-->

Ucieczka z Raju

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Ucieczka z Raju, Szmidt Robert-- . Жанр: Космическая фантастика / Боевая фантастика / Научная фантастика. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Ucieczka z Raju
Название: Ucieczka z Raju
Автор: Szmidt Robert
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 182
Читать онлайн

Ucieczka z Raju читать книгу онлайн

Ucieczka z Raju - читать бесплатно онлайн , автор Szmidt Robert
Gdy podb?j kosmosu przerywa niespodziewana przeszkoda 

Ucieczka z raju to udana kontynuacja ?atwo by? Bogiem autorstwa Roberta J. Schmidta. Akcja ksi??ki dzieje si? w dwudziestym czwartym wieku, w czasie najwi?kszego triumfu ludzko?ci, kt?ra wolna od konflikt?w powoli, ale konsekwentnie kolonizuje kolejne obszary kosmosu. Jednak spokojna stabilizacja, cho? jest stanem wielce po??danym nigdy nie trwa wiecznie. W ko?cu dochodzi do spotkania z obc? cywilizacj?, kt?ra okazuje si? nie wykazywa? ?adnej woli kontaktu, za to wywo?uje wojn?, w kt?rej nie bierze je?c?w i niszczy wszystko na swojej drodze. Stawk? w konflikcie jest nie tylko podb?j nowego terytorium, ale te? fizyczne unicestwienie wroga... Na jednej z ewakuowanych po?piesznie planet zrehabilitowany kapitan ?wi?cki toczy swoj? prywatn? wojn? o ocalenie jak najwi?kszej liczby ludzi. Kolonia na Delcie Ulietty kryje jednak o wiele wi?ksz? tajemnic?, kt?ra by? mo?e pozwoli odmieni? losy ca?ej wojny. W ksi??ce Schmidt'a akcja p?dzi od pierwszych stron. Ucieczka z raju to klasyczna powie?? science fiction z wyrazistymi postaciami, intrygami, walk? o w?adz? i oczywi?cie kosmicznymi bitwami. Autor pokazuje, ?e zagadnienie inwazji obcych to wci?? niewyczerpane ?r?d?o pomys??w na ciekawa fabu??. Robert J. Szmidt wykaza? si? niezwykle bogat? wyobra?ni?, opowiadaj?c swoj? histori? z ogromnym wdzi?kiem i oryginalno?ci?. 

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 80 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

podprzestrzennego. To powinno w zupełności wystarczyć. Gorzej przedstawiała się sytuacja

z ludźmi Khumalo.

Plan był prosty. W pierwszej fazie starcia wszystkie okręty odpalają pociski kinetyczne

w kierunku jednego tylko przeciwnika. Nawet jeśli Obcy rozmieszczą swoje siły tak, by

w bitwie mogły brać udział wszystkie ich „liniowce” – na potrzeby chwili sztab sektora

przyjął taką nazwę gruszkowatych okrętów, które leciały zawsze jeden za drugim. W mrowiu

rdzeni kinetycznych miało się też kryć dwadzieścia torped z głowicami nuklearnymi.

Sztabowcy Rutty zdecydowali, że to najefektywniejszy sposób zamaskowania uderzenia

najpotężniejszą bronią, stosowaną zazwyczaj do atakowania okrętów pozbawionych już tarcz.

Tym razem miała ona posłużyć do ostatecznego przeciążenia ekranów nadwerężonych przez

lawinę pocisków kinetycznych i impulsy laserów.

Pancernik i krążowniki powinny bowiem otworzyć ogień ze wszystkich baterii

turbolaserowych w momencie, gdy przeciwnik skupi się na niszczeniu nadlatujących rdzeni.

