-->

Ksi??niczka

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Ksi??niczka, Pilipiuk Andrzej-- . Жанр: Фэнтези. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Ksi??niczka
Название: Ksi??niczka
Автор: Pilipiuk Andrzej
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 290
Читать онлайн

Ksi??niczka читать книгу онлайн

Ksi??niczka - читать бесплатно онлайн , автор Pilipiuk Andrzej

Wampir wytwarza wok?? siebie specyficzn? atmosfer?. Co? subtelniejszego ni? zapach, co ?owca wampir?w wyczuwa sz?stym zmys?em, zmys?em polowania. Ten zmys? sprowadzi? do Krakowa a? dw?ch ?owc?w.

Monika polubi?a szko??. W?r?d kole?anek wzbudza sympati?, ale szepcz?, nazywaj? j? Ksi??niczk?; jest taka od nich r??na. Wida?, ?e ze Stanis?aw? i Katarzyn? ??czy j? jakie? porozumienie.

Czy mo?na otrzyma? z?oto innym sposobem ni? przez alchemi?, nauk? doskona?ych? Mo?na. Cena jest jednak wysoka. Mistrz S?dziw?j j? zna, zna tajemnic? Bractwa Drugiej Drogi. Czy b?dzie musia? rozsta? si? z ukochanym miastem?

A inspektor policji ma trudny orzech do zgryzienia. Martwy cz?owiek, przyszpilony do pod?ogi szpad?, ?lady trucizn, r?kawica… Jakby tego by?o ma?o, co i raz pojawiaj? si? kolejne trupy, odci?te d?onie, po?amane japo?skie miecze ze sklepu z pami?tkami… I praktykant – m?drala, wymiotuj?cy nawet na widok mumii.

Zadanie inspektora: jak po??czy? to wszystko w sensown? histori??

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 29 30 31 32 33 34 35 36 37 ... 45 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Szukam mojej ukochanej wnuczki – odparł. – Wojna nas rozdzieliła… Słyszałem, że jest w Krakowie.

Położył na biurku fotografię.

– Co?! – ryknęła baba. – To pan jest dziadkiem tej, tej… małej ścierki, wywłoki, ladacznicy?! Nieźle ją pan wychował, a sam chyba nie lepszy. Nie ma jej tutaj, dwa tygodnie temu zwiała!

– Gdzie mogę ją znaleźć? – zapytał spokojnie i konkretnie. – Wojna nas rozdzieliła…

– A skąd mogę wiedzieć? W ABW ją zatrudnili – tu wygłosiła dłuższą tyradę, w której wyłożyła swoje teorie na temat tego, co agenci i agentki tajnych służb aktualnie robią z jej byłą podopieczną i w jakich pozycjach. Stary przyrodnik poczerwieniał, słysząc takie wyrazy.

– A teraz won mi stąd! I bez was mam masę problemów. – Pani dyrektor z właściwym sobie taktem, dała do zrozumienia, że audiencja skończona…

– Dziękuję za informacje – mruknął.

Po chwili wsiadał do samochodu.

– Bośniaków też tu nie lubią – poinformował Laszo.

– Ale zdobyłem ciekawe informacje. Dziewczyna jest w mieście. Była w domu dziecka, ale, zdaje się, ktoś ją zabrał.

– No, ładnie – skrzywił się młody. – Mogła być z tego rzeźnia. Nocą sama, kilka śpiących dziewczyn. Dla niej to świetna okazja, żeby sobie wybrać ofiarę, związać, zakneblować poduszką. I ssać do woli.

– Wampiry niechętnie zabijają w pobliżu swoich kryjówek – odrzekł stary. – Ale masz rację. Na odchodnym mogła urządzić jatkę… Wkręciła się jakoś do jakiegoś ABW. Sądząc z opisu, to jakiś pensjonat wypoczynkowy dla szpiegów o wypaczonych gustach…

– Hmmm, pewnie nazwa firmy albo szkoły policyjnej. – Młody Węgier zabrał się za kartkowanie książki telefonicznej. – Ale nie ma tu nic takiego. Do diabła, jak szkoli się na szpiegówę, to może być tajne. A może po prostu iść na policję i poprosić ich o pomoc w ustaleniu, gdzie się podziewa?

