-->

Lalka

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Lalka, Prus Boles?aw-- . Жанр: Любовно-фантастические романы. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Lalka
Название: Lalka
Автор: Prus Boles?aw
Дата добавления: 15 январь 2020
Количество просмотров: 151
Читать онлайн

Lalka читать книгу онлайн

Lalka - читать бесплатно онлайн , автор Prus Boles?aw

Lalka (1890) ukazywa?a si? pierwotnie w odcinkach na ?amach warszawskiego "Kuriera Codziennego". Pisarz podj?? w niej m.in. dyskusj? o idealistach i romantycznej mi?o?ci. Stanis?aw Wokulski zakocha? si? w arystokratce Izabeli ??ckiej i ca?e swoje ?ycie podporz?dkowa? zdobyciu tej kobiety. Zrezygnowa? z pracy naukowej, zacz?? gromadzi? maj?tek, stara? si? wej?? do wy?szych sfer, gdy? wydawa?o mu si?, ?e tym sposobem zbli?y si? do ukochanej. Jednak powie?? Prusa mo?na odczytywa? r??nie. Jego historia "dzia?a za spraw? swojej magicznej podw?jno?ci, kt?r? maj? tylko arcydzie?a", pisa?a Olga Tokarczuk. Autor przekazuje czytelnikom wiedz? o schy?ku XIX wieku, lecz tak?e ujawnia podstawowe "prawdy psychologiczne", kt?re nie uleg?y dzia?aniu czasu.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 26 27 28 29 30 31 32 33 34 ... 226 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

zaśmiewały się z opowiadań jakiegoś wykwintnego młodzieńca.

„Inny świat... inny świat!... - myślał Wokulski. - Co za fatalność popycha mnie

w tamtą stronę?”

W tej chwili tuż obok konfesjonału stanęła, a potem uklękła osoba młoda,

ubrana bardzo starannie, z małą dziewczynką.

Wokulski przypatrzył się jej i dostrzegł, że jest niezwykle piękna. Uderzył go

nade wszystko wyraz jej twarzy, jakby do tego grobu przyszła nie z modlitwą,

ale z zapytaniem i skargą.

Przeżegnała się, lecz zobaczywszy tacę wydobyła woreczek z pieniędzmi.

82

- Idź, Helusiu - rzekła półgłosem do dziecka - połóż to na tacy i pocałuj Pana

Jezusa.

- Gdzie, proszę mamy, pocałować?

- W rączkę i w nóżkę...

- I w buzię?

- W buzię nie można.

- Ech, co tam!... - Pobiegła do tacy i pochyliła się nad krzyżem.

- A widzi mama - zawołała powracając - pocałowałam i Pan Jezus nic nie

powiedział.

- Niech Helusia będzie grzeczna - odparła matka. - Lepiej uklęknij i zmów

paciorek.

- Jaki paciorek?

- Trzy Ojcze nasz, trzy Zdrowaś...

- Taki duży paciorek?... a ja taka malutka...

- No, to zmów jedno Zdrowaś... Tylko uklęknij... Patrz się tam...

- Już patrzę. Zdrowaś, Maria, łaski pełna... Czy to, proszę mamy, ptaszki

śpiewają?

- Ptaszki sztuczne. Mów paciorek.

- Jakie to sztuczne?

- Zmów pierwej paciorek.

- Kiedy nie pamiętam, gdzie skończyłam...

- Więc mów za mamą: Zdrowaś, Maria...

- Śmierci naszej. Amen - dokończyła dziewczynka. - A z czego robią się

sztuczne ptaszki?

- Heluniu, bądź cicho, bo nigdy cię nie pocałuję - szepnęła strapiona matka. -

Masz tu książkę i oglądaj obrazki, jak Pan Jezus był męczony.

Dziewczynka usiadła z książką na stopniach konfesjonału i ucichła.

„Co to za miła dziecina! - myślał Wokulski. - Gdyby była moją, zdaje się, że

odzyskałbym równowagę umysłu, którą dziś tracę z dnia na dzień. I matka

prześliczna kobieta. Jakie włosy, profil, oczy... Prosi Boga, ażeby

zmartwychwstało ich szczęście... Piękna i nieszczęśliwa ; musi być wdową.

Ot, gdybym ją był spotkał rok temu.

I jestże tu ład na świecie?... O krok od siebie staje dwoje ludzi nieszczęśliwych;

jedno szuka miłości i rodziny, drugie może walczy z biedą i brakiem opieki.

Każde znalazłoby w drugim to, czego potrzebuje, no - i nie zejdą się... Jedno

przychodzi błagać Boga o miłosierdzie, drugie wyrzuca pieniądze dla

stosunków. Kto wie, czy paręset rubli nie byłoby dla tej kobiety szczęściem?

Ale ona ich nie dostanie; Bóg w tych czasach nie słucha modlitwy uciśnionych.

A gdyby jednak dowiedzieć się, kto ona jest?... Może bym potrafił jej dopomóc.

Dlaczego wzniosłe obietnice Chrystusa nie mają być spełnione; choćby przez

takich jak ja niedowiarków, skoro pobożni zajmują się czym innym?”

W tej chwili Wokulskiemu zrobiło się gorąco... Do stolika hrabiny zbliżył się

elegancki młodzieniec i coś położył na tacy. Na jego widok panna Izabela

83

zarumieniła się i oczy jej nabrały tego dziwnego wyrazu, który zawsze tak

zastanawiał Wokulskiego.

Na wezwanie hrabiny elegant siadł na tym samym fotelu, który niedawno

zajmował Wokulski, i zawiązała się żywa rozmowa. Wokulski nie słyszał jej

treści, tylko czuł, że w mózgu wypala mu się obraz tego towarzystwa.

