Diabelska Alternatywa
Diabelska Alternatywa читать книгу онлайн
Rok 1982. W obliczu kl?ski g?odu Rosjanie licz? na pomoc Amerykan?w i dostawy zbo?a z USA. Po obu stronach Atlantyku s? jednak tacy, kt?rzy chc? wykorzysta? t? sytuacj? do spowodowania ?wiatowego konfliktu nuklearnego. Tylko para kochank?w, obywateli obu supermocarstw, mo?e uratowa? ?wiat przed zag?ad?.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Maksym Rudin pochylił się nad stolikiem kawowym, na którym leżał rosyjski przekład odpowiedzi prezydenta Matthewsa dostarczonej przez ambasadora Donaldsona, i popatrzył badawczo na swoich trzech gości. Za oknami była już noc, a i w prywatnym apartamencie Rudina w północnej części kremlowskiego Arsenału panował, zgodnie z upodobaniami gospodarza, głęboki półmrok.
– To szantaż! – zawołał ze złością Pietrow. – Obrzydliwy szantaż.
– Oczywiście – mruknął Rudin. – A czego oczekiwałeś? Wyrazów sympatii?
– Czuję w tym robotę Poklewskiego – włączył się Ryków. – Ale to na pewno nie jest ostatnia odpowiedź Matthewsa. Ich Kondory i nasza oferta zakupu pięćdziesięciu pięciu milionów ton z pewnością powiedziały im wszystko o naszej sytuacji.
– A więc będą jednak negocjować? – spytał Iwanienko.
– O tak, w końcu zgodzą się na rozmowy – odparł Ryków. – Ale będą zwlekać, najdłużej jak się da, będą wykręcać kota ogonem, będą czekać, aż głód stanie się dotkliwy. Wtedy sprzedadzą nam to zboże… na upokarzających warunkach.
– Mam nadzieję, że nie będą zbyt upokarzające – mruknął Iwanienko. – Chodzi mi przede wszystkim o to, że mamy w Biurze przewagę zaledwie jednego głosu…
– Dla mnie to też jest największy problem – przerwał mu Rudin. – Prędzej czy później będę musiał wysłać Dymitra Rykowa na negocjacje. Będzie tam walczył o nasze interesy… a ja nie mam niestety żadnych istotnych argumentów.
31 sierpnia Drake odleciał z Londynu do Aten, by zaokrętować się na statku płynącym do Odessy. Tego samego dnia mała furgonetka, przekształcona w dwułóżkowy domek na kółkach, jakiego zwykli używać studenci w czasie wakacji po Europie, ruszyła z Londynu do Dover, pokonała na pokładzie promu Kanał i przez Francję pojechała na południe, w kierunku Aten. Pod podłogą była ukryta cała broń, amunicja i noktowizor. Pomyślną okolicznością było to, że główny obiekt zainteresowania współczesnych celników – narkotyki – wędruje niemal zawsze w przeciwnym kierunku, z Bałkanów do Francji i Anglii. Toteż kontrola celna furgonetki w Dover i Calais była raczej pobieżna.
Za kierownicą siedział Azarnat Krim – ze swym kanadyjskim paszportem i międzynarodowym prawem jazdy. Obok niego, z nowymi, choć nie całkiem legalnie zdobytymi dokumentami brytyjskimi, jechał Myrosław Kamynski.