyi” do morza dwadzieścia tysięcy ton ropy naftowej. Każda próba przeszkodzenia nam w tym, a także każde naruszenie rejonu zakazanego wokół “Freyi”, spowoduje natychmiastowe zniszczenie statku, jego załogi i ładunku.

Transmisja skończyła się; kanał dwudziesty znowu był martwy. Nikt nie zadawał żadnych pytań, ale komunikat słyszano w co najmniej stu stacjach radiowych. Już kwadrans później powtarzały go w swoich porannych wiadomościach rozgłośnie całej Europy.

Nad ranem Owalny Gabinet zaczął przypominać sztab walczącej armii. Wszyscy czterej przebywający tu mężczyźni zdjęli marynarki i rozluźnili krawaty. Co chwila z działu łączności przybiegali sekretarze z wiadomościami dla któregoś z doradców prezydenckich. Odpowiednie wydziały w Langley i w Departamencie Stanu były już na stałe połączone z Białym Domem. O drugiej piętnaście miejscowego czasu (w Europie była 7.15) Robert Benson dostał wiadomość o nowym ultimatum Drake'a. Położył ją bez słowa na biurku prezydenta.

– No cóż – odezwał się znużonym głosem Matthews – mogliśmy się tego spodziewać. Niemniej jednak wiadomość jest przykra.

– Sądzi pan, że on, kimkolwiek jest, rzeczywiście to zrobi? – spytał Lawrence.

– Na razie zrobił wszystko, co obiecywał, sukinsyn – rzucił ciężkim słowem Poklewski.

– Mam nadzieję, że Miszkin i Łazariew są pod solidną strażą w Tegel – mruknął Lawrence.

– Już wcale nie są w Tegel – odezwał się Benson. – Przewieziono ich przed północą berlińskiego czasu do Moabitu. To nowocześniejsze i lepiej strzeżone więzienie.

– Skąd ty to wiesz, Bob? – zaciekawił się Poklewski.

– Moi ludzie obserwują Tegel i Moabit już od południowego komunikatu z “Freyi”.

Lawrence, dyplomata w starym stylu, najwyraźniej był tym zirytowany.

– Czy to jakaś nowa polityka… szpiegowanie naszych sojuszników?!

– Niezupełnie – odparł z uśmiechem Benson. – Zawsze to robiliśmy.

– Dlaczego właściwie ich przenieśli? – spytał Matthews. – Czyżby Busch podejrzewał, że Rosjanie spróbują dobrać się do Miszkina i Łazariewa?

– Nie, panie prezydencie – odparł Benson. – On podejrzewa, że to ja spróbuję…

– Zdaje mi się – powiedział Poklewski – że jest pewna możliwość, o której dotąd nie pomyśleliśmy… Jeśli terroryści na “Freyi” dotrzymają słowa i wypuszczą dwadzieścia tysięcy ton ropy oraz zagrożą wypompowaniem dalszych pięćdziesięciu tysięcy jeszcze dzisiaj, naciski na Buscha bardzo się wzmogą…

– Niewątpliwie – wtrącił Lawrence.

– Zmierzam do tego, że Busch może w końcu ulec tym naciskom i samodzielnie, bez dalszych konsultacji, uwolnić więźniów. A przecież on nie w i e, że to oznacza koniec marzeń o Traktacie Dublińskim.

Przez chwilę panowała głęboka cisza. Przerwał ją dość niepewnym głosem prezydent Matthews:

– Ja… nie mam przecież sposobu, żeby go powstrzymać. !

– Owszem, ma pan sposób – powiedział poważnie Benson. Trzej pozostali spojrzeli nań z zainteresowaniem. Kiedy jednak w paru zdaniach wyłożył swój pomysł, twarze Matthewsa, Lawrence'a i Poklewskiego wyrażały zaskoczenie.

– Nie mogę wydać takiego rozkazu – wykrztusił prezydent.

– Przyznaję, że to jest straszne – zgodził się Benson – ale to jedyny sposób, by uprzedzić działania kanclerza Buscha. A możemy to zrobić w ostatniej chwili, bo gdyby nawet podjął decyzję o uwolnieniu tej dwójki w największej tajemnicy, my się o tym dowiemy. Mniejsza o to jak. Ważne, że będziemy wiedzieć. I wtedy możemy natychmiast działać. Bo jaka jest alternatywa? Złamanie traktatu, a w konsekwencji oczywiście powrót do wyścigu zbrojeń. Ale, co gorsza, jeśli Rosjanie odstąpią od traktatu, my zapewne wycofamy się z umowy zbożowej i nie wyślemy im ani ziarnka. Wtedy pozycja Rudina jest zagrożona…

– Pewnie dlatego tak histerycznie zareagował na sprawę – wtrącił Lawrence.

– Bardzo możliwe – odparł Benson. – Na razie wiemy, że tak właśnie postąpił, a dopóki nie wiemy dlaczego, nie powinniśmy nazywać tego histerią. I póki czekamy na wyjaśnienie tej sprawy, może nie od rzeczy byłoby powiadomić prywatnie kanclerza Buscha o możliwości, którą przed chwilą przedstawiłem. Moglibyśmy go tym szachować, przynajmniej przez jakiś czas.

1 ... 78 79 80 81 82 83 84 85 86 ... 108 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название