Wybrano wariant jednej trzymikrosekundowej salwy, aby maksymalnie skrócić

i zintensyfikować ostrzał. Rutta i obaj admirałowie liczyli, że sześć trzylufowych,

siedmiogigawatowych baterii pancernika i drugie tyle sześciogigawatowych baterii z obu

krążowników powinno przeciążyć pole siłowe wrogiej jednostki albo choć osłabić je na tyle,

by dzieła dokończyły głowice nuklearne i poprzedzające je o ułamki sekund rdzenie kinetyczne

– a tych ostatnich poleci w kierunku wroga ośmiokrotnie więcej niż podczas starcia

z Ruthefordem.

Te kilka sekund starcia będzie decydujące – nie dla losów ludzi biorących w nim udział, bo

te były już przesądzone, ale dla reszty floty, ponieważ analiza skutków tego zmasowanego

ostrzału pozwoli najwyższemu dowództwu Federacji na opracowanie skutecznej strategii i –

być może – wygranie kolejnej bitwy.

Wydarzenia w przestrzeni wewnętrznej Vandala sztabowcy obserwowali dzięki trzydziestu

sześciu dronom, które zespół uderzeniowy wystrzelił kilkanaście minut przed rozpoczęciem

walki, tuż przed wykonaniem zwrotu w kierunku ścigającego go przeciwnika. Niewielkie

urządzenia naszpikowane dziesiątkami skanerów i sensorów transmitowały szerokopasmowy

sygnał do trzech stacji komunikacyjnych, dryfujących w bezpiecznej odległości piętnastu

sekund świetlnych od pola walki. Dzięki temu zabiegowi obraz i dane docierały do sztabu

sektora z niewielkim opóźnieniem, uniemożliwiając dowództwu ewentualną ingerencję

w przebieg starcia, ale tym nikt się teraz nie przejmował. Dzięki tak daleko posuniętym

środkom ostrożności uniknięto zagrożenia przerwania kluczowej transmisji, a to liczyło się

teraz najbardziej.

Obcy, zgodnie z przewidywaniami, zmienili formację, gdy okręty admirała Khumalo

znalazły się na ich wektorze podejścia. Nie wykonywali jednak nerwowych ruchów, wszystko

odbyło się płynnie i powoli, jakby to maszyny, a nie żywe istoty siedziały za sterami tych

okrętów. Na dwie minuty przed nawiązaniem kontaktu bojowego lecące w linii jednostki

Obcych zaczęły ostro zwalniać. Ustawione bakburtami do nieprzyjaciela okręty Federacji

utrzymywały wokół pancernika zwarty szyk, czyli tak zwaną „ścianę”. W tej pozycji wszystkie

baterie turbolaserów większych jednostek mogły otworzyć ogień równocześnie. Kuliste

niszczyciele wprowadzono natomiast w ruch wirowy, by mogły jak najszybciej wykorzystać

cały potencjał wyrzutni pocisków kinetycznych.

Zebrani w sali odpraw oficerowie wstrzymali oddech, widząc, że formacja Obcych zbliża

się do granicy, za którą zespół uderzeniowy może otworzyć skuteczny ogień. Pięć sekund przed

tym, zanim dzioby gruszkowatych okrętów minęły wykreśloną na hologramie czerwoną linię,

którą zaznaczono efektywne pole rażenia broni laserowej, tarcze jednostek Federacji

zapłonęły oślepiającą bielą. Ludzkie oko nie mogło dostrzec mikrosekundowych impulsów,

a komputery centrum dowodzenia potrzebowały dziesiątej części sekundy na namierzenie,

przetworzenie i naniesienie wszystkich wektorów ostrzału, dlatego linie łączące obie formacje

i dane o mocy impulsów pojawiły się na hologramie dopiero po tym, jak zaskoczeni ludzie

ujrzeli skutki trafień przez polaryzowane szkła okularów taktycznych.

