Dworzec Perdido
Dworzec Perdido читать книгу онлайн
Metropolia Nowe Crobuzon to centralny punkt ?wiata Bas-Lag. Ludzie, mutanty i niezwyk?e obce rasy ?yj? tu obok siebie, w ponurym labiryncie wal?cych si? dom?w i wysokich komin?w, w wid?ach rzek nios?cych tony zanieczyszcze?, po?r?d fabryk i hut pracuj?cych dzie? i noc. Od ponad tysi?ca lat Parlament z pomoc? brutalnej milicji sprawuje kontrol? nad spo?eczno?ci? robotnik?w i artyst?w, szpieg?w i ?o?nierzy, uczonych i magik?w, a tak?e w??cz?g?w i prostytutek.
Lecz oto w Nowym Crobuzon pojawia si? kaleki przybysz z mieszkiem pe?nym z?ota i zleceniem, kt?rego niepodobna wykona?. Za jego spraw?, cho? bez jego udzia?u, miasto dostaje si? w szpony niepoj?tego terroru, a losy milion?w obywateli zale?? od garstki renegat?w…
To mocna, buzuj?ca energi? i pomys?ami powie??, dow?d ?wie?ej wyobra?ni, kt?ra nie uznaje ogranicze? ni autorytet?w. Kogo znu?y?y powtarzane w niesko?czono?? schematy fantasy tolkienowskiej i t?skni do ?wiat?w naprawd? innych, niepodobnych do niczego, co zna, powinien odwiedzi? Nowe Crobuzon Chiny Mievillea – t?dy prowadzi droga do fantastyki XXI wieku. Jacek Dukaj
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Rozpłakał się jak dziecko.
Isaac i Derkhan siedzieli na łóżku, spleceni ramionami, szlochając cicho.
Lemuel podszedł do cuchnącego truchła Lucky’ego Gazida i przyklęknął, zatykając nos i usta lewą dłonią. Prawą ręką złamał zakrzepłą pieczęć krwi, która sklejała poły marynarki ćpuna i wprawnie przeszukał wewnętrzne kieszenie. Liczył na to, że znajdzie pieniądze lub informacje, ale nie znalazł niczego.
Wstał i rozejrzał się po poddaszu. Myślał strategicznie; szukał czegokolwiek, co mogłoby się przydać: broni, wartościowych przedmiotów nadających się na kartę przetargową w negocjacjach, strojów, które pomogłyby w ukryciu tożsamości…
Na próżno. Mieszkanie Lin było prawie puste.
Z braku zdrowego snu Lemuela bolała głowa. Czuł przytłaczającą masę koszmarów dręczących Nowe Crobuzon. Własne, głęboko skrywane mroczne wizje czaiły się pod jego czaszką gotowe zaatakować, gdy tylko zapadnie w sen.
W końcu uznał, że czas wytchnienia dobiegł końca. Z każdą godziną tej nocy czuł coraz większy niepokój. Odwrócił się ku smętnej parze siedzącej na łóżku i stanowczym gestem przywołał Yagharka.
– Musimy iść – oznajmił.
