-->

Diabelska wygrana

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Diabelska wygrana, Kat Martin-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Diabelska wygrana
Название: Diabelska wygrana
Автор: Kat Martin
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 308
Читать онлайн

Diabelska wygrana читать книгу онлайн

Diabelska wygrana - читать бесплатно онлайн , автор Kat Martin

Romans, kt?rego nigdy nie zapomnisz! Szukaj?c zemsty za ?mier? brata, Damien Falon zastawia pu?apk? na pi?kn? Alex? Garrick. Wygrywa od niej fortun? przy karcianym stole, nie ??da jednak pieni?dzy, lecz tego, by Alexa sp?dzi?a z nim noc. Wbrew jego oczekiwaniom Alexa okazuje si? delikatn? i mi?? dziewczyn? i Damien wkr?tce przy?apuje si? na tym, ?e pragnie nie tylko jej cia?a. Tymczasem niespodziewane komplikacje powoduj?, ?e musi broni? honoru Alexy, proponuje jej wi?c ma??e?stwo…

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 23 24 25 26 27 28 29 30 31 ... 75 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Oblizała wargi, które zapłonęły jak rubiny w świetle lampy.

– Czuję. – Zadrżała. Nie wiedziała, ze strachu czy z podniecenia.

Odwrócił się, by zdjąć koszulę i buty, lecz nadal pozostał w spodniach. Po chwili delikatnie zsunął szlafrok z jej ramion.

– Obawiasz się tego, co się teraz stanie?

W świetle lampy jej oczy błyszczały niewiarygod¬nie- zielonym blaskiem, jednak czaiła się w nich niepewność.

– Trochę

– Niepotrzebnie. Nie zrobię ci krzywdy. – Z wyjątkiem tego jednego momentu, gdy nadejdzie roz¬dzierający ból. Lecz na to nie mógł nic poradzić, a ona martwiła się na zapas.

Ujął dłońmi jej twarz i wpił się w jej usta. Były słodkie niczym jagody, miękkie jak puch, ciepłe jak kominek w zimowy wieczór. Słodki Jezu, jakże jej pragnął! Ledwie był w stanie zapanować nad swoją żąd~ą. Spłaszczał jej piersi, gdy ze wszystkich sił przyciskał ją do siebie, ugniatał je, pieścił sutki. Nabrzmiały jak kwiatowe pąki, a on pochylił się i objął wargami jeden z nich.

Wpijała palce w jego ramiona, podświadomie ściskając wyczuwane pod palcami muskuły, on zaś doznał gwałtownej erekcji.

– Spokojnie, kochanie. Mamy na to całą noc.

Z jej gardła wydobył się cichy jęk. Teraz trzyma¬ła go jeszcze mocniej. Domyślał się, co czuła; na Boga, sam był bliski wybuchu. Znowu wycisnął na ustach Aleksy dziki pocałunek, przesunął dłoń¬mi po jej biodrach, wreszcie rozsunąwszy jej nogi, wsunął palec do środka. Była gorąca, mokra, cia¬sna, jej mała śliska szparka działała na niego z ta¬ką mocą przyciągania, jakiej w życiu nie zaznał.

Zaczął ją tam pieścić, aż poczuła miękkość w kolanach. Przeniósł ją do łóżka i położył na na¬rzucie, po czym ściągnął spodnie i nagi położył się obok niej.

– Damien? – Była tak oszołomiona falą pożąda¬nia, że z trudem' mogła mówić. Przenikająca ją go¬rączka namiętności wprawiała ją w drżenie, wywolała rumieniec i sprawiła, że na skórze pojawiły się kropelki potu, a sutki nabrzmiały i stwardniały. Wiedziała, że to pożądanie, i czuła, że nie ma na świecie żadnego innego mężczyzny, który umiałby doprowadzić ją do takiego stanu.

Napawała się jego urodą, widokiem lśniących włosów i śniadej skóry. Był jej mężem, a jednak odczuwała lekki strach.

– Damien… – powtórzyła.

– Tak, kochanie? – jego słowa zabrzmiały szorstko, gardłowo, jakby gdzieś z oddali.

– Boję się. Sama nie rozumiEIm, co się ze mną dzieje. – Poczuła na piersi jego dłoń, którą rysował małe okręgi dokoła sutków.

Spostrzegła na jego ustach lekki uśmiech.

– Zawsze jest ten pierwszy raz. Nawet nie wiesz, jak ogromną przyjemność sprawia mi świadomość, że jestem jedynym mężczyzną, który cię dotyka. – Pocałował ją w szyję, a po chwili w usta tak gorą¬co, że przez chwilę nie mogła oddychać. Delikat¬nie wsunął język między wargi Aleksy, miała wra¬żenie, że jej skóra płonie pod każdym jego dotknięciem.

