-->

Powtorka z morderstwa

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Powtorka z morderstwa, Szwaja Monika-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Powtorka z morderstwa
Название: Powtorka z morderstwa
Автор: Szwaja Monika
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 251
Читать онлайн

Powtorka z morderstwa читать книгу онлайн

Powtorka z morderstwa - читать бесплатно онлайн , автор Szwaja Monika

Powt?rka z morderstwa to krymina? czy mo?e raczej krymina?ek, je?li we?miemy pod uwag?, ?e jest troch? niepowa?ny (o ile morderstwo mo?e by? niepowa?ne!). Autorka twierdzi, ?e wszystko zacz??o si? od momentu, kiedy zobaczy?a swojego telewizyjnego koleg?, taszcz?cego na prze?aj przez studio wielkie pud?o z reflektorami, i zacz??a si? zastanawia?, co by by?o, gdyby kolega zamiast ?wiate? znalaz? w pudle nieboszczyka… W efekcie powsta? zabawny krymina?, kt?rego akcja toczy si? w ?rodowisku telewizyjnym i gdzie spotykaj? si? postaci z wszystkich dotychczas wydanych ksi??ek Moniki Szwai. Oczywi?cie rzecz jest ca?kowit? i absolutn? fikcj?, wymy?lone telewizyjne morderstwo pozwoli?o jednak autorce na opisanie pewnych zjawisk, kt?re nie tylko w telewizji wyst?powa? mog? i czasem, niestety, wyst?puj?. Jak to dobrze, ?e niezadowoleni pracownicy nie ?api? od razu za ci??kie przedmioty, aby rzuca? nimi w siebie nawzajem… Monika Szwaja? jedna z najpoczytniejszych polskich autorek. Mieszka w Szczecinie. Szcz??liwy przypadek sprawi?, ?e nie dosta?a si? na prawo i rozpocz??a prac? w telewizji, kt?ra sta?a si? mi?o?ci? jej ?ycia. Uko?czy?a polonistyk? na uniwersytecie w Poznaniu. W stanie wojennym uczy?a polskiego i historii w Podg?rzynie w Karkonoszach, potem przez sze?? lat by?a nauczycielk? w szczeci?skich szko?ach. W 1989 roku, jak wielu wyrzuconych wcze?niej dziennikarzy, powr?ci?a do pracy w telewizji. Kocha muzyk?: klasyczn?, symfoniczn?, folk irlandzki oraz szanty. Kocha g?ry w ka?dej postaci. Kocha ludzi (z wyj?tkiem wrednych i g?upich). Kocha psy (bez wyj?tku).

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 59 60 61 62 63 64 65 66 67 ... 69 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Sprawdziliście konto Procha?

Komisarz miał nadzieję, że ten blask w oczach Ilonki dotyczy, być może, jego… najwyraźniej jednak dotyczył Procha i tego całego beznadziejnego dochodzenia.

Kiwnął głową.

– Jest tak jak przypuszczaliśmy. Ubyło mu jakiś czas temu dziesięć tysięcy, a miał przedtem dwanaście, więc tak wygląda, że nie miał Bulwieciowi już specjalnie z czego płacić. Na razie jeszcze nie zrobiliśmy z tego użytku, bo łatwo mógłby się wykręcić, ostatecznie każdemu wolno wyczyścić sobie konto i wyrzucić szmal za okno. Prawdopodobnie opowiedziałby nam wiarygodną historyjkę, w końcu facet jest specjalistą od wymyślania historyjek. Wiesz, że dostał „Nike”?

– Nie gadaj! Za „Kanalizę”?

– Tak. Słyszałem w radiu, kiedy wychodziłem z firmy.

– Matko jedyna, świat się wali! To on teraz jest bwana kubwa!

– No jest. A ty masz takie oczy, jakbyś też mi coś chciała powiedzieć.

Ilonka zawahała się. Kiedy dzwoniła do komisarza, rzeczywiście chciała mu opowiedzieć o panu Teodorze. Uznała jednak, że zrobi to, kiedy już się dowie czegoś konkretnego.

– Nie, Tomek, jeszcze nie. Zapuściłam wędkę, ale ryba się jeszcze nie złapała. Jak się złapie, to pierwszy się dowiesz. Kurczę, tak sobie chciałam pogadać. A czekaj, jeszcze mieliście sprawdzić te fitnessy i co?

