-->

Pieprzony Los Kataryniarza

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Pieprzony Los Kataryniarza, Земкевич Рафал A.-- . Жанр: Научная фантастика. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Pieprzony Los Kataryniarza
Название: Pieprzony Los Kataryniarza
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 196
Читать онлайн

Pieprzony Los Kataryniarza читать книгу онлайн

Pieprzony Los Kataryniarza - читать бесплатно онлайн , автор Земкевич Рафал A.

Po tamtej stronie komputera trwa wirualny ?wiat.

Dla wielu jest miejscem codziennej pracy i skarbnic? rozrywek.

Dla wtajemniczonych to arena bezwzgl?dnej walki o ?ycie.

Powie?? zawiera uderzaj?c? wizj? Polski XXI wieku wnosz?c? w er? wszechpot??nej informatyki baga? swych narodowych i historycznych nieszcz???. Czerpi?c z tradycji Ma?ej apokalipsy i ameryka?skiego cyberpunku, stanowi na polskim rynku dokonanie nowatorskie.

"Te teksty wyra?aj? nowe b?d? na nowo uaktywnione religijne i polityczne konflikty Polski i ?wiata ju? bez czerwonego knebla, ale z pozosta?o?ciami silnej czerwonki. Mo?e to jest dopiero fantastyka stricte polityczna, a nie jedynie antytotalitarna".

Maciej Parowski

"Najmniej jest tu fikcji. Owszem, pozostaje sztafa? science fiction, lecz w gruncie rzeczy jest to opowie?? o Polsce dnia dzisiejszego".

Marek Arpad Kowalski

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 47 48 49 50 51 52 53 54 55 ... 60 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Zmieniłem swą postać – myślała gorączkowo jakaś cząstka jego mózgu. – A więc znowu jestem wizualizowany przez swój własny sterownik. Czy oznacza to również, że znowu zaczną działać makrodefmicje, podłączone pod poszczególne ruchy?

Podeszli do wykwitającej z wzorzystej posadzki kolumny, po której zdawały się bez ustanku przelewać plamy płynnego blasku.

– Dlaczego – rzekł Robert po chwili namysłu – akurat kataryniarze mają być tymi, którzy będą “dyskretnie kierować ludźmi”?

– Bo mogą to zrobić.

– Jak?

– Skutecznie. A co to znaczy działać skutecznie? To znaczy działać cudzymi rękami. – Zatrzymał się, uniósł żelazną dłoń ku górze, podkreślając wagę swych słów: -Posługiwanie się innymi, przyjacielu: królewska sztuka. Sprawić, aby miliony ludzi powtarzało z głęboką wiarą słowa, które im podpowiemy, i nie wiedziało wcale, że ktoś im je podpowiedział. Sprawić, aby dziesiątki, setki organizacji, w których skupia się ludzka aktywność, w sposób ukryty przed przytłaczającą większością ich członków przykładały się systematycznie do realizacji jednego, postawionego przez nas celu. Oto sztuka, którą wtajemniczeni rozwijali od lat, a która dzisiaj, na progu nowej ery, osiągnęła możliwości, o jakich nikomu dawniej się nie śniło. Ludzie, którzy panują nad armiami, ropą naftową czy telewizją satelitarną, nie rządzą już światem, choć ta wiedza jeszcze do nich nie dotarła i nigdy nie dotrze. Nadeszła era, w której światem będą rządzić ci, którzy panują nad przepływem informacji. A nad nimi właśnie będzie panował Corbenic.

Robert wahał się przez chwilę.

– Brzozowski – powiedział wreszcie. – Ty jesteś Brzozowskim, prawda?

– Nigdy nie dowiesz się, kim jestem. Nigdy nie będziesz wiedział, kto jest kim, z wyjątkiem tych, których Corbenic każe ci kontrolować. I nigdy nie odważysz się zapytać drugiego kataryniarza o Corbenic ani nawet zrobić do niego aluzji, bo to będzie oznaczało twój koniec.

Może nie? Wydawało mu się, że słyszał kiedyś niemal identyczne słowa właśnie od Brozowskiego, ale mógł to być przypadek.

– Tak czy owak – oznajmił Robert – mówisz bzdury. Ta nowa era, która nadchodzi, sprawi właśnie coś przeciwnego: że nikt nie będzie mógł nikogo kontrolować. Te czasy się skończyły. Nikt nie będzie już mógł robić ludziom prania mózgów przez telewizję, bo każdy wchodzi do Skorupy i sam wybiera sobie, co ma ochotę obejrzeć. Nikt nie będzie kontrolować mediów, bo każdy może bez specjalnych inwestycji puszczać po sieci serwisy, filmy i programy, i konkurować na równych prawach z wielkimi korporacjami. Dzięki Sieci świat po raz pierwszy od kilkuset lat zrobił się przyjazny dla indywidualistów. Nikomu nie da się zamknąć ust.

– Możesz mi wierzyć, że nikomu nie trzeba będzie zamykać ust. Każdy będzie mógł gadać, co będzie chciał. Ale zaręczam ci, że niektórych nikt nie będzie słuchał, a jeśli nawet usłyszy, nie będzie ich traktować poważnie. Popatrz!

Żelazny musnął dłonią kolumnę, przy której stali. Pełzające po niej plamy światła znieruchomiały na chwilę, potem zamigotały i wypełzły poza jej kontury, rozlewając się w kulisty obłok, wewnątrz którego kolejny ruch Żelaznego rozpalił projekcję. Wewnątrz zamglonej kuli zaczęły się jarzyć świetlne punkty i linie, układając się w znajomy Robertowi obraz Stref na mapie Polski i Europy Środkowej.

