Mizczyzni, Ktorzy Nienawidza Kobiet

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Mizczyzni, Ktorzy Nienawidza Kobiet, Larsson Stieg-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Mizczyzni, Ktorzy Nienawidza Kobiet
Название: Mizczyzni, Ktorzy Nienawidza Kobiet
Автор: Larsson Stieg
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 453
Читать онлайн

Mizczyzni, Ktorzy Nienawidza Kobiet читать книгу онлайн

Mizczyzni, Ktorzy Nienawidza Kobiet - читать бесплатно онлайн , автор Larsson Stieg

Pewnego wrze?niowego dnia w 1966 roku szesnastoletnia Harriet Vanger znika bez ?ladu. Prawie czterdzie?ci lat p??niej Mikael Blomkvist – dziennikarz i wydawca magazynu "Millennium" otrzymuje nietypowe zlecenie od Henrika Vangera – magnata przemys?owego, stoj?cego na czele wielkiego koncernu. Ten prosi znajduj?cego si? na zakr?cie ?yciowym dziennikarza o napisanie kroniki rodzinnej Vanger?w. Okazuje si?, ?e spisywanie dziej?w to tylko pretekst do pr?by rozwi?zania skomplikowanej zagadki. Mikael Blomkvist, skazany za znies?awienie, rezygnuje z obowi?zk?w zawodowych i podejmuje si? niezwyk?ego zlecenia. Po pewnym czasie do??cza do niego Lisbeth Salander – m?oda, intryguj?ca outsiderka i genialna researcherka. Wsp?lnie szybko wpadaj? na trop mrocznej i krwawej historii rodzinnej.

"M??czy?ni, kt?rzy nienawidz? kobiet" to doskona?y, pe?en pasji thriller, w kt?rym tajemnica trzyma czytelnika w napi?ciu a? do samego ko?ca. Po ksi??ki Larssona na ca?ym ?wiecie si?gn??o ju? prawie 9 mln czytelnik?w! T? ksi??k? mo?na czyta? na wielu p?aszczyznach: jako krymina? pe?en mrocznych tajemnic, jako znakomit?, wielow?tkow? powie?? wsp??czesn?, pe?n? prawdziwych zdarze? i os?b, jako thriller psychologiczny z doskonale skrojonymi sylwetkami bohater?w. Autor ma fantastyczn? zdolno?? jednoczesnego prowadzenia wielu skomplikowanych w?tk?w, kt?re b?yskotliwie wi??e ze sob?. To pierwsza z trzech ksi??ek o Mikaelu Blomkvi?cie i Lisbeth Salander zebranych w serii "Millennium" Mimo 640 stron – trudno si? od niej oderwa?!

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 72 73 74 75 76 77 78 79 80 ... 124 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Około dziewiątej przyszedł cętkowany kot. Ponieważ łasił się do nóg, Mikael wziął go na ręce i drapał przez chwilę za uszami.

– To znaczy, że nie tylko mnie się nudzi w tę sobótkową noc – powiedział.

Gdy kładł się łóżka, spadły pierwsze krople deszczu. Kot wolał zostać na dworze.

LISBETH SALANDER wyciągnęła z piwnicy swojego kawasaki i poddała dokładnemu przeglądowi. Ten lekki pojazd o pojemności stu dwudziestu pięciu centymetrów sześciennych nie był najbardziej wypasionym motocyklem na świecie, ale należał do niej, a ona potrafiła się z nim obchodzić. Wyremontowała go przecież śrubka po śrubce i podrasowała tylko trochę powyżej dozwolonej granicy.

Po południu założyła skórzany kombinezon i kask i pojechała do domu opieki w Appehiken, gdzie spędziła wieczór z matką. Gnębił ją niepokój i wyrzuty sumienia. Matka była wyjątkowo nieobecna duchem. W ciągu trzech wspólnie spędzonych godzin zamieniły zaledwie kilka pojedynczych słów, a i wtedy Lisbeth miała wrażenie, że mama nie wie, z kim rozmawia.

