Pornografia
Pornografia читать книгу онлайн
Pornografia jest dzie?em wielkim. ?adna lektura ani ?adna interpretacja nie jest w stanie wyczerpa? jej sens?w, stanowi tylko form? zbli?enia, form? wydobycia tych znacze?, uj??, symboli, kt?re wydaj? si? najdono?lejsze. Wielkie dzie?o przerasta bowiem to, co jest w stanie o nim powiedzie? czytelnik i interpretator gdyby tego nie czyni?o, nie by?oby wielkim dzie?em. A Gombrowiczowska Pornografia jest nim niew?tpliwie. z pos?owia Micha?a G?owi?skiegoNa podstawie powie?ci Witolda Gombrowicza powsta? film w re?yserii Jana Jakuba Kolskiego.Chcia?em by? wierny ksi??ce, szed?em za literkami. Bez rezultatu. Gombrowicz nie jest filmowy. Ale kiedy zdoby?em si? na bezczelno?? wobec autora, ta powie?? zacz??a si? przede mn? otwiera? jak ?ywy cz?owiek. (Jan Jakub Kolski)
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Gdyż, i Bogiem a prawdą, czyż nie byliśmy my, starsi, już trochę: komiczni i cokolwiek obrzydliwi w owej walce – podobnie; jak bywa z miłością w starszym wieku – czyż to nadawało; się do nas, do nabrzmiałości Hipa, chudości Fryderyka, s wycieńczenia pani Marii? Ten oddział, który stanowiliśmy, {był oddziałem rezerwistów, a nasze zespolenie było zespoleniem w rozkładzie – melancholia, niechęć, wstręt, obrzydzę- f nie unosiły się nad naszym zbrataniem w walce i w zapale. Chwilami wydawało mi się cudowne, iż zbratanie, zapał, są jednak mimo to, możliwe. A chwilami miałem ochotę wołać do Karola i Heni, ach, bądźcie osobno, nie zadawajcie się z nami, unikajcie naszego brudu, naszej farsy! Lecz oni (bo ona też) garnęli się do nas – i napierali na nas – i chcieli z nami – i oddawali się nam, byli na rozkazy, gotowi z nami, za nas, dla nas, na skinienie wodza! Tak trwało przez cały czas kolacji. Tak to odczuwałem. Czy ja tak odczuwałem, czy Fryderyk? ‹
Kto wie, a może jedną z najmroczniejszych tajemnic ludzkości – i najtrudniejszych – jest właśnie ta, która dotyczy takiego „zespalania się"
wieków – sposobu i trybu w jakim młodość staje się nagle dostępna starszości i vice versa. Kluczem do tej zagadki był w danym wypadku oficer, który, będąc oficerem, był już tym samym nastawiony na żołnierza i młodego… i uwidoczniło się to jeszcze silniej gdy, po kolacji, Fryderyk zaproponował Siemianowi obejrzenie zabójcy w spiżarni. Co do mnie, nie wierzyłem w przypadkowość tej propozycji, wiedziałem, że przebywanie Józka-mordercy-młodego w spiżarni zaczęło napierać i stało się natrętne odkąd Karol oddał się oficerowi. Poszliśmy tam -
Siemian, Fryderyk, ja, Henia, oraz Karol z lampą. W zakratowanym pokoiku leżący na słomie – śpiący i skulony – a gdy stanęliśmy nad nim poruszył się i dłonią przez sen zakrył oczy. Dziecinny. Karol oświetlał go lampą. Siemian dał znak ręką, żeby go nie budzić. Przyglądał mu się, jako mordercy pani Amelii, a jednak Karol oświetlał go lampą nie jako mordercę – lecz raczej, jakby pokazywał go wodzowi – nie tyle młodego mordercę, ile młodego żołnierza – jakby pokazywał go, jak kolegę. I oświetlał go nieomal jak rekruta, jakby chodziło o pobór… a Henia stała tuż za nim i patrzyła, jak on go oświetla. Uderzyło mnie, jako rzecz szczególna, a nawet ze wszechmiar godna uwagi, iż to żołnierz oficerowi oświetla żołnierza – co było koleżeńskie i braterskie między nimi, żołnierzami, ale też okrutne, ale wydające na pastwę. A bardziej jeszcze znaczące wydało mi się to, że młody starszemu oświetlał młodego – choć dobrze nie chwytałem, co to znaczy…
W tej spiżarni, z jej zakratowanym oknem, nastąpił wybuch niemy ich trojga wokół lampy i w jej blasku – wybuchnęli z cicha treścią nieznaną, dyskretną, skwapliwą. Siemian nieznacznie objął ich wzrokiem, była to chwila tylko, ale dość abym się dowiedział, że nie jest mu to tak zupełnie obce.