Tomek na Czarnym L?dzie
Tomek na Czarnym L?dzie читать книгу онлайн
Seria powie?ci Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego na r??nych kontynentach. Mi?dzy innymi ch?opiec bierze udzia? w wyprawie ?owieckiej na kangury w Australii i prze?ywa niebezpieczne przygody w Afryce, ?yje w?r?d czerwonosk?rych Nawaj?w i Apacz?w. W te niezwyk?e przygody wpleciona jest historia odkry? dokonywanych przez polskich podr??nik?w. Ksi??ki s? lektur? ?atw? i atrakcyjn? dla ch?opc?w od wielu pokole?.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
W tej chwili Wilmowski ujrzał marynarza siedzącego na zwalonym pniu. Olbrzym, jak gdyby nic nie zaszło, palił fajkę. Obok niego przykucnął na ziemi Murzyn.
– A tobie co się stało? Więc to tak było! – westchnął ciężko Wilmowski, przyglądając się sińcom marynarza. – Że też was obydwóch nigdzie nie można samych puścić!
– Czy Castanedo żyje? – krótko zagadnął Smuga.
– Uchowaj mnie Boże przed śmiertelnym grzechem! – oburzył się bosman. – Żyje ten drań, ale zapowiedziałem mu, że złożymy meldunek Anglikom.
– Co powiesz o tym, Janie? – zafrasował się Wilmowski.
Smuga pomyślał chwilę, a następnie oznajmił:
– Nie wiem, czy Castanedo będzie próbował wywrzeć zemstę. Sądząc po wyglądzie takiego siłacza jak bosman, handlarz niewolników nieprędko ochłonie po otrzymanych cięgach. W każdym razie obowiązkiem naszym było przyjść temu biedakowi z pomocą. Nie martwmy się więc teraz na zapas i dokończmy pięknego dzieła zapoczątkowanego przez naszych dwóch zuchów.
– Jestem tego samego zdania – rozchmurzył się Wilmowski. – Zapytaj, Janie, tego chłopca, skąd pochodzi.
Po krótkiej rozmowie z Murzynem, Smuga poinformował przyjaciół:
– Sambo należy do plemienia Galia zamieszkującego zachodnio-północne rubieże Ugandy. Powiedziałem mu, że część naszej trasy wiedzie w kierunku jego rodzinnych stron. Wyjaśniłem również, kim jesteśmy i co tutaj robimy.
– Teraz, Tomku, pobiegnij po pana Huntera i przynieś bosmanowi świeżą koszulę. Lepiej niech Kawirondo nie domyślają się zbyt wiele – polecił Wilmowski.
Wkrótce Tomek powrócił wraz z Hunterem. Tropiciel uważnie wysłuchał relacji Wilmowskiego i osobiście porozmawiał z Sambem.
– A to kanalia z tego Castaneda! Szkoda, że pan nie wpakował mu po prostu kuli w łeb – gniewał się Hunter, głaszcząc po głowie drżącego Murzyna. – I to wszystko dzieje się w dwudziestym wieku! Czy dał mu pan chociaż za to przyzwoitą nauczkę?
– Niech się pan nie martwi, proszę pana – wtrącił Tomek. – Twarz Castaneda wyglądała jak surowy befsztyk. Ledwo trzymał się na nogach. Mówiłem przecież, że nikt nie dorówna siłą panu Nowickiemu!
– Pocieszyłeś mnie trochę, kochany chłopcze – rozchmurzył się Hunter. – Pomyślmy teraz, co mamy zrobić z Sambem. Droga do jego plemienia wiedzie przez kraj zamieszkiwany przez Murzynów Luo, którzy wzięli go do niewoli i sprzedali handlarzowi. Nie możemy więc tutaj zostawić biedaka własnemu losowi.
– Najlepiej zrobi, jeżeli pójdzie z nami przez tereny Luo, a później, gdy już nic nie będzie mu od nich groziło, zboczy na północ – doradził Wilmowski.
Hunter przetłumaczył to Sambowi. Murzyn rzucił się przed Tomkiem na kolana, wołając łamaną angielszczyzną:
– Sambo bardzo kocha dużego i małego buanę i dobrego psa! Sambo również pójdzie łowić dzikie zwierzęta! Później Sambo pojedzie z białym buaną za wielką wodę. Ojciec i matka zginęli w walce z Luo. Siostra i brat zabrani przez handlarzy. Mały buana nie wygoni od siebie biednego Samba!
– Musimy mu pomóc. Zabierzmy go, tatusiu! – zawtórował Tomek.
– Kto wie, czy nie jest to w tej chwili najlepsze wyjście? Dobrze, niech Sambo idzie z nami. Później pomyślimy o jego dalszym losie – powiedział Wilmowski ku radości syna.
– A więc sprawa załatwiona. Czas już na nas – przynaglił Hunter. – Pojawienie się Samba w naszym towarzystwie wywoła wśród Kawirondo wiele komentarzy. Najlepiej niech Murzyn powie przy okazji, że kupiliśmy go od Castaneda.