Blizna
Blizna читать книгу онлайн
Blizna, rozgrywaj?ca si? w tym samym ?wiecie co Dworzec Perdido, to kreacjape?na rozmachu i m?odzie?czej energii, wida? w niej przy tym, ?e Mieville pr?buje szuka? oryginalno?ci tak?e w fabule. Kogo znu?y?y powtarzane w niesko?czono?? schematy fantasy tolkienowskiej i t?skni do ?wiat?w naprawd? innych, niepodobnych do niczego, co zna, powinien odwiedzi? uniwersum Chiny Mieville`a – t?dy prowadzi droga do fantastyki XXI wieku.Grupa skaza?c?w i niewolnik?w o groteskowo przetworzonych cia?ach jest transportowana drog? morsk? do m?odej kolonii Nowego Crobuzon. W podr??y tej towarzyszy im kilka innych os?b, z kt?rych ka?da ma pow?d do ucieczki z miasta. Jest w?r?d nich Bellis Coldwine, zdolna lingwistka, kt?ra zatrudnia si? jako t?umaczka, co pozwala jej op?aci? przejazd i unikn?? straszliwej kary. Jest bowiem powi?zana z Isaakiem Danem der Grimnebulinem, genialnym naukowcem-renegatem, kt?ry niegdy? niechc?cy sprowadzi? koszmar na Nowe Crobuzon. Bellis ma jasno okre?lony plan: przemieszka? w kolonii do czasu, gdy b?dzie mog?a bezpiecznie wr?ci?. Na Wezbranym Oceanie statek opanowuj? jednak piraci i morduj? wszystkich oficer?w. Pasa?erowie i szeregowi cz?onkowie za?ogi zostaj? przewiezieni na Armad?, do miasta zbudowanego z kad?ub?w zdobytych okr?t?w. Tym p?ywaj?cym lasem maszt?w rz?dzi dziwna, dwuosobowa struktura zwana Kochankami. Na Armadzie wszyscy dostaj? prac? i nawet prze-tworzeni maj? takie same prawa jak ludzie, ludzie-kaktusy i ludzie-raki. Nikomu nie wolno jednak opu?ci? miasta.Samotna i sfrustrowana Bellis wie, ?e zdradzenie si? z ch?ci? ucieczki oznacza?oby dla niej wyrok ?mierci. Zamiast tego Bellis ukradkowo szuka informacji na temat plan?w Armady. Odpowied? tkwi w ciemnych, amorficznych kszta?tach zwisaj?cych w wodzie wiele kilometr?w pod miastem – przera?aj?cych obiektach obarczonych niezwyk??, mro??c? krew w ?y?ach misj?…
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Interludium VI. GDZIE INDZIEJ
Wielorybów już nie ma. Bez tych ogromnych, debilnych przewodników zrobiło się trudniej.
Czy zgubiliśmy trop, bracie?
Jest wiele możliwości.
Znowu są tylko koterie ciemnych ciał nad dnem morskim. Suną przez ciepłą jak krew wodę.
Saliny wokół nich niepokoją się. Wiele kilometrów dalej, tysiące metrów poniżej fal, coś wstrząsa skorupą świata.
Możesz skosztować?
Spośród milionów cząstek mineralnych, które unoszą się w wodzie, niektóre występują niespotykanie licznie: porozłupywany i zmielony krzemień, kropelki ropy naftowej, a także intensywny, nieziemski osad skalnego mleka.
Co oni robią?
Co oni robią?
Smak tutejszego morza coś przypomina. To jest ślina, której smak znają myśliwi. To jest plwocina świata. Spływa – pamiętają - z poszarpanych ust wyrżniętych przez platformy wiertnicze, które zasysają to co znajdą; obok betonowych cokołów mężczyźni w nieskutecznych sandrach ze skóry i szkła rozglądają się wkoło i łatwo jest ich porwać. Przesłuchać i zabić.
Pływające miasto wierci.
Tutejsze prądy tworzą istny labirynt, plątaninę konkurencyjnych przepływów, które zbrylają nieczystości w kręte łańcuchy, ślady smakowe które nie mają większego sensu, małe enklawy rozmaitych brudów.
Trudno się idzie ich tropem.
Wieloryby nie żyją.
A co z innymi? Z delfinami – nieposłuszne - albo manatami – ociężałe i za głupie - albo…
Żadne się nie nadają, jesteśmy sami.
Istnieją oczywiście inne stworzenia, które można wywołać z morskiej głębiny, ale nie są tropicielami. Ich praca polega na czymś zupełnie innym.
Myśliwi zostali sami, ale wciąż mogą polować. Z niezłomną – i nieprzystającą do tego gorącego, szybkiego miejsca – cierpliwością kontynuują poszukiwania, przeciskają się między żyłkami smaku, zanieczyszczenia i plotek, znajdują drogę i podążają nią.
Są znacznie bliżej celu niż wcześniej.
Ale ta ciepła woda jest twarda, lepka, kłująca i dezorientująca. Myśliwi krążą, ścigając upiory śladów, kłamstw i złudzeń. Już prawie, prawie. Ale nie mogą znaleźć tropu.