-->

Diabelska Alternatywa

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Diabelska Alternatywa, Forsyth Frederick-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Diabelska Alternatywa
Название: Diabelska Alternatywa
Автор: Forsyth Frederick
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 193
Читать онлайн

Diabelska Alternatywa читать книгу онлайн

Diabelska Alternatywa - читать бесплатно онлайн , автор Forsyth Frederick

Rok 1982. W obliczu kl?ski g?odu Rosjanie licz? na pomoc Amerykan?w i dostawy zbo?a z USA. Po obu stronach Atlantyku s? jednak tacy, kt?rzy chc? wykorzysta? t? sytuacj? do spowodowania ?wiatowego konfliktu nuklearnego. Tylko para kochank?w, obywateli obu supermocarstw, mo?e uratowa? ?wiat przed zag?ad?.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 ... 108 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

8.

Oficjalnie KGB podlegał zawsze Radzie Ministrów. W praktyce jest on agendą Biura Politycznego. Codzienna praca KGB, każda nominacja oficerska, każdy awans, a także systematyczna indoktrynacja wszystkich pracowników – kontrolowane są przez Biuro za pośrednictwem Wydziału Organizacyjnego KC. Każdy funkcjonariusz KGB, na każdym szczeblu kariery, jest nieustannie śledzony: o każdym zbiera się informacje i sporządza raporty; w Związku Radzieckim nawet zawodowi szpicle nie są wyłączeni spod powszechnej inwigilacji. Ale właśnie dzięki temu ta najpotężniejsza ze znanych machin nadzoru sama nigdy nie może wymknąć się spod kontroli.

W następstwie śmierci Iwanienki kierownictwo nad akcją śledczą, jaką zarządził Rudin, objął Wasyl Pietrow. Kukuszkinowi wydał Rudin polecenie natychmiastowego powrotu do Moskwy. Obie limuzyny miały tu dotrzeć jak najszybciej i najkrótszą drogą, nie zatrzymując się ani na posiłki, ani dla odpoczynku. ZIŁ wiozący ciało Iwanienki miał uzupełniać paliwo wyłącznie z kanistrów, dostarczanych przez towarzyszącą mu czajkę, poza zasięgiem wzroku pracowników stacji benzynowych i przygodnych obserwatorów.

Na przedmieściach Moskwy oba samochody skierowano do kliniki Biura Politycznego w Kuncewie; tutaj ciało z roztrzaskaną głową pogrzebano cichcem w sosnowym lasku na terenie kliniki, w bezimiennej mogile. W orszaku żałobnym znaleźli się jedynie agenci ochrony osobistej Iwanienki – następnie wszyscy oni zostali zatrzymani w areszcie domowym, w jednym z rządowych ośrodków wypoczynkowych gdzieś w lesie. Do pilnowania tych ludzi wyznaczono strażników nie z KGB, ale z kremlowskiej gwardii pałacowej. Ta przymusowa izolacja nie objęła pułkownika Kukuszkina. On jeden został wezwany do gabinetu Piętrowa w budynku Komitetu Centralnego.

Wchodząc tam pułkownik był ciężko przestraszony, a rozmowa z Pietrowem bynajmniej nie uśmierzyła jego obaw. Pietrow dał mu tylko jedną szansę uratowania kariery i życia – powierzył mu kierowanie śledztwem.

Kukuszkin zaczął od tego, że odizolował cały oddział w klinice w Kuncewie i obstawił go ludźmi z KGB z placu Dzierżyńskiego. Do Kuncewa sprowadzono też dwóch lekarzy KGB, którzy mieli się opiekować pacjentem tego zamkniętego oddziału – pacjentem, który w rzeczywistości był pustym łóżkiem. Nikt nie miał tu wstępu, z wyjątkiem owych dwu lekarzy, oni zaś, choć wiedzieli tylko tyle, by mieć tęgiego stracha, zgromadzili w zamkniętym oddziale wszelkie wyposażenie i medykamenty niezbędne w leczeniu zawałów serca. Już następnego dnia poza tajnym oddziałem tajnego szpitala przy szosie Moskwa – Mińsk o Juriju Twanience w ogóle przestało się mówić.

W tej wstępnej fazie śledztwa do sekretu dopuszczono tylko jednego nowego człowieka. Pośród sześciu zastępców Iwanienki – wszyscy mieli gabinety na trzecim piętrze centrali KGB, w sąsiedztwie gabinetu szefa – jeden był oficjalnym pierwszym zastępcą. Generał Konstantin Obrazcow (bo on właśnie zajmował to stanowisko) został wezwany do Piętrowa i poinformowany o tym, co się zdarzyło. Ta informacja wstrząsnęła generałem bardziej, niż cokolwiek w całej jego trzydziestoletniej już karierze w tajnej policji. Oczywiście i on nie miał wątpliwości, że trzeba kontynuować maskaradę.