Czuła się ogarnięta ogniem, który w niej rozpa¬lił, i zupełnie bezbronna w jego objęciach. Utraci¬ła samokontrolę, jakby podbiegła ku głębokiej przepaści, a teraz balansowała na jej krawędzi. Ze¬sztywniała i podświadomie cofnęła się, desperacko próbując wrócić do bezpiecznego świata, jaki ją. otaczał.

– Nie bój się, kochanie – powiedział uspokajają¬co. – Wiem, że to dla ciebie nowe, ale obiecuję, że będę delikatny. Zaufaj mi, wszystko będzie dobrze. – Nie wiem… co mam robić. – W tym momen¬cie zrozumiała, że to nie jego się obawia, lecz samej siebie. Dobry Boże, nigdy nie sądziła, że to bę¬dzie tak wyglądało, że będą nią targały aż tak silne emocje.

Drżała, gdy położył ją na plecach i nachylił nad jej ciałem. Czuła na udzie jego twardą męskość, wielką, pulsującą i gorącą.

– Rozchyl dla mnie nogi – powiedział cicho.

– Nic więcej nie musisz robić.

Posłuchała go, zbyt przejęta, by się wstydzić.

Oczekiwała, że Damien lada chwila wedrze się w nią, czekała na to, chociaż lękała się bólu. Lecz poczuła tylko jego palce, którymi delikatnie ją gła¬skał, aż doznała coraz silniejszego ucisku, napię¬cia, od którego zaczęła się skręcać i jęczeć, myśląc już tylko o cudownej rozkoszy, którą jej dawał.

– Damien?

Uciszył ją pocałunkiem – palącym, płomiennym, przesłaniającym wszelkie inne myśli, aż wreszcie poczuła, jak powoli zaczął w nią wchodzić, rozcią¬gać jej elastyczne ciało, wypełniać ją swą coraz większą, twardą męskością. Gdy dotarł do ostat¬niej przeszkody, zawahał się na chwilę, po czym wcisnął język głęboko w usta Aleksy i wypchnął mocno biodra do przodu.

Podskoczyła z bólu w momencie, gdy się przebił, wygięła ciało, jeszcze mocniej obejmując jego dłu¬gą, grubą męskość, przytrzymując go w środku, aż zaczął drżeć z wysiłku, by odzyskać samokontrolę.

– Spokojnie, kochana; najgorsze już minęło. – Czoło miał pokryte kropelkami potu. – Wszystko dobrze?

Kiwnęła głową, choć tak naprawdę wcale nie by¬ła tego pewna.

– Za chwilę poznasz rozkosz. Już bez bólu.

I tak się stało. Fale gorąca, które oblewały jej skórę, teraz wniknęły do środka, tworząc głębokie jeziora rozgrzanej lawy. Trzymała go kurczowo za ramiona, gdy fallus wchodził w nią rytmicznie, zaś jego silne mięśnie coraz bardziej się napinały. Pośladki Damiena poruszały się, wypełniając ją coraz głębiej, aż rozgrzana do białości namiętność zupełnie przesłoniła jej oczy. I wtedy jeziora ognia wybuchły, zalewając ją falą błogości. Ogarnęła ją słodycz, gwałtowna, niemal bolesna, rozedrga¬na rozkosz, która wezbrała się niczym tsunami i uniosła ją ku bezmiarowi naj czystszej radości.

Zawołała jego imię, a on wyrzucił z siebie:

"Aleksa!", sztywniejąc nagle, gdy zalał ją ciepłym strumieniem nasienia. Pomyślała jak przez mgłę, że może być z tego dziecko, a wtedy coś dziwnego stało się z jej sercem. Zaczęła gdzieś spadać spira¬lą, szybując w cudownym kokonie szczęścia. Wtu¬liła się w Damiena, a on objął ją silnymi ramiona¬mi. Zamknęła oczy i na chwilę zapadła w lekki sen.

Damien patrzył na śpiącą Aleksę, czując w lędź¬wiach narastające pożądanie. Dopiero co ją po¬siadł, ale czuł, że to za mało. Chciał ją wziąć jesz¬cze raz, wypełnić ją swoim ciałem, oznaczyć ją ja¬ko swoją w jedyny znany sobie sposób. Lecz tylko odsunął z jej policzków wilgotne, zmierzwione włosy i pocałował w czoło.