– Miał swoją ulubioną siłownię w Rzeszowie. W Szczecinie może gdzieś chodził incydentalnie, ale nigdzie się nie załapał na stałe. To o czym pogadamy?

– Opowiesz mi, jak zostałeś policjantem?

– A może lepiej poszlibyśmy do kina?…

– Szkoda by mi było zostawić Gizma na tak długo w samochodzie. I tak już tam siedzi od godziny, bo robiłam zakupy… Wiesz co, zaproszę cię na kolację, chcesz? Kupiłam żarcie na jakieś dwa tygodnie, coś sobie podgrzejemy. I opowiesz mi, jak zostałeś policjantem.

Kolacja u Ilonki była czymś, o czym komisarz myślał intensywnie od jakiegoś czasu. Najlepiej, gdyby to była kolacja ze śniadaniem, tak jak to niegdyś bywało z Agunią. Oraz z innymi paniami. Ilonka była jednak inna od innych pań i w związku z tym śniadanie pozostawało problematyczne. Mogło się okazać, że on nie potrafi jej tego zaproponować.

Podjechali pod wieżowiec na osiedlu, komisarz pomógł Ilonce zabrać się z czterema wielkimi torbami (plus mops) i udali się windą na dziesiąte piętro.

Pani Donata Karachulska stała w drzwiach swojego mieszkania i patrzyła na nich spojrzeniem o ciężarze właściwym znacznie przewyższającym ciężar właściwy ołowiu.

– Dzień dobry, sąsiadko – rzuciła Ilonka beztrosko i doczekawszy się jedynie prychnięcia zamiast odpowiedzi, otworzyła własne drzwi. – Wchodź, Tomek, proszę.

Kilkanaście minut później, kiedy już pokazała gościowi przyjemnie urządzone wnętrze, widok z okna na stocznię, obie suwnice bramowe, a w szczególności tę większą – zabrała się do kucharzenia i dokonała zabawnego odkrycia: podczas gdy gotowanie dla siebie samej nudziło ją strasznie, w związku z czym na ogół kontentowała się mrożonkami lub dostawami od mamy Karachulskiej, teraz, kiedy miała przygotować kolację dla gościa, podchodziła do tego wyzwania z prawdziwym entuzjazmem.

Zapewne atawizm – oceniła zjawisko i wzięła się do owijania parówek lekko odmrożonym ciastem francuskim.

W tym samym momencie zadzwonił dzwonek, komisarz poszedł otworzyć i wpuścił do mieszkania nadętą sąsiadkę z wielkim garem w objęciach.

– Zraziki zawijane z grzybkami – zawiadomiła niezbyt przyjaznym tonem. – Ja czegoś nie rozumiem, pani Ilonko. Ja czegoś nie rozumiem. Nie rozumiem i nie pochwalam – zaczęła się rozpędzać. – Ja nie wiem, gdzie w tej chwili jest Donio, bo musiał dzisiaj dłużej zostać w warstacie, ale to chyba nie jest w porządku, żeby pani Ilonka w nieobecności Donia przyjmowała sobie mężczyzn.

Komisarzowi przeleciało przez umysł, że przecież on jest pojedynczy, a zaraz potem zadał sobie pytanie: kto to, do ciężkiej cholery, jest Donio?!

– Ja tam się w wasze stosunki nie wtrącam – komisarz nie zrozumiał, czy damie chodziło o stosunki między nim a Ilonka czy między tajemniczym Doniem a Ilonka, tym czasem pani Karachulska kontynuowała przemówienie: Ja tam nic nie wiem, Mnie się wydawało, że jesteście z Doniem po słowie i dlatego nie podoba mi się to, co widzę. Ale nie będę się wtrącać, to nie jest w moim zwyczaju, nie tak mnie mamusia moja wychowała. Te zraziki zostawiam, bo jak Donio wróci, to może jednak pani Ilonka się opamięta i z Doniem kolację będzie jadła, a nie z każdym pierwszym lepszym.

Zanim komisarz zdążył zaprotestować przeciwko nazywaniu go każdym pierwszym lepszym, dama trzasnęła garem o stół aż zachlupało w środku i rozszedł się apetyczny zapach sosu grzybowego, po czym odwróciła się majestatycznie i wyszła, trzaskając również drzwiami.

