Pamietnik narkomanki

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Pamietnik narkomanki, Rosiek Barbara-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Pamietnik narkomanki
Название: Pamietnik narkomanki
Автор: Rosiek Barbara
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 463
Читать онлайн

Pamietnik narkomanki читать книгу онлайн

Pamietnik narkomanki - читать бесплатно онлайн , автор Rosiek Barbara

To prawdziwe notatki dziewczyny, p??niej kobiety, w kt?rych zamkni?tych zosta?o pi?tna?cie lat ?ycia na kraw?dzi, we wci?? na nowo podejmowanej walce z na?ogiem. Jej przejmuj?ce, niejednokrotnie bardzo drastyczne ?wiadectwo rodzi prawd? o piekle, jakim jest uzale?nienie. Daty dzienne wyznczaj? tu czas szko?y, pracy i wakacji, ale przede wszystkim czas ?ycia i ?mierci.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

Перейти на страницу:

7 kwietnia

I pojechałam znów do stolicy. Tylko tym razem na dłużej. Nie miałam zamiaru iść po towar, nie chciałam wplątywać się w tę sprawę. To mi wyglądało na poważne przestępstwo. Co innego grzanie.

Pojechałam do Warszawy nocnym pociągiem. Od razu w śródmieściu „dałam się” złapać milicji. Powtórzyłam ten sam numer z niepodawaniem swoich danych. Patrol zabrał mnie najpierw do komisariatu na Widok. Tam przetrzymali mnie trochę w izolatce. Potem przewieźli na Wilczą, gdzie siedziałam dłużej w dołku z dwiema prostytutkami. Ponieważ nadal milczałam, zawieziono mnie do Izby Dziecka. Tam mnie pamiętano, nie musiałam ukrywać swoich danych. Tym razem grzecznie się przebrałam, wykąpałam, dostałam śniadanie i od razu na przesłuchanie. Mówiłam to samo. Że jestem narkomanką, przyjechałam po towar, ale nikogo nie sypnę. Powiadomili moich rodziców, ale powiedzieli, że na razie mnie nie wypuszczą, bo prowadzą śledztwo. Przesłuchiwano mnie codziennie przez dziesięć dni. Pani porucznik rozmawiała ze mną o wszystkim. I w końcu powiedziała rodzicom, że mam schizofrenię i trzeba mnie leczyć. Po południu, gdy nie było przesłuchań, tkałam kilimki w świetlicy i wszystko odbywało się tak jak przedtem. Słuchałam opowieści innych bywalców Izby. Ucieczki z domu, kradzieże, porzucone dzieci. I ja wśród nich. Dyscyplina wojskowa, ale bez przesady. Była mała dziewczynka, chyba czteroletnia, którą opiekowali się wszyscy milicjanci. Jej ojciec zabił matkę, a potem się powiesił. Czekała na przydział do Domu Dziecka.

Po dziesięciu dniach stwierdzono, że jestem chora i że milicja nic do mnie nie ma.

I rodzice znowu po mnie przyjechali. Wyjaśniono im, że mają mnie leczyć. Po powrocie do domu to samo powiedziała milicja częstochowska. Tym razem zdążyli powiadomić szkołę. Wychowawca powiedział, że otrzymam świadectwo ukończenia pierwszej klasy, ale muszę zmienić szkołę. Stwierdził, że w swojej klasie mnie nie chce, bo mogę zdemoralizować innych.

Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название