MIKAEL ZMARNOWAŁ kilka dni na kłopotliwych próbach zidentyfikowania samochodu o numerze rejestracyjnym zaczynającym się od AC. Dzięki emerytowanemu mechanikowi z Hedestad ustalił markę; pojazd okazał się tuzinkowym modelem, o którym Mikael nigdy nie słyszał. Później skontaktował się z urzędnikiem w Centralnej Ewidencji Pojazdów, by sprawdzić, czy mógłby uzyskać spis wszystkich zarejestrowanych w 1966 roku fordów anglia, z blachami AC3 i coś tam. Po dokładniejszym zbadaniu sprawy okazało się, że tego typu archeologiczne wykopaliska w rejestrze są możliwe do przeprowadzenia, ale zajmują wiele czasu, a na domiar złego wykraczają trochę poza zasadę jawności.

Tak więc Mikael udał się na północ dopiero kilka dni po sobótkowym weekendzie. Nigdy nie lubił szybkiej jazdy, prowadził pożyczone volvo bez pośpiechu. Zatrzymał się przed mostem Sandóbron, by wypić kawę w legendarnej cukierni Wasterlunds. Kolejny przystanek zrobił pod Umea, gdzie zjadł „obiad dnia" w przydrożnym motelu. Kupił atlas samochodowy i ruszył dalej do Skelleftes, skąd odbił w lewo. O szóstej wieczorem odebrał klucze w recepcji hotelu Norsjó.

Wcześnie rano następnego dnia rozpoczął poszukiwania. Fabryka Mebli w Norsjó nie figurowała w książce telefonicznej. Dwudziestoletnia recepcjonistka nigdy nie słyszała o takiej firmie.

– Kogo mógłbym zapytać?

Dziewczyna wyglądała na zakłopotaną, ale już po kilku sekundach z rozjaśnioną twarzą zaproponowała że zadzwoni do swojego taty. Dwie minuty później wróciła z wiadomością, że miejscową fabrykę mebli zlikwidowano na początku lat osiemdziesiątych. Jeżeli Mikael chciałby porozmawiać z kimś, kto znał firmę, to powinien zwrócić się do niejakiego Burmana, który pracował tam jako brygadzista i który mieszka przy ulicy Solvandan.

NORSJO BYŁO niewielką miejscowością z przebiegającą przez środek główną ulicą o znamiennej nazwie Storgatan [‡‡‡]. Po obu stronach ciągnęły się szeregi sklepów, przecinane tu i ówdzie przecznicami, przy których wyrosły budynki mieszkalne. U wschodniego wylotu drogi znajdował się niewielki obszar przemysłowy i stajnia. Po zachodniej stronie ulicę wieńczył wyjątkowo piękny drewniany kościół. Mikael zanotował, że swój zbór miał w miasteczku również Kościół Misyjny i Kościół Zielomoświątkowy. Na tablicy ogłoszeniowej przy dworcu autobusowym zauważył reklamę Muzeum Myślistwa i Narciarstwa Biegowego. Inny afisz zapowiadał sobótkowe występy Veroniki. Spacer z jednego końca ulicy na drugi zajął Mikaelowi ponad dwadzieścia minut.

Wzdłuż uliczki Sotorgatan, około pięciu minut od hotelu, stały wyłącznie domy jednorodzinne. Było wpół do dziesiątej rano. U Burmana nikt nie otwierał. Mikael przypuszczał, że poszukiwany przez niego mężczyzna albo jest w pracy albo – jeżeli zdążył przejść na emeryturę – załatwia coś w mieście.

Następnym przystankiem był sklep żelazny przy Storgatan. Każdy mieszkaniec Norsjó prędzej czy później musi odwiedzić ten sklep – rozumował Mikael. W środku było dwóch sprzedawców. Mikael podszedł do starszego, prawdopodobnie już po pięćdziesiątce.

– Dzień dobry, szukam pary, która najprawdopodobniej mieszkała tutaj w latach sześćdziesiątych. Możliwe, że mężczyzna pracował w fabryce mebli. Nie wiem, jak się nazywają, ale mam dwie fotografie z 1966 roku.

Sprzedawca przyglądał się zdjęciom długo i uważnie, ale w końcu pokiwał głową, dodając, że nie rozpoznaje ani mężczyzny, ani kobiety.