Poruszyła się, zatrzepotała rzęsami i otworzyła oczy. Były bardziej zielone niż obsypana kwieciem łąka wczesną wiosną, rzęsy zaś gęste i ciemne. Za¬rumieniła się ślicznie na jego widok, a on z uśmie¬chem pomyślał, że jest pierwszym mężczyzną, któ¬ry zbliżył się do niej w tak intymny sposób.

– Czy już rano?- spytała, przeciągając się lekko, Q.iezupełnie świadoma, że dzieli ich tylko rozgrza¬na, gładka skóra.

– Nie. Spałaś tylko chwilę. – Uśmiechnął się. – Ale to dobrze, że czujesz się tak wypoczęta. – Nachylił się i pocałował ją w miękki, różowy sutek. Ten naprężył się i stwardniał niemal natych¬miast. Aleksa zrobiła wielkie oczy.

– Co się stało? Przecież, o ile sobie przypominam, to był twój własny pomysł.

– No tak, ale…

Delikatnie ugryzł go i lekko pociągnął.

– Ale co?

– Ale nie myślałam, że możemy to zrobić jeszcze raz tak szybko.

Westchnął.

– Nie możemy. Pewnie jesteś obolała, a ja nie chcę zadawać ci więcej bólu.

Przygryzła wydatną dolną wargę. Przesunęła się nieco na łóżku, aż poczuła swoją miękką, białą skórą jego męskość.

– Do licha – zaklął.

– Co się stało? – Uniosła brwi.

Ujął jej dłoń i położył ją tak, by objęła jego pul¬sujący członek.

– To się stało. – Jeśli oqlekiwał, że go puści, to się bardzo zdziwił, gdyż poczuł, jak gładzi go smu¬kłymi palcami, jak bada wzrokiem jego długość i grubość. – Spokojnie, kochana. Moja silna wola ma jednak swoje granice, a ty wystawiasz ją na próbę. – Musiał zmobilizować ostatnie rezerwy, gdy spoglądał na leżącą obok niego nagą Aleksę.

– Damien?

– Tak, kochana?

– Chyba nie jestem obolała.

Wstrzymał oddech, po czym wolno wypuścił powietrze.

– Jeśli zaczniemy, nie będę w stanie przestać. Uśmiechnęła się.

– Ja też nie.

Zachichotał cicho.

– N a Boga, jesteś prawdziwą rozkoszą.

Podparł się na łokciu i pocałował ją, długo, głę¬boko, namiętnie. Przesunął usta na piersi i ssał sut¬ki, doprowadzając Aleksę do drżenia, lecz zamiast w nią wejść – tak jak zamierzał – wsunął dłoń mię¬dzy wilgotne płatki jej gniazdl$:a. Zapragnął zoba¬czyć, jak dochodzi do szczytowania, wsunął więc palec do środka, a ona wydała z siebie ciche, pełne błogości miauknięcie. Włożył drugi palec. Pieścił śliskie fałdki, odnalazł nabrzmiały koralik rozko¬szy i dotykał go raz za razem.

Wiła się na pościeli, wymawiając jego imię, bła¬gając o więcej. Nie ustawał, aż zesztywniała, do¬tarła do kolejnej kulminacji, odrzucając głowę do tyłu, zamknąwszy oczy w reakcji na kolejne fa¬le miotającej nią rozkoszy. Ten niesamowity wi¬dok niemalże doprowadził Damiena do eksplozji. Opanował się, lecz tylko na chwilę, by zaraz za¬głębić się w jej ciało. Wszedł w nią mocno, dale¬ko, czując, jak jej zanikające spazmy splatają się jego pierwszymi.

Słodki Boże, to był prawdziwy raj! Posiadł ją gwałtownie, całkowicie, po raz kolejny doprowa¬dzając na wyżyny błogości. Potem przytulił mocno do siebie. Trochę odpoczęli we śnie, a z pierwszym brzaskiem znowu się połączyli.

Leżąc obok śpiącego męża, Aleksa miała wraże¬nie, że jeszcze nigdy nie czuła się tak spełniona. Nareszcie była kobietą. Kobietą Damiena. Hrabiną Falon, żoną Damiena. Ta świadomość napełniała jej serce nieskończonym szczęściem.

* * *

W ciągu dnia był zajęty, pracując z dzierżawcami lub przesiadując w gabinecie z nosem w księgach, lecz zawsze znajdował dla niej czas. Pokazywał jej zamek, a oglądanie go w towarzystwie męża było odkrywaniem wspaniałego domu zupełnie od nowa.

1 ... 23 24 25 26 27 28 29 30 31 ... 75 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название