– Och…

Ilonka z wrażenia padła na kuchenny taboret. Oczy miała wielkie jak spodki i chyba nie bardzo wiedziała, czy się śmiać, czy płakać.

Komisarzowi zrobiło się trochę zimno i jakby przestało go ciągnąć do kolacji z Ilonką.

– Przepraszam cię, Tomek. To moja sąsiadka…

– Zorientowałem się. Ale chyba nie tylko sąsiadka. Miałem wrażenie…

Aż go skręciło na myśl o tym, że zwalista jejmość mogłaby zostać teściową Ilonki, nawet gdyby miała jej podsuwać pod nos smakołyki. I kim, na Boga, jest kretyn pod tytułem Donio?

Ilonka oprzytomniała.

– Jakiekolwiek miałeś wrażenie, było one mylne – oświadczyła i zerwała się z taboretu. – Nieuprawnione, tak się teraz mówi. Nieuprawnione. – Pospiesznie grzebała w torbie. – Zaraz ci wszystko wyjaśnię, tylko wykonam telefon, to będę miała więcej danych. Jest. Czekaj. Sześć, zero, dwa, osiem… Halo! Marieta? To ja, Ilonka. Możesz rozmawiać, czy na przykład coś ci się rodzi?… No dobrze, powiedz, czy rozmawiałaś z Doniem?… Czekaj chwilkę, dam na głośnik, bo coś robię. – Spojrzała na komisarza i przyłożyła sobie palec do ust, po czym przerzuciła rozmowę na głośniczek.

– Donio jest ze mną – mówiła nieznajoma Marieta odrobinę jakby podniecona. – Nie jestem w pracy, jestem w domu. Ilonka, słuchaj, jesteś niezwykła. Dzwoniłam do tego Manchesteru, do pana Kociołka. Oni się rozwijają, chcą być serwisem vauxhalla…

– Wiem – przerwała Ilonka niecierpliwie. – To znaczy, że jest praca dla Donata?

– Mógłby zaczynać od jutra! Powiedz mu, że powinien to zrobić!

Komisarz miał w tej chwili uszy jak słoń.

– Donio, jesteś? Tu Ilonka.

– No jestem – odpowiedział głos męski, zdaniem komisarza raczej rozlazły. – Ilona, co wy tu knujecie z Marietką?

Komisarz zanotował z pewną przyjemnością fakt, że nieznany Donio Marietę zdrobnił, a Ilonkę nie.

– Donio! Sam pomyśl. Macie szansę na dobrą pracę, zarobicie tyle pieniędzy, że tu w życiu wam się to nie uda, będziecie razem, na wejściu możecie mieć dom albo przynajmniej bardzo porządne mieszkanie, no i mama nie będzie wam robiła wstrętów!

– Czego nie będzie robiła mama?

– Nie będzie wam przeszkadzać! Sam wiesz, że twoja mama nie chce się zgodzić na Marietę! Kochasz ją?

– Kogo? – nie zrozumiał Donio. – Mamę?

– Marietę! Mamę to wiem, że kochasz. Każdy kocha mamę!

– No, kocham Marietkę, przecież ci mówiłem…

– Ona też cię kocha. I co, tak ją zostawisz?

– Czekaj, Ilona. Skąd wiesz, że Marietką mnie kocha?

– Chryste Panie! Bo mi powiedziała! Tobie nie powiedziała?

Komisarz, już zorientowany w sytuacji i odprężony, znów w nadziei na kolację z Ilonka, zaczynał się właśnie doskonale bawić.

– Chyba nie…

– Marieta, powiedz mu to natychmiast!

– Jak to, natychmiast? Przez telefon? Przy świadkach?

– Przy jednym świadku – zełgała swobodnie Ilonka. – I to ja jestem telefoniczna, a nie Donat! Mów mu zaraz, bo przecież jeszcze chwila i on się nie zdecyduje na ten wyjazd!

– Marietką, co ona mówi?

No, ona wie, co mówi. Donio, ja naprawdę cię kocham…

– O kurde – wyrwało się z młodej piersi niewidzialnego Donata. – Ja przecież ciebie też kocham… Marietka!

1 ... 59 60 61 62 63 64 65 66 67 ... 69 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название