-->

Osobowo?? ?my

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Osobowo?? ?my, Grochola Katarzyna-- . Жанр: Современные любовные романы. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Osobowo?? ?my
Название: Osobowo?? ?my
Автор: Grochola Katarzyna
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 207
Читать онлайн

Osobowo?? ?my читать книгу онлайн

Osobowo?? ?my - читать бесплатно онлайн , автор Grochola Katarzyna

O?mioro przyjaci??. Niby znaj? si? jak ?yse konie. Niby… Bo cierpi?, b??dz?, potykaj? si? i upadaj?, zanim po omacku dojd? do najoczywistszej prawdy: w ?yciu liczy si? tylko mi?o?? i tylko ona pozwala dokonywa? w?a?ciwych wybor?w. Wszystko inne zawodzi. O czym przekonywa?am Czytelnik?w zawsze.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 12 13 14 15 16 17 18 19 20 ... 38 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Pracowała pod czujnym okiem Anglików, którzy nie mogli zrozumieć, po co cudzoziemcy przyjeżdżają do nich. To znaczy wiedzieli, – żeby kraść. Po co mają kraść to, co może ukraść rdzenny Anglik?

Szef baru bał się donosu, zatrudniał ją oczywiście na czarno. Ale pracowała i czekała. Pracowała dwanaście godzin dziennie, a potem czekała na telefony.

Oh, my love, to chodzi o córeczkę, córeczkę, którą kocha nad życie, i nie bardzo wie, co robić.

My daugther jest oprócz ciebie moją jedyną love.

A potem zjawiła się u niej Mandy i właśnie wtedy okazało się, że angielski Julii jest znakomity, bo o dziwo, zrozumiała prawie wszystko. Że Mandy i David są małżeństwem od dziesięciu lat i Mandy rozumie, że Davidowi trudno być z jedną kobietą, czyli z nią, ale o ile romanse są wpisane w ich małżeństwo, taką mają umowę, to jednak umowa działa pod warunkiem, że to nie będzie rzutować na ich rodzinę, bo mała Iris musi mieć pełną, szczęśliwą rodzinę, niezbędną dla prawidłowego rozwoju dziecka, a tymczasem rzutuje!

Ach, rzutowało, niestety! Choć ona, Mandy, taka cierpliwa.

Więc żeby Julia o tym wiedziała, że ona, Mandy, nie ma nic przeciwko niej personally, ale chce uprzedzić lojalnie, że w przypadku złamania umowy konsekwencje będą bardzo przykre i David tego nie chce.

Och, jak bardzo tego nie chce, uppss!

Rozumie?

Proszę bardzo, może zadzwonić, zapytać, nie jest pierwszą cudzoziemką, której Mandy musi wyjaśniać zachowanie Davida, przed nią była bardzo przyjemna Słowenka, Marija, też młodziutka dziewczyna, studentka technik Alexandra.

Ach very pracowita, mądra.

David był bardzo zaangażowany, biedny David!

Potem, jak miał kontrakt we Francji, to poznała Francoise, very special lady, przyjaźnią się do dzisiaj, więc, ona, Mandy, proponuje Julii wsparcie i jest very sorry about David.

You have to understand – to taki chłopiec w krótkich spodenkach, który zawsze napyta sobie biedy, a ona, Mandy, musi mu pomagać i wyciągać go z kłopotów.

Ale rozumie Julię i chce być helpfull, jeśli może.

Na wspomnienie tej rozmowy Julii robiło się zimno.

Dlaczego tak bardzo dała się nabrać, nie miała pojęcia.

Ale po wyjściu Mandy, przemiłej, ładnej trzydziestoparoletniej kobiety, która naprawdę była very sorry, Julia postanowiła, że za nic nie wróci do matki.

Właśnie dlatego, żeby matka jak najpóźniej miała okazję do powiedzenia swojego sakramentalnego:

– A nie mówiłam? Przecież to było dla mnie jasne od początku!

Otóż dla Julii nic nie było jasne od początku, poza tym, że zakochała się bez pamięci i bez rozumu.

– Właśnie przy miłości trzeba najwięcej myśleć!

W każdym razie nie wróciła z niczym. Sześć tysięcy funtów to więcej niż trzydzieści tysięcy złotych. Ma z czym zaczynać nowe życie, tylko teraz już będzie ostrożniejsza, i to nie dlatego, że matka tak chce, tylko dlatego, że postanowiła już nigdy się nie narazić na takie odrzucenie.

