Zapach ?mierci

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Zapach ?mierci, Reichs Kathy-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Zapach ?mierci
Название: Zapach ?mierci
Автор: Reichs Kathy
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 474
Читать онлайн

Zapach ?mierci читать книгу онлайн

Zapach ?mierci - читать бесплатно онлайн , автор Reichs Kathy

Pracuj?ca jako antropolog s?dowy w Montrealu, doktor Tempe Brennan zostaje wezwana do klasycznego z pozoru przypadku odkrycia kobiecych ko?ci na terenie opuszczonego cmentarza. Analiza szcz?tk?w ofiary wskazuje, ?e mo?e to by? kolejna zbrodnia maniakalnego zab?jcy kobiet. Nikt nie daje wiary tym hipotezom, dop?ki…

Ksi??ka, kt?ra zainspirowa?a tw?rc?w serialu tv "Ko?ci"

***

Kathy Reichs jest autork? wielu powie?ci kryminalnych, kt?rych cech? g??wn? jest prezentacja ?mierci tak?e w uj?ciu medycznym. Jej utwory to dzie?a pe?ne strachu i przera?enia, ale tak?e zawieraj?ce wielki kunszt literacki autorki. Do jej tw?rczego repertuaru nale?y wiele opowiada? kryminalnych, jednak to w?a?nie "Zapach ?mierci" jest najbardziej popularn? ksi??ka jej autorstwa.

Od najwi?kszych na ?wiecie Frankfurdzich Targ?w Ksi?zki zacz??a si? b?yskotliwa kariera debiutuj?cej tam Amerykanki Kathy Reichs, kiedy wydawcy z wielu kraj?w bez wahania zap?acili rekordowe zaliczki za prawa do edycji "Zapachu ?mierci". I si? nie zawiedli. Podobnie jak czytelnicy.

Akcja powie?ci „Zapach ?mierci” toczy si? w Monteralu, gdzie to pracuj?ca jako antropolog s?dowy, doktor Tempe Brennan zostaje wezwana do klasycznego z pozoru przypadku odkrycia kobiecych ko?ci na terenie opuszczonego cmentarza. Analiza szcz?tk?w ofiary wskazuje Tempe, ?e mo?e to by? kolejna zbrodnia maniakalnego zab?jcy kobiet. Nikt jednak nie daje wiary tym hipotezom. Tempe rozpoczyna ?ledztwo na w?asn? r?k?. Reichs prezentuje nam determinacje kobiety, kt?ra chce pozna? prawd?, a przede wszystkim chce udowodni? innym, ze mia?a racje.

"Zapach ?mierci" to ksi?zka pe?na niebezpiecze?stw, wzbudzaj?ca u odbiorcy poczucie leku, ale tez ch?? poznania prawdy. Wiele w niej w?tk?w pobocznych, kt?re zmuszaj? czytelnika do my?lenia. Czytelnik sam pr?buje za pomoc? w?asnej wyobra?ni rozwik?a? t? kryminaln? zagadk? – kto jest morderca. Autorka specjalnie kieruje ?wiadomo?? odbiorcy na inne sprawy i innych podejrzanych, po to, ?eby na ko?cu wzbudzi? u niego poczucie zaskoczenia i niespodzianki. Z pewno?ci? to jej si? udaje.

Fabu?a niby znana powszechnie – poszukiwanie i po?cig za morderc?, jednak spos?b w jaki Reichs to prezentuje jest z pewno?ci? godny podziwu. Mole ksi??kowe, kt?re uwielbiaj? obszernych rozmiar?w ksi??ki z kryminalnymi w?tkami, nie zawiod? si? na tej ksi??ce.

