Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera
Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera читать книгу онлайн
Na przyj?ciu zorganizowanym z okazji zar?czyn znika milioner(ojciec dziewczyny). Porywacz chce dosta? za cz?owieka ksi??k? biskupa. Jednak nikt nie wie co to za ksi??ka. Ch?opcy znajduj? j? dopiero na statku milionera. cz?owiek poszukuj?cy ksi??ki zostaje z?apany.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
– W każdym razie, na starość biskup żałował podobno swej bezwzględności i pracował nad poprawą bytu Indian. Niestety, ludzie pamiętają lepiej grzech niż pokutę. Dziś pamięta się go jako krwawego biskupa, a nie dobrotliwego reformatora.
Chłopcy milczeli, rozmyślając nad tą zamierzchłą historią i zadając sobie w duchu pytanie, w jaki sposób mogłaby ona wyjaśnić im motywy obecnego porwania pana Pilchera.
– Jeśli jest to istotnie zaginiony dziennik biskupa Jimineza, czy przedstawia dużą wartość? – zapytał wreszcie Jupe.
Doktor Gonzaga zdawał się mieć co do tego wątpliwości.
– Czy ma dużą wartość? To pojęcie względne. Dziennik wzbudzi zainteresowanie wśród badaczy i historyków, ale nie jest sławnym znaleziskiem, jak na przykład brulion Magna Carta lub list królowej Izabeli do Krzysztofa Kolumba. Nikt nie dałby za to fortuny. – Włożył książkę pod pachę. – Dla badacza jednak to tekst fascynujący! Nie mogę się doczekać, kiedy siądę nad tą książką i zacznę przekład…
– Och, nie! – wykrzyknął Bob.
– Nie ma na to czasu! – zawtórował mu Pete.
Uśmiech znikł z twarzy doktora Gonzagi.
– Nie rozumiem.
– Ostatni właściciel tej książki został porwany – wyjaśnił Jupe. – Jako okupu porywacz żąda wydania mu książki biskupa. Jeśli nie dostarczymy jej do jutra, nie wiadomo, co może zrobić ze swoim zakładnikiem.
– Ach, rozumiem. Czy… czy jest dość czasu na zrobienie fotokopii? Nie, oczywiście, że nie. Kopię tego rodzaju rzeczy należy wykonać w laboratorium. W zwykłej maszynie nie będzie to możliwe.
Doktor Gonzaga wyjął książkę spod pachy. Przez chwilę wpatrywał się w nią jak w bezcenny skarb. Wreszcie z westchnieniem oddał ją Jupiterowi.
– Mam nadzieję, że nie przepadnie znowu. Jeśli będziecie mieli jakąkolwiek szansę ją ocalić…
– Oczywiście – powiedział Jupe. – Natychmiast skontaktujemy się z panem.
Chłopcy wychodzili już, gdy nagle Jupe zawrócił od drzwi.
– Panie profesorze, czy wie pan coś o łzach bogów?
– Łzy bogów? – powtórzył doktor Gonzaga. – Tak nazywają kolumbijscy Indianie szmaragdy. Dlaczego pytasz? Czy to ma związek z tą książką?
– Możliwe! – powiedział Jupiter.