Zab?jca Czarownic

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Zab?jca Czarownic, Kocha?ski Krzysztof-- . Жанр: Научная фантастика. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Zab?jca Czarownic
Название: Zab?jca Czarownic
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 421
Читать онлайн

Zab?jca Czarownic читать книгу онлайн

Zab?jca Czarownic - читать бесплатно онлайн , автор Kocha?ski Krzysztof

Najwa?niejszym jego tekstem pozostaje opowiadanie Zab?jca czarownic, kt?re pojawi?o si? najpierw w Fantastyce w 1984 roku, a dwa lata p??niej w antologii autora, kt?rej zreszt? da?o tytu?. Jest to opowie?? o ?owcy-inkwizytorze, poluj?cym gdzie? w przysz?o?ci na czarownice. ?cigaj?c kolejn? ofiar?, niespodziewanie zakochuje si? w niej. Ciekawostk? jest spos?b powstania opowiadania, narodzi?o si? ono w wyobra?ni Kocha?skiego z tytu?u tekstu Harlana Ellisona: Zab?jca ?wiat?w i pewnego hiszpa?skiego filmu, w kt?rym pojawia si? kobieta oskar?ona o czary. Z po??czenia tych dw?ch element?w narodzi? si? tytu?, a dopiero p??niej powsta?o samo opowiadanie. Zosta?o ono zaliczone w poczet najlepszych tekst?w dekady i pojawi?o si? w 1991 roku w antologii Jawnogrzesznica obok tak znanych tekst?w jak Wied?min A. Sapkowskiego czy opowiadanie Rafa?a A. Ziemkiewicza. Bywa? zreszt? Kocha?ski w wi?kszo?ci antologii tamtych czas?w, na przyk?ad w Dira neccesitas z tekstem Nazywam si? Mageot, kt?ry p??niej rozbudowany sta? si? podstaw? powie?ci Mageot. W?wczas by? to jeden ze znacz?cych przejaw?w tego, ?e i do nas zawita?a literatura fantasy.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 18 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Stój! – głośny okrzyk pochodził z drugiej strony ogniska, Ilana spojrzała w stronę czarownicy i widząc jej przyzywający gest – podbiegła. Czarownica wzięła rewolwer i wyłuskała z bębenka naboje.

* * *

Siedzieli we trójkę przy dogasającym ognisku: Anders, czarownica i Ilana. Zapadał już mrok i na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy.

– W śmigłowcu mam licznik Geigera – mówił Anders. – Ale bez sprawdzania wiem, że złoża rudy uranu są bardzo bogate. Kim jest człowiek, który chce nimi zawładnąć?

– Nie wiem o niczym – odparła czarownica. – Ostrzegam, wycofaj się, bo za drugim razem nie daruję ci życia.

– Zapominasz, że czytam twoje uczucia. Kim jest człowiek, który cię wynajął? Najpierw kazał ci wypędzić naukowców, potem, gdy koloniści ubiegli go w prawach do Chiroptera, przyszła kolej na nich. Wszystko dla zysku, dla uranu. Pieniądze! Nieważne szczęście, nieważny pokój. Kim on jest?

– Znajdę go! Próbował mnie zabić. Wynajął ludzi z mafii i tylko łut szczęścia sprawił, że wyszedłem z tego cało. Wtedy jeszcze nie domyślałem się niczego, sądziłem, że to zwyczajny napad, potem, że pomyłka. Dopiero twoje przeloty z Chiroptera na Ziemię i z powrotem dały mi do myślenia. Ktoś musiał je finansować. Wiadomość o złożach uranu była trafnym śladem. Zrozumiałem wtedy twoje dziwne zachowanie – nie działałaś na własną korzyść, lecz dla kogoś innego. Bogatego i gotowego na wszystko. Takie to proste, wynająć czarownicę i swoje zło zapisać na nią.

Czarownica milczała, Ilana bełkotała coś niezrozumiale i wygarniała patykiem popiół z ogniska. Nie obchodziło ją co mówi Anders, nie obchodził ją ten świat. Miała własny.

Czarownica wciąż milczała. Wpatrywała się w tańczący ogień, który niczym w krysztale odbijał się w jej oczach.

Anders nie potrafił określić formy rządzących nią emocji. Czuł się osłabiony, rana w przedramieniu dawała się we znaki.

Wciąż nie ufał czarownicy i nie zmazał z siebie magicznych znaków. One sprawiały, że był nietykalny. Nikt nie odważy się dotknąć wrzącego metalu.

– Kim jest ten przeklęty bogacz?! – wykrzyknął.

– Odejdź – powiedziała kobieta.

– Najważniejsi są dla mnie osadnicy – Anders szybko wstał. Przypadkowo naprężył zraniony mięsień i skrzywił się z bólu. Wyjął kompas i określił kierunek marszu.

– Kocham cię – powiedział wreszcie to słowo.

– Jutro kończymy rozejm…

– Kończymy – Anders chwycił rękę Ilany. Zabierał dziewczynkę ze sobą. Robił to dla Clauda.

– Wynoś się! – usłyszał, gdy opuszczał polanę. Potem w lesie długo jeszcze gonił go upiorny śmiech.

A czarownica siedziała w bezruchu. Skaczący płomień ogniska wywoływał wrażenie drgania jej posągowej twarzy. Pochyliła głowę i wtedy coś zasyczało.

To syknął popiół, na który spadła wielka łza.

– Niech mnie piekło pochłonie!

Pochłonęło ją piekło.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 18 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название