W południe w przydworcowym kiosku Mikael kupił hot doga. Dał sobie spokój ze sklepami i odwiedził w kolejności: urząd gminy, bibliotekę, aptekę i komisariat policji. Ten ostatni świecił pustkami, Mikael zaczął więc wypytywać starszych ludzi na ulicy. Około drugiej po południu zaczepił dwie młodsze kobiety, które wprawdzie też nie rozpoznały pary na zdjęciu, ale wpadły na dobry pomysł.

– Jeżeli fotografie pochodzą z 1966 roku, to te osoby mają teraz ponad sześćdziesiąt lat. Może warto pójść do domu Solbacka i popytać tamtejszych emerytów.

W dyżurce domu spokojnej starości Mikael przedstawił się kobiecie w średnim wieku. Początkowo bardzo nieufna, w końcu dała się jednak uprosić. Przez pół godziny Mikael pokazywał zdjęcia sporej grupce wiekowych osób. Zebrani w salonie emeryci bardzo się starali, ale nikt nie potrafił zidentyfikować pary uwiecznionej w Hedestad.

O piątej powrócił na Sotorgatan i ponownie zapukał do drzwi Burmana. Tym razem miał więcej szczęścia. Nieobecni w ciągu dnia Burmanowie zaprosili go do kuchni. Podczas gdy Mikael wyłuszczał swoją sprawę, kobieta nastawiła wodę na kawę. Podobnie jak wszystkie inne wcześniejsze próby, również i ta wizyta okazała się pudłem. Burman podrapał się w głowę i zapalił fajkę, by w końcu skonstatować, że nie rozpoznaje osób na fotografii. Rozmawiał z żoną miejscową gwarą, którą czasami trudno było zrozumieć. Komentując kręcone włosy dziewczyny ze zdjęcia, kobieta powiedziała: krucono cupryno.

– Ale ma pan rację, nalepka pochodzi z fabryki mebli – powiedział mężczyzna. – Bystry z pana człowiek. Problem polega na tym, że takie naklejki rozdawano na prawo i lewo. Dostawali je kierowcy, klienci, dostawcy drewna, maszyniści i mnóstwo innych osób.

– Nie przypuszczałem, że tak trudno będzie odszukać tę parę.

– Dlaczego chce pan znaleźć tych ludzi?

Mikael zdecydował się odpowiadać na pytania zgodnie z prawdą. Każda inna wymyślona historia byłaby mało prawdopodobna i siała zamęt.

– To długa opowieść. Zajmuję się pewnym przestępstwem, które miało miejsce w Hedestad w 1966 roku. Istnieje szansa, choć może tylko mikroskopijna, że osoby z fotografii zobaczyły, co się stało. Nie są w żaden sposób podejrzane i myślę, że nawet nie wiedzą, że posiadają informacje, które mogą pomóc w znalezieniu sprawcy przestępstwa.

– Przestępstwa? Jakiego rodzaju przestępstwa?

– Przykro mi, ale nie mogę zdradzić więcej szczegółów. Rozumiem, że to trochę podejrzane, że nagle po czterdziestu latach ktoś usiłuje odnaleźć te osoby, ale przestępstwo ciągle pozostaje zagadką, a w ostatnim czasie wyszły na światło dzienne nowe fakty.

– Rozumiem. Trzeba przyznać, że zajmuję się pan nietypową sprawą.

– Ile osób pracowało w fabryce mebli?

– Normalnie było nas czterdziestu. Zacząłem tam w połowie lat pięćdziesiątych, miałem siedemnaście lat. Pracowałam aż do likwidacji firmy. Później zostałem przewoźnikiem.

Burman zastanawiał się przez chwilę.

– Tyle mogę powiedzieć, że ten chłopak nigdy nie pracował w fabryce. Możliwe, że był kierowcą, ale wtedy też bym go raczej rozpoznał. Ale oczywiście jest jeszcze inna możliwość. Że ten samochód należy do jego ojca, wujka czy innego krewnego, który pracował w fabryce.

Mikael pokiwał ze zrozumieniem głową.

– Rozumiem, że istnieje mnóstwo możliwości. Może mi pan polecić kogoś, z kim mógłbym porozmawiać?

– Tak – odpowiedział Burman. – Niech pan przyjdzie jutro przed południem, zrobimy sobie przejażdżkę i porozmawiamy z paroma koleżkami.

1 ... 72 73 74 75 76 77 78 79 80 ... 124 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название