-->

Dom dzienny, dom nocny

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Dom dzienny, dom nocny, Tokarczuk Olga-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Dom dzienny, dom nocny
Название: Dom dzienny, dom nocny
Автор: Tokarczuk Olga
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 219
Читать онлайн

Dom dzienny, dom nocny читать книгу онлайн

Dom dzienny, dom nocny - читать бесплатно онлайн , автор Tokarczuk Olga

»Dom dzienny, dom nocny« jest najambitniejszym projektem prozatorskim Olgi Tokarczuk. Ta pe?na melancholijnego smutku (a miejscami i okrucie?stwa) ksi??ka oferuje nam w finale wspania?y, optymistyczny koncept. Otwiera nas na poznawanie ?ycia, do?wiadczanie naszego istnienia w jego wielowymiarowej postaci. Nie udzielaj?c nam porad ani nie serwuj?c nam odpowiedzi na tzw. najistotniejsze pytania, zach?ca do otwarcia si? na t? nie?atw? pr?b?, jak? jest nasza w?asna, niepowtarzalna egzystencja".

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

Перейти на страницу:

Strychy, porządki

Cały dzień robiłam porządek na strychu. Znosiłam do pudeł letnie rzeczy, przekładałam warstwy ubrań naftaliną buty wypychałam gazetami i ładowałam w papierowe worki. Okazało się, że wielu sukienek w ogóle nie nosiłam, nie było okazji. Wisiały na drągu w szafie, a mimo to starzały się przez te czerwce, lipce i sierpnie. Widziałam, jak się zużywają przecierają w szwach, miękną starzeją się, same z siebie, bez mojego udziału. I był to jakiś rodzaj piękna, odwrotność dojrzewania, piękna, które dzieje się samo, bez niczyjej pomocy, które jest najbardziej fotogeniczną twarzą czasu. Wyprawiona skóra sandałów czernieje, mięknie i rozciąga się, przecierają się rzemienie, rdzewieją zapinki, blaknie kolor ulubionej bluzki albo rękawy koszuli strzępią się przy mankietach. Widziałam, co z czasem przydarzało się papierowi – sztywniał, żółkł, jakby sechł, jakby się starzał zupełnie po ludzku i stawał się szorstki i nieelastyczny. Widziałam, jak wypisują się długopisy, skracają ołówki, aż potem kiedyś w małym obrzynku rozpoznaje się ze zdziwieniem tamten długi ołówek sprzed roku. Widziałam, jak matowieje szkło – to prześwietlone lustro w szafie, które ślepło z roku na rok.

Z jakichś względów ludzie upodobali sobie tylko jedną część przemian. Ukochali wzrost i stawanie się, a nie kurczenie się i rozpad. Dojrzewanie zawsze było im milsze niż gnicie. Podoba im się to, co coraz młodsze, coraz bardziej soczyste, świeże i niedojrzałe. To, co jeszcze nie wyrobione, nieco kanciaste, poruszane od środka potężną sprężyną potencji, co się może jeszcze zdarzyć, zawsze moment przed, nigdy po. Młode kobiety, nowe domy ze świeżym tynkiem, nowe książki pachnące farbą drukarską nowe samochody, ich zaskakujące wciąż kształty, które – dla wtajemniczonego – są przecież tylko wariacjami na temat tego, co już było. Nowocześniejsze maszyny, błysk świeżo polerowanego metalu, przed chwilą zakupione przedmioty niesione do domów w odświętnym opakowaniu, szelest gładkiego celofanu, słodkie naprężenie dziewiczego sznurka. Nowiutkie banknoty, nawet gdy nie mieszczą się w portfelu; czyste, dalekie od pożółknięcia powierzchnie plastiku, wyszlifowane blaty bez śladów plam, puste przestrzenie do zagospodarowania, gładkie policzki, wyrażenie „wszystko-się-może-zdarzyć” (kto jeszcze używa słowa „daremnie”?), zielony groszek wyłuskiwany siłą ze strąków, karakuły, kwiaty w pąkach, niewinne szczenięta, małe kózki, jeszcze żywe deski, które wciąż pamiętają kształt drzewa, jasną zieleń traw bez żadnej wiedzy o kłosach. Tylko to, co jest nowe, czego jeszcze nie było. Nowe. Nowe.

Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название