Tam, gdzie spadaja anioly

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Tam, gdzie spadaja anioly, Terakowska Dorota-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Tam, gdzie spadaja anioly
Название: Tam, gdzie spadaja anioly
Автор: Terakowska Dorota
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 230
Читать онлайн

Tam, gdzie spadaja anioly читать книгу онлайн

Tam, gdzie spadaja anioly - читать бесплатно онлайн , автор Terakowska Dorota

Ka?dy chyba cz?owiek, cho? raz w swoim ?yciu zastanawia? si? nad mechanizmami kieruj?cymi jego losem. Co powoduje, ?e pijany kierowca wybierze akurat t? sam? ulic?, przez kt?r? mam przej??? ?e nagle, bez powodu zapadn? na straszn? chorob?, lub nie zrealizuj? si? moje marzenia? Takie wydarzenia ka?? pow?tpiewa? w ci?gi przyczynowo – skutkowe i powiedzenia, ?e "ka?dy jest kowalem w?asnego losu". Niestety, nieszcz??cia cz?sto zdarzaj? si? bez przyczyny. Gdzie podziewa si? wtedy Anio? Str??? "Tam gdzie spadaj? anio?y" jest sz?st? ksi??k? Doroty Terakowskiej i trzeci?, wyr??nion? nagrod? Polskiej Sekcji ?wiatowego Kuratorium dla M?odzie?y (IBBY). Autorka przedstawia w niej wizj? ?wiata, w kt?rym odwieczn? walk? tocz? dobro i z?o.

Pewnego dnia, ma?a Ewa jest ?wiadkiem dziwnej sceny, rozgrywaj?cej si? na niebie. Obserwuje walk? bia?ych i czarnych postaci ze skrzyd?ami. Jedna z tych ?wietlistych istot zostaje pokonana i spada w g?szcz pobliskiego lasu. Na nieszcz??cie dziewczynki jest to jej Anio? Str??. Rodzice (wyznawcy szkie?ka i oka) nie chc? uwierzy? w fantastyczn? opowie?? dziewczynki. Zaj?ci prac?, brak czasu refunduj? jej zabawkami. Jednak nawet oni nie mog? pozosta? oboj?tni wobec niewyt?umaczalnego pecha, kt?ry zaczyna prze?ladowa? ich dziecko. Z?amania, choroby i pot?uczenia zdarzaj? si? Ewie wyj?tkowo cz?sto. Tylko babcia, kt?ra zdaje si? patrze? na ?wiat bardziej sercem ni? rozumem, podejrzewa nadnaturaln? przyczyn? tych nieszcz???. W ko?cu przychodzi czas na najgorsze. Trzynastoletnia ju? dziewczynka zapada na nieuleczalna bia?aczk?. Rodzice wtr?ceni w mrok rozpaczy musz? odrzuci? pancerz racjonalizmu i zaakceptowa? istnienie si? nie daj?cych si? wyt?umaczy? rozumem. Zadziwiaj?cy ci?g przypadk?w kieruje ich nadzieje ku Anio?om. A jeden z nich jest ca?kiem blisko… str?cony i okaleczony niebia?ski opiekun Ewy – Ave – przyj?? posta? miejscowego, upo?ledzonego bezdomnego. Pozbawiony anielskich skrzyde?, opuszczony i zrozpaczony musi si? ukrywa? przed lud?mi. Jego jedynym towarzyszem jest czarny anio? – Vea, z kt?rym Ave prowadzi rozmow? na temat tego, co ich (a zarazem ca?e dobro i z?o) ??czy i dzieli. Vea twierdzi, ?e tylko wsp??istnienie bieli i czerni warunkuje porz?dek ?wiata. M?wi o nierozerwalnym zwi?zku dobra i z?a, ?wiat?a i ciemno?ci, dobroczynienia i grzechu.

Czy Ewie uda si? odnale?? i przywr?ci? niebu swojego okaleczonego anio?a? Czy b?dzie w stanie zwalczy? trawi?c? j? ?mierteln? chorob? i pom?c demonowi z?a znale?? ni? porozumienia z jego anielskim bratem?