Obcy skupili się na niszczeniu najmniejszych jednostek zespołu uderzeniowego, na razie

zostawiając pancernik i oba krążowniki w spokoju. Pola siłowe chroniące kuliste kadłuby

niszczycieli nie były w stanie zneutralizować tak potężnych dawek energii, w ścianie powstało

więc niemal natychmiast sześć wyrw. Gdy ostatni z najmniejszych okrętów zamienił się

w rozżarzoną plazmę, liniowce przeniosły ogień na krążowniki, jakby chciały zostawić sobie

pancernik na deser.

Khumalo nie mógł słyszeć pokrzykiwań sztabowców, oszczędzał każdy wat energii i jego

komunikator kwantowy także był wyłączony, ale gdyby nawet miał ich obok siebie, nie dałby

się pewnie przekonać do przyśpieszenia akcji. Wyczekał kolejne kilka długich jak wieczność

sekund, zanim wydał własnym jednostkom rozkaz wykonania ostatniego zwrotu i otwarcia

ognia. Rutta zrobił głęboki wydech, gdy zobaczył mrowie czerwonych ikonek i zastępujących

je linii wektorowych, które sunęły zakosami w kierunku wybranego liniowca. Na

wyświetlaczach przed nim pojawiły się gęste ciągi danych. Nie oderwał jednak wzroku od

gigantycznego hologramu, na którym bitwa zbliżała się do decydującego momentu.

Pancernik i krążowniki posłały w przestrzeń salwę rakiet po salwie. W kierunku celu

mknęło już ponad siedemset rdzeni kinetycznych i wszystkie torpedy z głowicami nuklearnymi,

a kolejne trzysta rakiet opuści wyrzutnie, zanim do akcji wejdą turbolasery. Co nastąpi już za

trzy sekundy, za dwie, za jedną – pomyślał Rutta, odliczając bezgłośnie. Zanim skończył,

potężne baterie ożyły. Nie mógł zobaczyć emitowanych z nich promieni, czas trwania

impulsów był bowiem niewyobrażalnie krótki. W ciągu trzech mikrosekund światło

pokonywało tylko – albo aż – dziewięćset kilometrów, a obie formacje dzieliła w tym

momencie sto razy większa odległość. Osiem sekund lotu, jeśli zliczyć składową prędkość

okrętów obu stron.

Obcy nie wykonali żadnych manewrów unikowych, jakby nie dbali o to, że lecą prosto na

tysiące rakiet. Jakby byli pewni, że poradzą sobie z nimi bez najmniejszego problemu. Ich

systemy obronne, podobnie jak na Valis 11, rozpoczęły eliminację celów z ogromną precyzją

i efektywnością, choć na miejsce każdego zniszczonego rdzenia nadlatywały trzy nowe.

Khumalo miał w rękawie jeszcze jednego asa, czyli głowice wielordzeniowe, których użył

najlepiej jak umiał. Skurwyklon zgrał atak idealnie. Pierwsza fala klasycznych, pojedynczych

rdzeni wyparowała w tym samym momencie, w którym wydarzyły się dwie rzeczy: promienie

laserów wpiły się w czołowe osłony wybranego liniowca, a nadlatujące w drugiej fali rakiety

odpaliły swoje ładunki, zwiększając liczbę nadlatujących celów dziesięciokrotnie. Dzięki

temu sprytnemu posunięciu ukryte w ogromnej masie rdzeni torpedy zyskały dodatkowe szanse

na przebicie się przez ogień zaporowy wroga.

Takiego gradu pocisków kinetycznych systemy obrony Obcych nie były w stanie zniszczyć,

mimo że do walki włączyły się trzy z czterech liniowców. Rakiety wielordzeniowe przenosiły

po dziesięć, ale za to tylko kilogramowych prętów wolframu, co dawało ponad czterokrotny

przyrost masy podczas impaktu. A w cel trafiło w ciągu następnej pół sekundy ponad trzysta

pocisków.

Nadwerężone ostrzałem laserowym pola siłowe zapłonęły bielą plazmy. Gdyby nie

1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 80 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название