-->

Panna Nikt

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Panna Nikt, Tryzna Tomek-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Panna Nikt
Название: Panna Nikt
Автор: Tryzna Tomek
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 259
Читать онлайн

Panna Nikt читать книгу онлайн

Panna Nikt - читать бесплатно онлайн , автор Tryzna Tomek

Ksi??ka zaczyna si? od pierwszego krwi p?ynienia, ale seksu w niej niezbyt du?o, du?o natomiast nami?tno?ci, pot??nych i niszcz?cych. Bo wcale nie potrzeba szekspirowskich kr?l?w, w?adczy? ze sztyletem i r?kami we krwi, zazdrosnych dusicieli, ?eby takie nami?tno?ci pokazywa?, wystarczy podstaw?wka w niedu?ym mie?cie i kilka dziewcz?tek. Zreszt? wiadomo, ?e z si?? m?odocianych uczu? ?adne p??niejsze ?ary nie mog? si? r?wna?, ?e to w?a?nie jest wiek przysi?g, rozczarowa?, rozpaczy i dramat?w.

W?a?ciwie to nie tyle trzy bohaterki, ile jedna, dwa razy pogr??ona w zakochaniu i nie rozumiej?ca, co si? z ni? dzieje. Inaczej mo?na to uj?? jako perypetie zamaskowane urokiem i s?odycz?. Bo utw?r ten jest i powie?ci?, i ?redniowiecznym moralitetem, ognie piekielne buchaj? co chwila z gruntu wstrz?sanego podziemnym dr?eniem, szybuj? w powietrzu demony i odprawiaj? ca?e przedstawienia w snach. Czes?aw Mi?osz

Legendarna PANNA NIKT, debiut powie?ciowy Tomka Tryzny, scenarzysty i re?ysera filmowego, ukaza?a si? w w roku 1994. Wysoko oceniona przez Czes?awa Mi?osza, przeniesiona na ekran przez Andrzeja Wajd?, wesz?a na listy bestseller?w w Polsce, Holandii, Belgii i Niemczech. Przet?umaczona na 14 j?zyk?w zosta?a wydana w ca?ej zachodniej Europie, Skandynawii, na Wyspach Brytyjskich, w USA, Kanadzie, Nowej Zelandii, Australii, Brazylii.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 53 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Znów się śmieją. Jak one ładnie ze sobą rozmawiają. Nasza pani wychowawczyni jest jednak bardzo fajna.

– Bo widzisz, Kasieńko, bardzo się o ciebie martwię – mówi pani. – Pamiętam, jak kiedyś byłaś takim wesołym dzieckiem…

– O, tak – przerywa jej Kasia. – Byłam szczęśliwa i wesoła jak dziewczynki w ZSRR.

– Nie kpij, Kasiu. Gdy szłam do was na lekcję, to zawsze cieszyłam się, że zobaczę twoją wesolutką buzię.

– Cóż – mówi Kasia – podobno przechodzę okres dojrzewania. Taki okres, w którym do dziecinnej łepetynki zlatują zewsząd różne dziwne pytania, a na większość z nich jakoś nigdzie nie widać odpowiedzi.

– To prawda – mówi pani. – Ale obiecuję ci, wiem to z własnego doświadczenia, że przyjdzie czas, w którym na te wszystkie pytania znajdziesz odpowiedzi.

– Nie byłabym tego taka pewna – odpowiada Kasia.

– Trzeba po prostu żyć i cieszyć się tym, co każdy dzień przynosi – mówi pani.

– Ja się cieszę, ale na swój sposób.

– Och, wiem – mówi pani. – Interesuje cię muzyka, masz talent. Bardzo ci zazdroszczę, to cudowne mieć talent. To wielki dar.

– Powiedziałabym raczej, że to straszne mieć talent.

– Nie rozumiem. Dlaczego?

– Nie lubię tego słowa, jest powierzchowne, ale niech będzie, że to się nazywa talent – mówi Kasia. – Czy pani wie, co to jest? To żywa rana, którą ciągle trzeba rozdrapywać i rozdrapywać.

– Po co rozdrapywać? – dziwi się pani.

– Bo się zagoi.

– No wiesz, ja się na tym nie znam, ja uczę biologii. Ale na mój skromny rozum, to gdybym miała talent, byłabym bardzo, ale to bardzo szczęśliwa. Móc robić coś, co potrafi tak niewielu…

– Ma pani całkowitą rację – mówi Kasia jakimś takim dziwnym tonem.

– To ogromna przyjemność być po stronie mniejszości.

– No widzisz.

– Bo ja jestem jeszcze bardzo dziecinna i robię z igły widły – mówi Kasia, śmiejąc się. – To obrzydliwe chwalić się własnym cierpieniem. Brzydzę się sobą.

