Prawiek i inne czasy
Prawiek i inne czasy читать книгу онлайн
Obsypana nagrodami powie?? Olgi Tokarczuk. Za Prawiek i inne czasy wyr??niono autork? Nagrod? Fundacji im. Ko?cielskich (1997), Nike '97 – Nagrod? Czytelnik?w, Paszportem "Polityki" (1997) oraz Machinerem (1996).
"Prawiek jest jedn? z najambitniejszych powie?ci, jakie powsta?y w ci?gu ostatnich lat. Gdyby wi?c zas?ugi mierzy? ambicjami, by?aby ta powie?? wielkim wydarzeniem. Ale ksi??ka Tokarczuk nie potrzebuje takiej miary. Broni si? bowiem czym innym. Pi?knem wsp??odczuwania z natur?, umiej?tno?ci? znajdywania dramatyzmu w ka?dej szczelinie istnienia, frapuj?c? refleksj? egzystencjaln?".
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Czas Szenbertów
Następnej nocy Michał obudził Pawła i razem gdzieś poszli. Misia nie mogła już usnąć. Wydawało jej się, że słyszy strzały, dalekie, niczyje, złowrogie. Matka leżała nieruchomo na łóżku z otwartymi oczami. Misia sprawdzała, czy oddycha.
Nad ranem mężczyźni wrócili z jakimiś ludźmi. Zaprowadzili ich do piwnicy i zamknęli.
– Zabiją nas wszystkich – powiedziała Pawłowi na ucho, gdy wrócił do łóżka. – Postawią nas pod ścianą, a dom podpalą.
– To zięć Szenbertów i jego siostra z dziećmi. Nikt więcej nie ocalał – odpowiedział.
Rano Misia zeszła do piwnicy z jedzeniem. Otwarła drzwi i powiedziała „dzień dobry". Zobaczyła ich wszystkich: tęgawą kobietę, kilkunastoletniego chłopca i dziewczynkę. Nie znała ich. Ale znała zięcia Szenbertów, męża Racheli. Stał do niej tyłem i monotonnie uderzał głową o ścianę.
– Co z nami będzie? – zapytała kobieta.
– Nie wiem – odparła Misia.
Mieszkali w czwartej, najciemniejszej piwnicy do Wielkanocy. Tylko raz kobieta z córką weszły na górę, żeby się wykąpać. Misia pomagała kobiecie rozczesywać długie czarne włosy. Michał schodził do nich co wieczór z jedzeniem i mapami. W drugi dzień świąt wyprowadził ich nocą na Taszów.
Kilka dni później stał przy płocie z sąsiadem Krasnym. Rozmawiali o ruskich, że ponoć są niedaleko. Michał nie pytał o syna Krasnych, który był w partyzantce. O tym się nie mówiło. Już na sam koniec Krasny odwrócił się i powiedział:
– Przy drodze na Taszów, w nowinach, leżą jacyś zabici Żydzi.