Kosztowny dywan, srebrna taca zasypana na wierzchu garścią imperiałów, dwa

świeczniki, dziesięć płomyków, hrabina odziana w grubą żałobę, młody

człowiek zapatrzony w pannę Izabelę i ona - rozpromieniona.Nawet ten

szczegół nie uszedł jego uwagi, że od blasku płomyków hrabinie świecą się

policzki, młodemu człowiekowi koniec nosa, a pannie Izabeli oczy.

„Czy oni kochają się? - myślał. - Więc dlaczegóż by się nie pobrali?... - Może

on nie ma pieniędzy... Lecz w takim razie co znaczą jej spojrzenia?... Podobne

rzucała dziś na mnie. Prawda, że panna na wydaniu musi mieć kilku albo i

kilkunastu wielbicieli i wabić wszystkich, ażeby... sprzedać się najwięcej

ofiarującemu!”

Przyszedł delegowany. Hrabina podniosła się z fotelu, to samo zrobiła panna

Izabela i przystojny młodzieniec, i wszyscy troje z wielkim szelestem poszli ku

drzwiom zatrzymując się przy innych stolikach. Każdy z asystującej tam

młodzieży gorąco witał pannę Izabelę, a ona każdego obdarzała tymi samymi,

zupełnie tymi samymi spojrzeniami, które Wokulskiemu zachwiały rozum.

Wreszcie wszystko ucichło: hrabina i panna Izabela opuściły kościół.

Wokulski ocknął się i spojrzał bliżej siebie. Pięknej pani z dzieckiem już nie

było.

„Jaka szkoda!” - szepnął i uczuł lekkie ściśnięcie serca.

Natomiast obok krzyża leżącego na ziemi wciąż klęczała młoda dziewczyna w

aksamitnym kaftaniku i jaskrawym kapeluszu. Gdy zwróciła oczy na oświetlony

grób, jej także błysnęło coś na wyróżowanych policzkach. Jeszcze raz ucałowała

nogi Chrystusowi, ciężko podniosła się i wyszła.

„Błogosławieni, którzy płaczą... Niechże przynajmniej tobie zmarły Chrystus

dotrzyma obietnicy” - pomyślał Wokulski i wyszedł za nią.

W kruchcie spostrzegł, że dziewczyna rozdaje jałmużnę dziadom. I opanowała

go okrutna boleść na myśl, że z dwu kobiet, z których jedna chce się sprzedać za

majątek, a druga już się sprzedaje z nędzy, ta druga, okryta hańbą, wobec

jakiegoś wyższego trybunału może byłaby Iepszą i czystszą.

Na ulicy zrównał się z nią i zapytał:

- Dokąd idziesz?

Na jej twarzy znać było ślady łez. Podniosła na Wokulskiego apatyczne

wejrzenie i odparła:

- Mogę pójść z panem.

- Tak mówisz?... Więc chodź.

Nie było jeszcze piątej, dzień duży; kilku przechodniów obejrzało się za nimi.

84

„Trzeba być kompletnym błaznem, ażeby robić coś podobnego - pomyślał

Wokulski idąc w stronę sklepu. - Mniejsza o skandal, ale co, u diabła, za

projekta snują mi się po łbie? Apostolstwo?... Szczyt głupoty.

Wreszcie - wszystko mi jedno; jestem tylko wykonawcą cudzej woli.”

Wszedł w bramę domu, w którym znajdował się sklep, i skręcił do pokoju

Rzeckiego, a za nim dziewczyna. Pan Ignacy był u siebie i zobaczywszy

szczególną parę, rozłożył ręce z podziwu.

- Czy możesz wyjść na kilka minut? - zapytał go Wokulski.

Pan Ignacy nie odpowiedział nic. Wziął klucz od tylnych drzwi sklepu i opuścił

pokój.

- Dwu? - szepnęła dziewczyna wyjmując szpilkę z kapelusza.

- Za pozwoleniem - przerwał jej Wokulski. - Dopiero co byłaś w kościeIe,

wszak prawda, moja pani?

- Pan mnie widział?

- Modliłaś się i płakałaś. Czy mogę wiedzieć, z jakiego powodu?

Dziewczyna zdziwiła się i wzruszając ramionami odparła:

- Czy pan jest ksiądz, że się o to pyta?

A przypatrzywszy się uważniej Wokulskiemu dodała:

- Ech! także zawracanie głowy... Dowcipny!

Zabierała się do odejścia, ale zatrzymał ją Wokulski.

- Poczekaj. Jest ktoś, który chciałby ci dopomóc, więc nie spiesz się i

odpowiadaj szczerze...

Znowu przypatrzyła mu się. Nagle oczy jej zaśmiały się, a na twarz wystąpił

rumieniec.

- Wiem - zawołała - pan pewnie od tego starego pana!... On kilka razy

obiecywał, że mnie weźmie... Czy on bardzo bogaty?... Pewnie, że bardzo...

Jeździ powozem i siada w pierwszych rzędach w teatrze.

- Posłuchaj mnie - przerwał - i odpowiadaj: czegoś płakała w kościele?

- A bo, widzi pan... - zaczęła dziewczyna i opowiedziała tak cyniczną historię

jakiegoś sporu z gospodynią, że słuchając jej Wokulski pobladł.

„Oto zwierzę!” - szepnął.

- Poszłam na groby - mówiła dalej dziewczyna - myślałam, że się trochę

rozerwę. Gdzie tam, com wspomniała o starej, to aż mi łzy pociekły ze złości.

Zaczęłam prosić Pana Boga, ażeby albo starą choroba zatłukła, albo żebym ja od

1 ... 26 27 28 29 30 31 32 33 34 ... 226 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название