Jak wytrzyma? z m??czyzn?
Jak wytrzyma? z m??czyzn? читать книгу онлайн
"M??czy?ni zostali stworzeni dla kobiet. Ka?de zwierz? da si? wytresowa?. M??czyzna te?. M??czy?ni kochaj? je??. Niekiedy kochaj? tak?e kobiet?. Nigdy jednak?e nie kochaj? jej bardziej ni? je??." Ksi??ka Joanny Chmielewskiej dowcipnie ujmuje z?o?ono?? m?skiej natury. Porady w niej zawarte pomog? niejednej kobiecie zrozumie? m??czyzn? i m?drze z nim post?powa?. Panowie natomiast znajd? wiele ciekawostek na sw?j temat. Ksi??ka nie opuszcza list bestseler?w. Dwukrotnie ksi??ka zosta?a nagrodzona tytu?em As Empiku, jako najlepiej sprzedaj?ca si? polska ksi??ka w roku 1999 i roku 2000.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
– w przewieszonej przez pierś lwiej skórze…
no nie, bez przesady, lwy są pod ochroną.
Ale, powiedzmy ogólnie, w czymś co nie wisi. Coś. co wisi. czyni na kobietach złe wrażenie. Znacznie właściwsze jest to, co trzyma się męskiego kadłuba w sposób dopasowany.
No, ostatecznie, wieczorowy garniturek może być, reprezentacyjny strój sportowy, byle nie pumpy, pumpy eksponują pęcinę, a nie mężczyzna powinien mieć pęcinę jak rasowa klacz, tylko kobieta, no i ten mundur, ten mundur… Nawet glina w mundurze, to coś znacznie bardziej interesującego, niż glina po cywilnemu… Zgnębiona tym cholernym równouprawnieniem kobieta spragniona jest bez granic prawdziwego mężczyzny, który, z natury rzeczy. powinien się od niej różnić wszechstronnie. Niech jej się tylko taki pokaże i niech popatrzy, jak ona na niego patrzy…
Niechby też ona popatrzyła. jak on na nią patrzy…
Go prawda, kwestia osobliwego stroju dotyczy głównie młodzieży, ale wiąże się ściśle z kwestią uczuć wzajemnych, względnie odwrotnie: nieodwzajemnionych, w tej zaś dziedzinie osoby NIE młode NIE istnieją.
Kadłub przywiędły, ale dusza młoda. A serce jeszcze młodsze. Oto zjawisko nader często spotykane.
Liczne młode jednostki płci żeńskiej, które w męskich rzęchach i kudłach dwustronnych – tu warkocz, a tu broda – dostrzegają mnogość nieodpartych uroków, same na ogół wyglądają podobnie, budząc zachwyty wzajemne. Co wcale nie przeszkadza, że obie strony na widok postaci, bardziej przypominającej normalnego człowieka, doznają nagłej odmiany gustów.
W celu uniknięcia nieporozumień wyjaśniam rzecz oczywistą, a kto wie, może nie dla każdego? Jeśli osobnik pojawi się w dzień upalny na morskiej plaży we fraku i lakierkach bez racjonalnego uzasadnienia, wzbudzi nie tyle zachwyt, ile raczej liczne obawy, ponieważ wariatów boją się wszyscy na całym świecie. Plemiona, które ich czczą i szanują, czynią to głównie, a może nawet wyłącznie ze strachu.
De gustibus non est disputandum. Nie mniej jednak koń powinien wyglądać jak koń, pies jak pies, ogromnie kudłata krowa budziłaby co najmniej zdziwienie, owca to owca, a lew bez grzywy byłby nie lwem, tylko lwicą. Kobieta powinna wyglądać jak kobieta, a mężczyzna jak mężczyzna, bo inaczej robi się coś takiego, co jest właśnie naszym udziałem.
Zgłupiawszy,
mężczyźni zapomnieli
o swoim podstawowym obowiązku.
