Przybi? Pi?tk?

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Przybi? Pi?tk?, Evanovich Janet-- . Жанр: Иронические детективы. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Przybi? Pi?tk?
Название: Przybi? Pi?tk?
Автор: Evanovich Janet
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 275
Читать онлайн

Przybi? Pi?tk? читать книгу онлайн

Przybi? Pi?tk? - читать бесплатно онлайн , автор Evanovich Janet

Co czeka Stephanie?- wuj Fred znikn?? bez ?ladu- w torbie na ?mieci znajduje si? cia?o- po mie?cie goni j? paskudny bukmacher- babcia Mazurowa chce pos?u?y? si? paralizatorem- Stephanie mo?e korzysta? z wozu tylko przez czterdzie?ci osiem godzin- dwaj m??czy?ni pr?buj? zaci?gn?? j? do ???ka- nie ma odpowiedniej kiecki na mafijne wesele- jest jeszcze ma?y w?ciek?y cz?owieczek, kt?ry nie chce wynie?? si? z jej mieszkania…

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 29 30 31 32 33 34 35 36 37 ... 53 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Zupełnie jak w przypadku Freda – zauważyła babka. – Prawda, Stephanie?

No, tak, wydaje się…

No więc co? – spytał Mokry. – Soi złożył skargę?

Poszedł tam osobiście i zrobił awanturę. Wtedy właśnie dostał ataku serca.

Co za okropność – wtrąciła babka. – Soi był dopiero po siedemdziesiątce, tak jak Fred.

Ma pani w domu jakieś rachunki za kablówkę? -zwrócił się Mokry do Margaret. – Sprzed tej historii.

Mogłabym poszukać w papierach – odparła. – Trzymam zwykle dokumenty przez kilka lat. Ale rachunków z kablówki chyba nie mam. Po śmierci Solą odwiedził mnie ten okropny człowiek, John Curly. Niby starał się mi pomóc w całym tym nieporozumieniu, ale nie wierzyłam mu ani przez chwilę. Próbował zatuszować sprawę, bo poplątał coś w komputerze. Przyznał się nawet do tego, ale dla Solą było już za późno. Zdążył przedtem dostać ataku serca. Mokry zdawał się wyraźnie rozczarowany.

John Curly zabrał te rachunki – bardziej stwierdził, niż spytał.

Powiedział, że potrzebne mu są do dokumentacji.

I nigdy ich nie zwrócił?

Nigdy. A zaraz potem dostałam od firmy pismo, jakbym była zupełnie nową abonentką. Mówię wam, musi tam panować niezły bałagan.

Chcesz coś jeszcze wiedzieć? – spytałam Mokrego.

Nie. To mniej więcej wszystko.

A ty, babciu?

Nic więcej nie przychodzi mi już do głowy.

No cóż, w takim razie to chyba wszystko – zwróciłam się do Margaret. – Dziękujemy za rozmowę.

Mam nadzieję, że Fred się pojawi – powiedziała na pożegnanie Margaret. – Mabel musi odchodzić od zmysłów.

Trzyma się całkiem nieźle – uspokoiła ją babka. – Fred nie należał chyba do mężów, po których się rozpacza.

Margaret przytaknęła, jakby doskonale zrozumiała, o co babce chodzi.

Wysadziłam babkę pod domem i ruszyłam do siebie. Mokry cały czas deptał mi po piętach, a potem zaparkował tuż za mną.

I co dalej? – spytał. – Co zamierzasz teraz zrobić?

Nie wiem. Masz jakiś pomysł?

Myślę, że coś się dzieje w tej firmie śmieciarskiej. Zastanawiałam się, czy nie powiedzieć mu o Laurze Lipinski, ale zrezygnowałam.

Dlaczego chciałeś obejrzeć te dowody opłat za kablówkę? – spytałam.

Bez specjalnego powodu. Pomyślałem sobie, że mogą być interesujące.

Ach tak.

Mokry kołysał się na obcasach, trzymając ręce w kieszeniach. A rachunki z firmy śmieciarskiej? – spytał. – Wpadł ci w ręce któryś?

Ale o co chodzi? Myślisz, że i one mogą być interesujące?

Niewykluczone. Nigdy nie wiadomo.

Nagle jego wzrok skoncentrował się na czymś, co znajdowało się za moimi plecami, a twarz zmieniła wyraz. Dostrzegłam na niej skupienie.

Poczułam, jak czyjaś postać przesunęła się tuż obok, niemal ocierając się o mnie, a ciepła dłoń spoczęła u nasady mojego karku. Nie musiałam się odwracać. Od razu wiedziałam, że to Komandos. Poznaj Mokrego – powiedziałam tytułem prezentacji. – Mokrego bukmachera.

Komandos nawet nie drgnął. Mokry nawet nie drgnął. I ja ani drgnęłam, zastygja w bezruchu pod wpływem przemożnej aury Komandosa.

W końcu Mokry cofnął się o kilka kroków. Jak człowiek, który spotkał na swej drodze niedźwiedzia grizzly.

Będę w kontakcie – poinformował, odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę swojego wozu. Patrzyliśmy, jak wyjeżdża z parkingu.

To nie bukmacher – zauważył Komandos, nie cofając dłoni z mojego karku, jakby trzymał mnie w niewoli.

Odsunęłam się na stosowną odległość i popatrzyłam mu w twarz.

Czemu miał służyć ten pokaz zastraszania? Komandos uśmiechnął się.

Myślisz, że go zastraszyłem? Nie całkiem.

Też mi się tak wydaje. Facet jest przyzwyczajony do konfrontacji.

Nie pomylę się, jeśli powiem, że go nie lubisz?

Jestem po prostu ostrożny. Miał broń i nie mówił prawdy. I jest gliną.

Zdążyłam się już zorientować.

Jeździ za mną od wielu dni. Jak dotąd, jest nieszkodliwy.

co mu chodzi?

Trudno powiedzieć. Ma to związek z Fredem. Wie w tej chwili więcej ode mnie, więc warto chyba jeszcze jakiś czas pograć wedle jego reguł. To chyba federalny. Podejrzewam, że zainstalował w moim wozie nadajnik. Policji z New Jersey na ogół nie stać na takie cuda. Sądzę też, że musi mieć partnera, żeby mnie lokalizować, ale nikogo jeszcze nie przyuważyłam.

Wie, że go rozgryzłaś?

Tak, ale nie chce o tym gadać.

Mogę rozwiązać ten problem z nadajnikiem -oświadczył Komandos, wręczając mi kluczyki.

Co to jest?

1 ... 29 30 31 32 33 34 35 36 37 ... 53 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название