– Nie mów tak. Jesteś wspaniałą, mądrą dziewczynką, przerastasz inteligencją swoich rówieśników. Będziesz kiedyś sławna, jestem tego pewna. Tylko musisz zrozumieć, kochanie, że na wszystko musi przyjść czas. Teraz chodzisz do szkoły podstawowej, przed tobą jeszcze liceum i studia. Przez kilka lat jakoś będziesz musiała pogodzić szkołę i swoje zainteresowania pozaszkolne. I tak wiele ci wybaczamy. Obliczyłam, że na sto dziewięćdziesiąt dwa dni od początku roku opuściłaś osiemdziesiąt siedem, a więc prawie połowę. I tylko raz przyniosłaś zaświadczenie lekarskie.

– Bo to byłoby śmieszne – mówi Kasia. – Przecież pani wie, gdzie pracuje moja mama. A ja znam wszystkich jej kolegów i wszystkie jej koleżanki.

– Rozumiem twoje intencje, Kasiu, ale masz te dni nie usprawiedliwione. Powinnam ci obniżyć stopień ze sprawowania. Na każdej radzie walczę o ciebie z panem dyrektorem.

– Czy ja źle się uczę? Czy choć raz dostałam dwóję?

– Co to ma do rzeczy? Zrozum, my mamy swoją statystykę. Nie mówiąc 0 tym, że dajesz innym uczniom zły przykład.

– Wiem, już mi kiedyś pani o tym mówiła.

– Widzisz – mówi pani. – Obiecaj mi, Kasiu, że do końca roku, to przecież jeszcze tylko dwa miesiące, będziesz do szkoły przychodzić codziennie.

– Mogę pani obiecać – mówi Kasia. – Ale proszę, niech się pani mną nie przejmuje. Mogę sobie mieć tę trójkę ze sprawowania.

– Uwierz mi, Kasiu, że z trójką ze sprawowania możesz mieć poważne kłopoty z dostaniem się do liceum. Nigdzie nie lubią kratkowiczów. Wiem, co mówię.

– Wcale nie muszą mnie lubić. Nie idę do żadnego liceum. Mama już obiecała, że nie będzie mi zawracać głowy szkołą. Podstawówka jest obowiązkowa, w porządku, skończę ją, bo nie lubię milicjantów. Ale na tym koniec mojej edukacji.

– Nie żartuj, Kasiu – mówi pani.

– Mówię całkiem serio.

– Co ty zrobisz w życiu bez matury?

– Niech się matura zastanawia, co zrobi beze mnie – odpowiada Kasia.

– No nie, Kasiu – mówi pani, podnosząc głos. – Ty sobie żartujesz. Nie chcesz posiąść głębszej wiedzy?

– O, bardzo chcę – mówi Kasia. – Ale tej wiedzy, o którą mi chodzi, na pewno nie znajdę w szkole.

– Szkoła daje podstawy do wszelkiej wiedzy.

– No właśnie. Nauczyłam się czytać i pisać. To mi wystarczy.

– To bardzo dziecinny punkt widzenia – mówi pani. – Możesz przeczytać milion mądrych książek, lecz jeśli nie będziesz miała dyplomu ukończenia wyższych studiów, już nie mówiąc o maturze, to będziesz dla ludzi nikim. Rozumiesz? Nikim!

– Ja nie dla ludzi chcę być kimś – mówi Kasia. – Chcę być kimś dla siebie.

– To powiedz mi, dlaczego wszyscy mądrzy ludzie chodzili do szkoły 1 studiowali.

– A bo ja wiem? Ich by trzeba o to zapytać. Ale tak na mój dziecinny rozum, to wydaje mi się, że mądrych ludzi jest dużo, dużo mniej od absolwentów wyższych uczelni.

Pani zaczyna się śmiać. Przestaje. Wzdycha.

– Oj, Kasiu, Kasiu – mówi. – Kiedyś dorośniesz i zrozumiesz. Żeby tylko nie było za późno.

– Dla mnie już od dawna jest za późno – mówi Kasia.

– Nie ma sensu nasza dyskusja – mówi pani. – Ja swoje i ty swoje. Kasia wzdycha boleśnie.

– Całkowicie się z panią zgadzam. Ale czy to ja ją zaczęłam? Teraz wzdycha boleśnie pani wychowawczyni.

– Zmęczyłam się – mówi. – Już naprawdę nie wiem, jak mam z tobą rozmawiać… Ktoś musi ci wytłumaczyć pewne rzeczy, bo inaczej zginiesz. Gdybym była twoją mamą…

– Moja mamusia też jest bardzo inteligentna – mówi Kasia. – Zapewniam panią o tym.

– Nie musisz mnie zapewniać – śmieje się pani. – I co ona na to?

– Mniej więcej tak samo, jak teraz pani. Już dawno się zmęczyła i machnęła na mnie ręką.

– Wcale jej się nie dziwię. Powiedz mi, czy kiedykolwiek znalazł się ktoś, kto cię do czegoś przekonał?

