-->

Pafnucy

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Pafnucy, Chmielewska Joanna-- . Жанр: Детская проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Pafnucy
Название: Pafnucy
Автор: Chmielewska Joanna
Дата добавления: 15 январь 2020
Количество просмотров: 357
Читать онлайн

Pafnucy читать книгу онлайн

Pafnucy - читать бесплатно онлайн , автор Chmielewska Joanna

Pafnucy to imi? przesympatycznego nied?wiedzia. Jego przygody to nieprzerwany ci?g zabawnych wydarze?, opisanych tak dowcipnie, jak to tylko Joanna Chmielewska zrobi? potrafi. Realizm obserwacji przyrody, tre?ci ekologiczne, przeplataj? si? z ciekawie nakre?lonymi postaciami zwierz?t – bohater?w ksi??ki. Synowi czytali?my w k??ko i na wyrywki, sami doskonale si? przy tym bawi?c. Potem sam wr?ci? do tej lektury, za?miewaj?c si? przy ka?dym dialogu Marianny z Pafnucym. Kiedy rozrywki by?o nam ma?o, si?gn?li?my po drug? cz??? "las Pafnucego". R?wnie weso?a, cho? pierwszej cz??ci nie pobije. Makama poleca. Kiku? w rozpaczy chcia? powiedzie? cokolwiek o Pafnucym. Pafnucy si? nie ba?, w towarzystwie Pafnucego on te? prawie si? nie ba?, Pafnucy tam le?a? przy le?niczym, Pafnucego wszyscy lubili…

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 30 31 32 33 34 35 36 37 38 ... 48 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Jaką resztę? – zainteresowała się kuna.

– Dlaczego Perełka nazywała się Bambi i dlaczego Pafnucy nazwany został Puchatkiem – odparła Marianna. – Tego nie rozumiem i bardzo mnie to intryguje.

– Ja wiem – powiedział pośpiesznie Pafnucy pomiędzy jedną rybą a drugą.

Siedział nad jeziorkiem i nareszcie mógł spokojnie zjeść obiad, który wypadł w porze podwieczorku. Po całym wczorajszym dniu i dzisiejszym poranku głodny był okropnie. Przez ludzkie dziecko nie tylko nie zdążył zjeść śniadania, ale także odbywał dalekie marsze i biegi. Na końcu zdążył jeszcze porozumieć się z Puckiem i teraz wiedział już wszystko.

– Jeżeli wiesz, powiedz natychmiast! – zażądał borsuk. – Ja też jestem ciekaw.

Marianna wiedziała, co będzie, jeśli Pafnucy zacznie opowiadać natychmiast, ale zawahała się, bo również była ciekawa. Nie zdążyła ostrzec borsuka.

– Kukek gy kogegał – rzekł Pafnucy. – Ko cha ochoky…

– Proszę? – zdumiał się borsuk, a kuna na gałęzi prychnęła.

Pafnucy przełknął pośpiesznie.

– Pucek mi powiedział – wyjaśnił. – To są osoby, które to dziecko zna z książek.

– Z czego? – spytała Marianna.

– Z książek – powtórzył Pafnucy.

– Co to są książki? – spytał borsuk.

– Nie wiem – odparł Pafnucy. – To jest coś, na co się patrzy oczami. Takie znaki to ma i te znaki można czytać.

– To chyba nic niezwykłego? – zauważyła Klementyna. – Wszystko pozostawia po sobie znaki, które można czytać. Dziki, wilki, zające i my. To się nazywa ślady. Czy to to samo?

– Nie – powiedział Pafnucy. – Ko kchaky kchawie ne kchaka chokyk…

– Na litość boską, nie zadawajcie mu żadnych pytań! – zdenerwowała się Marianna. – Zaczekajcie, aż on zje! Przecież to jest nie do zniesienia, ten bełkot!

– Myślałem, że może robić przerwy – rzekł borsuk. – Mógłby właściwie jeść te ryby po jednej i opowiadać pomiędzy nimi.

– Mógłby, ale sam widzisz, że nie jest do tego zdolny! – krzyknęła Marianna.

Pafnucy, po zjedzeniu połowy przygotowanych ryb, poczuł się już odrobinę mniej głodny. Spróbował spełnić życzenie borsuka.

– Książki to takie małe – wyjaśnił. – Ludzie mają to w domu, nie trzeba nigdzie chodzić, mogą tylko na to patrzeć i czytać. To tak, jakby ktoś opowiadał. I w tych książkach cha ochoky…

– Zrób mi uprzejmość i powtórz te ostatnie słowa jeszcze raz – poprosił cierpko borsuk.