Mnie, osobi?cie ksi??ka zaintrygowa?a bardzo. Chocia?by poprzez spos?b w jaki jest napisana – j?zyk prosty, trafiaj?cy do zwyk?ego odbiorcy, nawet wszystkie terminy medyczne, o kt?rych nie ma poj?cia, nie s? w stanie zepsu? og?lnego pozytywnego wra?enia. Jedynie co mog? zarzuci? Reichs to zbyt rozlegle opisy miejsc i okoliczno?ci. Czytelnik podczas czytania zbyt rozleg?ych opis?w, niecierpliwi si? o dalszy rozw?j sytuacji. Poza tym, mam wra?enie, ?e autorce umyka czasem, przy tych wszystkich opisach rzeczywisto?ci, charakterystyka g??wnej bohaterki – Tempe. By? mo?e by? to celowy zabieg, aby zmusi? ka?dego do wysilenia w?asnej wyobra?ni. Jednak nale?y stwierdzi?, ?e og?lne wra?enie po lekturze ksi??ki jest jak najbardziej pozytywne i mog? j? poleci? ka?demu, nie tylko tym, kt?rych fascynuje perspektywa rozpadaj?cego si? cia?a, czy tez bardzo dok?adny opis poszczeg?lnych ko?ci cz?owieka po jego ?mierci.

Ksi??ka „Zapach ?mierci” zosta?a uznana za mi?dzynarodowy bestseller i zosta?a przet?umaczona na co najmniej 20 j?zyk?w. Niesamowitym atutem tej ksi??ki jest jej realizm. Nale?y doda?, ?e niekt?re zaprezentowane w ksi??ce przypadki s? prawdziwymi przyk?adami z rzeczywisto?ci i pracy zawodowej autorki. To, dodatkowo wzbudza u czytelnika ciekawo?? i ch?? poznania przyczyn i skutk?w.

Wa?ny podkre?lenia jest fakt, ?e na ekrany polskiej telewizji Polsat, wszed? serial "Ko?ci", inspirowany bestsellerowymi powie?ciami pisarki kryminolog – antropolog Kathy Reichs.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 91 92 93 94 95 96 97 98 99 ... 108 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Czy sama się zwolniła?

– Bez wypowiedzenia.

– Dlaczego?

– Skąd mam do diabła wiedzieć? Wtedy wszyscy tak robili.

– Czy wyglądała na nieszczęśliwą, przygnębioną, nerwową?

– A czy ja wyglądam jak Zygmunt Freud?

– Czy miała tu jakichś przyjaciół, kogoś, z kim była szczególnie blisko?

Jego oczy rozpromieniły się i w kącikach ust pojawił się uśmieszek.

– Blisko? – spytał głosem oślizłym jak wazelina.

Wytrzymałam jego spojrzenie, nie uśmiechając się.

Uśmiech zniknął z twarzy, a oczy zaczęły błądzić po sklepie.

– Tutaj jestem tylko ja i mój brat. Tu nie ma nikogo, do kogo można by się zbliżyć. – Wymówił to słowo jak nastolatek w sprośnym kawale.

– Czy odwiedzał ją tutaj ktoś szczególny, ktoś, kto mógł się jej naprzykrzać?

– Niech pani posłucha. Dałem jej pracę. Powiedziałem, co ma robić, i ona to robiła. Nie interesowałem się jej życiem towarzystkim.

– Myślałam, że być może pan zauważył…

– Grace była dobrą pracownicą. Byłem wściekły, kiedy zrezygnowała. Wszyscy zwolnili się w tym samym czasie, miałem nóż na gardle, więc byłem naprawdę wkurzony. Przyznaję. Ale nie żywię urazy. Potem, kiedy usłyszałam, że zaginęła, w kościele, wie pani, pomyślałem, że wyjechała. Nie było to do niej podobne, ale jej stary potrafi być czasami naprawdę upierdliwy. Przykro mi, że ją zabito. Ale ja naprawdę ledwo ją pamiętam.

– Co pan ma na myśli mówiąc “upierdliwy"?

Jego twarz przybrała kamienny wyraz, nagle, jak opadająca brama śluzy. Spuścił oczy i podrapał kciukiem coś na ladzie.

– Będzie musiała pani o tym porozmawiać z Nikosem. To sprawa rodzinna.

Zrozumiałam, o czym mówił wcześniej Ryan. Co teraz? Pomoce wizualne. Sięgnęłam do torebki i wyciągnęłam zdjęcie St. Jacquesa.

