-->

We?misz czarn? kur?

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу We?misz czarn? kur?, Pilipiuk Andrzej-- . Жанр: Фэнтези. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
We?misz czarn? kur?
Название: We?misz czarn? kur?
Автор: Pilipiuk Andrzej
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 206
Читать онлайн

We?misz czarn? kur? читать книгу онлайн

We?misz czarn? kur? - читать бесплатно онлайн , автор Pilipiuk Andrzej

Z k?ta recenzenta

Dzi?, w naszym wrednym k?cie kulturalnym literata ocenia literat. W filmowym skr?cie. „We?misz czarno kure…” to „Blade Runner” opisany w klimacie „Samych swoich” – podsumowuje Andrzej Ziemia?ski.

Hymn bimbrownika

Wytw?rnie p?ytowe ju? bij? si? o to nagranie. Po wczorajszej konferencji prasowej zwi?zanej z afer? pods?uchow? w stodole Jakuba W., znanego bimbrownika i wiejskiego egzorcysty, nasz reporter, na dyktafon wszyty w ucho, nagra? piosenk? nucon? pod nosem przez Rafa?a A. Ziemkiewicza. Oto tre?? zapisu:

Powtarza mi codziennie moja luba:

dlaczego ty nie przypominasz mi Jakuba?

A ty maszeruj, maszeruj, g?o?no krzycz:

Niech ?yje nam Jakub W?drowycz. (x2)

Jakub W?drowycz to wspania?y egzorcysta,

A jego bimber lepszy jest ni? w?dka czysta

A ty maszeruj… etc.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 12 13 14 15 16 17 18 19 20 ... 49 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Po amcharsku mówią w Etiopii. Ale cóż, tam miejmy nadzieję poradzi sobie lokalna partyzantka… – A jak się KGB dowie, ale będzie cyrk – mruknął egzorcysta i pociągnął jeszcze raz z gwinta.

– No, będzie zadyma – uśmiechnął się Anglik. – Lepiej stąd znikać… Tylko najpierw – wypiął spinki z koszuli, nastawił na nich czas i podpiął je pod konsoletę.Żeby nie mogli już niczego odwołać – wyjaśnił.Ruszyli przez betonowe korytarze. Od czasu do czasu otwierali jakieś drzwi, ale nigdzie nie mogli znaleźć wyjścia. Musiała być noc, bo w laboratoriach nie było nikogo. Jakub zaopatrzył się tu w pudełko uniwersalnego ogłupiacza, Bond też coś upychał po kieszeniach. W innym magazynie znaleźli całe stosy worków z różnymi walutami.Kurde tyle forsy się marnuje westchnął Jakub.Chcesz, to weź – Bond rzucił mu worek z polskimi banknotami. – Po co ma się tu kisić… Jakub wsadził sobie prezent za pazuchę. Wreszcie stanęli przed znajomymi drzwiami. Kurcze, jaki tu może być szyfr? – zamyślił się szpieg.A ja wiem – uśmiechnął się Jakub. W tym momencie, gdzieś w głębi lochów, rozległ się głuchy huk wybuchu.No to spinki zadziałały – mruknął Bond. – Zaraz zaczną nas szukać. Faktycznie zawyła syrena. Gdzieś z oddali dobiegł ich uszu narastający tupot nóg. Jakub wykręcił na tarczy kombinację cyfr: 1 2 3 4 5. Drzwi ustąpiły. Weszli do sporej sali. Pod ścianą znajdował się kołowrót. – Cholera nie da się tego zatrzasnąć od środka – szpieg obmacywał drzwi. – Zaraz sobie poradzimy… Egzorcysta uruchomił kołowrót. Z sufitu powoli zjechała platforma. Stał na niej sarkofag z mumią jakiegoś łysola. – Rany, to przecież Lenin! – zdumiał się Bond.

– A pewnie, że Lenin. To zapasowe wejście do mauzoleum i tamtędy wyjdziemy na wolność… Tylko najpierw… Tupot podkutych butów zbliżał się… Egzorcysta szarpiąc, rozpiął kamizelkę na piersi wodza. Wymacał osikowy kołek i wyrwał go jednym ruchem. Lenin otworzył oczy. – Co się stało? – wymamrotał. Nastała rewolucja światowa – Jakub pomógł mu wstać i wetknął mu pistolet generała w dłoń. Wypchnęli mumię za drzwi, następnie wsiedli do trumny. Zaterkotał kołowrót i platforma pojechała do góry. Dwunastu wachmanów, specjalnie przeszkolonych do zwalczania szpiegów, wypadło zza zakrętu. W wąskim korytarzu ktoś szedł im naprzeciw.Rany Boskie! jęknął jeden z agentów, choć był ateistą – Co to jest? Lenin przechylił łysą głowę.

– Co tu się dzieje – huknął – Władza ludowa powołała was byście jej strzegli, a wy sobie biegi po korytarzach urządzacie? – Wodzu wybacz – jęknął jeden z agentów. – Jacyś szpiedzy wysadzili dyspozytornię… To jak niby mam pokierować rewolucją światową – wściekł się Lenin. – Mieliście pilnować, a nie upilnowaliście… Za takie przewinienie może być tylko jedna kara, kara śmierci – automatycznym ruchem uniósł rękę ze spluwą. Dowódca oddziału oprzytomniał pierwszy.Może to i Lenin, ale rozwalcie go! – wrzasnął. W betonowym lochu ponuro zabrzmiały salwy z pistoletów maszynowych i pojedyncze suche strzały parabellum ósemki…

Jakub wszedł do gospody w Wojsławicach. Pryta truskawkowa ze spirytusem – zadysponowałwstrząśnięte, niemieszane. Barman wytrzeszczył na niego oczy. Kumple też popatrzyli zdumieni. Nigdy nie słyszeli o takim napoju. Jakub zauważył ich spojrzenia pełne nagany, ale zinterpretował to nieco inaczej. – Wszystkim stawiam – wrzasnął na całe gardło.Chłopaki właśnie załatwiłem nam koniec komuny, musimy to oblać…A masz czym zapłacić? – zaciekawił się ajent.Jakub wyciągnął zza pazuchy bankowy worek, zerwał plombę i wysypał zawartość na stół. Takiej kupy banknotów jeszcze w swoim życiu nie widzieli. Sala zamarła w bezruchu. Tylko jeden człowiek poderwał się dziarsko ze swojego miejsca. Posterunkowy Birski. Podszedł cicho i położył Jakubowi ciężką rękę na ramieniu. No cóż obywatelu Wędrowycz. Za wcześnie widać puścili. Ale to legalnie!

– W bankowym worku robaczku? Skąd to masz?

– Dał mi James Bond w kwaterze głównej KGB! – Jakub lubił mówić prawdę… Wszyscy zgromadzeni parsknęli śmiechem i rechotali jeszcze, gdy posterunkowy wyprowadził skutego kajdankami Jakuba. Worek zabrał ze sobą.

1 ... 12 13 14 15 16 17 18 19 20 ... 49 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название