Pafnucy przełknął.

– Są osoby – powtórzył.

Przez chwilę wszyscy milczeli i przyglądali mu się.

– I co te osoby? – nie wytrzymała kuna.

Pafnucy już chciał odpowiedzieć od razu, ale pohamował się. Przełknął rybę i zatrzymał się przed następną.

– I to dziecko zna te osoby z książek – powiedział. – Pucek słyszał, jak opowiadało swojej mamusi, że spotkało wszystkich. W jednej książce jest niedźwiedź, który wygląda tak samo jak ja i nazywa się Puchatek, i jest dziecko dzika, które nażywa się Prosiaczek, a w drugiej książce jest dziecko sarenki, które nazywa się Bambi…

Ryba wyglądała tak apetycznie, że dłużej nie mógł zwlekać i włożył ją do ust.

– Rozumiem, że to dziecko myślało, że spotkało w naszym lesie swoje osoby z książek? – upewniła się Marianna.

– Tak – przyświadczył Pafnucy. – Gyło kechge y chachecho che che chało.

– Chechechało – wymamrotał pod nosem borsuk z lekką irytacją. – Chechechało. Co to może być?

– A mówiłam! – krzyknęła Marianna i plusnęła w wodę.

– Sama go zapytałaś – wytknęła z gałęzi kuna. Borsuk przyglądał się pilnie Pafnucemu i doczekał chwili przełknięcia. Powstrzymał go przed sięgnięciem po następną rybę.

– Zaraz, chwileczkę – powiedział. – Wyjaśnij mi, co to jest chechechało?

– Się nie bało – wyjaśnił posłusznie Pafnucy. – To dziecko było pewne, że spotkało te osoby, i dlatego się nie bało. Podobało mu się tu. Pucek mówi, że gdyby miało co jeść, bardzo chętnie zostałoby w naszym lesie dłużej. Y kchoye gegy…

– Nie! – wrzasnęła Marianna. – Słuchajcie, niech on zje do końca!

Z całego obiadu Pafnucego zostało już zaledwie kilka mniejszych ryb, wszyscy zatem zdecydowali się poczekać. Pafnucy chciał być uprzejmy, więc zjadł koniec obiadu w wielkim pośpiechu.

– I twoje dzieci – powiedział do borsuka – nadzwyczajnie się tej dziewczynce podobały, chociaż nie wiedziała, kim są. Pucek zapytał mnie o to, bo też nie mógł zrozumieć, skąd się u nas wzięły małe pieski i kotki, ale ja już wiedziałem, że to borsuki, i mogłem mu powiedzieć. Właściwie to ludzkie dziecko było całkiem sympatyczne.

– O tak! – przyświadczyła z głębokim przekonaniem żona borsuka.

– Pucek w ogóle kazał wam wszystkim bardzo podziękować – powiedział Pafnucy. – Remigiuszowi też. Powiedział, że ludzie powiedzieli, że on dostanie medal. To jest takie coś, co się wiesza na szyi i każdy od razu wie, że ten, co ma medal, jest strasznie ważny. I ma olbrzymie zasługi. Więc on jest teraz strasznie ważny wyłącznie dzięki nam. I powiedział, że my powinniśmy dostać medale, ale ludziom nie da rady tego wytłumaczyć, więc jego medal to jest właściwie nasz medal. I tylko jeden leśniczy wie, że wszystkie zwierzęta ratowały ludzkie dziecko, i bardzo nas kocha.

– No proszę! – powiedziała ze wzruszeniem Klementyna. – Zawsze wiedziałam, że leśniczy jest porządnym człowiekiem!

Wszyscy byli bardzo zadowoleni i dumni z siebie. Wiewiórka fiknęła koziołka na gałęzi, Marianna zanurkowała w wodzie i wyniosła Pafnucemu jeszcze jedną, dodatkową rybę. Dziki, które słuchały, stojąc w krzakach dookoła, zachrząkały głośno z wielką satysfakcją.

– Pafnucy, może teraz chciałbyś deser? – zapytały. – Chętnie wygrzebiemy ci najpiękniejsze kłącza!

– Dziękuję wam bardzo – powiedział Pafnucy. – Ale zdaje się, że na ten temat słyszałem coś niezmiernie interesującego i chyba na deser pójdę do leśniczówki…

1 ... 30 31 32 33 34 35 36 37 38 ... 48 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название