-->

Dziki wiatr

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Dziki wiatr, Lindsey Johanna-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Dziki wiatr
Название: Dziki wiatr
Автор: Lindsey Johanna
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 284
Читать онлайн

Dziki wiatr читать книгу онлайн

Dziki wiatr - читать бесплатно онлайн , автор Lindsey Johanna

Kiedy Jassie Blair pods?ucha?a, ?e Chase nie zamierza jej po?lubi?, poprzysi?g?a zemst?. Pragn??a, aby cierpia? jak pot?pieniec. Ale cho? pi?kna i dzielna Jessie potrafi?a stawi? czo?o ka?demu m??czy?nie, z Chasem nie posz?o tak ?atwo. W swojej niewinno?ci nie rozumia?a, ?e on po prostu szale?czo jej po??da. A zmi?kczy? jej twarde serce m?g? jedynie m??czyzna wyzbyty m?skiej pychy i dumy, Chase zrozumia?, ?e jego ?ycie jest puste bez Jessie, dopiero wtedy, gdy los rzuci? go na drugi koniec ?wiata.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 54 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Poszedł więc za Jessie i dogonił ją w połowie drogi między stajnią i domem. Dziewczyna usłyszała jego kroki stanowczo za późno. Zanim zdążyła zareagować, wyszarpnął pistolet z jej kabury i odrzucił daleko na podwórze.

– Jednak będziemy rozmawiać – powiedział ożywionym tonem.

– Prędzej mnie piekło pochłonie! – Każde kolejne słowo Jessie brzmiało głośniej niż poprzednie. Zanim dokończyła zdanie, zamachnęła się na Chase'a pięścią.

Chase chwycił ją za przegub i wykręcił rękę za plecy, a następnie zrobił to samo z drugą. Jessie mogła teraz tylko kopać.

– Miałaś tylko częściowo rację, dziecko – warknął. – Nie tyle bym się nie ośmielił cię zastrzelić, co nie chciałbym tego uczynić. Ale bez skrupułów sprawię ci lanie, jeżeli natychmiast się nie uspokoisz.

Jessie przestała walczyć i oparła się o tors mężczyzny. Czekając, by odzyskała równowagę, Chase stał się nagle boleśnie świadomy jej ciała. W jego myśli wkradł się zamęt. Rachel mówiła mu przecież, ile lat ma jej córka. Osiemnaście? Jessie była zatem dojrzałą kobietą, choć postępowała jak dziecko i skrywała swe wdzięki pod męskim ubraniem. Nic dziwnego, że zaczynał reagować na jej bliskość.

Zaklął cicho i odsunął dziewczynę, przytrzymując ją nadal za przeguby. Przyjrzał się jej dokładnie i dostrzegł wszystkie urocze szczegóły, jakie uszły wcześniej jego uwagi – spodnie przylegające do nóg niczym druga skóra, bluzkę opinającą piersi.

– Będziesz grzeczna?

Jessie opuściła głowę. Wydawała się pokonana.

– Sprawia mi pan ból – powiedziała.

Rozluźnił uścisk. W tej samej chwili Jessie wyszarpnęła dłonie i zaczęła biec w stronę domu. Dogonił ją dopiero na schodach. Tym razem miał dość. Kiedy usiadł na schodach i położył ją na sobie na kolanach, Jessie zaczęła się drzeć jak opętana. Wyrywała się z całą siłą, próbując spojrzeć mu w twarz, ale on nie puszczał.

Rachel usłyszała krzyk córki, a kiedy wyszła na ganek i zobaczyła, co się dzieje, osłupiała.

– Przestań, Chase!

Zajęty przytrzymywaniem syczącego, plującego dzikiego kota, nie mógł się do niej odwrócić.

– Zasłużyła sobie na to! – powiedział ze złością.

– To nie jest dobry sposób na Jessicę. – Kobieta stanęła na wprost Summersa. – Pozwól jej wstać.

Chase popatrzył na Rachel i zaczął odzyskiwać zdolność racjonalnego myślenia.

– Zgoda. Nie do mnie należy wychowywanie twojej córki niezależnie od tego, jak bardzo by się jej to przydało.

Puścił Jessie. W chwili gdy dziewczyna poczuła grunt pod nogami, zamachnęła się i palnęła Summersa w nos. Cios zaskoczył Chase'a do tego stopnia, że zanim zdążył zareagować, rozwścieczona kotka uciekła do domu. Mężczyzna wydał z siebie dziki ryk i ruszył w pogoń.

Rachel chwyciła go za ramię.

– Zostaw ją, Chase.

– Widziałaś, co mi ta jędza zrobiła?! – wrzasnął ze złością.

– Owszem, a zasłużyłeś na znacznie więcej – odparła ostro Rachel. – Jessie jest młodą kobietą. Nie wolno ci traktować jej tak brutalnie.

– Rzeczywiście! Młoda kobieta! To zepsuty bachor. Dotknął nosa i umazał sobie palce krwią. – Złamany?

– Pokaż. – Rachel obmacała kość i potrząsnęła głową. -Chyba nie, ale mocno krwawisz. Wejdź do środka, zaraz się tobą zajmę.

Chase przekroczył próg z takim wahaniem, jakby się obawiał, że Jessie czyha w pobliżu. Rachel dostrzegła jego lękliwe spojrzenia.

– Drzwi do jej pokoju są otwarte, więc widocznie wybiegła tylnym wyjściem.

– Jeśli mówicie o Jessie – wtrącił Billy Ewing, wchodząc do korytarza – to właśnie dosiadła Blackstara i pognała przed siebie.