*

Krzysztof nie chował zdjęć, leżały rozrzucone na jego biurku. Gdzieś w zakamarkach jego mózgu tlił się pomysł, jak je wykorzystać w kampanii reklamowej, całkowicie innej, niespotykanej dotychczas. Wiedział, że jego mózg w odpowiednim czasie zaskoczy i wypluje jasną myśl, którą będzie mógł przeforsować na zebraniu zarządu. I czuł, że ten pomysł postawi w innym świetle nie tylko problem kampanii reklamowej, ale ma szansę zmienić image firmy.

Jak bardzo Piotr musiał kochać tę dziewczynę, skoro widział w niej to, co uwiecznił na zdjęciu.

Coś na kształt lekkiej zazdrości przemknęło przez głowę Krzysztofa i uciekło, bo drzwi się otworzyły i z przygaszoną miną weszła pani Ewa, sekretarka, z którą jeszcze dwie godziny temu nie chciał podpisywać przedłużenia umowy o pracę.

Odchylił się w fotelu i gestem wskazał jej krzesło naprzeciwko siebie. Przycupnęła na brzegu. Wziął głęboki oddech i znowu czas stanął w miejscu.

Przez głowę przemknęły mu niespodziewanie myśli, do jakich nie był przyzwyczajony. Miało to jakiś nieokreślony związek z Bubą. Oto zwolni tę kobietę. Ona pomyśli, że to dlatego, że zobaczyła swojego szefa w niezręcznej sytuacji. Na wspomnienie Buby szczęki mu się zwierały ze złości. Ale przecież nie obchodzi go to, co pomyśli ta osoba, która w dodatku nie przekroczy więcej progu firmy. Nigdy go nie obchodziło, co kto pomyśli, ale zawsze postępował jak należało: słusznie, zgodnie ze swoim interesem lub interesem firmy, co na jedno wychodziło. Dlaczego wobec tego teraz ma chwilę wahania? Bo nie chodzi o to, co ludzie pomyślą, jeśli on wie, że postępuje słusznie. Ale pewność tę stracił nagle, bo oto sekretarka pomyśli, że z powodu tych cholernych całusków Bubowych ją zwalnia, a chodzi przecież o zupełnie coś innego. I to jej zaraz wytłumaczy, bo przecież z raz podjętych decyzji nie ma zamiaru się wycofywać.

Ale jej spuszczony wzrok i cała postawa, czujna jak zwierzątka gotowego do ucieczki, była dla niego obrazą.

Chrząknął.

– Pani Ewo, okoliczności…

– Nic mnie nie obchodzi pana prywatne życie. Myli się pan, jeśli pan myśli, że wynoszę poza obręb tego pokoju jakiekolwiek słowa, spostrzeżenia czy uwagi. Ale i tak wiem, że mnie pan zwalnia.

Jej głos był silny i brzmiał tak absurdalnie w połączeniu z jej uniżoną pozycją, że Krzysztof zanim zdążył pomyśleć – to przez Bubę, cholerna Buba – usłyszał, jak mówi:

– Nie mam zamiaru pani zwolnić – zawahał się – to znaczy, prawdę powiedziawszy… chcę z panią podpisać umowę na czas nieokreślony… jeśli pani chce ze mną pracować.

Na sekundę ich oczy się spotkały i jej nieopanowana radość zaraziła go, bo uśmiechnął się, dopiero po chwili przybrał zwykły wyraz twarzy i dodał już bardziej oficjalnym tonem:

– Projekt umowy jest w pani komputerze, proszę wypełnić dane, zostawić mi miejsce na wynagrodzenie. I jeszcze jedno – zatrzymał ją gestem – nic mnie nie obchodzi, co pani myśli o mnie i o tej pani, i nic mnie nie obchodzi, czy pani będzie o mnie opowiadać poza tym pokojem, czy nie. Mam nadzieję, że nie opuści pani ani jednego dnia pracy bez bardzo poważnego uzasadnienia, nie możemy sobie na to pozwolić. I że nie planuje pani ciąży – wymknęło mu się i poczuł gorąco na plecach, wobec tego szybko zakończył, sięgając po podpisane rano dokumenty:

– Niech pani to weźmie i natychmiast prześle do radcy prawnego.