Niegdyś, w dawnych, a nawet bardzo niedawnych czasach, każdy miał ambicję uchodzić za ogiera, jeśli nie publicznie, to chociaż w głębi własnej duszy. Kobietę gryzła myśl, że już nikt jej nie chce. mężczyznę gnębiła obawa, że już nie może. Kompleksy różne z tego wynikały i rozmaite inne szkodliwe przypadłości.
biła męskich pragnień, oraz chęć udokumentowania (no, nie na piśmie) możliwości były tak potężne, że wynikło z tego wydarzenie, podobno autentyczne. Za autentyzm głowy nie dam, nie było mnie przy tym. Opowiadano mi.
Pewien pan, młodości już nie pierwszej, a być może nawet i nie drugiej, słynął przez całe życie, jako nader aktywny wielbiciel płci przeciwnej, gach najwyższej klasy, ogier, buhaj i co kto jeszcze chce. Z przerażeniem i rozpaczą jął dostrzegać w sobie pewien zanik dotychczasowych możliwości. Rzecz jasna, nikomu się z tego nie zwierzał, symulując nadal siły nadludzkie, co przychodziło mu z coraz większym trudem.
W tajemnicy wielkiej udał się do właściwego fachowca (a muszę przyznać, że pojęcia nie mam, jaka profesja była tu przydatna, może protetyk dentystyczny…?) i kazał sporządzić sobie pas z przymocowanymi doń tymi elementami męskiej siły, które w naturze odmawiały mu posłuszeństwa. Owym pasem, wraz z elementami, posługiwał się z nadzwyczajną zręcznością, wciąż budząc podziw i zachwyt, tyle że swoją działalność nieco ograniczył.
Traf zdarzył, iż poznał panią wielkiej seksownej urody. Pani wzbudziła w nim potężne zapały i szarpnęła ambicją ’, ’ postanowił zatem ją uwieść, bo w owych czasach jeszcze mężczyźni uwodzili kobiety, które witały to z dużym zadowoleniem, mogły bowiem prezentować opory. Nic piękniejszego, niż stawiać opór, który zostanie zwalczony i przełamany. Była to największa przyjemność kobiet, odebrana im równouprawnieniem, do czego jeszcze wrócimy.
Omawiany pan, wciąż wysoce interesujący, osiągnął swoje i przystąpił do dzieła metodą ostatnio stosowaną, z powodzeniem i rosnącą zręcznością.
Pani okazała się jednakże tak piękna i tak wszechstronnie atrakcyjna, że w pana wstąpiły nagle dawne, nadludzkie siły. Znienacka wyraźnie poczuł w sobie ogiera, buhaja i tryka, razem wymieszanych, jednym zdecydowanym gestem przekręcił pas na sobie przodem ku tyłowi i podjął wykonywanie ulubionych zajęć osobiście, bez żadnych pomocy technicznych, a za to z doskonałym rezultatem.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że błądzące po panu dłonie pani natrafiły przypadkiem na zlekceważone oprzyrządowanie. Na moment zamarła. Wszystko co trzeba po niewłaściwej stronie figury, to było stanowczo za wiele. Podobno w umyśle pani błysnęła straszna myśl o ogonie, doznała szoku, dama, na myśl, i trzeba było wezwać do niej pogotowie.
Nikt tu nie zamierza twierdzić, jakoby wrażenia pani były pożądane i przez większość dam upragnione. Jest to po prostu przykład właściwej postawy męskiej.
To każdy powinien czynić, do czego został stworzony. Mężczyźni zostali stworzeni dla kobiet.
Bezdyskusyjnym ich obowiązkiem jest zaspokajanie:
– życzeń
– wymagań
– potrzeb
a. duchowych
b. materialnych
c. wyimaginowanych
– fanaberii
– kaprysów
– tęsknot
– ambicji
– oraz uczuć wszelakich płci im przeciwnej.
Zważywszy ich niższość umysłową, można zrozumieć, że oni niewiele z tego rozumieją. Trudno, dopust boży. Powinni bowiem:
l. Zdobywać kobiety.
