-->

Diabelska wygrana

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Diabelska wygrana, Kat Martin-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Diabelska wygrana
Название: Diabelska wygrana
Автор: Kat Martin
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 307
Читать онлайн

Diabelska wygrana читать книгу онлайн

Diabelska wygrana - читать бесплатно онлайн , автор Kat Martin

Romans, kt?rego nigdy nie zapomnisz! Szukaj?c zemsty za ?mier? brata, Damien Falon zastawia pu?apk? na pi?kn? Alex? Garrick. Wygrywa od niej fortun? przy karcianym stole, nie ??da jednak pieni?dzy, lecz tego, by Alexa sp?dzi?a z nim noc. Wbrew jego oczekiwaniom Alexa okazuje si? delikatn? i mi?? dziewczyn? i Damien wkr?tce przy?apuje si? na tym, ?e pragnie nie tylko jej cia?a. Tymczasem niespodziewane komplikacje powoduj?, ?e musi broni? honoru Alexy, proponuje jej wi?c ma??e?stwo…

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 75 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– A może największą atrakcję stanowi niebezpie¬czeństwo, to, że robisz coś, czego zabroniłby ci brat?

– Mój brat już jakiś czas temu przestał się wtrą¬cać w moje życie. To prawda, że jest trochę nad¬opiekuńczy, ale to dlatego, że mnie kocha.

– To musi być miłe – powiedział – mieć kogoś, komu tak zależy.

– A czy jest ktoś, komu zależy na tobie? Uśmiechnął się kącikiem ust, ust stanowczych, jak zauważyła, ale też bardzo męskich i niezwykle pięknych.

– Nie ma. Kiedyś była osoba, na której bardzo mi zależało, osoba, której szczęścia pragnąłem bardziej niż własnego.

– Kobieta?

– Nie.

O dziwo, poczuła ulgę. Chciała dowiedzieć się, kogo tak bardzo kochał, ale widżiała w jego oczach, że nie doczekałaby się odpowiedzi.

– Po co przyjechałeś do Londynu? Chyba nie po to, by brylować w towarzystwie?

– Miałem tu do załatwienia pewną sprawę. Chciałem zostać tylko przez tydzień. I wtedy w ope¬rze zobaczyłem ciebie i postanowiłem przedłużyć swój pobyt.

Poczuła lekkie łaskotanie w żołądku. Było to dziwne wrażenie, od którego szybciej zabiło jej serce, a dłonie zwilgotniały.

– Dlaczego jesteś…

– Dość tych pytań, Alekso. Nie mamy zbyt dużo czasu. – W jednej chwili przywarł do niej ciałem, obejmując ją w talii, dotykając swoimi długimi no¬gami jej ud. Spojrzał jej prosto w oczy i przywarł ustami do jej ust w ognistym pocałunku. Zabrakło jej tchu, pocałunek był gorący, niesamowicie męski, zarazem stanowczy i delikatny. Aleksa poczuła dreszcze. Damien wykorzystał ten moment, wsunął język do jej ust, posyłając płomienną falę, która ogarnęła całe jej ciało. Smakował ją, spijał wzbu¬dzone w niej pożądanie, odbierając jej powietrze. A potem ujął w dłonie jej twarz i wdarł się w jej usta jeszcze głębiej, aż cały świat zawirował jej w oczach. Pieścił ją językiem, zawłaszczając nią tak, jak nigdy dotąd żaden mężczyzna nią nie zawładnął.

Aleksa wyrzuciła z siebie gardłowy protest – a mo¬że dźwięk ten znamionował niespełnioną tęsknotę?

Na kilka sekund przylgnęła do niego niepewna, co się dzieje, lękając się tego wysokiego, śniadego mężczyzny oraz uczuć, które w niej wzbudzał, zaś najbardziej lękając się samej siebie.

Boże, co ja wyprawiam? Drżała na całym ciele, z trudem stała na nogach, które w każdej chwili mogły odmówić posłuszeństwa, w końcu oderwała się od niego i chwiejnie cofnęła o krok. Poczuła, jak na jej policzki spływa gorący rumieniec, bezpo¬średni dowód na to, co właśnie przed chwilą uczyniła. Aleksa zrobiła krok do tyłu i uderzyła mężczyznę w twarz, aż odgłos rozszedł się po ca¬łym ogrodzie. Odwróciła się, żeby odejść, lecz Da¬mien złapał ją za rękę

– Aleksa…

– Puść mnie.

Powoli rozluźnił uchwyt.