Dorota Terakowska buduje syntetyczny obraz wsp??czesnego ?wiata, ogarnia wiele problem?w w?a?ciwych schy?kowi tysi?clecia ale i ponadczasowych. S? to m.in. problemy samotno?ci cz?owieka, cierpienia, ?mierci, bezdomno?ci i odpowiedzialno?ci. Wiele jest trafnych spostrze?e? dotycz?cych zwi?zk?w rodzinnych i s?siedzkich. Wspania?a narracja i dialogi nie pozwalaj? oderwa? si? od lektury. I chocia? nie jest to ksi??ka akcji, losy bohater?w ?ledzi si? z zapartym tchem.

Powie?? mo?na interpretowa? na wiele sposob?w. Warto zwr?ci? uwag? na znacz?ce imiona bohater?w. Dobry Ave, z?y Vea i Ewa – istota ludzka, nosz?ca i ??cz?ca w sobie pierwiastek dobra i z?a. (imi? dziewczynki mo?na odwo?a? do Pramatki, a wi?c los Ewy jest poniek?d metafor? losu cz?owieka). Taki obraz ?wiata, przedstawiony przez autork?, nie jest nowy. Symbolizuje go taoistyczna mandala. Pojawia si? tak?e w ?wiatopogl?dach manichejskich.

Wnikliwy czytelnik otrzyma od powie?ci wszystko to, co powinien: zach?t? do refleksji, ciekaw? fabu??, mo?liwo?? w?asnej interpretacji zdarze?. To wspania?a ksi??ka zar?wno dla m?odzie?y jak i doros?ych.

Adam Skubiszewski

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 59 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Ale ja wówczas myślałam, że ptasie. Nie wiem, co mogłam z nim zrobić! To przecież było osiem lat temu! – zdenerwowała się babcia, a potem energicznie zwróciła się do Jana: – No? Co znalazłeś w tym swoim komputerze?

– …że Anioły istnieją od kilkudziesięciu tysięcy lat lub nawet dłużej, że wierzyli w nie starożytni Sumerowie, Babilończycy, Asyryjczycy, Grecy, Rzymianie. Że prawdopodobnie istniały jeszcze przed dinozaurami, lecz w przeciwieństwie do nich, nie wyginęły. Że zawsze wyobrażano je sobie jako skrzydlate istoty i uważano za posłańców Boga… – zaczął wyliczać Jan, babcia zaś, zszarzała od kurzu i spowita w pajęczyny, nagle spurpurowiała i zaczęła krzyczeć:

– To kłamstwo! Twój komputer łże! Anioły są nasze! nasze!

– …jak to nasze? – zdziwił się Jan.

– Nasze, czyli katolickie! – zawołała babcia, odruchowo chwytając za srebrny krzyżyk zawieszony na szyi. – Idź do jakiegokolwiek kościoła, to zobaczysz!

– Idź do jakiejkolwiek pradawnej groty, odkrytej przez archeologów, lub obejrzyj starożytne wykopaliska w dawnej Babilonii i też zobaczysz. Anioły fruwają tam sobie całymi chmarami, na skalnych rysunkach, na ocalałych ścianach miast, na murach obronnych, na prapraprapradawnych malowidłach – odparł Jan.

– Nie musisz jechać aż tak daleko, mamo. Idź do cerkwi, do meczetu lub synagogi – uśmiechnęła się Anna.

– Więc nie są tylko katolickie? i tylko nasze? – sapnęła babcia nerwowo i rozejrzała się bezradnie wokół, jakby zastanawiając się, gdzie szukać pomocy w odzyskaniu praw do Aniołów. Jej spojrzenie z nadzieją padło na wnuczkę.

– Babciu… – szepnęła ze współczuciem Ewa. – Anioły są zbyt potrzebne, niezwykłe i wspaniałe, żeby mogły stanowić własność tylko części ludzi.

