Pafnucy
Pafnucy читать книгу онлайн
Pafnucy to imi? przesympatycznego nied?wiedzia. Jego przygody to nieprzerwany ci?g zabawnych wydarze?, opisanych tak dowcipnie, jak to tylko Joanna Chmielewska zrobi? potrafi. Realizm obserwacji przyrody, tre?ci ekologiczne, przeplataj? si? z ciekawie nakre?lonymi postaciami zwierz?t – bohater?w ksi??ki. Synowi czytali?my w k??ko i na wyrywki, sami doskonale si? przy tym bawi?c. Potem sam wr?ci? do tej lektury, za?miewaj?c si? przy ka?dym dialogu Marianny z Pafnucym. Kiedy rozrywki by?o nam ma?o, si?gn?li?my po drug? cz??? "las Pafnucego". R?wnie weso?a, cho? pierwszej cz??ci nie pobije. Makama poleca. Kiku? w rozpaczy chcia? powiedzie? cokolwiek o Pafnucym. Pafnucy si? nie ba?, w towarzystwie Pafnucego on te? prawie si? nie ba?, Pafnucy tam le?a? przy le?niczym, Pafnucego wszyscy lubili…
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Pafnucy wykorzystał moment, kiedy jedną rybę już połknął, a drugą dopiero niósł do ust.
– Pucek przyprowadził ludzi – powiedział szybko. – Jeden jechał za nim na koniu i ken hegen gył heky.
– Boże! – wrzasnęła Marianna. – Co to jest gył heky?!
– Był pierwszy – powiedział Pafnucy pośpiesznie. – Chobakychy che cheky…
Marianna prawie dostała szału.
– Czy nie ma tu nikogo, kto już zjadł kolację? – krzyknęła w okropnym zdenerwowaniu.
– Ja jestem – powiedziała spokojnie kuna na drzewie. -Przyszłam tu do was, bo nie masz pojęcia, jak ja lubię Pafnucego. Też wszystko widziałam. On mówi, że ludzie zobaczyli te rzeczy, zdziwili się strasznie i chwalili tego Pucka tak, że ja bym od tego zwariowała. Głaskali go i potrząsali za łapę. Koszmarny pomysł, niechby mnie tak ktoś potrząsał za łapę… I dawali mu coś do jedzenia, to już rozsądniejsze. Mnóstwo gadał ale nie zrozumiałam co.
– I co? – spytała Marianna już znacznie spokojniej. – Zabrali to wszystko?
– Do ostatniego kawałka – powiedziała kuna. – Nic nie zostało. Pucek powiedział Pafnucemu, że zaraz zaczną szukać tego człowieka, do którego to należało. Słyszałam, jak mu to mówił.
Pafnucy przyświadczył, kiwając głową z takim zapałem, że jedna ryba wypadła mu z ust. Złapał ją i ugryzł czym prędzej.
– Chukcho che kochem chechky – obiecał, przełknął pośpiesznie i, widząc wyraz twarzy Marianny, potworzył: – Jutro się dowiem reszty…
Całej reszty Pafnucy dowiedział się w dwa tygodnie później. Dokładnych informacji udzielił ogromnie rozweselony Pucek.
– Przez te wasze sztuki leśniczy dostał nagrodę – powiedział. – Ludzie złożyli skargę na niego, że ich odstrasza od lasu i że zabiera im różne rzeczy, rękawiczki, narzędzia, okulary…
– Co to są okulary? – przerwał z zainteresowaniem Pafnucy.
Pucek wyjaśnił mu, co to są okulary.
– Ach! – powiedział Pafnucy. – To sroki! Przecież chyba wiesz, że kradną wszystko, co połyskuje. Sam widziałem, jak porwały takie coś, co połyskiwało podwójnie!
– Sroki czy nie sroki, ludzie myśleli, że to leśniczy – mówił dalej Pucek, podskakując z uciechy. – Złożyli skargę, przyjechała komisja, komisja to są tacy bardzo specjalni ludzie do pilnowania porządku. I ta komisja powiedziała, że tak czystego lasu nie widziała jeszcze nigdy w życiu i leśniczy zasługuje na wielką nagrodę. I dali mu tę nagrodę. Byli bardzo zadowoleni, że znalazł sposób na tych wszystkich śmieciarzy, bo też myśleli, że to on. Leśniczy nic z tego nie rozumie, ale to nie szkodzi, niech sobie ma swoją nagrodę. Ja uważam, że jest wyjątkowym człowiekiem.
– My też tak uważamy – powiedział Pafnucy. – Bardzo lubimy leśniczego.
– Słusznie – przyświadczył Pucek. – Ale czekaj, najlepsze nastąpiło na końcu! Przez jedną skargę na początku i na końcu lasu postawili taki znak, że teraz już chyba nikt do was na krok nie wejdzie!
– Jaki znak? – zaciekawił się Pafnucy.
– Taki znak, który oznacza: Uwaga, niebezpieczne niedźwiedzie!
Pafnucy zdumiał się tak, że nic nie powiedział, tylko patrzył na Pucka z otwartymi ustami. Pucek wybuchnął szalonym śmiechem.
– Te niebezpieczne niedźwiedzie to masz być ty! Pafnucy, pokazałeś się komuś! To przed tobą tak wszystkich ostrzegają Ale ubaw! Uwaga, niebezpieczne niedźwiedzie…!
I w ten sposób na początku trzeciej wiosny swojego życia łagodny, nieszkodliwy i dobroduszny Pafnucy dowiedział się, że jest niebezpiecznym niedźwiedziem.