Chęć zdobywania czegokolwiek leży w męskiej naturze. Wrodzone lenistwo stanowi czynnik hamujący, o tyle cenny, że przynajmniej wyjaśnia sytuację. Mężczyzna zdobywa się na zdobywanie tylko wtedy, kiedy mu na czymś rzeczywiście cholernie zależy, zdobywana kobieta zatem ma pewność, że jest rzetelnie upragniona i pożądana, co zawsze sprawia jej przyjemność.
2. Dbać o kobiety, szczególnie zdobyte.
Podstawowym błędem mężczyzn jest lekceważenie zdobytej zdobyczy. Zdobycz przestaje się czuć upragniona i cenna, a zaczyna się czuć ciężko urażona, po czym w szybkim tempie przestaje być zdobyczą. Względnie, pozostając zdobyczą, zatruwa zdobywcy życie tak, że ów w żywe kamienie przeklina chwilę, kiedy myśl o zdobywaniu pierwszy raz w nim zakwitła.
3. Na każdym kroku wykazywać się inicjatywą, inwencją i przedsiębiorczością. Niewątpliwie mężczyzna winien zaprosić kobietę, szczególnie swoją, na:
– śniadanie u Tiffany ’ ’ego
– bal w Savoyu
– dansing w knajpie
– spływ kajakowy
– weekend w Biarritz
– urlop w rodzimym plenerze
– wieczór w kinie, operze, teatrze, cyrku, lunaparku i w ogóle gdzie popadnie
– zimową (może być letnią) herbatkę we dwoje
– ogólnie biorąc, wszędzie.
W tym celu musi wykrzesać z siebie dużą ilość inwencji, bo nie wszystko jest łatwo zorganizować (szczególnie to śniadanie u Tiffany:ego). Ponadto wydrzeć z siebie duża ilość pieniędzy, pieniądze bowiem ogromnie ułatwiają zarówno życie, jak i trudne dzieła. W tym miejscu przydatna okaże się przedsiębiorczość, ponieważ uzyskiwanie pieniędzy prezentuje ogromną rozmaitość sposobów i wymaga sił, to umysłowych, to fizycznych.
(Chociażby taki prosty zabieg, jak zatrzymywanie na drogach autobusów komunikacji państwowej i rabowanie podróżnych. Historia wykazuje, iż dawało to doskonałe rezultaty, acz w odniesieniu do dyliżansów. Dyliżansów już nie ma. nie wymagajmy za wiele i poprzestańmy na autobusach.)
4. Ograniczać głupkowate wymagania własne, jak na przykład:
a. Codzienne posiłki (nie mieszkają w restauracji).
b. Czyste sztuki garderoby, gotowe do użytku, leżące w szafie, lub komodzie (nie mieszkają w pralni).
c. Święty spokój i cisza, uważane przez nich za niezbędne dla lektury prasy (nie mieszkają w czytelni).
d. Chęć przybierania pozycji horyzontalnej poza godzinami snu, samotnie i w ogóle bez powodu (nie mieszkają w sanatorium).
e. Oraz wszelkie inne (nie mieszkają w zamku na etacie króla).
W tych wszystkich obowiązkach mężczyźni nawalają skandalicznie. Można by im, ostatecznie, wybaczyć niedociągnięcia w punktach 2, 3 i 4, gdyby spełniali bodaj postulat pierwszy. Tymczasem równouprawnienie pomieszało im w głowach i zagubili się kompletnie.
Inna rzecz, że kobiety same, z własnej inicjatywy i na własną zgubę, utrudniają im zadanie, ile tylko się da.
Kto czytywał utwory historyczne, pisane w czasach średnio zamierzchłych, ten wie doskonale, ile ciężkiej goryczy i nie wylanych łez nagromadziło się w sercach kobiecych na bazie panującego przez całe wieki obyczaju.
Ona, nieszczęsna, nic, a on wszystko. Ona wabi i kusi, ale on, ten podlec, wybiera. Zazwyczaj głupio wybiera. Jeśli do tego, nie daj Boże, jest z natury nieśmiały, powiesić się tylko. Jeśli nachalny i brutalny, może być jeszcze gorzej. Jeśli głupi, aluzje do niego nie dotrą, jeśli rozumny, nie da się narwać. Czysta rozpacz!