– Nie rozumiem, dlaczego ktoś miałby mnie do czegoś przekonywać – mówi Kasia. – Każdy ma własne życie i własny rozum. I jeszcze do tego własny los, którego nie można przewidzieć. Tak naprawdę, to nikt nie wie, co jest dla niego dobre, a co złe. Często o tym myślę. Coś się robi mądrze, wychodzi głupio… O proszę, na przykład taka ludzkość. Magistrów miliony, profesorów na tony. I co ta mądra ludzkość ze swoim praktycznym rozumem zrobiła z planetą, na której żyje? Chce pani więcej przykładów?

– Masz wiele racji – mówi pani. – Ale nie rozmawiamy o ekologii, ani o filozofii. Rozmawiamy o tobie i o szkole.

– Wszystko jest ekologią, wszystko jest filozofią – odpowiada Kasia. Unosi ręce, przeciąga się. – Wielkie skutki mają swoje malutkie przyczyny. Mnie to już tylko śmieszy to wszystko, bo przecież nie ma odwrotu. – Kasia śmieje się. – Ciekawe, co by pani zrobiła, gdybym to ja zaczęła panią przekonywać do mojego sposobu myślenia. Byłoby pani przyjemnie?

– Gdybyś wysuwała przemyślane argumenty – mówi pani – to mogłabyś spróbować.

– Dobrze – mówi Kasia. – W takim razie czy mogłaby mi pani odpowiedzieć na proste pytanie?

– Słucham – mówi pani.

– Czy jest pani szczęśliwa? – pyta Kasia.

– Ja? A wiesz, że jestem.

– Pani kłamie – mówi Kasia. – Jak można być szczęśliwą, brzydząc się swojego własnego męża?

O Boże, co ta Kasia wygaduje.

– Kto ci to powiedział? – Pani podnosi głos. Kasia śmieje się cicho.

– To moja tajemnica – mówi. – Powiedzmy, że wyczytałam to w pani oczach. Wyszła pani za mąż ze zmęczenia, bo chciała mieć pani dziecko, rodzinę… A teraz to pani ma i wcale nie jest szczęśliwa.

– Jesteś niegrzeczna – mówi pani. – Chyba jednak skończymy tę rozmowę.

– Sekundeczka, powiem pani więcej. Pani nienawidzi także swojej pracy. Panią męczy praca z dziećmi. Każdy dzień jest dla pani torturą. Nie może pani znieść wrzasku na przerwach i nudy powtarzania po raz tysięczny tego samego. Mam rację?

– Kasiu – mówi pani głośno – zwracam ci uwagę, że zachowujesz się jak ostatnia chamka.

– Niech będzie, że jestem chamką – mówi Kasia. – Za to ty jesteś oszustką. Jesteś nieuczciwa najstraszniejszym rodzajem nieuczciwości, bo jesteś nieuczciwa wobec samej siebie!

Pani Turska wstaje nagle.

– Co za „ty”, smarkulo! – krzyczy, wyprowadzona z równowagi. – Co za „ty”!

– Może mi jeszcze powiesz, że nie piłyśmy bruderszaftu? – pyta Kasia drwiąco. Pani zamierza się na nią, ale Kasia zrywa się błyskawicznie, łapie panią za ręce i popycha ją na kanapę. Pani siada z impetem a ja za kotarą gryzę ze zdenerwowania palce.

– Siedź tu i słuchaj, bo jeszcze nie skończyłam! – mówi Kasia rozkazująco. – Jak widzisz, jestem od ciebie silniejsza.

– Ty chyba jesteś nienormalna – mówi pani łamiącym się głosem. – Ja będę krzyczeć!

Kasia pstryka palcami.

– Proszę bardzo – mówi. – Chętnie posłucham. Ten pokój jest specjalnie wytłumiony, nikt oprócz mnie cię nie usłyszy. A ja przecież jestem psychicznie chora, jestem wariatką, mogę cię spokojnie zabić. Więc krzycz.

– Uspokój się dziecko – mówi pani. – Uspokój się, bardzo cię proszę.

– To ty się uspokój – odpowiada Kasia.

– Czy ty wiesz, co robisz?

– Wiem – mówi Kasia, stojąc nad panią. – Ucinamy sobie małą pogawędkę. Najpierw na mój temat, a teraz na twój.

– Kasiu – mówi pani. -.Jestem twoją nauczycielką i wychowawczynią. Nie zapominaj o tym.

– A ty spróbuj o tym na pięć minut zapomnieć. Wyobraź sobie, że minęło dziesięć lat, obydwie jesteśmy dorosłe i rozmawiamy jak przyjaciółki.

– Niech ci będzie, tylko uspokój się!

– Jestem bardzo spokojna – mówi Kasia i siada. Bierze filiżankę z kawą. – Czy mogę ci mówić po imieniu?

– Mów, proszę bardzo. Mam na imię Anna.

– No więc słuchaj, moja mała, słodka Aniu – mówi Kasia pieszczotliwie i śmieje się cichutko. Pani wzdycha.

– Ja chyba też jestem nienormalna – mówi.

– Próbowałaś przekonać mnie – mówi Kasia – żebym swoje życie skroiła według ogólnie obowiązującego schematu. Oczywiście, miałaś na celu moje dobro i szczęście, prawda?

1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 53 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название