– Pewnie chce się podąsać w samotności – powiedział Chase.

– Jessie?! – prychnął Billy. – Nie, ona ma coś ważnego do zrobienia. Sama mi to powiedziała, kiedy ją spytałem, dokąd tak pędzi. Co ci się stało?

– Nieważne!

– O rety! – mamrotał Billy, gdy ruszył korytarzem w stronę, z której przyszedł. – Od tych dorosłych nigdy nie można wyciągnąć szczerej odpowiedzi.

Rachel uśmiechnęła się do siebie. Billy różnił się bardzo od jej pierwszej pociechy. W przeciwieństwie do Jessie chłopiec doświadczył miłości obojga rodziców i wyrósł na dobre, spokojne dziecko. Rachel nie przestała jednak nigdy ubolewać nad losem córki.

– Z małych, samowolnych dzierlatek też niczego nie wyciągniesz – mruknął Chase.

– Co takiego?

– Czy córunia raczyła ci powiedzieć, dokąd się wybrała? Kiedy ona właściwie wróciła?

– Przed pięcioma dniami – odparła Rachel. – Nie chciała mi powiedzieć, gdzie była. Próbowałam z nią rozmawiać, ale zarzuciła mi udawaną troskę i nieszczerość. Stwierdziła, że to nie mój interes. A już największą pretensję żywi do mnie za te poszukiwania. Krzyczała, że nie miałam prawa nikogo za nią wysyłać.

– Zaczynam sądzić, że twoja Jessica złości się bez przerwy. Wiesz, dlaczego wtedy uciekła? Bo ja się tu zjawiłem.

– Rozmawiałeś z nią na ten temat?

– Nie musiałem. Ona jest właśnie tą dziewczyną, o której ci opowiadałem, tą, która chciała, bym zabłądził.

I dlatego wyjechała. Wstydziła się spojrzeć mi w oczy, gdy zobaczyła, że i tak trafiłem.

– Przecież tamta była z mężczyzną. Tak przynajmniej mówiłeś.

– Pamiętam, ale z pewnością była to Jessie. Twoja córka. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że właśnie z tym mężczyzną spędziła cały tydzień.

– Chyba przesadzasz – stwierdziła Rachel obronnym tonem.

– Zapewne, ale co możemy z nią zrobić? Powinnaś o nią dbać… Ojciec Jessie oddał ją tobie pod opiekę. Zamierzasz pozwolić, żeby zdziczała?

– Przecież ta dziewczyna w ogóle nie chce ze mną rozmawiać. Nie wierzy, że naprawdę się o nią martwię. Jak mam do niej dotrzeć, skoro mnie nienawidzi?

– Powiem ci, co ja bym zrobił na twoim miejscu.

– Już widziałam – odparła ostro. – I to nie jest dobra rada. Musi być jakiś inny sposób.

– Znajdź jej męża i wypuść spod swoich skrzydeł. Niech kto inny się o nią martwi.

Rachel nie odpowiedziała, ale popatrzyła na Chase'a z namysłem.

W jej głowie zaczął kiełkować pewien pomysł, pomysł, który z pewnością wcale by się Jessice nie spodobał.

Rozdział 6

– Widziałeś moją siostrę? – spytał Billy Chase'a, gdy dołączył do niego na werandzie.

– Od wczoraj nie – mruknął Summers. – Nie wróciła na noc do domu, ale tym razem twoja matka nie kazała mi jej ścigać.

– Ależ wróciła! – odparł Billy. – Nie mogłem zasnąć i późną nocą słyszałem, jak Jessie wchodzi do swego pokoju. Rano się z nią jednak minąłem, a miałem nadzieję, że zabierze mnie na przejażdżkę.

Słysząc entuzjazm w głosie chłopca, Chase uśmiechnął się szeroko.

– Tutaj podoba ci się bardziej niż w mieście?

– Pewnie. Komu by się nie podobało?

– Ja raczej lubię miasto.

– Ale pan długo podróżował. Tak przynajmniej twierdzi moja mama. Dla mnie to wszystko tutaj jest zupełnie nowe.

– A co ze szkołą? Z tego, co pamiętam, u Ewingów królowała święta zasada: albo będziesz się uczył, albo poniesiesz surowe konsekwencje. Może jednak po śmierci Jonathana wszystko się zmieniło? – Urwał nagle, przeklinając się w duchu za tę paplaninę. Dlaczego nie ugryzł się w język?!

– W porządku. – Billy wyratował go z opresji. – Tatuś nie żyje od trzech lat. Rozmowa o nim już nie sprawia mi bólu. A co do nauki, to niepotrzebnie mi pan o tym przypomniał… Mama mówiła, że zapewne wyśle mnie z powrotem do Chicago, gdyż podróż do najbliższej szkoły w Wyoming trwa cały dzień.

– A ty nie chcesz jechać?

– Sam nie – przyznał Billy. – Ale mama twierdzi, że nie może zostawić Jessie bez opieki, a Jessie nie zamierza się stąd ruszać. Zresztą, gdyby ranczo należało do mnie, to też bym go pilnował. Wolałbym mieszkać tutaj.

– Mama też na pewno nie marzy o tym, żeby się z tobą rozstać – powiedział z uśmiechem Chase. – Tak więc myślę, że jeszcze trochę tu pomieszkasz.

– Na pewno – odparł Billy. – Co się stało? – spytał, widząc, że Chase nieświadomie pociera nos.

1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 54 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название