-->

Prawiek i inne czasy

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Prawiek i inne czasy, Tokarczuk Olga-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Prawiek i inne czasy
Название: Prawiek i inne czasy
Автор: Tokarczuk Olga
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 227
Читать онлайн

Prawiek i inne czasy читать книгу онлайн

Prawiek i inne czasy - читать бесплатно онлайн , автор Tokarczuk Olga

Obsypana nagrodami powie?? Olgi Tokarczuk. Za Prawiek i inne czasy wyr??niono autork? Nagrod? Fundacji im. Ko?cielskich (1997), Nike '97 – Nagrod? Czytelnik?w, Paszportem "Polityki" (1997) oraz Machinerem (1996).

"Prawiek jest jedn? z najambitniejszych powie?ci, jakie powsta?y w ci?gu ostatnich lat. Gdyby wi?c zas?ugi mierzy? ambicjami, by?aby ta powie?? wielkim wydarzeniem. Ale ksi??ka Tokarczuk nie potrzebuje takiej miary. Broni si? bowiem czym innym. Pi?knem wsp??odczuwania z natur?, umiej?tno?ci? znajdywania dramatyzmu w ka?dej szczelinie istnienia, frapuj?c? refleksj? egzystencjaln?".

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 58 59 60 61 62 63 64 65 66 ... 87 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Czas Misi

Przemijanie czasu martwiło Misie szczególnie w maju. Maj gwałtownie wciskał się na swoje miejsce w szeregu miesięcy i eksplodował. Wszystko zaczynało wzrastać i kwitnąć. Naraz.

Misia, obyta z wczesnowiosennym, płowoszarym widokiem z okna kuchni, nie mogła przyzwyczaić się do codziennych zmian, jakimi szafował maj. Najpierw, w ciągu dwóch dni, zazieleniły się łąki. Potem Czarna błysnęła zielono i wpuściła w swoje wody światło, które od tego dnia codziennie przybierało inne odcienie. Las na Papierni stał się seledynowy, potem zielony, w końcu ściemniał i zanurzył się w cieniu.

W maju kwitł sad Misi i to był znak, że można prać wszystkie zatęchłe od zimy ubrania, zasłony, pościel, chodniki, serwety i narzuty. Przeciągała między kwitnącymi jabłoniami sznurki i zapełniała różowo-biały sad jaskrawymi kolorami. Za Misia dreptały dzieci, kury i psy. Czasem przychodził też Izydor, ale on zawsze mówił o rzeczach, które jej nie zajmowały.

W sadzie myślała o tym, że nie da się zatrzymać kwitnienia drzew i że płatki nieuchronnie się osypią, a liście zaś z czasem zbrązowieją, a potem opadną. Nie pocieszała jej myśl, że w przyszłym roku znowu będzie tak samo, bo wiedziała, że to nieprawda. W przyszłym roku drzewa będą inne – większe, ich gałęzie masywniejsze, inna będzie trawa, inne owoce. Nigdy nie powtórzy się ta kwitnąca gałąź. „Nigdy nie powtórzy się to wieszanie prania – myślała. – Nigdy nie powtórzę się ja."

Wracała do kuchni i brała się do szykowania obiadu, ale wszystko, co robiła, wydawało się jej prostackie i niezgrabne. Pierogi były nieforemne, kopytka nierówne, makaron – gruby i ordynarny. Obrane do czysta ziemniaki nagle dostawały oczek, które trzeba było wydłubywać czubkiem noża.

Misia była taka jak ten sad i jak wszystko na świecie, co podlega czasowi. Przytyła po trzecim dziecku, jej włosy straciły blask i zrobiły się proste. Oczy miały teraz kolor gorzkiej czekolady.

Była czwarty raz w ciąży i po raz pierwszy pomyślała, że to za dużo jak na nią. Nie chciała tego dziecka.

Urodził się syn, któremu dała imię Marek. Był. cichy i spokojny.

Od początku przesypiał całą noc. Ożywiał się tylko, gdy widział pierś. Paweł pojechał na kolejne szkolenie, więc w połogu Misia zajmował się Michał.

– To dużo dla ciebie czworo dzieci – powiedział. – Powinniście się jakoś zabezpieczyć. W końcu Paweł zna się na tym.

Wkrótce Misia upewniła się, że Paweł chodzi z Ukleją na baby. Może nie powinna mieć mu tego za złe. Najpierw była w ciąży – gruba i spuchnięta. Potem w połogu, który źle znosiła. Jednak miała mu za złe.

Wiedziała, że on obściskuje i pieprzy te wszystkie bufetowe, sklepowe z mięsnych sklepów, kelnerki z restauracji, które kontroluje jako urzędnik państwowy. Znajdowała na koszuli Pawła ślady szminki, pojedyncze długie włosy. Zaczęła tropić w jego rzeczach obce zapachy. W końcu znalazła napoczętą paczkę prezerwatyw, których nigdy nie używał, kiedy się kochali.

Misia zawołała z góry Izydora i razem rozdzielili wielkie podwójne małżeńskie łóżko w sypialni. Widziała, że Izydorowi spodobał się ten pomysł. Dodał coś nawet od siebie do tej nowej konfiguracji – postawił donicę z wielką palmą na środku pokoju między łóżkami. Michał przyglądał się temu z kuchni, paląc papierosa.

Kiedy Paweł wrócił lekko podpity, Misia podeszła do niego z czwórką dzieci.

– Zabiję cię, jeżeli zrobisz to jeszcze raz – powiedziała. Zamrugał oczami, ale nie próbował udawać, że nie wie, o co chodzi. Potem rzucił buty w kąt i zaśmiał się wesoło.

– Zabiję cię – powtórzyła Misia tak ponuro, że niemowlę na jej ręku rozpłakało się żałośnie.

Późną jesienią Marek zachorował na koklusz i umarł.

1 ... 58 59 60 61 62 63 64 65 66 ... 87 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название