-->

Kuzynki

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Kuzynki, Pilipiuk Andrzej-- . Жанр: Фэнтези. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Kuzynki
Название: Kuzynki
Автор: Pilipiuk Andrzej
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 279
Читать онлайн

Kuzynki читать книгу онлайн

Kuzynki - читать бесплатно онлайн , автор Pilipiuk Andrzej

Powie?? wyros?a z opowiadania nagrodzonego Zajdlem 2002.

Produkt literacki wolny od Jakuba W?drowycza.

"Kiedy? w budowaniu podobnego klimatu specjalizowa?a si? tzw. literatura m?odzie?owa – tak?e Nienacki w opowie?ciach o Panu Samochodziku, kt?rych kontynuacj? pisa? Andrzej Pilipiuk. Tak mog?a zaj?? osmoza.»Kuzynki«to lekka i b?aha, sympatyczna – nawet tysi?cletniej Pilipiuka nie da si? nie lubi?! – do ko?ci polska powie?? fantastyczna.

Tak rzadko znajduj? ksi??ki, zw?aszcza z rodzimej fantastyki, kt?re – cho? w godzin? ju? zapomniane, w trakcie lektury i przez t? godzin? po – pozwalaj? znowu poczu? dzieci?c? rado?? ?ycia, ?ycia jak wakacyjnej przygody, na kt?r? wybieramy si? z przyjaci??mi".

Jacek Dukaj, "Nowa Fantastyka"

"Dawno ju? nie czyta?am tak ciep?o i z wiar? w ludzi napisanej ksi??ki. Ksi??ki troch? bajkowej: bohaterom nigdy nie brakuje pieni?dzy (wszak kamie? filozoficzny opr?cz przed?u?ania ?ycia pozwala r?wnie? wyprodukowa? z?oto z o?owiu), rz?dowe zasoby danych stoj? otworem nawet przed by?? pracownic? (od czego hakerskie zdolno?ci?), ?li ludzie zostaj? ukarani, a ci dobrzy umiej? wobec siebie zachowywa? si? w spos?b lojalny i uczciwy".

Agnieszka Szady, "Esensja"

"Andrzej Pilipiuk w niezwykle frapuj?cej powie?ci odwo?uj?cej si? do mit?w s?owia?skich. Historyczne w?tki niepostrze?enie ??czy z wci?gaj?c? i ciekaw? fabu??. Doskona?a lekko?? pi?ra".

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 44 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Katarzyna wykonała kilka szybkich obliczeń.

– Mało prawdopodobne – stwierdziła. – Alkohol błyskawicznie powoduje rozmycie podstawowych funkcji osobowości. Przerobiłby cały zapas proszku na złoto, a złoto przepił.

– Co sugerujesz? – zaniepokoiła się Stanisława.

– Widziałaś go kiedyś w ciągu tych czterystu lat?

– Nie, dopiero kilka tygodni temu. Sądzisz, że zaczął pić niedawno?

– Może. W chwili, gdy zorientował się, że zapas tynktury skończył mu się definitywnie. Nie wytrzymał napięcia i zaczął tankować jak nigdy wcześniej. Jeszcze jedno. Spotkałaś go raz i był pijany. To nie musi oznaczać, że ciągle jest. Ale znał Sędziwoja i może być nam potrzebny. Najpierw go odszukajmy, potem zaproponujmy współpracę. Jeśli alchemik jest w Krakowie, musimy go namierzyć. Prawdopodobnie chwilowo trop ze złotem jest ślepy. Sędziwój zgarnął co najmniej trzydzieści tysięcy złotych. To starczy mu na dłużej. Zapewne wynajmuje mieszkanie. Może to robić na lewo, albo legalnie. W obu przypadkach używa fałszywej tożsamości. Czy był człowiekiem religijnym?

– Jak my wszyscy – mruknęła Stanisława.

– A zatem proponuję obsadzić wszystkie kościoły w Krakowie. A przynajmniej te stare. Jeśli nadal ceni sobie duchową stronę życia, musi uczęszczać na msze…

– Nie zapominaj, moja droga, że nie masz już do dyspozycji setki agentów CBŚ. – Stasia łagodnie sprowadziła ją na ziemię.

– A po co? – wzruszyła ramionami. – Wystarczy pozakładać miniaturowe kamery…

– Koszta? – zapytała Monika.

– Ile mamy kościołów w centrum miasta?

– Na Starym Mieście jest, jeśli dobrze policzyłam, osiemnaście. W odległości, powiedzmy, dwu przystanków tramwajowych, w starej części Krakowa i na Kazimierzu znajdzie się jeszcze z piętnaście – odpowiedziała Stanisława bez zastanowienia.

– Sześć tysięcy na kamery, do tego trzydzieści nadajników i trochę innego przydatnego elektronicznego śmiecia. Wydatki powinny się zamknąć w dziesięciu tysiącach złotych.