Toteż w szpitalu imienia Rewolucji Październikowej w Kijowie matka zamordowanego, otoczona staranną opieką miejscowego KGB, nadal dostawała codziennie listy od syna ze słowami pociechy i życzeniami rychłego powrotu do zdrowia. Z kolei trzej robotnicy z budowy naprzeciwko szpitala, którzy nazajutrz po zamachu znaleźli sztucer i noktowizor, zostali natychmiast wywiezieni wraz z rodzinami do obozu pracy przymusowej w Mordowii. Z Moskwy przysłano tymczasem dwóch inspektorów z wydziału kryminalnego milicji, którzy mieli przeprowadzić w Kijowie śledztwo w sprawie aktu bandytyzmu. Był z nimi pułkownik Kukuszkin, który przekazał im następującą historyjkę: strzelano do jadącego samochodu miejscowego działacza partyjnego; kula przebiła szybę przednią i utkwiła w tapicerce. Inspektorom pokazano nawet prawdziwą kulę wyjętą z ramienia goryla z KGB i bardzo starannie umytą. Powiedziano im też, że mają wyśledzić i zidentyfikować bandytów, działając jednak w absolutnej dyskrecji. Nieco zdezorientowani i bardzo niezadowoleni z tych warunków – przystąpili do poszukiwań. Przerwano budowę nowej części szpitala, nie ukończony pawilon opieczętowano, zapewniono inspektorom najlepsze wyposażenie badawcze. I tylko jednego im nie powiedziano – prawdy o zamachu.

Kiedy już ostatni kawałek tej oszukańczej układanki znalazł się na swoim miejscu, Pietrow zgłosił się osobiście z raportem do Rudina. Staremu przywódcy przypadło najtrudniejsze zadanie: poinformować Biuro o tym, co się rzeczywiście zdarzyło.

Złożony dwa dni później osobisty raport dr. Myrona Fletchera z Departamentu Rolnictwa dla prezydenta Matthewsa potwierdził najbardziej optymistyczne oczekiwania doraźnego komitetu prezydenckiego. Dzięki pomyślnej pogodzie zbiory wszystkich rodzajów zbóż w całej Ameryce Północnej okazały się nie tylko duże, ale wręcz rekordowe. Nawet przy pełnym zaspokojeniu własnych potrzeb i przy zachowaniu dotychczasowego poziomu pomocy żywnościowej dla krajów ubogich – łączna nadwyżka USA i Kanady będzie sięgać 60 milionów ton ziarna.

– No to jesteśmy w domu, panie prezydencie! – zawołał triumfalnie Poklewski. – Może pan teraz w dowolnym momencie kupić całą tę nadwyżkę po cenach lipcowych. Ze względu na dobro rozmów w Castletown Komisja Budżetowa nie będzie stawiać w tym względzie żadnych przeszkód.

– Mam nadzieję – odparł prezydent. – Jeśli wygramy w Castletown, redukcje wydatków na zbrojenia zrekompensują z nadwyżką straty wynikłe z transakcji zbożowej. A jak wyglądają ich zbiory?

– Pracujemy nad tym – odezwał się Bob Benson. – Kondory przeczesują cały ten kraj, a nasi specjaliści analizują przebieg żniw we wszystkich regionach. Raport na ten temat dostarczymy panu za tydzień. Możemy go skonfrontować z raportami od naszych ludzi pracujących w Rosji. Błąd oceny będzie niewielki, najwyżej pięć procent.

– Muszę także znać możliwie najszybciej i najdokładniej stanowisko Moskwy w poszczególnych kwestiach – dodał prezydent. – W tym także reakcję Politbiura na raporty z tegorocznych zbiorów. Muszę znać wszystkie ich atuty i wszystkie słabości. Niech pan się tym zajmie, Bob.

Cała Ukraina długo będzie pamiętać nagonkę KGB i milicji z owego roku, która objęła wszystkich w najmniejszym choćby stopniu podejrzanych o uczucia patriotyczne.

Kiedy dwaj inspektorzy pułkownika Kukuszkina sumiennie przesłuchiwali przechodniów z ulicy Swierdłowa, świadków zamachu na matkę Iwanienki, kiedy na drobne kawałki rozbierali skradziony samochód, który potrącił staruszkę, kiedy badali sztucer, noktowizor i wszystko, co znaleźli w nie dokończonym pawilonie szpitala, generał Obrazcow dobrał się do ukraińskich nacjonalistów.

