Dom dzienny, dom nocny
Dom dzienny, dom nocny читать книгу онлайн
»Dom dzienny, dom nocny« jest najambitniejszym projektem prozatorskim Olgi Tokarczuk. Ta pe?na melancholijnego smutku (a miejscami i okrucie?stwa) ksi??ka oferuje nam w finale wspania?y, optymistyczny koncept. Otwiera nas na poznawanie ?ycia, do?wiadczanie naszego istnienia w jego wielowymiarowej postaci. Nie udzielaj?c nam porad ani nie serwuj?c nam odpowiedzi na tzw. najistotniejsze pytania, zach?ca do otwarcia si? na t? nie?atw? pr?b?, jak? jest nasza w?asna, niepowtarzalna egzystencja".
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Sen
Wchodzę do wnętrza ludzi przez ich usta.
Ludzie są w środku zbudowani jak domy – mają klatki schodowe, obszerne halle, sienie zawsze oświetlone zbyt słabo, tak że nie można zliczyć drzwi do pokojów, amfilady pomieszczeń, wilgotne komory, wykaflowane śluzowate łazienki z żeliwnymi wannami, schody z poręczami naprężonymi jak żyły, węzły korytarzy, przeguby półpięter, pokoje gościnne, pokoje przechodnie, pokoje przewiewne, w które wpada nagle prąd ciepłego powietrza, schowki, załomy i skrytki, spiżarnie, w których zapomniano o zapasach.
Mogę się po nich poruszać bezkarnie; zresztą jestem tam sama.
Te domy od środka wydają się niezamieszkane. W sypialniach łóżka pościelone, przykryte seledynowymi kapami, naprężone błony poduszek, rozsunięte zasłony, nienaruszona rzęsistość dywanu, grzebień na toaletce. Nie mogę usiąść na łóżku ani wziąć do ręki grzebienia. Jestem bezcielesna. Mogę tylko wszystko widzieć, mogę zajrzeć w każdy zakątek.
Jednak wiem, że jestem wewnątrz ludzi. Poznaję to po drobnych szczegółach. Jedna ze ścian w korytarzu ma kolor mięsa i delikatnie pulsuje. Czasem dochodzi mnie z głębi odległy, równomierny łomot, czasem noga pośliźnie się na czymś twardym, pożyłkowanym. Przez kredens w kuchni prześwieca, gdy się spojrzy dość uważnie, jakaś bezkształtna, gąbczasta żywa struktura.