– Przepraszam. Wiem, że nie powinienem był tego robić…

– Ale to nie zmienia faktu, że zrobiłeś. Westchnął lekko.

– To było żapewne coś w rodzaju testu. – Potarł policzek długimi palcami. – Jeśli to jakakolwiek pociecha, to wypadł celująco.

Aleksa milczała. Doskonale znała takie testy.

Sama od lat testowała mężczyzn, ale żaden z nich nie zdał egzaminu.

– Muszę wracać. – Wciąż wewnętrznie drżąca, wyprowadzona z równowagi skierowała się do wyj¬ścia. Damien doskoczył do niej dwoma susami.

– Nie musisz uciekać. Obiecuję, że to się już nie powtórzy… chyba że sama zechcesz.

Odwróciła się, by spojrzeć mu w twarz, i spo¬strzegła, jak światło księ~ca odbija się delikatnie od rysów jego ciemnej twarzy.

– Nic z tego nie rozumiem. Czego ode mnie chcesz?

Przez chwilę nie odpowiadał.

– Szczerze mówiąc, sam nie mam pewności.

Znała to uczucie. Sama nie była pewna, czego chce od niego.

– Kiedy znowu cię zobaczę? – naciskał. Jego oczy błyszczały w ciemności głębokim błękitem.

Powiedz mu, że nie możesz, że nie chcesz go więcej widzieć. Powiedz, że w najmniejszym stop¬niu nie jesteś zainteresowana, by kontynuować to niedorzeczne zauroczenie.

– Lady J ane Thomhill urządza w środę wieczo¬rem małe przyjęcie towarzyskie. Jeśli miałbyś ochotę przyjść…

– A twój brat?

– Rayne i jego żona mają inne plany na ten dzień.

Damien uśmiechnął się rozbrajająco, sięgnął po jej dłoń i uniósł do swoich ust. Nawet przez rę¬kawiczkę poczuła ciepło jego warg, a jej ramię po¬kryło się gęsią skórką.

– Możesz być pewna, że tam będę.

Aleksa odwróciła się ponownie spłoniona i szyb¬ko odeszła. Przez całą drogę do domu czuła na so¬bie spojrzenie jego świdrujących niebieskich oczu.

* * *

– Zaprosiłaś go tutaj? – Jane nie mogła opano¬wać zdumienia. – Mój ojciec będzie wściekły! – Siedziały w sypialni J ane na różowej satynowej narzucie w nogach łóżka z wysokim baldachimem. Właśnie wróciły do domu księcia przy Grosvenor Square, zrzuciły wieczorowe suknie i teraz miały na sobie długie bawełniane koszule nocne.

– Twój ojciec pomyśli, że ktoś inny go zaprosił. Jego książęca mość jest dżentelmenem w każdym calu i na pewno nie poprosi hrabiego, żeby sobie poszedł.

– Zapewne masz rację.

– Muszę się dowiedzieć, czego on chce, o co mu chodzi. Po prostu muszę wiedzieć, czy…

– Czy co?

– Czy naprawdę jest taki okropny? Kiedy na nie¬go patrzę, widzę… widzę coś, sama nie wiem co. Po prostu nie wierzę, że on naprawdę może być ta¬ki zły, jak o nim mówią.

– Lepiej w to uwierz. Ten mężczyzna to pozba¬wiony skrupułów drań i zatwardziały kawaler.

– Rayne był taki sam, a także jego najlepszy przyjaciel, Dominic Edgemont, markiz Graven¬wold. A zobacz, jakimi okazali się wspaniałymi męzaml.

– Chyba nie myślisz o nim poważnie jako o kandydacie do zamążpójścia?

– Tego nie powiedziałam, prawda?

– Nie, ale tak to wygląda.

Aleksa przesunęła dłonią po ciężkiej, różowej narzucie.

– Wiem, że tego nie aprobujesz, ale nic na to nie poradzę. Jeśli rzeczywiście jest taki zły, jak myślisz, z pewnością odkryję prawdę. Tymczasem lord Fa¬lon jest pierwszym mężczyzną, dzięki któremu po¬czułam, że naprawdę żyję.

– Mieć wrażenie, że się naprawdę żyje, to jedno, a wylądować z nim łóżku to już zupełnie co innego.

– Jane!

– Cóż, taka jest prawda. Powinnaś uważać, moja droga, obie dobrze o tym wiemy.

