Smiertelna ekstaza

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Smiertelna ekstaza, Robb J. D.-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Smiertelna ekstaza
Название: Smiertelna ekstaza
Автор: Robb J. D.
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 383
Читать онлайн

Smiertelna ekstaza читать книгу онлайн

Smiertelna ekstaza - читать бесплатно онлайн , автор Robb J. D.

Drew Mathias, zdolny elektronik i entuzjasta gier komputerowych, nie mia? ?adnego powodu, ?eby odebra? sobie ?ycie. Podobnie jak wzi?ty nowojorski adwokat S.T. Fitzhugh, wp?ywowy senator Peary czy Cerise Devane, przebojowa w?a?cicielka popularnego brukowca. Tych czworga nie ??czy?o nic poza tym, ?e postanowili odej?? z tego ?wiata. ?ledztwo nie przynios?o ?adnego rezultatu, ale porucznik Eve Dallas z nowojorskiej policji nie chce uwierzy?, ?e by?y to samob?jstwa. Kto jednak i dlaczego chcia?by pozbawi? ?ycia czworo niezwi?zanych ze sob? ludzi? I jak tego dokona??

Porucznik Dallas postanawia mimo wszystko poszuka? odpowiedzi na te pytania. Oczywi?cie mo?e liczy? na pomoc ?wie?o po?lubionego m??a – superprzystojnego, superinteligentnego i bogatego Raorke’a – kt?ry kocha j? do szale?stwa i zrobi dla niej wszystko.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Zraniła cię?

– To przede wszystkim jej krew. – Miała nadzieję, że to prawda.

– Nie chciała dać się przymknąć. – Odetchnęła. – Ona nie żyje, Roarke. Sama się zabiła. Nie mogłam jej powstrzymać – może nawet nie chciałam. Powiedziała mi o tej stacji… twojej stacji. – Znów zabrakło jej tchu, zaczęła się krztusić, mówić urywanymi zdaniami.

– Myślałam… nie wierzyłam, że zdążę. Nie mogłam się z tobą połączyć i me mogłam się tu dostać.

Nie usłyszała, jak Peabody zamyka drzwi, by zostawić ich samych. W ogóle nie myślała teraz o dyskrecji. Patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem i drżała.

– Nie mogłam – powtórzyła. – Grałam na zwłokę, trzymałam ją tam jak najdłużej, składając do kupy całą sprawę, gdy tymczasem ty mogłeś… mogłeś…

– Eye. – Podszedł i przytulił ją. – Nic mi nie jest. I w końcu się tu dostałaś. Nie zostawię cię. – Przycisnął usta do jej włosów, a wtuliła mu twarz w ramię. – Już po wszystkim.

Wiedziała, że w snach tysiące razy będzie jeszcze widzieć ten nie kończący się bieg, panikę i bezsilny żal.

– Wcale nie. Odbędzie się śledztwo. Będą sprawdzać nie tylko Reeannę, ale całą firmę, ludzi pracujących przy tym projekcie.

– Jakoś to zniosę. – Uniósł jej brodę i popatrzył w oczy. – Firma jest czysta. Przyrzekam. Nie przyniosę ci żadnego wstydu, poruczniku, nie dam się aresztować.

Wzięła chustkę, którą jej wcisnął do ręki, i wytarła nos.

– Jeśli będę żoną skazańca, koniec z karierą.

– Bądź spokojna. Dlaczego ona to zrobiła?

– Bo mogła. Tak mi powiedziała. Uwielbiała czuć, że ma władzę nad innymi. – Szybkim ruchem osuszyła rękami wilgotne policzki. Jej dłonie prawie przestały drżeć. – Miała wobec mnie wielkie plany.

– Wzdrygnęła się. – Chyba miałam być jej posłusznym zwierzątkiem, jak William. Jej mały, tresowany piesek. Wyobrażała sobie też, że po twojej śmierci ja wszystko odziedziczę. Nie zrobisz mi tego, prawda?

– Czego ci nie zrobię, nie umrę?

– Nie zostawisz mi na głowie tego wszystkiego?

Roześmiał się i pocałował ją.

– Chyba tylko ciebie by to zdenerwowało. – Odgarnął jej włosy z twarzy. – Tobie też szykowała wirtualną wycieczkę.

– Tak, na szczęście nie skorzystałam z jej propozycji. Jest tam teraz Feeney. Lepiej mu opowiem, co się tutaj stało.

– Musimy tam zejść. Wyłączyła videokom i dlatego właśnie zamierzałem tam iść, kiedy nagle na mnie wpadłaś. Zaniepokoiłem się, kiedy nie mogłem się połączyć.

– To świetnie. – Dotknęła jego twarzy. – Znaczy, że jesteś troskliwy.

– Można z tym żyć. Pewnie będziesz chciała jechać do centrali, żeby uporządkować to jeszcze dziś.

– Taka jest procedura. Mam zwłoki – i sprawy czterech śmierci, które muszę zamknąć.

– Zawiozę cię, kiedy tylko obejrzą cię w szpitalu.

– Nie jadę do żadnego szpitala.

– Ależ jedziesz.

Peabody zastukała do drzwi i uchyliła je.

– Przepraszam, przyjechali medycy. Chcą, żeby im otworzyć zabezpieczenia na dole.

– Zajmę się tym. Spotkamy się w gabinecie doktor Ott, dobrze, Peabody? Mogą zbadać Eye, zanim zabiorę ją i poddam szczegółowej kuracji.

– Powiedziałam, że nie godzę się na żadne leczenie.

– Słyszałem już. – Nacisnął guzik na biurku. – Wpuścić medyków. Peabody, masz kajdanki?

– Są w obowiązkowym wyposażeniu.

– Może mi ich pożyczysz, żebym mógł skuć twojego porucznika i zawieźć do najbliższego punktu medycznego.

– Tylko spróbuj, stary, a zobaczymy, kto będzie potrzebował lekarza.

Peabody mocno przygryzła wargę. Uśmieszek w takiej chwili na pewno by nie sprawił przyjemności jej przełożonej.

– Współczuję ci, Roarke, ale nie mogę spełnić twojej prośby. Potrzebuję tej roboty.

– Nic nie szkodzi, Peabody. – Objął Eye w pasie, kiedy kuśtykała w stronę drzwi. – Jestem pewien, że znajdę jakiś substytut kajdanek.

– Muszę złożyć meldunek, skończyć pracę, przetransportować ciało. – Eye spojrzała spode łba na Roarke”a, który przywołał windę.

– Nie mam czasu na żadne badania.

– Już to słyszałem – odrzekł spokojnie, po czym po prostu wziął ją na ręce i wniósł do windy. – Peabody, powiedz tym medykom, żeby nie pokazywali się bez broni. Obawiam się, że może nam uciec.

– Postaw mnie na ziemi, idioto. Nigdzie nie pojadę. – Kiedy zamykały się za nimi drzwi windy, Eye była już roześmiana.

***
Śmiertelna ekstaza - pic_2.jpg
1 ... 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название