Tajemnica Gadaj?cej Czaszki
Tajemnica Gadaj?cej Czaszki читать книгу онлайн
"Tajemnica gadaj?cej czaszki" jest kolejn? cz??ci? wspania?ej serii Alfreda Hitchcocka "Przygody trzech detektyw?w". Wed?ug wielu os?b w?a?nie ta cz??? jest najznakomitsza z ca?ej serii. Ksi??ka ta jest wci?gaj?ca ju? od pierwszej strony, zawiera wiele ciekawych w?tk?w oraz zwrot?w akcji. Opowiada ona o kolejnej sprawie rozwi?zywanej przez Trzech Detektyw?w: Jupitera Jonesa, Pete'a Crenshawa i Boba Andrewsa. Pr?buj? wyja?ni?, jak czaszka mo?e sama wypowiada? ciche s?owa. Ksi??ka jest jedn? z pierwszych cz??ci serii. Naprawd? godna polecenia!
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
– Widzi więc pani – zakończył – ktoś najwyraźniej uważa, iż w kufrze Guliwera znajdzie wskazówkę, jak odnaleźć ukryte pieniądze. Ponieważ kufer przebywał u nas przez jakiś czas, ludzie ci podejrzewają, że odnaleźliśmy tę wskazówkę i wiemy, gdzie są pieniądze. Mogą… no cóż, mogą próbować zmusić nas do wyjawienia im czegoś, o czym nie mamy pojęcia. Teraz rozumie pani, na czym polega nasz kłopot.
– Dobry Boże, tak – odparła kobieta. – Nie wiem tylko, jak mogłabym wam pomóc. Powiedziałam już policji, że nigdy nie słyszałam o tych pieniądzach. Co więcej, nie miałam pojęcia, że mój brat jest kryminalistą, aż do chwili, gdy zjawili się tu policjanci, którzy go poszukiwali.
– Gdyby pani mogła jeszcze raz opowiedzieć nam wszystko, co powiedziała pani wtedy policji, może znaleźlibyśmy jakiś punkt zaczepienia.
– No cóż, spróbuję. Jak wiecie, zdarzyło się to sześć lat temu, ale wszystko pamiętam całkiem dobrze. Frank – to prawdziwe imię Spike'a – i ja widywaliśmy się rzadko, odkąd w wieku osiemnastu lat opuścił nasz dom. Czasem wpadał do nas w odwiedziny na kilka dni, ale nigdy nie opowiadał o tym, co robi.
Teraz zdaję sobie sprawę, że przyjeżdżał do nas, żeby się ukrywać po kolejnym napadzie, ale wtedy sądziłam, że jest po prostu niespokojną duszą i nie może usiedzieć w jednym miejscu. Gdy kiedyś zapytałam o jego pracę, powiedział, że jest komiwojażerem. Zawsze, kiedy nas odwiedzał, pomagał mojemu mężowi.
Mąż prowadził małą, jednoosobową firmę remontową. Był bardzo zdolnym człowiekiem. Jeśli trzeba było pomalować dom, pomalował. Jeśli trzeba było wytapetować ściany, wytapetował. Umiał położyć podłogę, zamontować urządzenia łazienkowe. Potrafił wykonać wszystkie domowe prace i dobrze na tym zarabiał.
Jak już mówiłam, kiedy Spike nas odwiedzał, zawsze pomagał mężowi w pracach remontowych. Tym razem jednak nie chciał w ogóle wychodzić na zewnątrz. Wydawał się bardzo zdenerwowany. Jego wada wymowy była wyraźniejsza niż zazwyczaj. Pewnie wiecie, że właśnie z jej powodu został złapany – jąkał się, poprzedzając co któryś wyraz dźwiękiem “p-p-p”. Na przykład zamiast “odszedł” mówił “p-p-p-odszedł”.
Teraz już wiem, że ukrywał się wtedy po napadzie na bank w San Francisco. Prawie tydzień spędził sam w naszym domu. Oboje z mężem wychodziliśmy do pracy.
Starał się nam pomóc. Odmalował i wytapetował cały dół. Wiecie, jak to jest – człowiek tak zajęty, jak mój mąż, remontowaniem cudzych domów, zaniedbuje swój własny.
Wtedy też mój mąż zachorował. Dostał duże zamówienie na przebudowę restauracji i był zbyt chory, by ją skończyć. Poprosił Spike'a, by zrobił to za niego, i Spike nie umiał mu odmówić. Ale pamiętam, że ubierał się w szerokie ogrodniczki i wychodząc z domu, zawsze zakładał ciemne okulary.
Dokończenie pracy zajęło Spike'owi kilka dni. Stan mojego męża pogarszał się z dnia na dzień. Mieliśmy go właśnie przewieźć do szpitala, kiedy niespodziewanie umarł.
Pani Miller pociągnęła nosem i wytarła chusteczką oczy.
– Byłam pewna, że Frank zostanie, by mi pomóc w tych ciężkich chwilach, ale nie został. Nie zaczekał nawet na pogrzeb. Powiedział, że musi natychmiast wyjechać, spakował się i już go nie było. Byłam zdumiona. Później zrozumiałam, dlaczego to zrobił.
– Tak? – zapytał Jupiter. – A dlaczego?
– To przez nekrolog zamieszczony przeze mnie w gazecie. Wiecie, że w nekrologach podaje się zawsze rodzinę zmarłego. Napisałam, że o śmierci zawiadamiają żona i szwagier, Frank Neely, mieszkający pod tym samym adresem. Sądzę, iż Frank przestraszył się, że ktoś przeczyta ten nekrolog i znajdzie jego kryjówkę, więc uciekł.
Usłyszałam o nim dopiero, kiedy zjawiła się policja, żeby mnie przesłuchać po tym, jak go złapano w Chicago. Nic im nie umiałam powiedzieć. Jak już wam mówiłam, nie wiedziałam, że Frank rabował banki.
– Czy pani brat odjeżdżając, wspominał o swoim powrocie? – zapytał Jupiter.
– Tego nie pamiętam… chociaż, tak. Tak, teraz, kiedy o to zapytałeś, coś sobie przypomniałam. Powiedział: “Siostrzyczko, nie zamierzasz sprzedawać tego domu, prawda? Zostaniesz w nim na zawsze, żebym wiedział, jak cię znaleźć”.
– A co pani odpowiedziała?
– Odparłam, że nie zamierzam sprzedawać domu i zawsze będzie mógł mnie tu znaleźć, kiedy przyjedzie do miasta.
– Wobec tego już wiem, gdzie ukrył pieniądze! – oznajmił triumfalnie Jupiter. – Wspomniała pani, że brat większość czasu spędził w domu sam, kiedy pani i mąż pracowaliście. Istnieje więc tylko jedno logiczne wyjaśnienie tej zagadki – pieniądze są ukryte w tym domu!