Pani Ewa wstała i wzięła dokumenty. Krzysztof zatopił wzrok w ekranie komputera i czekał, aż odejdzie, ale kątem oka widział, że ciągle stoi. Zastanawiał się, jak długo może tak sterczeć i co tu jeszcze robi. Może niechcący podrzucił jej pomysł? Miał nadzieję, że przy nim nie będzie planować ciąży. W końcu podniósł pytająco wzrok i zobaczył, że pani Ewa nie może oderwać oczu od fotografii.

– Dobre, prawda? – Sam był zaskoczony, że wdaje się w rozmowę z sekretarką.

– To… to jest… – pani Ewa w końcu się odważyła – pierwszy raz widzę zdjęcie marzenia…

To było to! Ta kampania nie produkt postawi na pierwszym miejscu, lecz marzenie!

O ile silniej działa na podświadomość twarz kobiety kochanej i zakochanej, zapatrzonej z nadzieją w przyszłość, niż ich produkt? Ileż możliwości oddziaływania! Już widział olbrzymie billboardy z tą twarzą, i nic poza tym, tylko w prawym górnym rogu logo firmy.

Uśmiechnął się z zadowoleniem i nawet nie zauważył, że jest sam w gabinecie.

*

– Czy jest Piotr? – w słuchawce zabrzmiał niski głos Buby. – Basia, daj mi Piotra.

– Poczekaj, sprawdzę, czy jest – powiedziała Basia.

– Chwileczkę] – krzyknęło w słuchawce. – Basia?

– Tak, jestem, poczekaj, zobaczę, czy wrócił – Basia zareagowała nerwowo, tak bardzo głos Buby był teraz zmieniony.

– To ja właściwie nie muszę z Piotrem.

– Coś się stało? – Basia poczuła nagły niepokój, nieokreślony i inny niż ten, do którego była przyzwyczajona.

– Coś ci powiem, mogę?

– Mów – powiedziała Basia i przeszła do kuchni, wyjęła z kuchenki teflonową patelnię, postawiła na gazie, dodała odrobinę masła i wyjęła smażoną rybę. Ryba z warzywami, łączymy; mięso z warzywami, łączymy; warzywa z ziemniakami, ale już bez mięsa – to była dieta niełączenia, którą Basia od jakiegoś czasu bardzo niekonsekwentnie stosowała.

– Ile metrów ma wasze mieszkanie? – zabrzmiało w słuchawce, którą przytrzymywała brodą.

– Zwariowałaś? Dzwonisz do nas, żeby zapytać o metraż?

– Ile? – pytanie ze słuchawki wymagało natychmiastowej odpowiedzi.

– Nie wiem. Około siedemdziesięciu. Ale z balkonem czy bez? Nie mam pojęcia, Piotr wie, mieszka tu od urodzenia.

Basia zmniejszyła gaz i podlała rybę odrobiną wody.

Przyciskała wciąż słuchawkę ramieniem, bo patelnia niebezpiecznie przechyliła się na jedną stronę i groziła upadkiem.

– Mieszkasz, Basiu, w jednym mieszkaniu ze swoim mężem na siedemdziesięciu metrach, mieszkasz z nim i nie wiesz, czy twój mąż, którego obiecałaś kochać aż do śmierci, którego wzięłaś sobie na zdrowie i na chorobę, na szczęście i na nieszczęście, jest w domu?

Głos Buby zamilkł nagle i przeszedł w ciągły sygnał rozłączonej rozmowy. Basi słuchawka wypadła spod brody. Chwyciła ją w locie, patelnia przechyliła się i ryba zsunęła się na kuchenkę, Basia syknęła i przykręciła gaz.

Odłożyła telefon na widełki i siadła przy kuchennym stole.

Jakim prawem Buba wygłasza takie kwestie?

Przesadziła, tym razem przesadziła, Basia czuła to wszystkimi porami ciała. Nikt nie będzie jej pouczał, ani w kwestii Piotra, ani w żadnej innej. Przecież stara się wiedzieć o każdej minucie i o każdej czynności Piotra, której nie jest świadkiem. Na przykład wczoraj, sprawdziła to, nie było go wcale w redakcji, a powiedział, że tam jedzie. Był w Niewiadomogdzie. Był w Kłamstwie. Nie wiedział, że koleżanka znajomej jest tam sekretarzem redakcji. Nie było go w redakcji, to wiedziała. A czy jest w tej chwili przed komputerem, czy w łazience, czy zszedł po gazetę? Jakie to ma znaczenie? Przecież go nie śledzi, wzięła się za siebie, wbrew pozorom nie rozsypała się, nie płakała.

1 ... 12 13 14 15 16 17 18 19 20 ... 38 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название