Smiertelna ekstaza

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Smiertelna ekstaza, Robb J. D.-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Smiertelna ekstaza
Название: Smiertelna ekstaza
Автор: Robb J. D.
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 385
Читать онлайн

Smiertelna ekstaza читать книгу онлайн

Smiertelna ekstaza - читать бесплатно онлайн , автор Robb J. D.

Drew Mathias, zdolny elektronik i entuzjasta gier komputerowych, nie mia? ?adnego powodu, ?eby odebra? sobie ?ycie. Podobnie jak wzi?ty nowojorski adwokat S.T. Fitzhugh, wp?ywowy senator Peary czy Cerise Devane, przebojowa w?a?cicielka popularnego brukowca. Tych czworga nie ??czy?o nic poza tym, ?e postanowili odej?? z tego ?wiata. ?ledztwo nie przynios?o ?adnego rezultatu, ale porucznik Eve Dallas z nowojorskiej policji nie chce uwierzy?, ?e by?y to samob?jstwa. Kto jednak i dlaczego chcia?by pozbawi? ?ycia czworo niezwi?zanych ze sob? ludzi? I jak tego dokona??

Porucznik Dallas postanawia mimo wszystko poszuka? odpowiedzi na te pytania. Oczywi?cie mo?e liczy? na pomoc ?wie?o po?lubionego m??a – superprzystojnego, superinteligentnego i bogatego Raorke’a – kt?ry kocha j? do szale?stwa i zrobi dla niej wszystko.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 11 12 13 14 15 16 17 18 19 ... 68 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Czy zna pani jakikolwiek powód, dla którego Fitzhugh mógłby odebrać sobie życie?

– Absolutnie żadnego. – Jej dłonie leżały bez ruchu, a wzrok był spokojny. – Kochał życie. Życie, swoją pracę. Cieszył się każdą minutą i każdym dniem jak nikt inny na świecie. Nie mam pojęcia, dlaczego mógłby to zrobić.

– Kiedy po raz ostatni widziała go pani lub z nim rozmawiała? Zawahała się. Eye niemal widziała gładko pracując tryby jej mózgu za tymi oczami o gęstych rzęsach.

– Właściwie widziałam go zeszłego wieczoru, bardzo krótko. Podrzuciłam mu materiały i chciałam porozmawiać z nim o pewnej sprawie. Poufnej. – Jej gładkie usta rozciągnęły się w porozumiewawczym uśmiechu – Muszę jednak powiedzieć, że był jak zwykle pełen entuzjazmu, poza tym nie mógł się doczekać pojedynku z panią w sądzie.

– Pojedynku?

– Fitz nazywał tak przesłuchiwanie biegłych i policjantów, którzy byli świadkami w sprawie. – Uśmiechnęła się przelotnie. – Twierdził, że to mecz, gra inteligencji i nerwów, a on był urodzonym graczem. Nie znam miejsca, gdzie by się czuł tak dobrze jak w sądzie.

– O której była pani u niego z tymi materiałami wczoraj wieczorem?

– Mniej więcej o dziesiątej. Chyba tak. Pracowałam do późna i wstąpiłam do niego jadąc do domu.

– Miała pani zwyczaj wpadać do niego w drodze do, domu, pani Bastwick?

– Nie, to nie był zwyczaj. W końcu pracowaliśmy razem i często sprawy, które prowadziliśmy, miały ze sobą wiele wspólnego.

– Więc byliście tylko współpracownikami?

– Zakłada pani, pani porucznik, że atrakcyjna kobieta i przystojny mężczyzna pozostający ze sobą w przyjaźni nie mogą razem pracować bez podtekstów seksualnych?

– Niczego nie zakładam. Jak długo była pani u niego i… rozmawiała pani z nim o sprawach zawodowych?

– Dwadzieścia minut, góra pół godziny. Naprawdę nie liczyłam. Kiedy wychodziłam, czuł się świetnie, już pani mówiłam.