Aresztowano setki ludzi – w Kijowie, Tarnopolu, Lwowie, Kaniowie, Równem i Winnicy. Przesłuchania prowadzili miejscowi funkcjonariusze KGB z pomocą ekip przysłanych z Moskwy. Szczególnie interesowali się sporadycznymi “wybrykami chuligańskimi”, takimi jak pobicie tajniaka KGB w sierpniu w Tarnopolu. Niektórym bardziej zaufanym oficerom śledczym powiedziano, że to dochodzenie ma też pewien związek ze strzelaniną w Kijowie pod koniec października – ale ani słowa więcej.

W Lewandówce, nędznej robotniczej dzielnicy Lwowa, pewnego listopadowego dnia (padał już śnieg) spotkali się na ulicy Dawid Łazariew i Lew Miszkin. Ponieważ ich ojcowie już wcześniej trafili do łagrów, obaj młodzieńcy wiedzieli, że niedługo przyjdzie także czas na nich. Obaj mieli w dowodach osobistych pieczątkę “Jewriej”. Prędzej czy później reflektory KGB przesuną się z nacjonalistów ukraińskich na nich właśnie, na Żydów.

– Wysłałem wczoraj kartkę do Andrija z wiadomością, że nasze pierwsze zadanie wykonane – powiedział Miszkin. – A jak twoje sprawy?

– Na razie dobrze. Może w ogóle już niedługo będzie łatwiej.

– Chyba jeszcze nie tym razem. Musimy szybko wiać… jeśli w ogóle chcemy uciec. Porty nie wchodzą w rachubę. A więc samolot. Spotkamy się w tym samym miejscu za tydzień, a ja tymczasem obejrzę sobie lotnisko.

Daleko na północ od nich jumbo-jet Skandynawskich Linii Lotniczych grzmiał nad biegunem, w drodze ze Sztokholmu do Tokio. Na jego pokładzie, w kabinie pierwszej klasy, był kapitan Thor Larsen. Leciał, by objąć wreszcie dowództwo nad nowym statkiem.

Raport Maksyma Rudina dla Biura Politycznego wygłoszony był tonem poważnym i urzędowym, bez ozdobników. Ale nawet najlepszy aktor świata nie zdołałby tak zaabsorbować swoich widzów ani wprawić ich w takie osłupienie. Odkąd dziesięć lat temu w Bramie Borowickiej Kremla pewien oficer armii wpakował cały magazynek swego rewolweru w limuzynę Leonida Breżniewa, widmo samotnego strzelca przenikającego mury krążyło nad nomenklaturą. Dziś zmaterializowało się, patrzyło strasznym wzrokiem z zielonego rypsu okrywającego stół.

Tym razem w sali obrad nie było stenografów. Nie kręciły się szpule magnetofonów. Żadnych asystentów, żadnych sekretarek. Skończywszy, Rudin oddał głos Pietrowowi, który wyjaśnił, jakie podjęto środki, by zamaskować to kompromitujące wydarzenie, i jakie kroki poczyniono w celu identyfikacji zabójców i ich likwidacji – gdy tylko ujawnią wszystkich swoich wspólników.

– Ale jeszcze ich nie znaleźliście? – wyrwał się Stiepanow.

– Minęło dopiero pięć dni od zamachu – odparł spokojnie Pietrow. – Nie mamy ich jeszcze, to prawda. Ale oczywiście zostaną ujęci. Nie zdołają uciec, bez względu na to, kim są. A kiedy już zostaną ujęci, wydadzą absolutnie wszystkich, którzy im pomagali. Generał Obrazcow zadba o to. Następnie wszyscy, którzy wiedzą, co zdarzyło się tamtej nocy na ulicy Róży Luxemburg, będą wyeliminowani! Nie pozostanie żaden ślad.

– A na razie? – spytał Komarów.

– Na razie – rzekł Rudin – musimy zgodnie utrzymywać, że towarzysz Jurij Iwanienko doznał ciężkiego ataku serca i został poddany intensywnej kuracji. Jedna rzecz musi być jasna: nie możemy sobie pozwolić na publiczną kompromitację, do jakiej doszłoby, gdyby świat kiedykolwiek dowiedział się, co się naprawdę zdarzyło. Otóż w Rosji nigdy nie będzie Lee Harvey Oswaldów!

1 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 ... 108 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название