-->

Rozgrywka Maury

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Rozgrywka Maury, Cole Martina-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Rozgrywka Maury
Название: Rozgrywka Maury
Автор: Cole Martina
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 220
Читать онлайн

Rozgrywka Maury читать книгу онлайн

Rozgrywka Maury - читать бесплатно онлайн , автор Cole Martina

Martina Cole, najpoczytniejsza wsp??czesna pisarka brytyjska, zas?yn??a ksi??kami o sensacyjno-obyczajowej fabule osadzonej w kryminalnym p??- ?wiatku Londynu. Maura Ryan i jej czterej bracia rz?dz? londy?skim podziemiem. W ostatnich latach Maura usun??a si? w cie?. Zab?jstwo jej m??a, by?ego gliny, zmusza j? do powrotu na scen?. Kolejne zdarzenia i niewyt?umaczalne morderstwa wskazuj? na perfidnie utkan? intryg?, maj?c? na celu zniszczenie autorytetu Ryan?w. Tropy prowadz? do gangstera odsiaduj?cego wyrok. Zagro?enie wok?? rodziny narasta, gdy Joliff ucieka z wi?zienia. Prowadz?c inteligentn? rozgrywk?, Maura krok po kroku pokonuje pi?trz?ce si? trudno?ci, eliminuje wrog?w, ujawnia nici intrygi.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 51 52 53 54 55 56 57 58 59 ... 96 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Telefon kliknął i zamilkł. Vic przez chwilę siedział oszołomiony, gapiąc się na aparat jak na prehistorycznego potwora, który nagle wypełzł z jego własnego ucha.

Potem wystukał numer matki.

Nie odpowiadał.

Pocąc się ze strachu, zaczął się ubierać. Jeśli cokolwiek stało się jego matce lub bratu, to na południowym wschodzie poleje się krew, a Ryanowie będą na samej górze jego listy.

Jadąc do matki, dzwonił do kumpli z Anglii i Majorki. Nie tracił animuszu, ale martwił się, co jeszcze Ryanowie wyciągną z rękawa.

Rozdział 16

– I co ja mam teraz zrobić, babciu?

Kołysząc wnuczkę w ramionach, Sarah wyszeptała w odpowiedzi:

– Nie wiem, kochanie. Pewnie będziesz musiała wrócić tutaj.

A w duchu myślała, że Carla jest ostatnią osobą, którą chciałaby widzieć na stałe w swoim domu, zwłaszcza że wnuczka ostatnio zrobiła się niemiła. Ewentualność mieszkania pod jednym dachem z Joeyem przeraziła Sarah. Na samą myśl o jego głośnej muzyce i dziwacznym zachowaniu cierpła jej skóra. Michael był, jaki był, lecz przynajmniej zachowywał się jak mężczyzna. Nie mizdrzył się jak Joey i nie zamęczał otoczenia egzaltowanymi „och, ach” i piskliwym głosem.

Zastanawiała się, czy nie porozmawiać o tym z Royem. Ale on miał ostatnio tyle spraw na głowie, że każdego dnia ledwie dożywał wieczoru. Nawet bez zamartwiania się o tę dwójkę która mogłaby każdego doprowadzić do obłędu.

– Nie mogę uwierzyć, że ona chce mi to zrobić.

Sarah uznała, że wnuczka przesadza z tym rozczulaniem się nad sobą, i choć Maura ją samą niekiedy doprowadzała do szału, tym razem była po jej stronie. To, co zrobiła Carla, było niewybaczalne. I tak wywinęła się z tego tanim kosztem.

– Cóż, mogłaś się domyślić, że nie będzie zachwycona, niemożliwe, żebyś się nie zastanawiała, jak Maura zareaguje, jeśli się o tym dowie.

– To on… to on za mną łaził, babciu.

Carla naprawdę teraz w to wierzyła. Zawsze przeinaczała fakty, kiedy jej to pasowało.

– Daj spokój, dziecko. Na własne oczy widziałam, jakie numery odstawialiście w tym domu. Maura powinna dawno wyniuchać, co się święci, nawet z zawiązanymi oczami. Masz szczęście, że tak długo wykręcałaś się sianem. On zresztą też.

– Więc jesteś po jej stronie?

Sarah z niedowierzaniem potrząsnęła głową.

– W takich sprawach jak ta nie ma stron. Nie powinnaś robić jej tego. Kropka.

– Ja też mam prawo do szczęścia.

– Tak, ale nie wolno szukać szczęścia czyimś kosztem. Maura była dla ciebie dobra, cokolwiek teraz o niej myślisz.

– Ciągle tylko słyszę, jaka ona jest dobra – burknęła Carla. – I jakie to dla mnie szczęście, że ją mam. I ile mi okazuje dobroci.

Westchnęła ciężko. Znowu omal się nie rozpłakała.

– Ale co ze mną, babciu, co ze mną?

Sarah zaczęła tracić resztki cierpliwości.

– Co z tobą? Dostawałaś wszystko, czego dusza zapragnie, i jeszcze nie jesteś szczęśliwa. Prawda, matki nie miałaś najlepszej, ale trzeba oddać Maurze sprawiedliwość, że opiekowała się tobą jak matka, choć jest starsza od ciebie zaledwie o kilka lat. Całe życie traktowała cię jak księżniczkę. Pomagała ci przy dziecku, dawała, co tylko chciałaś. Czy ani trochę nie wstydzisz się tego, że za jej plecami ucięłaś sobie romans z Tommym?

Carla spojrzała babce w oczy i odpowiedziała:

– Nie, nie wstydzę się, bo on wolał mnie, nie ją. Gdyby nie całe obecne zamieszanie, nadal by ze mną był.