– Niczym się nie martwił? Nic szczególnego go nie nurtowało?

– Trochę się przejmował sprawą Salvatoriego i kilkoma innymi, to nic nadzwyczajnego. Zresztą wierzył w swe umiejętności.

– A poza pracą. Jaki był prywatnie?

– Miał swoje własne życie.

– Ale zna pani Arthura Foxxa?

– Oczywiście. W naszej firmie staramy się znać partnerów wszystkich pracowników i spędzać trochę czasu w większym gronie. Arthur i Fitz byli do siebie bardzo przywiązani.

– Nie było między nimi żadnych… drobnych nieporozumień?

Leanore uniosła brew.

– Nawet gdyby były, nic bym o tym nie wiedziała.

Na pewno byś wiedziała, pomyślała Eye.

– Pani i pan Fitzhugh byliście wspólnikami i utrzymywaliście ze sobą bliskie kontakty zawodowe i najwyraźniej także osobiste. Musiał odczasu do czasu rozmawiać z panią o swoich prywatnych sprawach.

– Byli bardzo szczęśliwi z Arthurem. – Pierwszą oznaką jej irytacji było lekkie stukanie polakierowanym na koralowo paznokciem w szkło blatu. – Szczęśliwe pary rzadko, ale od czasu do czasu się kłócą. Pani chyba też czasem miewa kłótnię z mężem.

– Mój mąż nie znalazł mnie martwej w wannie – odrzekła niezmąconym spokojem Eve. – O co sprzeczali się Foxx i Fitzhugh?

Leanore sapnęła z oburzeniem, wstała, zamaszyście wstukała kod

Auto-Kucharza i po chwili wyjęła z niego filiżankę parującej kawy. Nie raczyła poczęstować Eye.

– Arthur miewał okresowe napady depresji. Nie jest człowiekiem zbyt pewnym siebie. Bywał zazdrosny, co denerwowało Fitza. – Zmarszczyła brwi. – Przypuszczam, że pani wie o byłym małżeństwie Fitza. Jego biseksualizm stanowił dla Arthura poważny problem i gdy nachodziła go depresja, zadręczał się myślami o wszystkich mężczyznach i kobietach, z którymi Fitz kontaktował się w pracy. Rzadko się kłócili, ale gdy już do tego doszło, główną przyczyną była zazdrość Arthura.

– Miał jakieś powody do zazdrości?

– O ile wiem, Fitz był mu absolutnie wiemy. To wcale nie takie proste, pani porucznik, kiedy jest się w centrum uwagi i prowadzi się taki styl Życia. Nawet dziś są tacy, którzy – powiedzmy – czują się niezręcznie wobec mniej tradycyjnych preferencji seksualnych. Ale Fitz nigdy nie dał Arthurowi najmniejszych powodów do niezadowolenia.

– A jednak był niezadowolony. Dziękuję – powiedziała Eye wstając. – Bardzo nam paru pomogła.

– Poruczniku – zaczęła Leanore, gdy Eve i milcząca przez całą wizytę w biurze Peabody ruszyły do drzwi. – Gdybym choć przez chwilę pomyślała, że Arthur Foxx mógł mieć cokolwiek wspólnego z… – urwała i głęboko wciągnęła powietrze. – Nie, to po prostu niemożliwe, nie wierzę.

– Może więc woli pani wierzyć, że Fitzhugh sam podciął sobie żyły i wykrwawił się na śmierć? – Zostawiając ją z tym pytaniem, Eye wyszła z biura.

Peabody odczekała, aż znajdą się w oszklonym korytarzu oplatającym cały budynek wokół.

– Nie rozumiem, czy chciała pani zasiać ziarno, czy nakopać robaków.