Jane była starsza od Aleksy i z pewnością nie można o niej powiedzieć, że była naiwna. Ku wiel¬kiemu rozczarowaniu ojca postanowiła nie wycho¬dzić za mąż, twierdząc, że jeszcze nie poznała od¬powiedniego mężczyzny. Lecz sezon towarzyski dopiero się rozpoczął. J ane była ładna, zgrabna, a ze względu na majątek i wpływy ojca o jej przychylność bezustannie zabiegała cała rzesza konkurentów. Być może w najbliższym czasie Jane będzie gotowa, aby dokonać wyboru.

Aleksa pochyliła się i uściskała znacznie niższą przyjaciółkę

– Będę uważać. Obiecuję

* * *

Był już niemal świt, kiedy Damien wrócił do apartamentu, który wynajął na czas trwania se¬zonu, w hotelu Clarendon, jednym z najbardziej prestiżowych w Londynie. Sciany były wyłożone boazerią z ciemnego drewna, podłogi pokrywały perskie dywany, co nadawało temu miejscu bardzo męski charakter, a zarazem przypominało mu o rodzinnym domu, łagodząc nieco awersję do za¬tłoczonych ulic, hałasu i smrodu miasta.

Lokaj otworzył przed nim drzwi z ciętego szkła.

Wszedł do pogrążonego w półmroku holu, gdzie za źródło światła służyło kilka pozłacanych świecz¬ników. Damien ledwie to zauważył, skupiając my¬śli na minionym wieczorze. Spotkanie z damą w ogrodzie sprawiło, że jego ciało było napięte ni¬czym cięciwa łuku.

Od wielu dni chodził za nią, obserwował każdy jej ruch, rozmyślając o nagrodzie, jaką w końcu od niej zdobędzie. Po pocałunku, po jej ognistej na niego reakcji, poczuł, że potrzebuje kobiety. Bardzo. Wcześniej odwiedził Satynową Podwiąz¬kę, zapłacił sowicie za małą, śliczną kurtyzanę o ciemnokasztanowych włosach i pozwolił, by za¬spokoiła jego żądze. Teraz po raz pierwszy od bar¬dzo dawna czuł się rześki, wypoczęty i gotowy do kontynuowania swojej kampanii.

Wchodząc po schodach wyłożonych rozanym drewnem, uśmiechnął się nieznacznie. Spotkanie w ogrodzie wypadło nawet lepiej, niż sobie zapla¬nował. Oczywiście nie miał zamiaru całować Alek¬sy. Ostatnią rzeczą, jakiej sobie życzył, było zraże¬nie do siebie tej kobiety.

Wsunął klucz do ciężkiego, mosiężnego zamka, a wtedy jego uśmiech nieco stwardniał, zdławiony nutą goryczy. Od początku wiedział, że Aleksa Garrick nie wystraszy się tak łatwo. Była przyzwy¬czajona do sterowania mężczyznami, zabawiania się ich uczuciami, prowadzenia gry zwanej flirtem.

Zanim doszło do pocałunku, zastanawiał się, czy ona wciąż jest dziewicą, ale potem nie miał już cie¬nia wątpliwości, bo drżenie jej ciała powiedziało mu, że nigdy dotąd nie zaznała prawdziwej na¬miętności. Ale fakt, że była nietknięta, czynił tę zdobycz jeszcze słodszą.

Pomyślał o ich następnym spotkaniu, do którego miało dojść za kilka dni w pałacu księcia Dan¬dridge w Grosvenor. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, zanim nastanie noc, Aleksa Garrick stanie się jego dłużniczką. A będzie to dług ogromny.

To był kolejny klucz do niej, jaki odkrył. Pan¬na Garrick lubiła stoły obite zielonym suknem. Lu¬biła je odrobinę za bardzo. Zwykle towarzyszył jej brat, który pilnował, by nie grała za ostro i nie popa¬dła w tarapaty. Lecz skoro wicehrabiego nie będzie w polu widzenia, a myśli Aleksy będą krążyć wokół rozwijającego się między nimi zauroczenia, trudno przewidzieć, jaką kwotę może przegrać.

Nie w tym rzecz, że była złym graczem. Jeśli doj¬dzie do gry, zamierzał ją oszukać.

Damien zamknął drzwi do swojego niedużego, lecz eleganckiego apartamentu. Było w nim nieco duszno, lecz otwarcie okien wpuściłoby' do środka jedynie ciężkie londyńskie powietrze. Załował, że nie jest w domu, w zamku Falon, w salonie z wido¬kiem na ocean, że nie oddycha świeżą bryzą zrywa¬jącą się z morskich fal.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 75 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название