Sekret Alchemika S?dziwoja
Sekret Alchemika S?dziwoja читать книгу онлайн
Pan Tomasz otrzymuje z Muzeum Narodowego w Krakowie list informuj?cy o propozycji wymiany traktatu „O rt?ci siedemnastowiecznego alchemika Micha?a S?dziwoja na przechowywany w muzeum atanator, specjalny piec alchemiczny. Pan Samochodzik i Pawe? Daniec jad? do Krakowa, gdzie okazuje si?, ?e autorkami tej propozycji wymiany s? dwie m?ode dziewczyny, Sanis?awa i Katarzyna Kruszewskie. Po pocz?tkowej rywalizacji panowie i panie ??cz? wysilki, aby rozwi?za? szyfr z „Niemej ksi?gi”, rzedstawiaj?cej etapy produkcji z?ota. Do?wiadczenie przeprowadzone przez kuzynki w obecno?ci pana Tomasza i Paw?a zdumiewa bu muzealnik?w.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Przeleciała wzrokiem pierwszy rządek, a potem coś przez chwilę rozważała.
– Siedemnastowieczna łacina zapisana hebrajskim alfabetem, co więcej pisana nie z prawej w lewo, ani nawet z lewej w prawo, tylko pionowymi kolumnami.
– Skąd wiesz? – zdumiał się Szef.
– Spotkałam się już z tego typu szyframi – powiedziała.
Oczy brodacza zabłysły.
– A powiadają, że język polski jest taki trudny do nauczenia się dla cudzoziemców – mruknął.
Zaczerwieniła się ładnie. Przepisaliśmy informacje i opuściliśmy gościnne progi pracowni.
– I co tu dalej robić z dniem tak mile rozpoczętym? – zadumał się Szef.
– Pora tak jakby coś zjeść – zauważyłem.
Pan Samochodzik pokręcił z dezaprobatą głową.
– Od ciągłego napychania kałduna się głupieje – powiedział z naganą. – Lepiej myśli się na głodnego.
– A czy musimy o czymś jeszcze myśleć? – zdziwiłem się. – Odnaleźliśmy wszystko. Mamy księgę i klucz do niej wyryty w sarkofagu Setona…
Szef podniósł wzrok na dziewczęta.
– Naprawdę chcecie spróbować? – zapytał.
– Musimy! – Kasia umilkła skarcona wzrokiem kuzynki.
– Pojedziemy do znajomego rzemieślnika – powiedziała. – Rozmawiałyśmy z nim już przez telefon. Odbierzemy jajo filozoficzne i wieczorem siadamy do pracy. Zechcą nam panowie towarzyszyć w tym szalonym przedsięwzięciu?
Na twarzy Szefa pojawił się szeroki, szczery, słowiański uśmiech.
– Z największą przyjemnością – powiedział.