– I to, i to. – Eye spojrzała przez przezroczystą ścianę. Widać było stąd strzelisty biurowiec Roarke”a, wyróżniający się spośród innych wysokością i hebanową barwą. Dobrze przynajmniej, że on nie miał z tą sprawą żadnego związku. Nie musiała się martwić, że odkryje coś, co zrobił albo kogoś, kogo zbyt dobrze znał. – Leanore znała ofiarę i podejrzanego. A Foxx ani słowem się nie zająknął, że wpadła nich wczoraj wieczorem.

Więc Foxx ze świadka awansował na podejrzanego?

Eye obserwowała mężczyznę w todze, który minął ich szybkim krokiem, skrzecząc ze złością do ręcznego wideokomu.

– Zanim ostatecznie udowodnimy, że to było samobójstwo, Foxx jest głównym – cholera, jedynym – podejrzanym. Sporo przemawia za taką wersją: to był jego nóż, byli w mieszkaniu sami, miał okazję i miał motyw – pieniądze. Teraz jeszcze wiemy, że miewał napadydepresji, ma na sumieniu kilka udokumentowanych aktów agresji, bywa zazdrosny.

– Mogę o coś zapytać? – Peabody czekała, aż Eye skinie głową. – Nie przepadała pani za Fitzhughem ani jako prawnikiem, ani jako człowiekiem.

– Nienawidziłam skurwiela. I co z tego? – Eye zeszła do poziomu ulicy, gdzie miała szczęście znaleźć wolne miejsce do parkowania. Wypatrzyła grill z sojowymi hot dogami i frytkami i przecisnęła się do niego przez gęsty tłum pieszych. – Myślisz, że muszę lubić zwłoki? Dwa hot dogi, porcja frytek i dwie Pepsi.

– Dla mnie dietetyczne – wtrąciła Peabody, spoglądając znacząco na smukłą sylwetkę Eye. – Niektórzy muszą dbać o linię.

– Dietetyczny hot dog, Pepsi light. – Kobieta obsługująca wózek miała w górnej wardze błyszczący kolczyk, a na piersi tatuaż wyobrażający schemat nowojorskiego metra. Linia A skręcała w dół i znikała pod przezroczystą koszulką. – Raz zwykły hot dog, Pepsi, frytki. Gotówka czy plastik? Eye wcisnęła Peabody giętką kartonową tackę z jedzeniem i sięgnęła do kieszeni po żetony. – Ile płacę?

Kobieta dźgnęła guzik brudnym palcem z polakierowanym na purpurowo paznokciem i automat zabrzęczał.

– Dwadzieścia pięć.

– Cholera, żarcie drożeje z dnia na dzień. – Eye wsypała garść żetonów kredytowych w wyciągniętą dłoń kobiety i wzięła kilka cieniutkich serwetek.

Wycofała się i przysiadła na ławce, która otaczała fontannę przed budynkiem prawników. Siedzący obok żebrak popatrzył na nią z nadzieją. Eye postukała w swoją odznakę; wyszczerzył do niej zęby i pokazał zawieszoną na szyi licencję żebraka. Zrezygnowana wyciągnęła piątaka.

– Znajdź sobie inne miejsce do roboty – poleciła mu. – Albo sprawdzę, czy licencja jest jeszcze ważna.

Burknął coś o jej policyjnej nadgorliwości, ale wepchnął żeton do kieszeni i wstał, robiąc miejsce dla Peabody.

– Leanore nie lubi Arthura Foxxa.

Peabody dzielnie przełknęła kęs dietetycznego hot doga, który jak zwykle był okropnie ziarnisty. – Dlaczego?

– Adwokat wysokiej klasy nie udziela tylu odpowiedzi jeśli nie ma na to ochoty. Zasugerowała, że Foxx był zazdrosny, że często się kłócili. – Eye wyciągnęła do niej torebkę ociekających tłuszczem frytek. Po krótkiej walce wewnętrznej, Peabody zaczęła je chrupać.

1 ... 11 12 13 14 15 16 17 18 19 ... 68 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название