Ostatni szpieg Hitlera

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Ostatni szpieg Hitlera, Silva Daniel-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Ostatni szpieg Hitlera
Название: Ostatni szpieg Hitlera
Автор: Silva Daniel
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 261
Читать онлайн

Ostatni szpieg Hitlera читать книгу онлайн

Ostatni szpieg Hitlera - читать бесплатно онлайн , автор Silva Daniel

Rok 1944. Trwaj? przygotowania aliant?w do utworzenia drugiego frontu we Francji. Angielski wywiad wpada na trop g??boko zakonspirowanej siatki niemieckich szpieg?w, dzia?aj?cej na terenie Wielkiej Brytanii. Jej zadanie: zdoby? informacje o miejscu i terminie inwazji Wojsk Sprzymierzonych na Europ?. Na czele siatki stoi Catherine Blake – m?oda kobieta, bez skrupu??w morduj?ca ka?dego, kto m?g?by odkry? jej to?samo??. Przeciwnikiem jej jest Alfred Vicary.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 28 29 30 31 32 33 34 35 36 ... 122 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Drugi powód był prostszy: czuła się rozpaczliwie samotna. Przez sześć lat egzystowała odcięta od wszystkiego, w izolacji. Normalnym agentom pozwalano korzystać z radia. Utrzymywali przynajmniej minimalną więź z Niemcami. Jej tymczasem nie pozwolono naprawie żaden kontakt. Zżerała ją ciekawość. Chciała porozmawiać z kimś od siebie. Chciała choć na chwilę wyzwolić się z narzuconej roli. Móc zapomnieć o Catherine Blake.

Boże, toż ja prawie już nie pamiętam swojego prawdziwego imienia – pomyślała.

Ostatecznie postanowiła jednak spotkać się z agentem.

Szła brzegiem stawu, obserwując kaczki, które polowały w wykutych w lodzie przeręblach, potem ruszyła ścieżką w stronę drzew. Gasły już ostatnie promienie dnia; niebo pokryło się kobiercem mrugających gwiazd.

Przynajmniej jedna pozytywna strona zaciemnienia: nocą widać gwiazdy, nawet w samym środku West Endu – pomyślała.

Sięgnęła do torebki i dotknęła kolby swego automatycznego mauzera 6.35 z tłumikiem. Był na miejscu. Jeśli stanie się coś nieoczekiwanego, skorzysta z niego. Jedno sobie poprzysięgła: nigdy nie da się zaaresztować. Na samą myśl, że miałaby siedzieć zamknięta w jakimś cuchnącym angielskim więzieniu, robiło jej się niedobrze. Nocami nękały ją koszmary o własnej egzekucji. Widziała kpiące twarze Anglików, którzy patrzą, jak kat zakłada jej kaptur na głowę i zarzuca pętlę na szyję. Skorzysta ze swojej kapsułki z trucizną albo zginie w walce. Nigdy nie pozwoli im się tknąć.

Minął ją amerykański żołnierz. U jego ramienia uwiesiła się prostytutka, macała go w kroku i lizała w ucho. To był zwyczajny widok. Dziewczyny pracowały na Piccadilly. Mało komu chciało się trwonić pieniądze na pokój hotelowy. Robota przy ścianie, tak to nazywali żołnierze. Dziewczyny po prostu prowadziły klientów w jakieś boczne uliczki czy do parku i podnosiły spódnicę. Niektóre, co bardziej naiwne, myślały, że stojąc nie zajdą w ciążę.

Głupie Angieleczki – pomyślała Catherine.

Weszła między drzewa i czekała, aż pokaże się agent Vogla.

Popołudniowy pociąg z Hunstanton przyjechał na stację Liverpool Street z półgodzinnym opóźnieniem. Horst Neumann zabrał swoją skórzaną torbę z pojemnika na bagaże i czekał w kolejce do wyjścia z wagonu. Na stacji panował nieopisany chaos. Grupki znużonych podróżnych o nieprzytomnych twarzach i wyglądzie ofiar kataklizmu błąkały się po poczekalni, czekając na niewyobrażalnie spóźnione pociągi. Żołnierze spali, gdzie popadło, z głowami na chlebakach. Wśród tej ciżby krążyło paru umundurowanych funkcjonariuszy żandarmerii kolejowej, próbując zaprowadzić jaki taki ład. Bagażowymi były kobiety. Neumann wkroczył na peron. Drobny, ruchliwy i bystry przeciskał się przez gęsty tłum.

Ubrani w pomięte garnitury i oprychówki mężczyźni przy wyjściu mieli niemal wypisane na twarzach: „władza". Zastanawiał się, czy to jego szukają. Przecież nie mogli dostać jego rysopisu. Instynktownie sięgnął pod marynarkę i namacał kolbę pistoletu. Tkwił bezpiecznie, zatknięty za pasek spodni. Sprawdził też, czy ma w kieszeni na piersi portfel. Dowód tożsamości wystawiono mu na nazwisko James Porter. James Porter pracował jako akwizytor firmy farmaceutycznej. Neumann minął dwóch mężczyzn i wtopił się w tłum przelewający się przez Bishopsgate.

Podróż, jeśli nie liczyć nieuniknionego spóźnienia, upłynęła gładko. Neumann znalazł się w przedziale z grupką młodych żołnierzy. Przez pewien czas łypali na niego koso, gdy czytał gazetę. Domyślał się, że każdy zdrowo wyglądający młody mężczyzna musiał budzić pogardę. Powiedział, że był ranny w Dunkierce i na wpół żywego dowieziono go do Anglii na pokładzie oceanicznego holownika – jednego ze „stateczków". Żołnierze zaproponowali mu przyłączenie się do gry, a on ich niemiłosiernie złupił.