– Widziałeś to przecież, naprowadziłem cię na ten trop – powiedział Żelazny. – Więc jak możesz mi teraz mówić, że nie jesteśmy w stanie kontrolować tego, co się dzieje na świecie?

Naprowadziłem cię na ten trop, powtórzył w myślach.

– Teraz domyślam się, że podrzuciliście mi jakieś sfałszowane dane. Nie można zrobić czegoś takiego w absolutnej tajemnicy.

– Mylisz się. Dzisiaj znowu wszystko można zrobić i zachować w tajemnicy. Jak podejmuje się dziś decyzje? Zasięgając opinii systemów eksperckich. Nie można inaczej. Najlepsi specjaliści są przecież specjalistami tylko w swoich wąskich dziedzinach i trzeba komputerów, aby te ich specjalizacje zsumować. Zmień odpowiednio jedno pole w bazie wiedzy, a wszyscy, którzy korzystają z jej wsparcia, zaczną w jednej sprawie podejmować decyzje idące po twojej myśli. Spraw, aby pośród kilkudziesięciu milionów instrukcji każdego wchodzącego na rynek systemu operacyjnego i każdej aplikacji znalazła się jedna, niewinna linijka kodu, pozwalająca wtajemniczonym w dowolnej chwili otworzyć sobie tylne drzwi w programie, a będziesz mógł zawsze w dowolnej chwili zmodyfikować dowolne dane, w każdym punkcie sieci. To nawet nie jest trudne. Taka furtka, pozostawiona przez jednego z członków fabrycznego zespołu programistów jest nie do wykrycia. A przecież osiemdziesiąt procent oprogramowania na światowym rynku pochodzi w tej chwili od pięciu producentów.

Robert machinalnie zaczął się przechadzać w tę i z powrotem, brodząc w światłach posadzki.

– Rzecz w tym – odpowiedział Żelaznemu – że ludzie cholernie nie lubią, kiedy ktoś ich kontroluje. Bronią się. Obronią się i przed Corbenicem.

– Nikt nie może się bronić przed czymś, co dla niego nie istnieje.

– Prędzej czy później się o was dowiedzą.

– O nas? Mów jaśniej, o kim?

– O Corbenicu!

– Corbenic, Corbenic…? Podobno to jakieś miejsce w sieci, ale kto je widział, kto je znajdzie? A gdyby nawet, jak chcesz ludzi straszyć tym, że gdzieś tam w sieci istnieje jeszcze jeden mainframe?

– Nie chodzi o miejsce w sieci, chodzi o… O ten wasz układ.

– Nie ma żadnego układu. Nie ma żadnych nas. Nie nazywamy się tak ani owak, nie nazywamy się w ogóle, bo nas nie ma. Chciałbyś twierdzić coś innego? Biegać od jednego człowieka do drugiego i opowiadać mu o jakimś wszechświatowym spisku przyczajonym w cyberprzestrzeni? Powodzenia. Mogę ci nawet pomóc. Podrzucimy przywódcom obozu katolicko-patriotycznego taką myśl, żeby cię wsparli. Bądź co bądź zawsze mówili, że gnębi nas rozległy, perfidny spisek Żydów i masonów. Potwierdzisz ich wiarygodność, a oni twoją. Powodzenia, przyjacielu.

Ten jednostajny, brzękliwy i pozbawiony wyrazu głos mógł sam z siebie doprowadzić do furii. Robert zatrzymał się przed zatopioną w delikatnej poświacie projekcją, w ostatniej chwili powstrzymał się, żeby głośno nie westchnąć.

– Tak, to prawda – przyznał. – Wiele można zrobić w tajemnicy. Przez ponad pół wieku ludzie śmiali się do łez, jeśli gdzieś jakiś zwariowany gliniarz występował z tezą, że istnieje tajny, potężny, przestępczy związek, mafia, która działa ponad granicami, przenika do władz, urzędów, korumpuje sędziów i morduje przeciwników. To prawda, gazety robiły z takich ludzi obłąkanych, wykpiwali ich politycy. Ludzie nie znoszą, kiedy odbiera im się poczucie bezpieczeństwa, mąci przejrzysty obraz świata. Nie cierpią, by straszyć ich jakimiś spiskami, których nie mogą zrozumieć i pokonać. No i poza tym zawsze odpychają od siebie złe wieści: śmiano się z tych, którzy donosili o obozach koncentracyjnych, nie wierzono w holocaust, w Gułag ani w głód na Ukrainie. Każdy, kto ma blade pojęcie o historii, doskonale to wie. Ale jednak w końcu, prędzej czy później, ludzie muszą uwierzyć faktom, pomyśleliście o tym? W końcu przecież tym samotnym, ośmieszanym gliniarzom udało się ludzi przekonać, że mafia jest, i w końcu ją zniszczono.

Żadne słowo Żelaznego ani żaden jego ruch nie usprawiedliwiał takiego przypuszczenia – a jednak Robert miał wrażenie, że wraz z metalicznym dźwiękiem dotarło do niego uczucie rozbawienia.

– Nie zapominaj, że nic nie stoi w miejscu – odparł jego rozmówca. – Gromadzone są doświadczenia. Te doświadczenia sumują się i pozwalają unikać popełnionych przez innych błędów. Corbenic nie powstał w pustce ani z niczego.

– A z czego powstał? Kto go stworzył?

– Tego, być może, kiedyś się dowiesz, jeśli Corbenic uzna cię za godnego wyższych wtajemniczeń. Twój czas na zadawanie pytań kończy się. Wykorzystaj go, dopóki możesz.

Skinął podbródkiem na wyświetloną przed nimi mapę.

– Chce wiedzieć, co się dzieje z Polską.

1 ... 47 48 49 50 51 52 53 54 55 ... 60 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название