Sarah zastanawiała się, co się stało z tą stojącą przed nią piękną kobietą. Jak mogła robić, co jej się żywnie podoba, brać wszystko, na co tylko ma ochotę, i myśleć, że nigdy w żaden sposób za to nie zapłaci?

– Potraktowała mnie, jakbym była wcieleniem zła, a tymczasem sama jest taka. To jej się wszyscy boją, nie mnie. To ona nie mogła pogodzić się z tym, że Tommy wolał mnie, nie ją. To ona wyrzuca mnie i moje dziecko na bruk.

Sarah już dość wysłuchała. Odgrywanie przez wnuczkę niewiniątka z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami zaczęło jej grać na nerwach. Wybuchła.

– Zamknij się, do cholery, i zrozum, że jesteś zakłamaną dziwką, która zasłużyła sobie na karę i powinna być wdzięczna za to, że jeszcze chodzi po tym świecie. Nie komu innemu tylko Maurze Ryan podłożyłaś świnię. Chyba ci rozum odjęło, skoro myślałaś, że coś takiego ujdzie ci na sucho? Ona wzbudza strach u najtwardszych facetów, a ty liczyłaś na to, że tobie się upiecze?

– Święte słowa, babciu, a ty zapamiętaj je sobie, Carla.

Benny odezwał się cicho, ale obydwie aż podskoczyły.

– Jesteś moim bratem, a śpiewasz w jednym chórze ze wszystkimi. Ona i tylko ona się liczy. Jedyna osoba godna zainteresowania.

Benny uśmiechnął się.

– Może dlatego, że ona jest interesującą osobą i dużo w życiu osiągnęła. Gdybyś chciała coś ze sobą zrobić i nie żyła na cudzy koszt, też zasłużyłabyś na trochę szacunku. Bo widzisz, Carla, jesteś już trochę przeterminowana, a rozumujesz i gadasz jak niedowarzona nastolatka. Obudź się, do cholery, kobieto. Gdybyś mnie coś takiego zrobiła, zanimbym to przetrawił wiłabyś się już w mękach, więc możesz uważać, że masz szczęście. Kubeł zimnej wody na głowę to nic, ja polałbym cię butelką kwasu, dziewczyno… siostra czy nie siostra.

Carla rozszlochała się na dobre na ramieniu babki. Piekły ją podkrążone z braku snu oczy.

A Benny, wstawiając wodę na herbatę, dalej znęcał się nad nią.

– Popatrz na siebie, Carla. Nazywasz się Ryan? Uważasz się za porządną kobietę? Tymczasem kompletnie ci odbiło i dałaś się wykorzystać człowiekowi, który teraz ukrywa się, żeby ujść z życiem. Ale znajdziemy go, a wtedy gwarantuję ci, będzie wrzeszczał i błagał o litość. I wiesz, co ci jeszcze powiem? Nie zazna litości, osobiście tego dopilnuję. A teraz przestań ryczeć, bo działasz mi na nerwy.

Sarah westchnęła. Ileż to razy w ciągu minionych lat słyszała podobne słowa? Zabijanie, okaleczanie, przemoc… nie schodziły z ust jej własnym dzieciom. Kiedyś w jednej chwili wymazywała takie rzeczy z pamięci. Choć potrafiła zaakceptować to u swoich synów, nigdy u córki. A jednak to dzięki niej trzymali się razem. Maura nawet Carlę wzięła pod swoje opiekuńcze skrzydła. Sarah wciąż pamiętała ten dzień, kiedy pojechali do domu Roya i znaleźli pijaną Janine. Mała Carla miała ogromnego siniaka na przedramieniu i wyglądała jak cygańskie dziecko – brudna i zaniedbana. W całym domu panował nieład. Sarah zabrała Carlę do siebie i odtąd opiekowała się nią Maura. I patrzcie, jak dziewczyna się jej odpłaca. Maura była dla niej więcej niż matką. Była siostrą, matką i najlepszą przyjaciółką w jednej osobie. A Carla nawet nie chce przyznać, że wrednie wobec niej postąpiła. Chyba podobnie jak Benny, jest straconym przypadkiem i nikt na to nic nie może poradzić, doszła do wniosku Sarah.

***

Garry, Lee i Maura zaśmiewali się z Vica. Kiedy wraz z bandą swoich żołnierzy wtargnął do małego domku ciotki w Chigwell, dowiedział się, że matka wyszła i dobrze się bawi, grając w bingo. Gdy wreszcie pojawiła się cała i zdrowa, beształa go przy wszystkich. Maura potrzebowała czegoś dla poprawy nastroju i Gal jej to właśnie zafundował.

– Pojawiliśmy się tam tuż po nich, ale nie dało rady zapolować. Stary Vic jest dobry, muszę mu to przyznać. Zgubiliśmy go. Wiemy tylko, że jednym z jego ludzi jest Mickey Ball – opowiadał Lee.

– Też nowina, zawsze byli kumplami.

W głosie Gala wyczuwalne było napięcie. Przyjaźnił się kiedyś z Vikiem i przykro mu było, że stali się wrogami. Z jednej strony bardzo chciał mu ukręcić łeb, z drugiej – rozumiał jego żal po Sandrze. Zwłaszcza teraz, gdy sam miał Leonie. Jeśli cokolwiek by jej się stało, też straciłby rozum. Była jak jego bratnia dusza, zgadzali się we wszystkim, a w każdym razie Leonie zgadzała się z nim we wszystkim.

– Co się dzieje z Rifkindem?

1 ... 51 52 53 54 55 56 57 58 59 ... 96 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название