Na ulicy panowały egipskie ciemności, jedyne źródło światła stanowiły ocienione światła samochodów i blade, zaciemnieniowe latarki w rękach niektórych przechodniów. Neumann miał wrażenie, że ni z tego, ni z owego wciągnięto go w jakąś dziecinną grę i ma wykonać prościutkie zadanie z zawiązanymi oczami. Dwukrotnie zderzył się z pieszym idącym z przeciwka. Raz trafił na coś zimnego i twardego i już zaczął przepraszać, kiedy uświadomił sobie, że to latarnia.

Śmiać mu się chciało. Niewątpliwie Anglia ogromnie się zmieniła, odkąd był tu po raz ostatni.

Urodził się jako Nigel Fox w 1919 roku w Londynie. Jego matka była Niemką, ojciec Anglikiem. Po śmierci ojca w 1927 roku matka wróciła do Niemiec i osiadła w Düsseldorfie. Rok później ponownie wyszła za mąż, za bogatego fabrykanta, niejakiego Ericha Neumanna, wyznawcę surowej dyscypliny, który nie życzył sobie pasierba o imieniu Nigel, w dodatku mówiącego po niemiecku z angielskim akcentem. Natychmiast zmienił imię chłopca na Horst, oferował mu swoje nazwisko i zapisał do jednej z najsurowszych szkół wojskowych w kraju. Horst był nieszczęśliwy. Inni chłopcy naśmiewali się z jego słabej niemczyzny. Drobny, łatwo dający się zahukać, niemal co sobota wracał do domu z podbitym okiem albo przeciętą wargą. Matka coraz bardziej się niepokoiła: Horst stał się cichy, zamknięty w sobie. Erich uważał, że to dobrze.

Ledwo jednak Horst skończył czternaście lat, jego życie się zmieniło. Podczas otwartych zawodów lekkoatletycznych wziął udział w biegu na tysiąc pięćset metrów boso, w szkolnych spodenkach. Dystans pokonał w niecałe pięć minut – zdumiewający wynik jak na chłopca, który nie trenował. Zawodom przyglądał się trener z krajowej federacji lekkoatletycznej. Zachęcił Horsta do treningów i przekonał szkołę, by stworzyła mu po temu warunki.

Horst ożył. Wyzwolony z nudy szkolnych zajęć z wychowania fizycznego, całymi popołudniami biegał po polach i górach. Nie lubił przebywać z kolegami, przepadał za samotnością. Wtedy był najszczęśliwszy. Szybko stał się jednym z najlepszych młodych biegaczy w kraju i chlubą swej szkoły. Wstąpił do Hitlerjugend. Chłopcy, którzy parę lat temu się na nim wyżywali, teraz zaczęli szukać jego towarzystwa. W 1936 roku zaproszono go na igrzyska olimpijskie w Berlinie. Widział, jak Amerykanin Jesse Owens zdumiał świat, zdobywając cztery złote medale. Na przyjęciu dla członków Hitlerjugend spotkał Adolfa Hitlera, a nawet uścisnął mu dłoń. Był taki podniecony, że zadzwonił do domu, by opowiedzieć o tym matce. Erich szczycił się teraz pasierbem. Siedząc na trybunach, Horst marzył o 1944 roku, kiedy to będzie już na tyle dorosły i szybki, by wystąpić w barwach Niemiec.

Wszystko to zmieniła wojna.

Na początku 1939 roku wstąpił do Wehrmachtu. Jego sprawność fizyczna i natura wilka- samotnika zwróciły uwagę Fallschirmjäger, spadochroniarzy. Wysłano go do szkoły spadochroniarzy w Stendhalu i w pierwszym dniu wojny zeskoczył na teren Polski. Potem przyszła kolej na Francję, Kretę i Rosję. Pod koniec roku 1942 otrzymał krzyż rycerski.

Jego kariera spadochroniarska zakończyła się w Paryżu. Któregoś dnia, późnym wieczorem wstąpił do małego baru na koniak. Grupa oficerów SS zajęła salkę na tyłach i tam urządzili sobie własne przyjęcie. W połowie drinka Neumanna dobiegł stamtąd przeraźliwy krzyk. Francuz za barem znieruchomiał, zbyt przerażony, by sprawdzić, co się stało. Wyręczył go Neumann. Pchnął drzwi i zobaczył rozkrzyżowaną na stole młodziutką Francuzkę; jej ręce i nogi przytrzymywali esesmani. Jeden major ją gwałcił, a drugi bił pasem. Neumann wpadł do środka i z całej siły rąbnął majora w twarz. Ten głową uderzył o kant stołu i nie odzyskał już przytomności.

Pozostali esesmani wywlekli Neumanna w boczną uliczkę, straszliwie skatowali i zostawili, by tam skonał. Przez trzy miesiące leczył się w szpitalu. Rany głowy okazały się tak poważne, że uznano go za niezdolnego do skakania. Ponieważ płynnie znał angielski, wyznaczono go do wywiadu. Całymi dniami tkwił w klaustrofobicznej chacie na północy Francji i słuchał komunikatów radiowych napływających z drugiej strony kanału. Koszmar.

1 ... 28 29 30 31 32 33 34 35 36 ... 122 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название