Kuzynka wydała zduszony dźwięk.

* * *

Sędziwój zapukał do starych, niegdyś pięknych, secesyjnych drzwi, opatrzonych tabliczką z numerem 6. Otworzył mu staruszek. Widać było po nim osiemdziesiątkę na karku, ale trzymał się krzepko. Zlustrował nieoczekiwanego gościa zaskoczonym wzrokiem. Mężczyzna w garniturze… Akwizytor? Nie. Akwizytorzy chodzą w garniturach z supermarketów, ten zaś szyty był na miarę. Brązowy zagraniczny płaszcz, może mormoński misjonarz? Nie. Ci z kolei noszą identyfikatory na piersi i mają znacznie bardziej natchnione spojrzenia…

– Czym mogę służyć? – dziadek wykaszlał pytanie.

– Z tego co się dowiedziałem, odzyskał pan kamienicę, ale ma pan problemy z rozpoczęciem remontu.

– Nie będę brał żadnych kredytów – warknął gospodarz.

Ma złe doświadczenia.

– Nie chcę panu proponować kredytu – uśmiechnął się alchemik. – Sądzę, że musi pan sprzedać część mieszkań, żeby zarobić na remont. A ja szukam czegoś dla siebie.

– Jasne – westchnął staruszek. – Tyle to ja sam wymyśliłem z wnukiem. Tylko problem jeden. Nie ma czego sprzedawać. Najpierw trzeba wysiedlić tę hołotę, co tu mieszka… Komuna mi tu napuściła takich, że włosy rwać…

– Płacą czynsz?

– Gdzie tam. Ale ruszyć się nie da. Alkoholicy…

– To co z tego? – nie zrozumiał.

– Panie, z księżyca się pan urwał? Jak alkoholik, to znaczy, że chory. Jakiś debil wpisał to na listę przewlekłych chorób. Dzięki temu takie ścierwa dostają renty, a w dodatku, jako przewlekle chorzy, nie podlegają eksmisji…

– Tylko dlatego, że piją? – zdumiał się gość.

– Właśnie… A ja siedzę tylko i czekam. Jak który wykituje od denaturatu, to natychmiast wywalam jego graty won na śmietnik i mieszkanie odzyskane.

– Często tak ich szlag trafia?

– Ostatnio trzech w dwa lata… – zasępił się dziadek. – Ale akurat rodzinę musiałem gdzieś ulokować. Wnuki się żenią…

Przybysz pokiwał ze zrozumieniem głową.

– Widziałem pański dach – powiedział wreszcie. – Nie przetrzyma tej zimy. Konstrukcja jest głęboko naruszona. Załamie się po prostu. Te nowe kawałki blachy między dachówkami też niewiele pomogą…

– A pan co? Dekarz?

– Mam dla pana propozycję. Pan mi sprzeda sto metrów strychu po trzysta złotych za metr. A ja sfinansuję wymianę całego dachu.

W oczach staruszka zapaliły się ogniki.

– To brzmi niegłupio – zatarł ręce. – Ale strychu jest czterysta metrów.

– Potrzebuję tylko jednej czwartej. Wymieniam na całym. To co, jest pan zainteresowany?

Druga taka okazja się nie powtórzy. Trzeba ją łapać natychmiast, zanim ten wariat pójdzie do sąsiada…

– Tak. Pan pozwoli do saloniku, spiszemy umowę przedwstępną.

* * *

Księżniczka ma szczerze dosyć pobytu w domu dziecka. Dokucza jej tu niemal wszystko. Nie przeszkadzają obłażące z farby ściany ani woń lizolu przenikająca budynek. Do tego jakoś przywykła. Nocowanie w zrujnowanych przez wojnę wsiach, pasterskich szałasach, piwnicach i ziemiankach sprawiło, że przyzwyczaiła się do brudu, wszy, pluskiew, stęchlizny… Tu i tak jest nieźle. Nic jej nie gryzie, myszy nie sikają do łóżka, szczury nie obgryzają nocami butów.

Nie może jednak znieść pustki i bezczynności. W dodatku wredna herod-baba, która jest opiekunką grupy, usiłuje ją rozliczać z każdej minuty poza budynkiem. Powołuje się przy tym na jakiś strasznie mętnie napisany regulamin. Zdaje się, że w myśl przepisów wychowanka powinna kursować wyłącznie po trasie licem – dom dziecka, a na każde wyjście do biblioteki uzyskiwać stosowne pozwolenie.

Dziewczyny zachowują się jak kiepsko zaprogramowane roboty. Wykonują polecenia wolno i niedokładnie, ich ulubione rozrywki to oglądanie telewizji oraz słuchanie debilnych programów radiowych. I gadanie o serialach. Współlokatorki nie robią nic, żeby zmienić swoją sytuację. Za kilka lat skończy się państwowa opieka, co zrobią wtedy? Działać powinny teraz, póki jeszcze mają czas.

