-->

Prawo do powrotu

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Prawo do powrotu, Зайдель Януш Анджей-- . Жанр: Научная фантастика. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Prawo do powrotu
Название: Prawo do powrotu
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 201
Читать онлайн

Prawo do powrotu читать книгу онлайн

Prawo do powrotu - читать бесплатно онлайн , автор Зайдель Януш Анджей

Opowie?? ta rozpoczyna sie i ko?czy w Kosmosie. Nie jest kronik? kosmicznej wyprawy – jest tylko jej epizodem.

Astrolot, gwiazdy, planety i kosmiczna pustka s? tu scen?, na kt?rej dziej? si? sprawy Istot Rozumnych – istot male?kich i bezsilnych, gdy rozpatrywa? je z osobna, pot??nych jednak, gdy wspiera je wiedza, technika i do?wiadczenie miliard?w im podobnych, cho? odleg?ych w przestrzeni i czasie.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 41 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Zaraz byś to zauważył na desce rozdzielczej w ładowniku. Chciałem dograć to wszystko do końca…

Zamilkli. Rzeczywistość, wyparta na chwilę ze świadomości, wracała teraz gwałtownie, wypełniając ich myśli.

– Po co zostawiłeś sobie ten jeden nabój – spytał Artur po chwili – jeśli, jak mówisz, nie umiałbyś strzelić do mnie?

– Do osobistego użytku – burknął Hubert ze złością.

– Mamy jeszcze jedenaście. Pistolet leży przy niszy ładownika.

– Niech sobie leży.

Dwa osobne,,ja" stały się na powrót jednym,,my", spojonym, wspólnym, niepodzielnym przeznaczeniem.

– Pamiętam, że kiedyś, dawno, czytałem o tej sprawie – powiedział inżynier, gdy komisarz skończył opowieść. – Wydaje mi się jednak, że oni nosili inne imiona.

– Owszem – uśmiechnął się komisarz. – Celowo nazywam ich inaczej.

– Dlaczego? – spytałem.

– To proste. Nawet ja nie ustaliłem, który z nich -Nelson Grain czy Robert Kamin – był tym, co strzelił w plecy robota. Nie mogłem więc w opowiadaniu rzucić podejrzenia na żadnego z nich. Role Huberta i Artura można odwrócić, całą historie można przedstawić,,w lustrzanym odbiciu". Nie ma żadnych poszlak, wskazujących na któregokolwiek…

Zresztą – komisarz długą chwilę zapalał fajkę – cała ta historia jest, jak zaznaczyłem na początku, tylko jednym z możliwych wariantów tego, co rozegrało się na wraku „Atlanta". Prawdę znali tylko oni…

– …i robot! – dodałem.

– Tak. Ale pamięć robota nie przechowuje wspomnień, tylko informacje i rozkazy, których nie polecono skasować. Ostatni program, jaki odszukałem w pamięci Ambiego, wyglądał mniej więcej tak: „Weź pistolet w prawą dłoń. Podejdź do włazu ładownika. Wyceluj w głąb włazu. Powiedz głośno:»wyłaź«. Jeśli człowiek nie wyjdzie, powtórz. Jeśli nadal nie będzie wychodził, wydobądź go i obezwładnij. Jeśli sam wyjdzie z ładownika, nie dopuść, aby wszedł tam ponownie. Koniec programu. Wykonaj".

Do tego odnalezionego strzępka informacji dorobiłem całą hipotezę, lecz gdy przemyślałem ją dokładnie, doszedłem do wniosku, że jej ogłoszenie rzuciłoby cień na pamięć tego, który nie strzelał. Podejrzenie obciążyłoby obu w jednakowym stopniu – a przecież tylko jeden z nich usiłował zabić… Skasowałem więc ten zapis w pamięci robota, niszcząc dowód rzeczowy. Nikt oczywiście nie był w stanie udowodnić, że tak postąpiłem. Dlatego mogę mówić o tym otwarcie. Przekonany jestem, że postąpiłem słusznie.

– Skrzywdził pan… robota! – uśmiechnął się inżynier. – W rezultacie, to on został posądzony o tchórzostwo.

Biorąc z rąk kelnera-robota filiżankę kawy, powiedziałem:

– Nigdy chyba nie doczekamy się skonstruowania robotów tak doskonałych, by odczuwały strach!

Nagły wstrząs targnął statkiem. Filiżanka wypadła mi z ręki, inżynier zsunął się z fotela, naczynia posypały się na posadzkę. Kelner-robot wypuścił z rąk pełną naczyń tacę.

– Nic takiego – powiedział komisarz uspokajająco -jeśli jeszcze żyjemy, to na pewno nic groźnego. Tu zawsze pełno meteorów, ale nasz statek daje sobie z nimi radę. Ten musiał być wyjątkowo duży…

Mimo tych wyjaśnień serce łomotało mi gdzieś pod gardłem, a inżynier podniósłszy się z podłogi usiadł na swoim miejscu blady i szczękający zębami. Robot-kelner na czworakach zbierał spod naszego stolika resztki rozbitych filiżanek. Ze zdumieniem spostrzegłem, że jego ręce trzęsły się jak galareta.

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 41 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название