– One nie należą do nikogo i zarazem należą do wszystkich – przytaknęła Anna, zdumiona, skąd bierze się w niej ta pewność.

Babcia milczała chwilę, przetrawiając w sobie te niemiłe dla niej rewelacje. Przywykła uważać Anioły za dobre duchy katolickiego Boga; gotowa była, od biedy, podzielić się nimi z innymi chrześcijanami, lecz niezwykle trudno jej było dzielić je z kimś tak obcym, jak buddyści, wyznawcy Allacha czy starożytni Babilończycy. Wreszcie powiedziała ostrożnie:

– No dobrze. Zgadzam się. Może to nawet oznacza, że one są o wiele silniejsze, niż myślałam; że ich Moc jest większa i naprawdę mogą pomóc naszej Ewie, jeśli tylko zechcą. Więc szukaj, Janie, może znajdziesz w tym komputerze coś naprawdę ważnego. Nie myślałam, że będzie w nim odrobina miejsca dla Aniołów.

– Jaka odrobina… – mruknął do siebie Jan, nurkując znowu w Internet.

– Szukaj Anioła Stróża – szepnęła Anna.

– Mojego Anioła Stróża – uzupełniła Ewa.

– Twojego – przytaknęła babcia i dodała: – Trochę odpoczniemy i my też będziemy szukać.

– Idę z wami – oznajmiła Anna, chowając odebrane ze szpitala wyniki badań.

– Nie wolisz trochę porzeźbić? – spytała ze zdziwieniem Ewa.

Anna wolała jednak, podobnie jak babcia, pooddychać kurzem strychu, zanurzyć się w welonach pajęczyn, potrudzić się przekopywaniem sterty sprzętów w poszukiwaniu niewielkiego białego pióra. Wolała coś robić, niż zastanawiać się nad straszną pułapką, kryjącą się w cyfrach i procentach komputerowych wyników badań córki.

– Chyba że… – doktor nadal dawał nikłą nadzieję – “to tylko jakieś przejściowe zawirowanie organizmu i za miesiąc będzie lepiej. Może to tylko osłabienie wiosenne? burzliwy zespół dojrzewania płciowego? tajemniczy zbieg okoliczności, który zaowocował takimi wynikami analizy krwi? Może te fioletowe sińce na nogach są wynikiem nieostrożnej jazdy na rowerze? Omdlenia zaś i ciągłe zmęczenie to nadmiar dziewczęcej wrażliwości? Może stan zapalny węzłów chłonnych, który tak nagle się pojawił, równie nagle zniknie? Więc na razie… na razie nie róbmy nic. Czekajmy”.

Anna jednak wiedziała, co naprawdę mogą znaczyć te słowa. Medycyna musi pozostawiać miejsce na nadzieję, bo bez niej człowiek nie mógłby żyć. “Mała Ewa jest chora, lecz póki żyje, miejcie nadzieję” – tak mówią lekarze nawet w beznadziejnych dla medycyny przypadkach.

I Anna miała nadzieję. Pokładała ją w Aniele Stróżu. I tylko w Nim, bo cóż innego jej pozostało? Nigdy wcześniej nie wierzyła w Anioły, lecz skoro tak mocno wierzyło w nie jej dziecko? Czy siła takiej wiary nie jest w stanie go uleczyć? Jeśli tak, to ona, chłodna i rozsądna racjonalistka, skłonna jest szukać razem ze swoją córeczką zagubionego Anioła. I znajdzie go! Choćby się zapadł pod ziemię!

– Zjemy podwieczorek i wracamy do domku babci – potwierdziła zdecydowanie.

– Tym razem pójdziemy na strych – postanowiła Ewa.

– Na strych – przytaknęła babcia, myśląc ze zgrozą o gigantycznej ilości rzeczy, zalegających to pomieszczenie od kilkudziesięciu lat. Jak w takim bałaganie odnaleźć nieduże białe pióro? I czy te poszukiwania w ogóle mają sens? Czy wyniknie coś z tego, że je znajdą?

