Kwiat Nieimiertelnoici
Kwiat Nieimiertelnoici читать книгу онлайн
Porucznik Eve Dallas z wydzia?u zab?jstw nowojorskiej policji ma przed sob? trudne zadanie. Pi?kna, s?awna modelka Pandora zosta?a w brutalny spos?b zamordowana, a g??wn? podejrzan? o zbrodni? jest Mavis Freestone, najserdeczniejsza przyjaci??ka Eve. Dallas, przekonana o jej niewinno?ci, postanawia wykry? prawdziwego sprawc?. Jednak coraz to nowe dowody ?wiadcz? przeciwko Mavis i wszyscy radz? Eve, aby zako?czy?a ?ledztwo. Wierna przyja?? obu kobiet zostaje wystawiona na ci??k? pr?b?.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Whitney wydął wargi i obrócił dysk w dłoniach.
– Zdobyłaś wszystkie te informacje na własną rękę?
– Wykorzystałam swoje znajomości. Badania wciąż trwają, ale laboratorium zidentyfikowało już kilka składników i ich proporcje wagowe. Tego typu substancja przynosiłaby ogromne zyski; niewielka ilość wystarcza do uzyskania pożądanego efektu. Jest bardzo uzależniająca i wywołuje uczucie mocy oraz pewnego rodzaju euforię, wrażenie panowania nad sobą i innymi. Zawiera też coś w rodzaju regeneratora komórek. Przeprowadziłam symulację efektów kilkuletniego uzależnienia. Codzienne przyjmowanie tego środka w okresie pięciu lat w dziewięćdziesięciu sześciu przecinek osiem procent przypadków spowoduje całkowity paraliż układu nerwowego. I śmierć.
– Jezu Chryste. To trucizna?
– W dłuższej perspektywie, owszem. Producenci z pewnością zdają sobie z tego sprawę, co oznacza, że winni są nie tylko dystrybucji nielegalnych substancji odurzających, ale i morderstwa z premedytacją. Eve zawiesiła na chwilę głos, by jej szef mógł to wszystko przetrawić. Doskonale zdawała sobie sprawę, ile nerwów straciłby, gdyby media wgryzły się swoimi żądnymi sensacji kłami w te informacje.
– Nie wiem, czy Boomer był tego świadom, czy nie; w każdym razie wiedział tyle, że zasłużył sobie na śmierć. Chcę zająć się tą sprawą, a ponieważ mam na głowie wiele innych rzeczy, proszę, by do czasu zakończenia śledztwa sierżant Peabody była moją asystentką.
– Peabody nie ma doświadczenia w tego rodzaju sprawach.
– Nadrabia to inteligencją i pracowitością. Chcę, żeby pomagała mi w koordynowaniu działań z porucznikiem Casto z wydziału nielegalnych substancji. Boomer był także jego informatorem.
– Załatwię to. W sprawie zabójstwa Pandory skorzystaj z pomocy Feeneya. – Uniósł brwi. – Ach, już to zrobiłaś. Przypuśćmy, że właśnie wydałem ci to polecenie i od tej pory Feeney oficjalnie jest twoim asystentem. Będziesz musiała radzić sobie z mediami.
– Już prawie do tego przywykłam. Nadine Furst wróciła z urlopu. Powiem jej to, co uznam za stosowne. Ona i Kanał 75 mają wobec mnie spory dług. – Wstała. – Muszę przesłuchać parę osób. Skontaktuję się z Feeneyem i wezmę go ze sobą.
– Może uda się wszystko wyjaśnić przed twoim miesiącem miodowym. – Na jej twarzy w jednej chwili odmalowały się wstyd, radość i lęk, uczucia tak przeciwstawne, że Whitney nie wytrzymał i ryknął rubasznym śmiechem. – Dasz sobie radę, Dallas. Daję ci słowo.
– Jasne. Cóż z tego, że facet, który ma zaprojektować moją ślubną suknie, siedzi w areszcie? – wymamrotała. – Dziękuję, szefie.
Komendant odprowadził ją spojrzeniem. Może nie zdawała sobie sprawy, że zburzyła dzielący ich mur, ale on to zauważył.
– Żona będzie zachwycona. – Feeney rozsiadł się wygodnie w fotelu pasażera, zadowolony, że to Dallas musi się męczyć za kierownicą. Jechali w kierunku Park Avenue South. Feeney, rodowity nowojorczyk, już dawno przywykł do odbijającego się echem ryku sterowców turystycznych i podniebnych autobusów.
– Obiecali, że naprawią, kutasy. Słyszysz to, Feeney? To cholerne brzęczenie?
Kapitan przez grzeczność wytężył słuch, usiłując wyłowić dźwięk wydobywający się spod tablicy rozdzielczej.
– Jak rój wściekłych pszczół.
– Trzy dni – irytowała się Eve – trzy dni w naprawie i co? Jest gorzej, niż było.
