Kwiat Nieimiertelnoici

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Kwiat Nieimiertelnoici, Robb J. D.-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Kwiat Nieimiertelnoici
Название: Kwiat Nieimiertelnoici
Автор: Robb J. D.
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 213
Читать онлайн

Kwiat Nieimiertelnoici читать книгу онлайн

Kwiat Nieimiertelnoici - читать бесплатно онлайн , автор Robb J. D.

Porucznik Eve Dallas z wydzia?u zab?jstw nowojorskiej policji ma przed sob? trudne zadanie. Pi?kna, s?awna modelka Pandora zosta?a w brutalny spos?b zamordowana, a g??wn? podejrzan? o zbrodni? jest Mavis Freestone, najserdeczniejsza przyjaci??ka Eve. Dallas, przekonana o jej niewinno?ci, postanawia wykry? prawdziwego sprawc?. Jednak coraz to nowe dowody ?wiadcz? przeciwko Mavis i wszyscy radz? Eve, aby zako?czy?a ?ledztwo. Wierna przyja?? obu kobiet zostaje wystawiona na ci??k? pr?b?.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 ... 75 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– A czy pan kiedykolwiek jej podpadł, panie Young?

– Starałem się tego uniknąć. – Uśmiechnął się czarująco. – Za wysoko cenię sobie karierę i własną urodę, pani porucznik. I choć Pandora nie mogłaby zniszczyć mi kariery, to niejedną twarz już poharatała tymi swoimi paznokciami. Proszę wierzyć, wyostrzyła je jak noże nie tylko dla fasonu.

– Miała wrogów.

– I to wielu. Większość z nich potwornie jej się bała. Pewnie któryś w końcu nie wytrzymał i odpłacił jej pięknym za nadobne. Mimo to nawet Pandora nie zasłużyła sobie na taką śmierć.

– Doceniamy pańską szczerość, panie Young. Jeśli nie ma pan żadnych obiekcji, chcielibyśmy teraz porozmawiać z panią Fitzgerald. Na osobności.

Young uniósł wypielęgnowaną brew.

– Ależ oczywiście. Nie można pozwolić, żebyśmy uzgodnili zeznania.

Eve uśmiechnęła się lekko.

– Mieliście dość czasu, żeby to zrobić. Mimo to chcielibyśmy porozmawiać z nią na osobności.

Ku jej zadowoleniu, mina mu nieco zrzedła. Mimo to wstał i skierował się w stronę korytarza.

– No i co? – mruknął Feeney.

– Obejrzeliśmy cholernie dobry spektakl.

– Widzę, że nadajemy na tych samych falach. Mimo to, jeśli Young przez całą noc tarzał się z Fitzgerald w pościeli, to jest czysty.

– Wtedy obydwoje mieliby alibi. Poprosimy zarząd budynku o dyski systemu monitorującego i sprawdzimy, o której wrócili do domu. Zobaczymy, czy naprawdę nigdzie się stąd nie ruszali.

– Od sprawy DeBlassa nie mam zaufania do tych cholerstw.

– Jeśli dłubali w dyskach, od razu to zauważysz. – Podniosła głowę, usłyszawszy, że jej towarzysz bierze głęboki oddech. Jego zazwyczaj posępna twarz rozpromieniła się, a oczy zamgliły. Spojrzawszy na Jerry Fitzgerald, Eve zaczęła się dziwić, że Feeney jeszcze nie wywiesił języka.

Aktorka rzeczywiście miała zachwycające ciało. Jej bujne piersi były niezbyt dokładnie zasłonięte jedwabną tuniką w kolorze kości słoniowej, z głębokim dekoltem, sięgającą do połowy uda. Długą, zgrabną nogę ozdabiała wytatuowana czerwona róża.

A do tego dochodziła jej twarz, o łagodnych rysach i sennym wyrazie, jak u kobiety, która przed chwilą uprawiała seks. Włosy, również w kolorze kości słoniowej, proste jak ostrze brzytwy, podkreślały kształtny, subtelny podbródek. Usta były pełne, wilgotne i czerwone, a oczy olśniewająco niebieskie, obramowane długimi, sterczącymi rzęsami o złotych koniuszkach.

Kiedy Jerry Fitzgerald podeszła majestatycznym krokiem do fotela, niczym pogańska bogini miłości, Eve poklepała Feeneya po ręce, by dodać mu otuchy – i przywołać go do porządku.

– Pani Fitzgerald… – zaczęła mówić.

– Tak? – odrzekła Jerry głosem słodkim jak woń dymu z kadzidła. Intensywnie niebieskie oczy zaledwie prześlizgnęły się po Eve, po czym wpiły się w rozanieloną twarz Feeneya jak pijawki. – Panie kapitanie, to po prostu okropne. Siedziałam w zbiorniku izolacyjnym, poprawiaczu nastroju, a nawet zaprogramowałam hologram na spacer po łące, bo to zawsze pomaga mi się zrelaksować. Ale nie mogę o tym zapomnieć. – Zadrżała i ukryła w dłoniach swoją niewiarygodnie piękną twarz.

– Na pewno wyglądam jak wiedźma.

– Wygląda pani cudownie – wybełkotał Feeney. – Zachwycająco. Wygląda pani jak…

– Weź się w garść – syknęła Eve i trąciła go łokciem. – Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielki przeżyła pani wstrząs, pani Fitzgerald. W końcu Pandora była pani przyjaciółką.

Jerry otworzyła usta, zamknęła je, po czym uśmiechnęła się chytrze.

– Gdybym to potwierdziła, skłamałabym. Tak naprawdę wcale się nie przyjaźniłyśmy. Tolerowałyśmy siebie nawzajem, ponieważ pracowałyśmy w tej samej branży, ale szczerze mówiąc, nie znosiłyśmy się serdecznie.

