Dom dzienny, dom nocny
Dom dzienny, dom nocny читать книгу онлайн
»Dom dzienny, dom nocny« jest najambitniejszym projektem prozatorskim Olgi Tokarczuk. Ta pe?na melancholijnego smutku (a miejscami i okrucie?stwa) ksi??ka oferuje nam w finale wspania?y, optymistyczny koncept. Otwiera nas na poznawanie ?ycia, do?wiadczanie naszego istnienia w jego wielowymiarowej postaci. Nie udzielaj?c nam porad ani nie serwuj?c nam odpowiedzi na tzw. najistotniejsze pytania, zach?ca do otwarcia si? na t? nie?atw? pr?b?, jak? jest nasza w?asna, niepowtarzalna egzystencja".
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Kummernis leczy chore dusze i cierpienie płynące ze spustoszałości serca
X. Gdy ludzie usłyszeli o sprawianiu cudów, tłumnie zaczęli ciągnąć w las, odnajdywali jaskinię i prosili o pomoc. Był jeden opętany, który zmieniał się w wilka, wył po nocach i rzucał się na ludzi, żeby ich gryźć. Gdy go rodzina przywiozła do świętej, ta nachyliła się nad nim i rzekła mu słów parę do ucha. A obecni przy tym słyszeli, jak zwracała się do Diabła, który mieszkał w nieszczęśniku. Rozmawiali przez chwilę, a potem nagle Diabeł przez usta opuścił chorego, tak że widziano, jak czmychnął w las pod postacią wilka. Człowiek ów ozdrawiał i dożył późnych lat w zdrowiu i szczęściu.
Albo też mówią o jednym, co pił na umór. Święta uczyniła nad nim znak krzyża i modliła się nad nim w milczeniu, po czym włożywszy mu rękę za pazuchę wyciągnęła z niej szkaradne ptaszysko, które niezdarnie bijąc skrzydłami, odleciało.
Bywało, że przynosili ludzie chore zwierzęta, a ona nigdy nie odmawiała ich uleczyć, tylko kładła na nich ręce i modliła się za ich zdrowie, jakby były ludźmi.
A znowu kiedyś prosił ją o wsparcie człowiek, którego wygnano z rodzinnego miasta, dopuścił się bowiem tam złamania prawa. Lecz człowiek ten nie mógł żyć poza swoimi stronami i cierpiał na duszy straszną tęsknotę, aż nie mógł nic przez nią robić. Położyła mu Kummernis ręce na czole i od tej pory człowiek ozdrawiał, obudziła się w nim bowiem miłość do tego, co znalazł w obcym kraju, i jął uprawiać ziemię, i spłodził wiele dzieci, i pobudował domy.
Wołano ją także do umierających, żeby prowadziła ich dusze przez labirynty śmierci.