– Dallas. – Położył dłoń na jej ramieniu. – Musisz wreszcie przyjąć do wiadomości fakt, że twój wóz to kupa złomu. Zamów sobie nowy.
– Nie chcę żadnego nowego samochodu. – Uderzyła otwartą dłonią w deskę rozdzielczą. – Chcę jeździć tym, tylko bez efektów dźwiękowych. – Zatrzymała się na światłach i nerwowo zabębniła palcami w kierownicę. Sądząc po odgłosach wydobywających się z przyrządów, włączenie automatycznego kierowania mogłoby się źle skończyć. – Gdzie, do diabła, jest Central Park South 582? – Brzęczenie nie cichło, więc Eve ponownie rąbnęła dłonią deskę rozdzielczą. – Pytam, gdzie u licha jest Central Park South 582.
– Trochę uprzejmości nie zaszkodzi – zauważył Feeney. – Komputer, pokaż plan miasta i zlokalizuj Central Park South numer 582.
Kiedy na tablicy rozdzielczej posłusznie ukazał się ekran z mapą holograficzną ukazującą trasę przejazdu, Eve zmełła w ustach przekleństwo.
– Ja się nie cackam ze swoimi urządzeniami.
– Może dlatego bez przerwy ci się psują. Jak już mówiłem – ciągnął, nie pozwalając Eve dojść do słowa – żona będzie zachwycona. Justin Young. Grał amanta w „Zapada noc".
– Czy to czasem nie opera mydlana? – Obrzuciła Feeneya zdumionym spojrzeniem. – To ty oglądasz takie bzdury?
– A owszem, włączam sobie czasami Kanał Mydlany, żeby się zrelaksować. Jak wszyscy. W każdym razie, moja żona oszalała na jego punkcie. Teraz Young występuje w filmach. Mówię ci, nie ma tygodnia, żeby nie nagrała sobie któregoś z nich. Gość jest dobry, trzeba mu przyznać. No, a do tego Jerry Fitzgerald. – Feeney uśmiechnął się do własnych myśli.
– Zachowaj swoje marzenia dla siebie, koleś.
– Mówię ci, ta dziewczyna ma niesamowite ciało. Nie to, co te wychudzone modelki. – Z jego ust wyrwał się dźwięk, jaki wydałby z siebie człowiek, przed którym postawiono michę pełną lodów. – Wiesz, czemu ostatnimi czasy szczególnie lubię z tobą pracować, Dallas?
– Bo jestem urocza i bystra jak mało kto?
– Tak, jasne. – Przewrócił oczami. -Ale nie o to chodzi. Najfajniejsze jest to, że mogę po powrocie do domu opowiadać żonie, kogo to ja dziś przesłuchiwałem. Miliardera, senatora, włoskich arystokratów, gwiazdy filmowe. Mówię ci, urosłem w jej oczach.
– Cieszę się, że mogłam pomóc. – Udało jej się zmieścić zdezelowany wóz policyjny między mini-rolls-royce'em a zabytkowym mercedesem. – Tylko powściągnij swój zachwyt, jak będziemy wyciągać zeznania z tego aktora.
– Jestem zawodowcem. – Mimo to, kiedy wysiadał z samochodu, na jego obliczu gościł szeroki uśmiech. – Spójrz na ten dom. Chciałabyś tu mieszkać? – Parsknął śmiechem i odwrócił się od połyskującej w słońcu, zbudowanej ze sztucznego marmuru fasady wysokiego budynku. – Och, zapomniałem. Teraz coś takiego to dla ciebie slumsy.
– Całuj mnie w dupę, Feeney.
– Ejże, mała, wyluzuj. – Objął ją ramieniem i ruszyli w stronę drzwi. – To nie powód do wstydu, że zadurzyłaś się w najbogatszym człowieku na świecie.
– Nie wstydzę się, tylko nie lubię się nad tym rozwodzić.
Budynek był na tyle ekskluzywny, że oprócz elektronicznego systemu pilnował go także prawdziwy strażnik, z krwi i kości. Eve i Feeney pomachali mu odznakami przed nosem, po czym weszli do wyłożonego pozłacanym marmurem holu, ozdobionego bujnymi paprociami i egzotycznymi kwiatami w wielkich porcelanowych donicach.
– Co za kicz – burknęła Eve.
– Widzisz? Już się robisz zblazowana. – Feeney odsunął się na wszelki wypadek i podszedł do ekranu elektronicznego systemu bezpieczeństwa. – Porucznik Dallas i kapitan Feeney do Justina Younga.
– Proszę chwilę zaczekać. – Przesłodzony komputerowy głos zamilkł w oczekiwaniu na weryfikację ich tożsamości. – Dziękuję za cierpliwość. Pan Young oczekuje państwa. Proszę pójść do windy numer trzy. Miłego dnia.