– Zaprosiła panią do siebie.

– Tylko dlatego, że chciała, by Justin do niej przyszedł, a ostatnio jesteśmy sobie bardzo bliscy. Poza tym czasami spotykałam się z Pandorą na stopie towarzyskiej; parę razy nawet zdarzyło nam się razem pracować.

Wstała, być może po to, aby zademonstrować swoje wdzięki, bądź dlatego, że wolała sama się obsłużyć, niż korzystać z pomocy androida. Z barku stojącego w kącie wyjęła karafkę w kształcie łabędzia i napełniła szklankę szafirowym płynem.

– Po pierwsze, muszę państwu powiedzieć, że naprawdę przeżyłam wstrząs na wiadomość o tym, jak brutalnie morderca obszedł się z Pandorą. Aż strach pomyśleć, że ktoś mógłby odczuwać tak silną nienawiść. Pracuję w tym samym zawodzie i podobnie jak ona jestem osobą publiczną. Twarzą z ekranu. Jeśli ją spotkało coś takiego… – zawiesiła głos i upiła duży łyk ze szklanki -…mnie też może grozić niebezpieczeństwo. Między innymi dlatego postanowiłam zamieszkać u Justina do czasu, kiedy ta sprawa zostanie do końca wyjaśniona.

– Proszę powiedzieć mi, co robiła pani tej nocy, gdy zostało popełnione morderstwo. Jerry otworzyła szerzej oczy.

– Czy jestem podejrzana? No proszę, to mi prawie pochlebia. – Podeszła do fotela z drinkiem w dłoni. Usiadła i założyła nogę na nogę z takim wdziękiem, że Feeneya przeszedł dreszcz podniecenia. – Zazwyczaj w obecności Pandory nie odważyłam się na nic więcej niż drobne złośliwości. Zresztą, ona najczęściej nawet nie zdawała sobie sprawy, że jej dogaduję. Nie była tytanem intelektu i nie wiedziała, co to subtelność. Dobrze, przejdę więc do rzeczy.

Usiadła wygodniej, zamknęła oczy i opowiedziała mniej więcej tę samą historię co Justin, choć wyglądało na to, że utarczka Pandory z Mavis mocniej zapadła jej w pamięć.

– Muszę przyznać, trzymałam za nią kciuki. To znaczy, za tę małą, nie za Pandorę. Miała oryginalny styl – zamyśliła się Jerry – dziwny, zapadający w pamięć… jakby połączyć sierotkę z amazonką. Dzielnie sobie radziła, to prawda, ale gdyby Justin i Paul ich nie rozdzielili, Pandora sprawiłaby jej niezły łomot. Nie na darmo godzinami przesiadywała w siłowni. Kiedyś na moich oczach dosłownie cisnęła konsultantem mody przez całą szerokość pomieszczenia tylko dlatego, że biedak przed pokazem źle oznakował jej dodatki. W każdym razie…

Machnęła ręką, otworzyła szufladę mosiężnego stolika stojącego przy fotelu i wygrzebała emaliowane pudełko. Wyjęła połyskującego czerwonego papierosa, zapaliła i wydmuchnęła perfumowany dym.

– W każdym razie, ta dziewczyna początkowo starała się przemówić Pandorze do rozsądku, dogadać się z nią co do Leonarda. To projektant mody. Domyśliłam się, że kręcił z tą małą, a Pandora nie zamierzała pozwolić mu odejść. Niedługo ma się odbyć zorganizowany przez niego pokaz. – Na jej usta znów wypłynął koci uśmiech. – Skoro Pandory nie ma już wśród nas, to ja będę musiała mu pomóc.- Dotąd nie planowała pani udziału w tym pokazie?

– Pandora była główną gwiazdą. Jak już mówiłam, parę razy zdarzyło się nam razem pracować. Nakręciłyśmy wspólnie parę filmów. Szkopuł w tym, że Pandora, owszem, była ładna, miała prezencję, ale kiedy musiała przeczytać kwestię innego aktora albo zaprezentować przed kamerą cały swój urok, to po prostu zmieniała się w drewniany kloc. To było okropne. Natomiast ja, ja jestem dobra. – Zamilkła i wydmuchnęła dym z ust. – Naprawdę dobra i dlatego skoncentrowałam się na pracy w filmie. Ale… udział w tym pokazie, przygotowanym właśnie przez tego projektanta, zapewni mi obecność w mediach i tym samym przysporzy popularności. Wiem, że mówię, jakbym była bez serca. Przykro mi. – Wzruszyła ramionami. – Takie jest życie.

– Innymi słowy, jej śmierć nastąpiła w bardzo korzystnym dla pani momencie.

– Kiedy trafia mi się okazja, wykorzystuję ją. Ale nie zabijam dla kariery. – Znów wzruszyła ramionami. – To byłoby raczej w stylu Pandory.

Nachyliła się do przodu, a jej tunika rozsunęła się niebezpiecznie.

– Dobrze, dość owijania w bawełnę. Jestem czysta. Całą noc spędziłam w towarzystwie Justina, ostatni raz widziałam Pandorę około północy. Mogę być z wami szczera: nie znosiłam jej, rywalizowałyśmy ze sobą w branży, a poza tym wiedziałam, że chciała odbić mi Justina, wyłącznie dla kaprysu. I może nawet by jej się to udało. Ale z powodu mężczyzny też nie zabiłabym nikogo. – Obrzuciła Feeneya ciepłym spojrzeniem. – Na świecie jest tak wielu uroczych mężczyzn. Prawdę mówiąc, ten apartament nie pomieściłby wszystkich ludzi, którym Pandora zalazła za skórę. Ja jestem tylko jedną z wielu.

1 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 ... 75 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название