– Widział pan kiedyś tego gościa?

Plevritis pochylił się, żeby wziąć zdjęcie.

– Kto to jest?

– Pański sąsiad.

Przyglądał się twarzy.

– Nie jest to zdjęcie, które wygrałoby na konkursie.

– Jest zrobione z kamery.

– Filmy braci Lumiere też były, ale tam przynajmniej coś było widać…

Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Jeszcze jednemu mądrali świata tego. Zauważyłam, jednak że jakiś cień przemknął po jego twarzy, skurcz, który na chwilę zmarszczył jego dolne powieki.

– No i co?

– Hm… – Wpatrywał się w zdjęcie.

– Tak?

– Ten facet wygląda trochę jak jeden obwieś, który mi kiedyś zalazł za skórę. Ale może dlatego, że tymi pytaniami przypomniała mi go pani. Do diabła, nie wiem. – Położył zdjęcie na ladzie. – Muszę zamykać.

– Kto? Kto to był?

– Niech pani posłucha, to jest szmatławe zdjęcie. Gościu wygląda na nim jak mnóstwo łysiejących facetów. To wszystko.

– Co pan miał na myśli mówiąc, że ktoś tam panu zalazł za skóry Kiedy?

– To dlatego byiem taki wkurzony na Grace. Gościu, który tu pracowali przed nią, wyniósł się nie mówiąc nawet do widzenia, potem Grace rzuciła pracę, a niedługo po tym, ten właśnie facet. On i Grace pracowali na pół etatu, ale byli moimi jedynymi pracownikami. Brat był akurat w Stanach i tam tego roku prowadziłem ten interes zupełnie sam…

– Kim on był?

– Nazywał się Fortier. Niech się zastanowię. Leo. Leo Fortier. Pamiętam, bo mam kuzyna, który ma na imię Leo.

– Pracował tutaj wtedy, kiedy Grace Damas?

– No tak. Nająłem go na miejsce faceta, który się zwolnił, nim Grace zaczęła tu pracować. Podzieliłem im godziny, bo pomyślałem, że jak któreś z nich nie przyjdzie, to będę miał kłopoty tylko przez pół dnia. A potem oboje się zwolnili. Cholera, wtedy to się zrobiło zamieszanie! Fortier pracował tutaj może przez rok, może półtora, potem po prostu przestał przychodzić. Nawet nie oddał mi kluczy. Musiałem zaczynać od zera. Nie chcę już nawet o tym mówić…

– A co może mi pan o nim powiedzieć?

– To łatwe pytanie. Nic. Zobaczył ogłoszenie na oknie i wszedł z ulicy i mówiąc, że chce się zatrudnić na pół etatu. Przychodził wtedy, kiedy go potrzebowałem, wcześnie rano na otwarcie sklepu i późnym wieczorem, żeby zamknąć i posprzątać, i miał doświadczenie w ćwiartowaniu mięsa. Okazał się naprawdę dobrym pracownikiem. No, nieważne, zatrudniłem go. W czasie dnia miał jakąś inną pracę. Wyglądał na równego gościa. Był naprawdę i spokojny. Robił, co do niego należało i nigdy nie otwierał ust. Cholera, ja nawet nie wiedziałem, gdzie mieszka.

– Jak układało się między nim a Grace?

– Nie mam zielonego pojęcia. Jak ona przychodziła, to jego już nie było, a potem, kiedy on przychodził, to jej już nie było. Nie wiem, czy oni w ogóle się znali.

– I wydaje się panu, że mężczyzna z tego zdjęcia wygląda jak Fortier?

– Jak on i każdy inny łysiejący facet, który jest dumny z resztki swoich włosów,

– Wie pan, gdzie Frotier jest teraz?

Potrząsnął głową.

– Zna. pan kogoś o nazwisku St. Jacques?

– Nie.

– A Tanguay?

– Brzmi jakby pedalsko…

Głowa mi pękała i zaczynało drapać mnie w gardle. Zostawiłam swoją wizytówkę.

1 ... 91 92 93 94 95 96 97 98 99 ... 108 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название