Ale zostawmy ten problem. Monika klnie w duchu, starannie dobierając najbardziej paskudne greckie i serbskie słowa… Ma biologicznie prawie szesnaście lat. Przez ostatnie osiem stuleci kobieta w takim wieku była dorosła. Mogła sama decydować o sobie, choć oczywiście nie do końca. Była jednak wolna. Księżniczka przywykła do tego. Teraz wpadła. Tkwi jak mucha w słoiku z miodem: niby słodko, ale nie można się wydostać. Zostanie tu jeszcze długo. Trzeba zatem poprawić sobie warunki bytowania. Wyrwać się spod kontroli babsztyla.

Co zatem robić? Miarą wolności są pieniądze. Trzeba wymyślić metodę regularnego ich zdobywania. Znaleźć źródło utrzymania, gwarantujące jakie takie zyski. Potem wynająć sobie mieszkanie. Babsko z domu dziecka przekupić albo zastraszyć. Księżniczka, jeśli chciałaby działać sama, będzie miała z tym poważne problemy, ale Kruszewskie pewnie zechcą jej pomóc.

A zatem rozbierzmy problem po kolei. Praca. Musi to być coś w miarę nieabsorbującego – chodzenie do szkoły zajmuje jej jednak sporo czasu, a musi uzupełnić wiedzę… W czym jest dobra? Potrafi strzyc owce, tkać, haftować, w Bizancjum uchodziła z intelektualistkę, co sprowadzało się do umiejętności czytania, pisania i znajomości literatury antycznej… Cholera. Daleko na tym nie zajedzie w Polsce początków XXI wieku. Wie jak nastawić wino, wydestylować z niego rakiję, potrafi robić śliwowicę, w tym słynną palonkę – tylko że tu pędzenie bimbru jest zakazane. Zna się na ziołach, umie leczyć choroby owiec, wędzić sery. Gdyby mieszkała w Zakopanem, górale pewnie doceniliby jej doświadczenie… Chyba że w Polsce produkcja oscypków jest męskim zajęciem. Brak jej całej masy wiadomości. Owce i sery na razie odpadają. Była wiele razy służącą, ale nie lubi tego zajęcia.

Zresztą komu w dzisiejszych czasach potrzebna służba? W dodatku niepełnoletnia? Co gorsza, wśród potencjalnych pracodawców pewnie znaleźliby się jacyś „amatorzy cielęciny”, jak ten głupi Anglik, wtedy na Krecie, któremu musiała w końcu uciąć siurka, bo po dobroci nie chciał się odczepić…

Coś nieśmiało przebija się przez jej gorączkowe myśli. Podświadomość wysyła sygnały. Coś przeoczyła. Eureka! Stanisława załapała się na nauczycielkę tylko dlatego, że zna biegle kilka języków obcych. Księżniczka jest za młoda do pracy w tym zawodzie. Sto lat temu, mając szesnaście lat, mogłaby bez problemu zostać nauczycielką lub guwernantką. Ale przecież nie musi być nauczycielką, by znaleźć pracę, przy której jej zdolności znajdą zastosowanie. W Krakowie na uniwersytecie z pewnością znajduje się katedra filologii klasycznej oraz zapewne wydział teologii, a zatem… Są studenci, którzy muszą przedzierać się przez całe wagony literatury greckiej i łacińskiej. Jest też z pewnością orientalistyka. Tam dla odmiany będą zgłębiali język turecki i ormiański. Poza tym filologia słowiańska, gdzie znajomość bośniackiego i serbskiego jest w cenie. Studenci są zazwyczaj dość leniwi i w wielu przypadkach mają do dyspozycji niezłe pieniądze.

To jej szansa: tłumaczenia i korepetycje, czy też, jak to nazywają, konwersacje. Trzeba tylko podszlifować jeszcze odrobinę polski. Rozumie już biegle, mówi nieźle, ale czasem trochę się zacina. Klasycznej łaciny uczyła się od ludzi, którzy mówili nią jeszcze na co dzień. Z greką nie będzie problemu, miała osiem lat, gdy trafiła do Myry. To prawie jej język ojczysty.

Uśmiecha się do swoich wspomnień…

* * *

W sumie to proste. Minikamera za dwieście złotych. Kupując trzydzieści można się nieźle wytargować. Jeśli zaś zdobędzie się je z przemytu, bez ceł na optykę i elektronikę sięgających siedemdziesięciu procent wartości sprzętu, i bez podatku VAT, żrącego dalsze dwadzieścia dwa, można zejść poniżej dwudziestu złotych za sztukę… Do tego małe nadajniki o zasięgu około pięciuset metrów. Każdy trzeba nastawić na odrobinę inny zakres fal. Wszystkie należy zgrać tak, aby odbiornik nie miał problemów z odczytywaniem informacji. Wreszcie etap najtrudniejszy. Instalacja…

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 44 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название