Za oknem z piskiem opon przemknął jaguar sąsiada, dentysty. Dentysta jedną ręką prowadził swój elegancki czerwony wóz, a drugą trzymał przy uchu telefon komórkowy. Babcia pokręciła głową. Gdzie w świecie komputerów, Internetu, faxu, poczty elektronicznej i telefonów komórkowych jest miejsce dla Anioła?

Po chwili ulicą wolno przeszli Pani Sama z Panem Samym. Widocznie był to dzień jego odwiedzin. Jak zwykle, Pani Sama wydawała się iść osobno, a Pan Sam o dwa metry od niej, zgarbiony, chudy, i niby z nią, lecz też osobny.

“Im by się przydał Anioł Stróż, żeby się chociaż wzięli za ręce”, pomyślała odruchowo babcia. “Lecz gdzie on jest?”

W domu zapadła cisza, więc Jan ponownie przepadł w Internecie. Miał problem: historia historią, ale jemu potrzebne były Anioły współczesne, a nie te sprzed dziesiątków tysięcy lat. Gdzie ich szukać?!

I nagle, wędrując anielskimi tropami na drugi kontynent, natrafił na zdumiewające hasło: Sieć na rzecz obserwacji Aniołów!

– Ha! – powiedział głośno i nerwowo kliknął myszką. Obawiał się, że trafił na internetowego wariata. A jednak coś znalazł. Amerykanka, Eileen E. Freeman, z zawodu pisarka, w 1992 roku założyła tę niepojętą Sieć. Najpierw poprzez prasę i radio, a potem przez Internet, przesłała apel, prosząc o kontakt ludzi, którzy spotkali swego Anioła Stróża. W odpowiedzi otrzymała odzew od tysięcy ludzi z całego świata! Mieszkańcy obu Ameryk, Europy, Australii i Azji zaczęli z nią współpracować, nadsyłając na jej adres domowy, do Mountainside w New Jersey, opisy tych spotkań. Na ich podstawie Eileen Freeman napisała książkę pt. Dotknięci przez Anioła, która została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków. Książka ta, jak się okazało, nie była ani pierwszą, ani ostatnią na ten temat. Na całym świecie organizowano seminaria i zjazdy ludzi gotowych opowiedzieć publicznie, jak wyglądał “ich” Anioł i w jakich okolicznościach go spotkali. W 1993 roku powstało pismo “Obserwator Aniołów”, które nadal rejestruje spotkania ludzi z Aniołami, choć “anielska moda” już nieco przygasła.

“…Rok 1992 był przełomowy dla powszechnej wiary w istnienie Aniołów, choć przez prawie dwieście ostatnich lat działalność Aniołów stawała się coraz bardziej zauważalna” – pisała pani Freeman. – “Moja książka Dotknięci przez Anioła opowiada o osobach, które rzeczywiście go spotkały i których życie, wskutek tego wydarzenia, uległo kompletnej odmianie. Ludzie, których historie opisano w książce, istnieją naprawdę…”

Eileen Freeman podjęła się niewdzięcznej roli przekonywania o istnieniu Aniołów, narażając się nawet na śmieszność, gdyż sama osobiście niejeden raz odczuła obecność Anioła Stróża w krytycznych sytuacjach swojego życia. Po raz pierwszy objawił się jej w dziecinnym pokoju, gdy miała pięć lat. Była dzieckiem nerwowym i myślała zbyt często o śmierci. Umarł właśnie jej ulubiony żółw, a wkrótce potem zginęła w wypadku jej wychowawczyni z przedszkola. A zaraz potem zmarła jej ukochana babcia. Eileen wpadła w stany lękowe: bała się zasypiać, przerażały ją ciemności i przebywanie samej w pokoju. Właśnie wtedy objawił się jej Anioł Stróż: wysoka, smukła i świetlista postać, stojąca w dziecinnym pokoju, szepnęła kojąco, że nie ma się czego bać.

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 59 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название