Stary popatrzył na Laszlo zaskoczony.

– Ty to masz łeb! – Uśmiechnął się. – Nie. – Machnął ręką. – Odpada. Jeśli jej powiedzą, że szuka jej dziadek, spłoszy się.

– To może poprosić, żeby nie mówili, niby, że chcesz jej zrobić niespodziankę?

– Przemyślimy to.

* * *

– Wszystko powolutku składa nam się do kupy – powiedział zadowolony nadkomisarz. – A zatem pojawia się tajne bractwo, zaczynają od zrobienia porządku na swoim podwórku. Na pierwszy ogień ten cały Dymitr. Wysyłają do niego zabójcę. Nie w ciemię bity, próbuje zlikwidować likwidatora. Ale ginie od kuli z krócicy.

– Najwyraźniej też oni włamują się do muzeum egipskiego, by odprawić jakieś tajne rytuały – zaważył praktykant.

– Tak myślisz?

– Jasne. Pamięta pan, co było na podłodze? Foremki z kadzidłem, świeczki, lusterka…

– Hmmm. Możemy założyć roboczą hipotezę, że to oni. – Kiwnął głową policjant. – Ze śladów zabezpieczonych na miejscu wynika, że do muzeum włamały się trzy osoby. Mamy jednak tylko jeden czytelny odcisk buta, prawdopodobnie robionego na zamówienie, nietypowa podeszwa… Sprawcy przeszli lochami pod miasto i wysadzili w powietrze kawałek pubu.

– No właśnie, po co to zrobili?

– Cholera ich wie. Pewnie, żeby się wydostać albo przy okazji wyrównywali z kimś jeszcze porachunki. Stamtąd poszli w stronę Akademii Muzycznej i na ulicy Świętego Krzyża wpadli prawdopodobnie na inną grupę. Mamy zeznania kobiety, którą obudziły hałasy i podeszła do okna. Zauważyła, że dwu mężczyzn walczyło na miecze z sześcioma innymi, a jeden stał z boku. Trzy ślady z muzeum, trzech dynamitardów wyłania się z lochu, a piętnaście minut później ta jatka.

– Faktycznie, to ma ręce i nogi. – Potaknął praktykant. – Ale chyba popełnił pan błąd w założeniach.

– To znaczy?

– Myślę, że było inaczej. W mieście mamy grupę członków tajemniczego bractwa. Może od razu umówimy się, że będziemy nazywali ich masonami?

– Niech będzie. Najwyżej się potem w protokole poprawi.

– A więc przybywają trzej, ja wiem, może wysłannicy Narodowej Loży Polski albo Wielkiego Wschodu Francji, w każdym razie ci miejscowi się zbuntowali i nie chcą słuchać kierownictwa.

– OK. Kontynuuj.

– A więc przybysze zabierają się do robienia w trójkę porządku z miejscową komórką. Na początek ginie szef krakowskiej loży – Dymitr. Przybysze, czy też emisariusze, liczą, że to skłoni krakowską lożę do opamiętania.

– Ale ci, wręcz przeciwnie, postanawiają ich zgładzić. Emisariusze odprawiają zagadkowy rytuał, włamawszy się do muzeum, a opuszczając je, wpadają w zasadzkę byłych podwładnych Dymitra. Dochodzi do szczerej wymiany poglądów przy użyciu mieczy samurajskich i innych takich. Masz rację. Wszystko teraz idealnie pasuje. Dostajesz pięćdziesiąt punktów.

– Dziękuję panu.

1 ... 29 30 31 32 33 34 35 36 37 ... 45 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название