-->

Dom dzienny, dom nocny

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Dom dzienny, dom nocny, Tokarczuk Olga-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Dom dzienny, dom nocny
Название: Dom dzienny, dom nocny
Автор: Tokarczuk Olga
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 219
Читать онлайн

Dom dzienny, dom nocny читать книгу онлайн

Dom dzienny, dom nocny - читать бесплатно онлайн , автор Tokarczuk Olga

»Dom dzienny, dom nocny« jest najambitniejszym projektem prozatorskim Olgi Tokarczuk. Ta pe?na melancholijnego smutku (a miejscami i okrucie?stwa) ksi??ka oferuje nam w finale wspania?y, optymistyczny koncept. Otwiera nas na poznawanie ?ycia, do?wiadczanie naszego istnienia w jego wielowymiarowej postaci. Nie udzielaj?c nam porad ani nie serwuj?c nam odpowiedzi na tzw. najistotniejsze pytania, zach?ca do otwarcia si? na t? nie?atw? pr?b?, jak? jest nasza w?asna, niepowtarzalna egzystencja".

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 64 65 66 67 68 69 70 71 72 ... 127 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Powódź

Tej nocy huczało w ciemnościach nad stawem. Suki szczekały niespokojnie, więc budziliśmy się i widzieliśmy, jak mimo deszczu pojawia się nad ranem dzień.

Staw zniknął. W jego miejscu płynął strumień, ale potężniejszy, zły, wzburzony. Nie było ani stawideł, ani pomostu, ani blach, którymi wczoraj R. rozpaczliwie umacniał brzegi. Nie było pełnych gracji, prawie ciepłych karpi ani niecierpliwych pstrągów. Uciekł nam staw. Dał się namówić płynącej zewsząd wodzie, spłynął w dół przez łąkę, potem u podnóża lasu, przez Piętno i wpadł do innej rzeki, potem do Nysy. Jest teraz może w Kłodzku, może dalej. Arystokratyczne karpie, nieprzywykłe do tak gwałtownych podróży, utknęły w meandrach albo nurt wody ukrzyżował je na zalanych krzakach. Nie ma stawu. R. je botwinę i patrzy przez okno. Marta wylewa wodę z przepełnionych beczek na deszczówkę. Kiwam jej ręką; odpowiada i znika w swoim domku.

Po obiedzie R. wrócił do tematu rodziny pomrowików. Opowiadał, czym się zajmuje pan domu. Nocą sunie w trawach do drogi, chwilę odpoczywa, a potem rusza do ludzkich siedzib. Tam wyjada ludziom z ogródków mokrą sałatę i delikatne, młodzieńcze pędy cukini. Z rozkoszą wygryza w nich dziury; to nie złośliwość – to rodzaj jego twórczości. Cieszy go istnienie dziur i deszczu. Ale najbardziej podoba mu się zamieniony w błoto popiół z ognisk. Tapla się w nim; wraca do domu brudny, pijany mokrymi pozostałościami ognia. Jego żona milcząco robi mu wyrzuty – umierała z niepokoju.

Wieczorem słuchaliśmy komunikatów pogody – jest powódź, ale my nie boimy się wody. Tutaj woda nie może przyjść skądinąd, tylko z nieba. Jak wszystko.

1 ... 64 65 66 67 68 69 70 71 72 ... 127 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название